Slyszalam ostatnio, ze aerobik nie spala kalorii :? ale nie wiem czy to prawda... Chociaz powinno sie spalac! Takie dziwne :?
Wersja do druku
Slyszalam ostatnio, ze aerobik nie spala kalorii :? ale nie wiem czy to prawda... Chociaz powinno sie spalac! Takie dziwne :?
każda forma ruchu spala kcal ;) przecież pomyś - ćwiczysz tak przez pół dnia dzień w dzień i nie spalasz ani jednej kalorii w tym czasie? nierealne ;)
no ba .. przy areobiku spala sie bardzo duzo kcal !! I dodatkowo pozbywamy sie tluszczu , bo przeciez juz po 20 min cwiczen zaczyna spalac sie tluszcz !!!
Dzis bylo juz lepiej , ale dalej walcze z tym podjadaniem i jedzeniem po 18 ... ehh.. ciezka sprawa
A od jutra musi byc 1200 i codziennie rano 20 min cwiczen i jesli bedzie czas to tez wieczorkiem . Jetsem pelna optymizmu . Tym razem sie nie poddam .
POMOZECIE ??
Buziaki :*
no aerobik to fany pomysl 8)
chociaz ja sama nigdy nie cwiczylam :D
juz jestes laska, jak tak mowia kolezanki :D
caluski:*
No ja nie znam stronki w necie, ale jesli potrzebujesz kroków to pooglądaj w telewizji jakiś program z ćwiczeniami;) No i radzę czyhać na te gazety, bo w nich często pojawiają się jakieś darmowe płyty z ćwiczeniami 8)
Sama mam 2 z Shape, 3 z Vity ( 2 na areobic, 1 na plates :lol: )
Kiedyś ćwiczyłam, a teraz coraz trudniej mi się zmusić...
szkoda ze nie da się skopiować i przesłać netem :( ale cóż... moze kiedyś pani zrobi na wf'ie aerobik, to podpatrzę :) i będę czekać na gazetki
a ja dopiero chced chwilą wstałam i zjadłam pyszne śniadanko:
chlebek dietetyczny (175kcal)
bieluch (25kcal)
kiełbasa (9 plasterków małych - liczę 80-100kcal).
na obiadek nareszcie będą ziemniaczki :lol: bo przez cały tydzień na rosole i daniach z torebek żyłam :)
cmok :*
Nieładnie! Hehe w plan mojej listy zycczeń porzuć niezdrową żywność i przestań jeść zupki z torebek bo powodują cellulit.....
http://www.nasportowo.webpark.pl/aerobik.htm
http://eduseek.interklasa.pl/artykuly/artykul/ida/4288/
http://www.aerobik-bytom.com/galeria.html
http://www.clubsportera.pl/aerobik.php
może tam znajdziesz cos dla siebie :wink:
nie zupki, tylko pyzy, kluski śląskie, fasolkę po bretońsku - wiesz tylko wrzucić do gara i już gotowe :wink:
KaRo0oLiNa - już patrzę. jeżeli coś wygrzebię, będę Ci wdzięczna do końca życia :) :*
Ja przez dluzszy czas cwiczylam z plytka z aerobikiem- Fat Burning i byl z niej bardzo zadowolona. Chetnie wrocilabym do aerobiku, ale musze skombinowac sobie jakis nowy filmik, bo stary juz mnie okrpnie znudzil, a na pania, ktora to prowadzi juz nie moge patrzec :P
Hhehe też dlatego przestałm ćwiczyć...
ja tam nigdy nie ćwiczyłam przy filmach i innych takich ;) czasami wzięłam jakieś ćwiczenia z gazety...a tak to pełen spontan ;)
to ja zrobie podsumowanie :lol:
1. kanapki z bieluchem i kiełbasą (300kcal)
2. dwa jabłka + zupa ogórkowa Gorący Kubek (250kcal)
3. ziemniaki, wątróbka, korniszony (420kcal)
4. jabłko (75kcal)
5. kanapka z dżemem (150kcal)
i mam 1200 kcal. dzisiaj już nic nie zjem. moze jeszcze trochę pobiegam w miejscu.
od poniedziałku jem 1300kcal.
no i pięknie dzisiaj :) tak trzymaj :)
To i tak malutko :) Ale nawet nie iwesz jak Ci zazdroszcze :lol:
ehh wychodzenie... mnie tez to czeka :)
i juz sie tego boje:P ale dam rade no nie? moge lcizyc na twoje wsparcie :D ?
ty juz ejstes nastepna po motylku, ktorej sie uda... oby tak dlaej :)
bleh... do bilansu dodaję jabłko i kilka biszkoptów... bleh...
a zdanię co do końca diety zmieniam co kilka godzin... zobaczycie, jeszcze będzie, że wrócę do tysiaka...
brzuszek mi rośnie, żesz no!
no ja nie wiem co się dzieje z Tobą :P przywołuję Cię do porządku :P :D
Kobieta zmienna jest :D
hyh... nom, raczej... jeśli chodzi o wagę to owszem :D
drogie panie, urosłam centymetr. a waga pokazuje 56,8 kg.
śniadanie:
dwie kromki z Bieluchem (150kcal)
piję 4 kubek herbaty :D
dobrze jest.
Heheh taaaaa kobieta zmienną jest...Zwłaszcza w humorach - ja raz szczęśliwa i radosna jak skowronek, a raz ponura deprecha...
Muszę się zmobilizować - niedługo tylko ja na tym forum pozostanę gruba...
pewnie jeszcze urośniesz więcej :)
Trzymaj się :) a Ty Wiki się bierz za siebie :D
Wiki, bo Ci nakopię... :D noe, a ty poprawisz :P
no poprawię, poprawię :D co to ma być?? proszę mi się tu zmobilizować raz dwa :D nie ma, że boli :D
no cóż... ja się nie będe chwalić, tylko poinformuję, ze zrobiłam dzień oczyszczający. mam 480 kcal dzisiaj + 1,5 l wypitej czerwonej herbaty
siedzę jeszcze jakieś pół godziny na kompie, popatrzę który kaczor wygra i ide spać... tylko zeby mi już nic nie odbiło z żarciem...
jutro chcę powtórzyć jadłospis, ale żeby dobić do 550kcal. czyli bedzie w najbliższych dniach tak:
poniedziałek - 550kcal
wtorek - 600kcal
środa - 650kcal
czwartek - 700kcal
piątek - 750kcal
sobota - 800kcal
niedziela - 850kcal
poniedziałek - 900kcal
wtorek - 950kcal
środa - 1000kcal
a potem trzymam zdrowego tysiaka :) przez te półtora tygodnia powinno 3 kg zlecieć, a potem po 1 kg.
i, proszę, nie mówcie że niezdrowo planuję dietkę... potrzebny mi taki tydzień oczyszczający. inaczej nie będę umiała trzymać diety 1000kcal
jutro się zważę, i zobaczymy ile spadnie przez te kilka dni.
pozdrawiam :*
Mialas sie juz przeciez nie odchudzac? :twisted:
ja Ci już powiedziałam co mysle na ten temat - zresztą sama nie wiesz czego chcesz...przemyśl to dokładnie żebyś później nie żałowała ;)
za bardzo lubię liczenie kalorii :twisted:
przemyslałam - robię tydzień oczyszczający i tysiak do końca grudnia...
:lol:
Do konca grudnia to schudniesz z 7-8 kg jak sie bedziesz trzymac dietki! Widac Cie nie bedzie, bo bedziesz taka chuda :roll:
Per przestań mnie denerwowć! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Perwers - Ty sie baiwsz swoim ciałem ... coś czuje że niechybnie przytyjesz naprawde.. bedee już szczera do końca - po tym jak Cie poznałam to wiem że nie poradzisz sobie na tysiaku - tysiak nie jest dla Ciebie bo nie jesteś ąz tak silna - wiem że to trudne ale to nie Twoja ina - po prostu taki masz organizm - i nie może być tak że tydzien jesteś na tysiaku - potem dizeń obżarstwa , potem zmieniasz sobie dietke na 1600... potem jeden dzień ci wyjdzie mniej to znow sie ograniczasz.. myslisz ze tak schudniesz? to sie myslsiz i ja naprawde nie mowie tego ze zlosci czy cos po protsu chce zeby Ci sie udalo - i musisz ustalic jedna dietke ( ja mysle ze dla ciebie najlepiej bedze 1200-1500) ale ma tak byc zawsze a nie raz 800kcal "bo tak ci akurat wyszlo" a raz 2500kcal bo akurat ktoś mial impreze.... a organizm nie wie co ma robic ! takze p[rosze Cie przemysl to co robisz
hm... sorry, Motylku, ale teraz wiem, że 1000 mi bedzie wychodził... trzymam sie już ładnie dwa dni, dalej też będzie dobrze...
1. kanapka z Bieluchem (140kcal)
2. krokiet (250kcal)
3. ziemniaki, kiełbasa smażona na tłuszczu i cebuli + sałatka [czy moja mama nie może gotować mniej kalorycznych obiadów? :evil: ] (400-450kcal)
4. kanapka (140kcal)
wychodzi 980 kcal.
obiecuję - wytrzymam
no zobaczymy jak wytrzymasz z tym nie jedzeniem po 15...do końca grudnia...
po 15 to nie, bo obiady mam po 15, ale po 17 to i owszem...
do tego wprowadzam akcję "odsypiacz" :D muszę się zacząc wysypiac, bo w dzien jestem półżywa...
i do tego mam doła... mateusza przenoszą do innej szkoły... :/ bez komentarza <chlip>
Perwersik czy ty zwariowalas:(?
Nie chudnij az tyle bo to tez nie ladne :(
Moze troszeczke zawsze mozna schudnac ale nie tak duzo ,zwlaszcza ze dziewczyny mowia ze swietnie wygladasz...
a odsypiacz to dobry pomsl:)
kochane.
zmieniłam ten debilny licznik... teraz nawet mi się bardziej podoba.
cel to 50 kg do 12 grudnia. na zgubienie 6 kg mam 50 dni, czyli jakby nie patrzeć 7 tygodni. myślę, że to dobre tępo.
przyrzekam sumiennego tysiaka, w sobotę możliwe odstępstwo 1200, w niedzielę 1300kcal. ale nie że jem furę słodyczy... tylko jakiś większy obiad, jedna kanapeczka więcej...
maksymalnie w tygodniu pozwalam sobie na 5 kostek czekolady.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...fef/weight.png
na razie to tyle. zobaczymy co będzie 12 grudnia.
grudzien od razu mi się źle kojarzy - wiecie święta, wyżerka, ciasta... echhh <lol>
No to brzmi madrze:)
i dazysz do tej moejej wymarzonej 50:-)
5 kostek czekolady - to jest dopiero postanowienie, moze sama sobie takie wporwadze :lol: ?
I w sumie twoje plany sa relane i wydaje sie byc madre :wink: wiec powodzenia:*
tylko nie chudnij poniezej 50 :P buzka:*:)
no cóż...życze wytrwania :) jeśli się tak upierasz przy tym ;) Pozdrawiam :*
w sumie chciałabym tylko zobaczyć tą "4" na początku. "ile ważysz?" "czterdzieści... ileś tam"...
czyli: jest 48 - kończe dietę :) więcej mi nie potrzeba, i tak już mam rozmiar 38 ^^
Czterdziesci iles kg to tez moje marzenie... Zawsze bylo "ile wazysz?" "dziewczyn sie nie pyta o to", zeby tylko nie mowic :P Masz tyle samo wzrostu co ja :lol: I podobne cele do osiagniecia... Uda nam sie! 8)
5 kostek czekolady to dopiero rarytas :D