-
I cel - 1 kwietnia - 50 kilo.
WITAM!
PERwerS, (czyli ja, dziewczyna, niech nick nikogo nie zmyli ) postanowiłam się odchudzać. Co prawda najgorzej nie jest, ale wałki tu i ówdzie dają się we znaki. Mam ponad 14 lat, 158 cm wzrostu i 60 kg wagi. A waga optymalna to jakieś 52 kg. A na imię mam Ania.
Do końca wakacji został niecały miesiąc. Chciałabym za ten czas schudnąć ok. 4 kg. Myślę, że to jest możliwe. Odstawiłam słodycze, lody, słodką herbatę (już 1,5 roku temu), soki z kartonu, a zaczynam lubić czerwona i zieloną herbatkę, wodę mineralną, chleb bez masła. Na żadne „chlebki odchudzające” nie będę przechodzić, bo to szajs, a smakuje jak tektura.
No i oczywiście ruch i ćwiczenia. W miarę pogody chodzę na spacery z kumpelkami, jeżdżę na rolkach. Do tego ćwiczenia na brzuch i uda.
Myślę, że dieta 1000-1200 kcal będzie dobra, chociaż nie mam zamiaru obsesyjnie liczyć kalorii. Za dużo czasu bym na to straciła .
I mam motywację! Wcisnąć się w spodnie o 2 numery za małe (jak na razie) i zaskoczyć pewnego chłopaka. I przede wszystkim DLA SIEBIE!
Dam radę! Kto się przyłączy?! Wdzięczna będę niesłychanie!
-
WITAJ
Bede bardzo mocno 3mala za Ciebie kciuki. Zawsze pamietaj o motywacji, gdy jej zabraknie moze zabraknac checi (tak bylo u mnie).
Pozdrawiam
Buziale!
-
wierze że przy takim optymistycznym nastawieniu ci sie uda ale uwazaj z tym odstawieniem masła -0 ja to zrobiłam i musiałam borykac sie z przeróżnymi probmemami - poczynając od wypadania włosów do zatrzymania miesiaczki . No na pewno to nie tylko dlatego ze nie uzywałam masła - ale na pewno to był jeden z powodów. To smao jśli chodzi o olej . pozdrawiam
-
Tak, wiem, że tłuszcz jest potrzebny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Ale przecież nie odstawiam go całkowicie Bo mama przecież robi różne mięsa, a do tego jest potrzebny tłuszcz. Albo kotlety
Nie chcę wpaść w jakieś kłopoty zdrowotne. Chcę się odchudzić, a jezeli ma to trwać trochę dłużej, to poczekam.
Okej. No to podam co dzisiaj zjadłam.
Śniadanie - 1,5 kromki (takie krojone przez całą szerokość chlebka) z pomidorem i odrobinką masełka + herbatka czerwona [ok. 250 kcal]
II śniadanie - brak, bo byłam z tatą na zakupach i nie myślałam o żarciu (i dobrze )
Obiad - fasolka po bretońsku [przypuszczam, że około 200-250 kcal. Chyba nie więcej niż 300, zjadłam 3/4 talerza].
Na podwieczorek zjem Activię [120 kcal]
A na kolację jakąs kanapkę z szynką i pomidorem.
A teraz sobie popijam czerwoną herbatkę.
Aha! Dzisiaj sie zważyłam - 59,5 kg. Ustaliłam, że będę się ważyć 3 razy w tygodniu - w sobotę, wtorek i czwartek.
-
Witam i życzę powodzenia Ale ja bym proponowała się ważyć 1 w tygodniu...ew 2 jak już nie możesz wytrzymać
Będe Cię odwiedzać i wspierać Trzymaj się
-
Misiek raz w tygodniu sie waz , mowie ci to najlepsze rozwiazanie - ustal sobie jeden dzien , i wiesz caly tydzien bedziesz czekala na niego, zeby zobacyzc ile juz schudlas starsznie mobilizuje
A z tmy maslem to jestem zaskoczona , kurde ja niecierpie masla i innych takich tluszczy, wogole zrezygnowalam .. ale jem czekolade a ona go troche zawiera wiec tez go dostarczam ale okresu nie dostalam juz dosc... zobaczymy czy to ma cos ze soba wspolnego
3mam kciuki za ciebie :0 napewno ci sie uda z takim podejsciem
-
Powodzenia
mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze.
A pieczywo lekkie nie jest wcale złe, a na pewno ma mniej składników w chlebie niepotrzebnych.
Tłuszcz... ja przedewszystkim dostarczam go poprzez zmażone ryby i inne miesa oraz ryby z puszki, cukier zaś z owoców i herbatników
-
No to zgrzeszyłam.
Zjadłam Atlanta (myślę że to ma gdzieś 250-300 kcal, ale mogę się mylić. Moze ktoś wie dokładniej.) Dwa wafelki przekładane jakimś kremem (gdzieś 250 kcal). Plus jabłko (50 kcal). A to wszystko na spacerze z koleżanką - łaziłam bez przerwy ponad trzy godziny, więc myślę, że nalezy podliczyć 500 spalonych kalorii.
Potem Activię zeżarłam (150 kcal) i jajko sadzone (90 kcal). I trochę arbuza (10 kcal).
Dziennie wychodzi nawet dobrze - ponad 1300 kcal. Myślałam, że będzie więcej.
Co do spalania to:
- spacer (gdzieś 400-500 kcal)
- robienie zakupów 2 h (500 kcal)
- spanie <a jakby inaczej? też się liczy> (700 kcal)
- "życie" (700 kcal)
Wychodzi ok. 2300 kalorii więc jestem na plusie 900-1000 kcal. Czy takie rozplanowanie spalania kalorii jest dobre?
Pozdrawiam, dziękuję wszystkim za dobre rady!
Buziaczki!
-
Collien - zobaczymy. A co polecasz? Bo ja już kiedyś jadłam takie suche pieczywo, to po tygodniu mi lewym (i prawym też) bokiem wychodziło. Moze lepiej zamiast białego chleba zacząć jeść graham lub jakieś pełnoziarniste? Znaje się, że jest mniej kaloryczne.
Motyleq - tak jest, sir! Skoro radzą, to bedziemy się stosować! To "czekanie" mi się podoba. Za tydzień staję na wagę i siup! kilo mniej (na przykład ). Wtedy się będę cieszyć! Świetny pomysł. *cmok w policzek *
Minelka - motywacja musi być! Inaczej nici z wszystkiego.
No, cóż dziewczyny. Idę trochę się po wyginać przed tv, coby spalic jeszcze z kilka kalorii. Dobrej nocy wszystkim życzę! *cmok*
-
E... a co ja mogę polecać?
Pieczywo lekkie ma NAJMNIEJ kalori z istniejących na rynku :P Zależnie od rodzaju, najmniej moze miec 19kcal (około). Wiec no... np. taki tost jeden, to ma jakies 70 :P bez kitu
a ziarna maja duzo tłuszczy, nic PEŁNOZIARNISTEGO w sensie pieczywo z ziarnami bym nie polecała
Biale tez odpada... Oj wybrzydzasz, chrupkie najlepsze z serem i szynka, twarogiem lub sałatka z łososia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki