KaRo0oLiNa
Witaj!!!!
Wiem, nie znasz mnie, jestem tu nowa...Jednak zanim sie zalogowalam czytalam Twoj watek regularnie, nie mialam odwagi sie odezwac.
Teraz musze- Twoje wyznanie przypomnialo mi bardzo bolesna sprawe- sytuacje z 4 klasy liceum.
Moja kolezanka mial anoreksje, nie chce Cie pouczac, bo nie od tego tu jestem, ani tymbardziej dolowac.widze, ze sama doszlas do wniosku, ze nie dieta powinna byc najwazniesza w naszym zyciu- rowniez w Twoim.To wszystko co piszesz jest bardzo smutne- przeciez nie odchudzalas sie po to, aby teraz zamykac sie w domu, uciekac przed ludzmi...smutne, ale prawdziwe...
jednak sama spojrz obiektywnie na swoje zycie- godziny cwiczen, nieustanne liczenie kcal, smutek, no i przedewszystkim brak miesiaczki!!!!- TO SA OBJAWY ANOREKSJII- nie mowie, ze ja masz, ale jestes na najlepszej drodze...Masz jednak wybor- mozesz zawrocic- isc do psychologa, nie jest to rownoznaczne z przytyciem- uwierz mi...
Albo druga strona medalu- wpakowac sie w ED, zawalic sobie cale zycie, starcic mlodosc...
Wybor nalezy do Ciebie- Ja trzymam kciuki barzdzo mocno ( wciaz mam w pamieci M.,ktora pzregrala :cry: )
Pamietaj- anorektyczka nie musi byc wychudzona, i za skarby swiata nie przyzna sie do tego , ze nia jest...
Ale licze, ze Tobie sie uda- tylko nie zwlekaj z decyzja :D :D
PS.Te 1800 tez jest pewnie mocno nacianiete...