-
SIRINGA JEŚLI LEPIEJ SIĘ BĘDZIESZ CZUŁA Z TYM ŻE BĘDZIESZ MILCZEĆ O DIETCE TO MILCZ. NIECH INNI TO ZAUWAŻA I USŁYSZYSZ ALE PANI ŁADNIE ZESZCZUPLAŁA.
ŻYCZĘ CI WYTRWANIA W DIETKOWANIU I DZIŚ NIE DAJ SIĘ POKUSOM.
POZDRAWIAM SERDECZNIE.
http://republika.pl/blog_bn_341898/542828/tr/drugi.gif
-
Wytrwałam, nawet nie było to jakimś problemem,
Psotulko - ja napisałam o powodach swojej niechęci do ogłaszanie moich planów. I tego się będę trzymac.
wg mnie prawda jest taka, że 5 kg z siemiuczy ośmiu, to zupełnie inna rozmowa niż własnie te 5 z 30. :) :)
Moje 5 to poleciałooo... prawie nie wiem kiedy.
Czasem trudniej stracić te 7 czy 8 niż znacznie więcej, ale 30 to 30 i dobrze wiem ile to jest :) :) i ... gdzie leży :wink: :wink:
Hiiiii - dziekuję za życzenia - masz dobrą rękę - spełniły się. :) :) :) Wcześniej, na wszelki wypadek, odpuściłam obiad i podwieczorek, mogłam więc trochę zjeść. Poza tym w sytuacjach nie do wywinięcia się, można było nałożyć na talerz, podziobać, a potem gdzieś to zostawić. coraz bardziej zaczynają mi się podobać takie imprezy z bufetem. :) :D :arrow:
-
udawać,że się je....całkiem dobry pomysł, jak tylko potrafi się oprzeć pokusie :) przekalkowałam sobie ćwiczonka na brzusio - może nawet uda mi się wykonać ze dwa. wiem,ze bez ćwiczeń nie poradzę sobie z "nawisem brzusznym", ale jakos tak ciężko się zginać
-
"ja Wam pokażę" To dobre ! Dzis tak właśnie się próbowałam motywować . Ja też wolę nie chwalić się , że się odchudzam, bo już ładnych parę razy schudłam i przytyłam. Wierzę, że SCHUDNIESZ i proszę, postaraj się nie dopuuszczać takiej myśli do siebie, że nie schudniesz, bo jescze w to uwierzysz. Już wiem, że za późno, żebym do 70 schudła do świąt, ale ile się da się postaram. Zwykle jak wiedziałam, że w terminie celu nie osiągnę , to sobie odpusczałam. Podziwiam jakie fajne rzeczy potrafisz na kompie robić, ja się trochę znam, ale nie na graficznych sprawach. Pozdrawiam
-
Siringo moje gratulacje zawzięta babka z Ciebie lubię też być zawzięta :D pozdrawiam
-
grzeczna dziewczynka,trzymaj pion.Mi też udało się dzisiaj nie ,,obeżreć,, :D
-
-
Ciemno, zimno, szronowato a ja za chwilę muszę wyjść z domu i iść do wnuczka, bo syn i synowa do pracy, dzisiaj tak wcześnie. Na mnie wypadło zaopiekowanie się i zaprowadzenie młodziutkiego na ósmą do przedszkola. :) :)
-
nie ma to jak poranne spacerki :wink: , choc ja ciszę się ,że póki co moge rankiem poleniuchować :)
-
Czemu toto "wcina" listy jak sie trochę dłuższe pisze.
Napisałam kilometrowy i... mogę pisać drugi raz.
Z wyjścia do przedszkola przyniosłam trzy refleksje.
Pierwsza - czemu dorośli ludzie nie podarują sobie odrobiny luksusu polegającego na położeniu dzieci do snu o takiej porze, żeby rano nie trzeba było wlec zaspanych, zapłakanych maluchów. Ta refleksja nachodzi mnie często.
Druga - szkoda, że młodzi, piękni ludzie, rodzice tych dzieci, pędzą zgarbieni, skuleni, ze schyloną głową, na ugiętych nogach.
Trzecia dotyczy mnie - czy ja też tak idę?
Nie, nie, na pewno nie :!: :!:
Na pewno :?:
No to ściągam pośladki, wciągam brzuch, wyciagam głowę spomiędzy ramion. stawiam stopy "z obcasów", prostuję nogi w kolanach przy każdym kroku.
Przeszłam tak całą drogę powrotną - niespełna 800m, a czuje się tak jakbym bardzo szybko przemaszerowała z 5 km.