Dzisiaj był kolejny, chyba jednak jeden z ostatnich dni jesienno- letnich.
Polazłam na kijki - 2 godziny, trasa wydłużona.Wróciłam ledwo żywa.
Może uda się wylatać przysmaki, które się do mnie ostatnio bardzo przyczepiają.
Coś nie gra, albowiem pasek od spodni muszę zapinać na dziurkę bliżej :oops:
Dietkowo na 100 procent zacznę od najbliższego wtorku. Oczywiście wykorzystam
rady Doświadczonych Koleżanek z naszego Forum :lol:
Pozdrawiam!