O mój ty smutku...dzięki, nie wiedziałam że jestem do doganiania :P

Dzięki Rudasku, że mi przypominasz o kapuście kiszonej. Ciągle o nie zapominam, a to przecież dobre jedzonko. I musi mieć strasznie mało kalorii.

Przypomniało mi się, jak chodziłam do podstawówy, na przeciwko szkoły był sklep spożywczy, a było to 25-30 lat temu. Jak chciało nam się ,dzieciakom, czegoś dobrego, to biegaliśmy do tego sklepu na przerwach i za parę groszy kupowaliśmy kiszoną kapustę (na wagę, do takich szarych torebek) lub kiszonego ogórka. Torebka przeciekała, lało się po rękach(koszmar), paluchami się wybierało tą kapustę z torebki i zajadało. Do dziś czuję ten smak, wtedy wspaniały.

No to pozdrawiam, papa... :P