Jakoś nie mam weny do pisania. Nie mam też na koncie żadnych sukcesów - wręcz przeciwnie.
Szkoda gadać.

Poczytałam sobie noworoczne postanowienia na forum. Duch walki unosi się nad całą stronką i rozsiewa dobre fluidy.Może trochę tego zapału spadnie i na mnie.

Przed chilą skończył się na BBC Prime program - Przetrwać dietę. Był świetny i bardzo realistyczny.Jest odcinkowy. Kilka osób będzie walczyć z kg na 4 różne sposoby.Na razie pierwsze 2 tygodnie. W następnym odcinku drugie.

Liczne próby (przeważnie ,niestety nieudane ) schudnięcia i przejrzenie doświadczeń pokazało, że jednak muszę zacząć od głowy najpierw przekonać samą siebie, że schudnę.
Złapałam się ostatnio na bezwiednym myśleniu, że i tak nic z tego nie będzie. Najpierw więc muszę się uporać z wiarą w siebie i swoje możliwości.

Zaczęłam więc zapisywać to co chciałabym aby się stało. Pierwsze zdania pisałam bez wiary, ale w miarę upływu czasu zaczęło mi to sprawiać przyjemność i nieżle się podkręciłam. Dzisiaj trzeci dzień zapisków i myślę o nich z przyjemnością. To chyba moja ostatnia deska ratunku.