Cudnie, piszę sama do siebie..... :roll:
Wersja do druku
Cudnie, piszę sama do siebie..... :roll:
Witaj Aiu!
No, nie do siebie. Ja czytam. Bardzo Ci współczuję. To strasznie boli, ale masz szczęście że to był swój piesio. Mnie w dzieciństwie ugryzł obcy, bo bardzo chcialam mieć takiego i uraz na całe życie. Psy kocham, ale zachowuję bezpieczny dystans.
Przeczytałam tylko ostatnia stronkę i Twoje zaczynanie od jutra jako żywo przypomina mi moje. Wakacje się kończyły, a ja mówiłam od jutra, od poniedziałku. Ja już zaczełam. Radzę Ci zrobić to samo od tej chwili i cieszyć się, że początek masz już za sobą.
Powodzenia!
:D WITAJ! OJ BIDULKO! MOJ PSIAK TEZ MA ZABKI
http://www.e-foto.pl/users/k20050516..._Obraz_024.jpg
JEST WSPANIALY :!: :!: :!:
http://www.e-foto.pl/users/k20050516..._Obraz_015.jpg
ODNOSNIE DIETKI TO ZMIENILAM PORY POSILKOW.JEM SNIADANIA.WIECEJ SIE RUSZAMJEM . JEM CO LUBIE TYLKO W MNIEJSZYCH ILOSCIACH.PIJE WSZYSTKO BEZ CUKRU A ZWLASZCZA CZERWONA HERBATKE.BUZIOLKI
Filigree, dzięki za dopingujące słowa. Dzisiaj jak zwykle, do tej pory jest ok, jem bez problemów wyznaczone i zdrowe posiłki, a że już zbliża się pora obiadowa, to zaczyna mnie nosić: " a może jednak pójdę na tłustą babkę ziemniaczaną i zacznę odchudzanie od jutra", "a może jednak pójdę i kupię czekoladowego batona, a już od jutra...." itd.....
Kurczę, co to tak kusi?...Poziom glukozy i insulina we krwi? Czy psychika?....I jak mnie tak bierze, a postanawiam wytrwać w zdrowym życiu, bez podjadania między posiłkami, to wydaję się sama sobie nieszczęśliwa, a życie szare, nudne i do niczego.....Czyli wygląda to jednak na psyche..... :roll:
Psotulko, piękna psina....To seter irlandzki?...Czy labrador?....Zgłupiałam.... :D :o :D Bardzo fajne zmiany wprowadziłaś, ja też powinnam zmusić się do ruchu (oprócz spacerów z psem) i wreszcie przestać myśleć o obżeraniu się "już ostatni raz", a zacząć jeść to, czym się zamierzam obeżreć w mniejszej ilości i zamiast jakiegoś posiłku. Och, jak to łatwo powiedzieć..... :roll:
Aia -to niecodzienny wypadek ,ale mocną masz bestie --mimo wszystko szkoda mi pieska ,ze tak musi go weterynarz męczyć .
W mydlinach musisz moczyć -bo są odkarzające i rana szybciej sie leczy.
ale to ma być szare mydło.
Nyśle ,ze teraz juz wszystko w porządku --przeprosił panią???
:) TO SWETER IRLANDZKI HAHA-KUNDELEK ALE SLICZY I TAKI KOCHANY :!: WIESZ ZROBIMY TAK JA OD PONIEDZIALKU RZUCAM PALENIE A TY OBZERANIE SIE :!: TYLKO OD KTOREGO :?: :?: :?:
MILEGO DNIA.
http://kartki.kucyk.com/kartki/06080048.jpg
Witaj!
Mam nadzieję, że nic Cię nie wodziło wczoraj na pokuszenie. Udało się?
A skąd pokusy? Myślę, że lubimy przyjemności, a jedzenie to przyjemność.
A że tylko słabymi istotami jesteśmy to ulegamy. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie nadmiar, gdyby organizm umiał wyselekcjonować sam, to co ma się gdzieś odłożyć i delikatnie usuwał :wink: Niestety tak się nie da i trzeba pogodzić umiar z przyjemnością, a jeśli się przedawkowało na pewien czas pozbawić się przyjemności i pokochać umiar. Tego właśnie się uczę, ale jak widać bylo z tym licho.
Każdy nowy dzień jest nadzieją, że wygram z sobą, czego i Tobie serdecznie życzę.
Ja też chcę takiego tortu!!!! Aaaaaaaaa tam dietka!!!!!!! (mam nadzieję, że mnie Op nie usunie za rozsiewanie treści niegodnych na tym forum... :D ).
Psotulko, psina bardzo ładna i wyglądająca niesmowicie rasowo, chociaż wcale nie jest to ważne. Dobry pomysł z tym poniedziałkiem...czekaj, pomyślmy.....Niech ja sprawdzę jak wypadają poniedziałki w styczniu..... :D :wink:
Krysialku, psina wcale nie wie, że mnie ugryzła, bo w ogóle na niego nie nakrzyczałam. Tylko kazałam siadać i być cicho (mówię o wizycie o weta). A jak pokazywałam mu w domu co mi zrobił, to nic nie kapował, ale robił z siebie na wszelki wypadek dzidziulka (uszy po sobie, dziamgoli językiem i się przytula), więc przyjęłam to jako przeprosiny. Jeśli chodzi o obserwację, to mam znajomą panią weterynarz, która mieszka koło mnie i regularnie widuje psa, więc myślę, że wystawi mi zaocznie świadectwo i nie będę musiała latać. Chociaż i tak będę pewnie musiała z nim iść, bo macha uchem a poza tym w połowie października mija termin ważności szczepień, więc trzeba odnowić.
U mnie z dietką jak zwykle dobrze do około 19, a potem rozpaczliwie poszukiwałam po szafkach co by tu przegryźć. I zostały jedynie chrupki kukurydziane, więc wszamałam miskę..... :?
Filigree? My jakieś siostry jesteśmy, że dokładnie o tej samej godzinie się wpisujemy?... :D
Masz rację, człowiek dąży do przyjemności....I tak trudno sobie ich odmówić, zwłaszcza, że jedzenie należy do najłatwiej osiągalnych..... :roll: Już pisałam że wczoraj dopadło mnie wieczorem rozpaczliwe ciągnięcie do słodkiego, ale czułam je nie tylko psychicznie, ale jakby cieleśnie....ssanie w żołądku na spcjalne coś.... :roll: I niestety uległam....I kwalifikuję się na porządną terapię psychiatryczną, słowo daję..... :roll:
Na początek zastosuję terapię szokową....i zmienię wykres na aktualny......I powinnam dać kilka wykresów, bo najpierw ( w styczniu ) schudłam z 91 do 81, a później przytyłam do 85.....Ale dam jeden, bo kilku mi się nie chce..... :roll: