-
Wpadam tu jak do pożaru, bo jakoś z niczym nie mogę się ostatnio wyrobić!
Psotulko - całuski i uściski w pasie za życzliwość i odwiedziny! :D :D :D
Jesteś cudna i niezawodna!!!
Moja "kopenhaska" padła już po trzecim dniu! Nie mogłam w niedzielę ustać przy sztalugach - taka byłam słaba. Staram się chociaż nie przejadać - może jednak jest dla mnie nadzieja?!?? ( i dla mojej spódnicy, która się nie dopina :( )
Lecę bo już czas wyjść na zajęcia ceramiczne. Mam zamówienie na uśmiechniętego krokodyla (takiego chce córka) i na talerz na owoce (zamówiła sobie koleżanka córki jako komplet do lampy jaką już jej zrobiłam). Mam pełne ręce roboty ( a raczej - gliny!)
Całuski od grubaśnej kluski! :twisted:
:D
-
Tym przypomnieniem o regulaminie to się nie przejmuj, moderatorka wkleiła to wszystkim, prawdopodobnie z powodu niejakiej Eli29, która podstępnie chciał nam wcisnać proszki firmy H.
Pozdrówka - batorek
-
-
ajsak -to czekamy na jakieś zdjątka ocenimy twoje zdolności.
Ja nawet nie wyobrazam sobie takich ceramicznych zajeć.
-
Cześć Kochane Kobietki!
Ja znowu jak do pożaru - dawno już nie miałam takiego odczucia "zalatania" i braku czasu! Wydaje się, że praca i zarabianie pieniędzy było o wiele mniej czasochłonnym zajęciem niż byczenie się na rencie.
Krysieńko - zajęcia ceramiczne są wspanaiłą terapią i relaksem. Miesi się i gniecie cudownie plastyczną glinę, a to szalenie uspokaja. Chętnie bym coś ze swoich wyrobów zademonstrowała, ale na razie nie mam żadnych zdjęć. W przeciągu miesiąca powinna być wystawa prac naszej pracowni w Wodozbiorze w Łazienkach - może wtedy zrobię parę zdjęć. Po uformowaniu gliny w odpowiedni kształt (miski, wazonu, świnki lub innego dziwactwa) suszy się ją i wypala w piecu w ok 1000 stopniach C. Można ją w międzyczasie pomalować specjalnymi barwnikami do gliny (angobami) i poszkliwić.
Batory - dzięki za informację o profilaktyce prowadzonej przez OP. Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz ale wolałabym aby napomnienia były dokładniej adresowane. A może po prostu się czepiam bez sensu - jak to bywa po północy :wink:
Melduję, że po diecie już ani śladu nie zostało :cry: Wstrętny babiszon (czyli ja) pochłonął pączki i chrusty i wiele innych rzeczy. :cry:
Całe szczęście, że znowu nadchodzi poniedziałek i można wszystko zaczynać od nowa :D
Psotulko pozdrawiam i jak tylko trochę ochłonę, to wybiorę się na dalszą lekturę Twojego wątku. :D
Życząc Wam miłego tygonia mówię dobranoc i idę palulać.
P.S. Nie macie pojęcia jakiego knota dziś namalowałam. Zmarnowałam 4 godniny czasu i 25 zł na pracownię. Ale porażka!!! :shock: :oops: :roll: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
:D WITAM :D
ZYCZE MILEGO TYGODNIA :D POZDRAWIAM CIEPLUTKO :D
http://sirmi.ic.cz/pes/68.gif
NAUKA KOSZTUJE :D
-
Jestem pewna ,ze takie zajęcia relaksują zwłaszcza jak sie jeszcze
ma do tego zamiłowanie -
życze sukcesów -a co do chrustów to nie rób sobie wyrzutów
jutro też jest dzień i zawsze można zaczać od nowa -zresztą
będziesz miała co pamiętac do nastepnego roku - :D
-
PODSYLAM :D
http://img.interia.pl/kobieta/nimg/kob508560.jpg
Wartość kaloryczna, jedna porcja: 240 kcal.
-
:D miłego wieczoru :wink:
-
z tym wiekiem macie rację. Jak człowiek był młodszy szybciej gubił kilogramy, ja myślę że wiąże się to z energią, przemianą materii. Wydaje mi się że teraz wszystko robię dłużej, stąd też i walka z nadwagą wymaga dłuższego czasu. A w diety przestałam wierzyć, chyba musimy same wiedzieć co powinnyśmy jeść. Nie jest łatwo być konsekwentnym, znam to, walczę z nagwagą chyba już 10 lat, odkąd rzuciłam palenie - i zawsze przegrywam.
Pozdrawiam Cela