Wątek: wróciłam

to ja. wróciłam.

dobrze, pasek z wagą wyszedł ładnie. Zjadłam już dzisiaj prawie 1100 kcal a dopiero 10 godzina. Nie wiem czy nie za wcześnie porywam się do tego odchudzania, po takich przeżyciach. ZObaczymy, tym razem będę dla siebie dobra ale nie pobłażliwa, no może czasami, bardzo rzadko. Waga jest jaka jest, w zasadzie z taką wagą szłam do porodu przeszło pół roku temu

W Nowym Roku zyczę sukcesów odchudzeniowych

Tak myślałam Maszko, że wrócisz bo okropnie o Tobie myślałam ostatnio.

Aż się boję spytać o to co się działo. Bardzo się martwiłam o Twoją mamę.

Z taką wagą to już nie mamy wyjcia musimy zacząć się odchudzać.

Strasznie się cieszę, że Cię widzę nawet jeśli wynika to z tych dodatkowych kilogramów

Pozdrawiam
Kaszania

Ps. Zaraz idę maltretować mojego pierworodnego nauką

nie pytaj Aniu, bo ja jeszcze nie potrafię o tym pisać ani mówić. Mogę Ci tylko powiedzieć, że dopiero teraz wiem jak wiele dla mnie znaczyła moja mama i jak bardzo za nią tęsknię.
Co do wagi- jest niestety coraz gorzej i coś trzeba z tym zrobić. Dzisiaj zrobiłam sobie jeszcze taki luźniejszy dzień ale już bez obżerania się. Zaraz policzę te tam kalorie.

WITAJ KOCHANA " DOBRZE ,ZE JESTES" JA TO TEZ PRZESZLAM NIE MAMY NA TO WPLYWU . PRZYTULAM CIEPLUTKO I ZYCZE CI POWODZENIA W TYM NOWYM ROKU W ZRZUCENIU ZBEDNYCH KILOSKOW KOLOROWYCH SNOW

Witaj Masza

kiedyś czytałam Twój pamiętnik (ten poprzedni), tylko nie pisałam

pozwolisz, że będę cię wspierać w odchudzaniu?

fajnych masz synów - co jeden to ładniejszy...
da się wytrzymać z 4 facetami w domu??

pozdrawiam

Powodzenia zycze

Witaj Maszeńko
Ściskam mocno kochana! Cieszę się, że jesteś.

Całusy Asia

Dopiero dzisiaj przeczytałam.....strasznie żałuję że Cię nie mogę przytulić, ale jestem z Tobą.

Żadne słowa tu niec nie pomogą.
Maszeńko odwiedzaj nas troszkę częściej.

Taaaaka wielka buźka
Ania