-
Waga wciąż 64 kg :D - jeszcze nie moge w to uwierzyc, bo juz chyba ze dwa lata nie widziałam takiego wyniku na mojej wadze.
Dziś miałam ciężki dzień na uczelni - ale wszystko zakonczyło się powodzeniem - szkoda tylko, że kosztowało mnie to tyle nerwów - ale bywa. Pocieszam się, że już niedługo to wszystko się skończy. :)
Spożytych dziś kalorii 945. Zjem chyba jeszcze jabłko około 18 - bo narazie jestem syta - i jeść mi się wogóle nie chce a do 1000 trzeba dobić.
Mykam na 3 h próbe chóru - jak troche pośpiewam - to napewno i spalę nieco kalorii.
do zobaczenia wkrótce
-
Moja abstynencja słodyczowa dzis uległa chwilowemu przerwaniu :roll:
Odwiedziałm dziś moja przyjaciółke - i oczywiście poczęstowała mnie jakimś ciastkiem rumowym - cos ala WZ-tka. Oczywiście kulturalnie zjadłam mały kawałeczek w tempie o dziwo dwa razy wolniejszym niż moja friend - ciekawe czy to efekt diety tak na mnie wpływa, że jem powoli małymi kęsami :?: Kiedyś to ja byłabym dwa razy szybsza niz ona - i jeszcze byłoby mi mało - a dziś zjadłam ten kawałek ciasta i wcale nie miałam ochotę na więcej - wręcz czułam sie syta :) . Myślę, że to dobry objaw. Po za tym dziś jem bardzo nieregularnie - bo tylko snadanie - około 2 to cistko i dopiero godzine temu obiad. nie jestem z siebie dumna, ani zadowolona - w dodatku zjadłam nie całe 800 kcal - a zbliża się 18.00 czyli godzina po której nie jadam już posiłków. Dziś bedzie trzeba zrobić wyjątek. Co prawda nie chce mi się juz wcale jeść - ale takie niedojedzenie też się może na mnie odbic - więc może czymś uzupełnie te 200kcal. Dziwne, że jednego dnia 1000kcal to bardzo mało a innego za dużo.
Mam tez dobra wiadomość - kupiłam dzis sobie hula - hop i zamierzam nim kręcić. Podobno fajną sie ma talie od takich cwiczen z kółkiem. Ja codziennie ćwicze 300 skoków na skakance oraz ćwiczenia na brzuch i pośladki - a teraz jeszcze dorzuce 5 - 10 minut na hula - hopie. Narazie efekty widze i jestem zadowolona z moich postepów. W przyszłym tygodniuu dorzuce jeszcze basen i spacer min 1 h dziennie. Narazie ograniczam się tylko do ćwiczeń w domu i moich spacerów na uczelnie i z powrotem. Jednak od przyszłego semestru nie bedę już częstym bywalcem polibudy - zatem spacery trzeba wrzucic obowiązkowo. :D
-
Dziś na śniadanko : 2 kromeczki razowca z poledwicą + surówka (1 pomidor, 0.5 papryki czerwonej i 1 ogórek kiszony) - pychotka i tylko 220 kcal. Na obiad postanowiłam zrobić spagetti z mięskiem własnoręcznie mielonym i jakimś sosem (albo kupie gotowy albo cos sama wymyslę ;) ).
Zaraz więc wybieram sie na zakupy - i wstapie jeszcze do Rossmana kupic sobie jakieś fajne kosmetyki :D . W końcu trzeba dbac o siebie na całej linii :P
Wczoraj trochę kręciłam hula - hop i muszę powiedzieć że rewelacja :lol:
Polecam wszystkim - dobra zabawa i do tego jeszcze darmowy masaż talii.
-
Zakupy się udały chociaż wydałam więcej niż planowałam - ale trudno - raz się zyje :lol:
Za to obiad wyśmienity - tyle, że porcja która zwykle była dla mnie normalna - okazała się tym razem za duża - i teraz cierpię z przejedzenia - to było chyba z 500 kcal - do wieczora nic nie jem - nawet jakbym hcciała to mi się juz nic w żołądku nie zmieści.
Może wypiję jakąś cud herbatkę, żeby mi się to szybciej strawiło - o i może póję na spacerek - dobrze mi to zrobi. To jest myśl - więc ubieram się i idę pospalać kalorie :D
-
Mijają 4 tygodnie od kiedy zaczęłam pracować nad swoim ciałem.
Jest bardzo zadowolona z rezultatów - kilka kilo mniej (-4kg) i ciałko jędrniutkie i gibkie - i o to chodzi, oby tak dalej trzymać. Postanowiałm odchudzać się do końca marca, bez względu na rezultaty. Potem korzystając z rad Orzechowej powróce do normalnego zywienia i tylko ćwiczyc będe regularnie, żeby mieć zawsze piękne ciałko :D . Myśle, że 2 miesiąc na 6kg wystarczy - a jeśli schudne jeszcze tylko 4 - to i tak bedę zadowolona.
Wczoraj stała się rzecz cudowna. Mama postawiła przede mna talerz pełen różnych ciasteczek - a ja nie miałam wcale na nie ochoty, bo byłam najedzona i oddała wszystkie rodzince do podziału. To mała rzecz ale cieszy - czyżby moje uzależnienie od słodyczy nie miało już miejsca bytu :?:
Dziś jem bardzo przepisowo w regularnych odstępach czasu. Lubię weekendy, bo wtedy moge sobie zaplanowac czas posiłków - w tygodniu z reguły nie mam na to czasu i jem kiedy mogę. Po za tym zrobiłam sobie dziś miejsce w jadłospisie na piwko - bo w koncu trzeba uczcic sesję - i zdany indeks z wszystkimi wpisami.
Dzisiejszy zestaw ćwiczeń:
:arrow: 6 weidera (dzień 2)
:arrow: HULA-HOP (0.5h)
:arrow: ćwiczenia na pośladki
:arrow: ćwiczenia na ramiona z hantelkami :)
jeszcze tylko spacer i będę usatysfakcjonowana.
-
Gratuluję zakończenia sesji :D Gratuluję i zazdroszczę..., bo mnie się dopiero zaczyna, jutro pierwszy egzamin z sześciu... :shock:
Widzę, że pięknei Ci idzie. Trzymaj tak dalej.
-
Dziś hardkorowy dzionek:
:arrow: Strech 8min
:arrow: Buns 8min - rety nie sądziałam, że te ćwiczenia są takie intensywne
:arrow: Arms 8min
:arrow: Legs 8min
:arrow: 6 Weidera - dzień 4 (siódme poty)
:arrow: HULA-HOP - 0.5h
:arrow: skakanka - 500 skoków
w sumie około 1.5h ćwiczeń - nie sądziałąm, że to takie fajne.
Jedzonko bardzo przepisowe i zdrowe. Od dziś unikam słodyczy
Waga: 64kg znów - bo wczoraj było 64.5kg i postanowiłam z tym walczyć.
Dziękuję Amandi za gratki, ale czekają mnie jeszcze 2 egzaminy:
:arrow: 3 luty CASE - zamknięcie sesji na Informatyce
:arrow: 8 luty Metodyka - zamknięcie sesji na Pedagogice
ale myślę, że nie będzie źle :wink:
Idę na pyszny obiadek - potem kąpiel - bo te ćwiczenia wycisnęły ze mnie troche potu,
a wieczorkiem próba chóru :D
-
Dziś powtórka z rozrywki - ćiwczenia dokładnie jak wczoraj.
Jedzonko również bardzo zdrowo - 1000 kcal. dodam, ze wczoraj i dzis zjadłam 2 małe kostki mlecznej czekolady - i zostały mi jeszcze 2 na jutro :D . Wliczam te 50 kcal w moja dietkę - lepsze to niż kawa, bo z magnezem - a kawę musiałaabym posłodzić cukrem i wyszłoby tyle samo (tyle że pustych) kalorii.
Jutro też zamierzam ostro ćwiczyc - choć musze przyznać, że dziś czuje się odrobine zmeczona - ale jak ię chce pięknie wyglądać to trzeba się poświęcać i starać :wink:
Po za tym za dwa dni egzamin - kartki z materiałem do nauki leżą - a ja leniu****ę - ale jutro się wezmę - będzie dobrze (właściwie to mam już dość nauki i pewnie dlatego tak to wszystko odkładam).. Liczę, że do 7 lutego zgubie 1 kg - zawzięłam się w tym miesiącu ostro, bo chce widzieć wyniki (4kg w tym miesiącu - precz - na to liczę).
Zmykam się troszke pouczyć - może coś do głowy wejdzie :roll:
-
Na prawde Cie podziwiam :) Chcialabym byc tak konsekwentna, jak Ty ! Ja niestty jak zwykle: pol kilo w dol, pol kilo w gore, jeden dzien ladny, nastepny do bani. Cwiczyc tez jakos mi sie odechcialo. Pogoda tak na mnie dziala :( Az sie nie chce wylazic spod koldry.
Trzymam kciuki zeby ladnie Ci szlo dalej!!
-
wielkie dzięki Orzeszku - myślę, że i u ciebie niebawem będzie lepiej.
Ja dzis strasznie jestem zmeczona tymi ćwiczeniami z poprzednich dni - i zrobiłam sobie dzień luzu - ale A6W chyba wieczorkiem odbębnie. Narzie pochłania mnie nauka - jedzonko w normie czyli na kolacje pozostało 150 kcal, żeby dobic do 1000. Zmykam się uczyć, bo wieczorem mam jeszcze próbę chóru - a rano już egzamin.
Trzymajcie się cieplutko
zeuska
-
Wczorajszy wyskok - czyli najpierw po egzaminie przesiedziałam z kuplem pół dnia w knajpie i wypiłam 3 piwa i zjadłam porcje frytek(100g), a potem kolejna grupowa impreza, gdzie dodałam jeszcze do mojej krwi 4 kieliszki wódki. Oczywiście potańczyłam sobie i byłam na nogach przez cały dzień i noc :wink: - i to wszystko na marnym śniadanku i frytkach. Odbiło się to kacem od samego rana :roll:
Ale, ale , ale - stało sie cos niesamowitego - staje dzis na wage i kolejny kilogram poszedł w niepamięć :D - więc jest całkiem super
-
Ja tez po wczorajszym egzaminie wychylilam dwa piwka :) Ale niestety u mnie nie zowocowalo to kilogramem w dol :D :D :D
-
Dzis dzień jak codzień - dieta wraca do normy i cwiczenia też.
Wczoraj miałam malutki wyskok z placuszkami ziemniaczanymi - ale trudno powstrzymac się od zjedzenia choc troszkę ulubionego dania. Nie było jednak tak xle , bo w sumie było około 1000 kcal na cały dzień :D
Stanełam też dzis na wagę i zobaczyłam, że jest troszke poniżej 63 - ale nie zamierzam drobic kilogramów - bo to bez sensu - poprostu zawsze jak schudne przynajmniej ten kiolgram to go dopiero odejmuje 8)
Po za tym czuje sie naprawdę super. M<oje ciałko jest coraz jedrniejsze i szczuplejsze. Nawet nogi mi troche zeszczuplały - a na nie nakładam najmniej pracy :D .
Jestem pełna optymizmu i coraz bardziej wierzę w to, że do 30 marca osiągnę swój cel.
-
Zestaw ćwiczeń na dziś:
:arrow: hula-hop 0.5h
:arrow: strech 8min
:arrow: buns 8min
:arrow: arms 8min
:arrow: Pilates (na nogi i pośladki) całość czyli 18 min
:arrow: ćwiczenia na brzuch ok. 5 min (oprócz hula-hopu) :wink:
razem prawie: 1' 20'' ćwiczeń - to chyba nieźle :lol:
Zestaw posiłków na dziś:
Śniadanie:
:arrow: 2 kromki chleba razowego ze słonecznikiem
:arrow: 1 plasterek szynki
:arrow: 1 ogórek kiszony
:arrow: gruby plaster biłego sera
:arrow: kawa (3 w 1)
Obiad:
:arrow: talerz zupy grzybowej z lanymi kluskami (ok 250ml)
:arrow: 1 ziemniak gotowany (podebrałam z drugiego dania ;) )
Podwieczorek:
:arrow: jogurt naturalny 2.5% - 150 m
:arrow: 1 łyżka wiórek kokosowych
:arrow: 1 łyzka rodzynek
:arrow: 1 łyzka słonecznika łuskanego
Kolacja:
:arrow: 2 kromki razowego ze słonecznikiem
:arrow: masło roslinne do kanapek
:arrow: pół pomidora
W między czasie:
:arrow: 2 szklanki herbaty bez cukru
:arrow: dużo wody mineralnej niegazowanej
w sumie około 1000 kcal
-
Pojechałąm dziś kupic łyżwy - i totalna klapa.
Same małe rozmiary i do tego - te łyżwy jakies takie, moim zdaniem gorszego gatunku, więc klapa. Zdołowałam sie tylko i wydałam tą kase na śliczną torebke z Deichmana i dwie seksowne bluzeczki z butiku obok mnie :D
Zjadłam narazie niespełna 200 kcal - i musze szybko cos zjeśc na obiad - bo takie głodzenie się nie jest zdrowe.
Po za tym miałam małego dołka dzisiaj - właśnie przez te łyzwy - i chciałam sobie kupić na pocieszenie coś słodkiego - jak zwykle - ale na całe szczęście nie zrobiłam tego - pomyślałam - schudłam 5 kg - dam rade jeszcze 5 - po co wracac do tego co było - skoro teraz wyglądam świetnie, a będe jeszcze lepiej :) .
Mam w środe jeszcze jeden egzamin tym razem z pedagogiki - i musze się zaczać uczyć na niego - jak go zdam - to będzie w końcu niewielki, ale zawsze odpoczynek od myślenia :lol:
już nie moge się doczekać.
-
Witam znów :) Cieszę się bardzo, że tak dobrze Ci idzie i... podziwiam za ćwiczenia :) Ja tez musze się (po raz kolejny!) zabrać za siebie i w ogole :)
Trzymam kciuki za egzamin :)
-
Dziś z wrażenia 3 razy stawałam na wage - nie moge w to uwierzyć : 62kg :D :D :D
-
zeusko właśnie przeczytałam Twój wąteczek i jestem pełna podziwu dla Twojej konsekwencji i szybkiego spadku wagi, moje GRATULACJE :!: :!: :!:
U mnie ostatnio coś zaczęło się robić słabo z mobilizacją, ale teraz dzięki Tobie uwierzyłam, że jednak można to osiągnąć :roll:
I też jestem słodyczomaniakiem, od dziś mówię STOP
Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko jak od czasu do czasu wpadnę zaczerpnąć trochę motywacji od Ciebie :D
Zapraszam też do mnie w odwiedzinki
Buźki
-
Suuuper :)
Gratuluję Ci bardzo zrzuconego kilosa :) i dzieki za motywacje :)
-
Zeusko- przeczytalam Twoj pamietnik od gory do dolu i jestem pod duzym wrazeniem; powaznie Cie podziwiam za wytrwalosc i konsekwencje - ja nie moige sie zmobilizowac do cwiczen - a potem lapie doly, ze nie chudne - i tak w kolko... chociaz ostatnio mialam problemy rodzionne i stresu co niemiara - i daletego schudlam... nie bardzo mialam ochote na jakiekolwiek jedzenie, bo az mi bylo niedobrze z nerwow; ale nawet nie wiem ile teraz waze - bo nie mam wagi w domu :P
ja juz jestem po sesji - jutro jade po ostatni w[is i zaliczenioe semestru i 3 tygodnie ferii :) bedzie czas, zeby sie pozadnie za siebie wziac
a Ty trzymaj tak dalej bo idzie Ci rewelacyjnie; a takie male grzeszki na ktore czasem sobie pozwalasz sa normalne - nie przejmuj sie nimi, kazda z nas czasem nie daje rady; a Ty i tak gubisz kilosy - takze gratuluje - jestes super ;)
pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
-
Nawet nie wiecie dziewczyny jak mi miło się zrobiło po przeczytaniu tylu odpowiedzi.
Dzisiaj zreszta zaliczyłam strasznego doła na uczelni - przez faceta zresztą i weszłam na zakupy do marketu i przez 5 pierwszych minut nosiłam w koszyku czekoladę - taka miałam ochotę na cos słodkiego. Potem pomyśłałam, że nie po czekolade tu przyszłam - tylko po chrupkie pieczywo i mleko - więc wróciłam do regału ze słodyczami i ją odłozyłam na miejsce. :) . No i jestem teraz zadowolona, że tego nie zrobiłam - bo mój konflikt z facetem też załagodzony - bo do mnie zadzwonił przed chwilka i już jest ok :D .
Wogóle to czasem jest tak , że chce spocząć na laurach - skoro tak dobrze mi idzie to może przestać - ale właśnie takie posty od was trzymają mnie przy moim postanowieniu.
Asiula21 - cieszę się, że moja postawa Cię motywuje i napewno chętnie bede odwiedzac Twój wątek - bo ze wzajemnym wsparciem zawsze łatwiej.
siostro20 zapewne 3 tygodnie ferie to najlepszy czas na odchudzanie - będę Cię wspierać jak potrafię i chętnie cię odwiedzę - jeśli uda mi się znaleźć Twój wątek :wink:
do zobaczyska - zmykam się uczyć
-
Zeusko dzięki za odwiedzinki i dzięki za to, że Cię odnalazłam bo jak przeczytałam ten Twój wątek do dostałam takiego powera, że szok :D Pełna mobilizacja nastąpiła, skoro Tobie się udaje to dlaczego ma mi się nie udać :roll:
Dzisiaj ładnie wytrzymałam dietkowo i nie zjadłam nic słodkiego, to dla mnie sukces, bo ostatnio codziennie pozwalałam sobie na batonika :oops:
Pozdrawiam Cię i życzę dalszych sukcesów w odchudzaniu.
No i gratuluję z tą czekoladą, normalnie stajesz się moim wzorem, chciałabym mieć tak silną wolę jak Ty :roll:
Buźki
-
Widze, ze nie tylko mnie mobilizuje Twoja silna wola :) Na prawde podziwiam i staram sie brac przyklad, chociaz roznie wychodzi. Chcialabym zupelnie zrezygnowac ze slodyczy ale nie umiem.
Pozdrawiam!
-
Orzechowa masz ze słodyczami to samo co ja, nawet nie wiecie ile mnie kosztuje wytrzymanie jednego dnia bez słodkiego :?
Ale cały czas walczę, wczoraj nic nie zjadłam, dziś też nie zamierzam.
Postanowiłam sobie, że przez cały tydzień nic słodkiego, a w sobotę zwiększę sobie delikatnie limit kalorii i wszamię jakiegoś batona czy cuś :D
Mój misiek to sobie kupuje taki wielopak batonów i tak leżą i mnie kuszą, ale nie dam się :!:
Pozdrawiam dziewczynki i miłego dzionka życzę
pa
-
zgadzam sie z dziewczynami - trzymaj tak dalej, a zaraz dojdziesz do tego, czego pragniesz (o wage mi chodzi) ;)
a tak w ogole to gdzie Ty sie podziewasz??
he??
;)
-
jestem, jestem dziewczyny :D
Wczoraj miałam egzamin o 17 i od rana siedziałam nad notatkami, zeby się cos nauczyć :wink: . Wróciłam dopiero o 19.00 i musiałam jednemu Misiakowi :oops: pomóc napisac referat i zeszło się do 24 - byłoby szybciej, gdyby nie to, że moja pusta głowa nie zapisała w Wordzie etgo co zrobiła - i komp mi się zwiesił i musiałam od nowa - myslałam, że padnę. Po za tym pochłonęłam wczoraj niecałe 800 kcal - bo tyle zdąrzyłam do egzaminu - a potem o jedzeniu zapomniałam - i tak niezdrowo straciłam kolejny kilogram - przez stresior i niedojadania - wiem, wiem tak nie wolno :roll:
Obiecuje, że od dziś min 1000 kcal i w końcu moge poswięcic się ćwiczeniom - juz nie mam wyrzutów, że cwiczę zamiast sie uczyć :lol:
Dzis na śniadanko: 2 kromki chleba graham: ser żółty, pomidorek i dżem. Wiedziałyście, że dżem ma tak mało kalorii :?: .
Teraz mam przed sobą pyszny serek waniliowy i zamierzam jak zwykle dosypać tam łyzke rodzynek i łyżke płatków kukurydzianych - mniam :D
Moje słodyczomaniaczki :wink: - gdybyście wiedziały jak marzy mi się ptyś z bitą śmietaną albo jakies pyszne ciastko francuskie - ach, ach - ale jesczze troszke - wytrzymam :twisted:
Powiem wam, że ja akurat dużo straciłam na wadze, dzięki temu, że przestałam jeść słodycze - no i dzięki ćwiczeniom of course :D . Własciwie im dłużej się nie je słodyczy tym mniej mnie one ciągną.
Trzymam za was kciuki i dzięki za odwiedzinki.
Buziaki - zeuska
-
-
Ech, ja niestety też jestem uzależniona od słodyczy :( I oczywiście jak już zaczne to cięzko mi skończyc :( Teraz staram się zastępować słodycze owocami, ale potem wychodzi, że jem 500kcal (albo i wiecej) samych owoców :( Więc za bardzo nie wiem co robic :(
Zeuska, gartuluje kolejnego kilosa (pomimo, że w taki sposób zrzuconego:/) Jak tak dalej pójdzie to do końca lutego osiągniesz wymarzoną wage :)
Pozdrawiam
-
No w końcu wszystko wraca do normy - zjadłam dziś 1100 kacal - w tym trzeba wliczyć grzane wino i 2 kosteczki czekolady Milka - bo miałam dzis miłe spotkanie towarzyskie w pabie - jutro też się wybieram tyle, że na grzeczną herbatkę :lol: .No i oczywiście weekend pełen przygód we wrocławiu - będzie kilos nadrobiony - jak nic :roll:
Ledwie się mi ferie zaczęły a dzień w dzień jakies wypady - super oby tak dalej - tylko, żeby to mojemu chudnieciu zabardzo nie przeszkodziło.
Dzięki Akuniawy za odwiedzinki - mysle, że lepiej zjeśc 500kcal owoców niż słodyczy - bo przynajmniej masz jakies witaminki i minerały - a takie słodycze - to puste kalorie, które organizm zamienia na tkanke tłuszczową. Po za tym może przerzuc się na chrupiące warzywa typu marchew czy ogórek kiszony - maja bardzo malutko kalorii i też są pyszne - albo papryka czerwona - mniam :D . No chyba, że nie lubisz - ale ja myślę, że od jabłek np. to człowiek raczej nie przytyje - takie jest moje zdanie - trzymam kciuki i zycze sukcesów
-
Hej dziewczynki!
Ach te słodycze :twisted: kto je w ogóle wymyślił :roll:
Ja niby drugi dzień bez batonika, ale za to kupiłam sobie deserek jogurtowy o smaku białej czekolady i mam teraz wyrzuty sumienia jak cholera. W limicie kalorii się zmieściłam, ale co z tego? Trochę doła załapałam.
Akuniawy, mam to samo, że wpierdzielam masę owoców, jak mam ochotę na cosik słodkiego to zawsze biorę madarynkę albo kiwi, raz dziennie jem banana na 2 śniadanie :roll: za to mało warzywek, muszę się jakoś przemóc o tej marchewki.
Zeusko Kochanie Tobie jak zwykle ładnie idzie, powiedz kurna jak Ci to wychodzi, że gubisz te kilogramy, bo u mnie ostatnio kruchutko :cry: :cry: :cry: pomimo, że trzymam dietę jako tako i spalam dziennie ok. 3000 kcal (praca ciągle w ruchu).
Pozdrawiam i śle buziaki
I miłego wieczorku dziewczynki :wink:
-
hej Dziewczyny,
dziś jedzonko w normie + 2 kosteczki czekolady gorzkiej Milka - mniam.
Wieczorkiem mam wypad - ale herbaciany - więc może źle nie będzie.
Jutro nie jade do Wrocławia :cry:, ale za to za tydzień tak.
Nie omieszkam sie jednak nudzić - najpierw basenik o 16 - a potem disko :lol:
Poćwiczyłam dzis naprawde sporo - bo i 8 min buns, strech i arms, potem Pilates i na koniec Hula_Hop przez całą godzinę :D . Także samopoczucie the best.
Po za tym zafundowałam sobie dziś piling całego ciałka - maseczke na twarz i czuje sie super
-
No to udanego wieczorku "herbatkowego" życzę!!!
Ja tydzień temu się wyskakałam na disco, ale ile też kalorii wypiłam :?
ten weekendzik zamierzam spędzić spokojnie
Dziś idę z Miśkiem na piwko, tzn. on na piwko, a ja myślę jakieś cappucinko, jeszcze mam 200 kcal do wykorzystania, choć już późny wieczór :roll:
Buziole i baw się dobrze :wink:
-
Wieczór był udany - ale za to wpadło 300 kcal - bo zamówiłam sobie szarlotkę - pychota - dawno nie jadłam czegoś równie smacznego. ale nie żałuję - raz na jakiś czas można - a nawet trzeba :lol: .
No i kupiłam sobie perfumy - więc było naprawde warto wychodzić w ten mroźny - zachmurzony wieczór.
Dziś też kalorycznie - na drugie sniadanie pół słodkiej bułki - coś się organizm słodkiego domaga - może zamało mu weglwodanów dostarczam :?:
Ale nic się nie martwię - bo idę dziś na basen z dwoma kolegami - i się napewno zmęczę - bo to ratownicy :lol: . A wieczorkiem - disko - tez będzie sporo kalorii spalonych - choc musze tez wliczyć min 1 piwo - ale jakoś mnie to nie przeraża - bo ja wiem, że i tak to spalę :wink:
-
Kochana widze, ze grafik naciagniety ;) ja tez mam pelno propozycji do wyjscia, szczegolnie w weekendy - ale jakos dzis mi sie nie chce... siedze w domku ;)
ale za to wczoraj sie wytancowalam :) :) mimo, ze ja raczej w rocku sie obracam, ale jak siedzielismy w naszej malej knajpce - akurat bylo disko - to sie potanczylo... :lol: ale ile to sie kcal spala!!! uuuu... takze milej zabawy ;)
-
uu dopiero 11 a ja mam na koncie - 500 kcal
teraz chyba musze poczekać do obiadu - bo o drugim śniadaniu mowy nie ma
ale za to jak widać - 1-sze śniadanie było bardzo obfite :lol:
wczoraj wychulałam się za wsze czasy - i byłam mis parkietu :wink: - nie mogłam się opętać od facetów - zastanawiam się czy to dlatego, ze schudłam - czy dlatego, że ostatnio promieniuje radością - nie wiem - ale było bardzo fajnie :D
od basenu nabawiłam się zakwasów - ale ide kolejny raz we wtorek - więc może do tego czasu - ból ramion ustanie 8)
musze jeszcze jeden referat na zaliczenie napisac - więc biore się do roboty - i sesja bedzie z głowy :D
-
na pewno jestes laska, ale to, ze masz dobre samopoczucie - to duuuzo daje; bo jak sie czujesz, tak wygladasz - taka prawda... jak sie czlowiem usmiecha - od razu lepiej sie z nim nawet rozmawia :)
a najlepsze na zakwasy sa cwiczonka ;)
pozdrawiam
-
Hej Zeuska!
No ja wczoraj miałam grzecznie siedzieć w domciu, a wyskoczyliśmy na imprezkę :D
Byłam z facetem, ale zainteresowanie moją osobą na parkiecie i tak było duże :P i to właśnie jest zależne od tego jak Ty się czujesz a nie tylko jak wyglądasz. Choć ja wczoraj pierwszy raz odkąd tu jestem czyli od 4 miesięcy założyłam miniówę, mój facet był w szoku a ja czułam się strasznie sexy na parkiecie więc chyba stąd to zainteresowanie było :P No i wszędzie już się chwaliłam to u Ciebie też muszę, dzis na wadze 58,8 :D :D :D Pięknie, mam teraz jeszcze większą motywację i w ogóle...
Miłej niedzielki życzę buziaki
-
No i wczorajszy dzien skończył sie na 1300 kcal - straszne - ale prawdziwe.
Ach te weekendy i domowe obiadki :roll:
O ddziś już ostro dieta - zero słodyczy, zero alkoholu - tylko zdrowa zywność - przynajmniej do środy :wink: - bo wtedy znów imprezka :D.
Musze też cos zrobic z moim brzuchem - bo nie wygląda najlepiej.
Myslę, że nagram sobie na płytkę, te cwiczenia na brzuch Pilates - bo te na uda i posladki sa rewelacyjne - więc może i te drugie przyniosa pożądany efekt.
Na wagę nie staję przez najbliższy tydzień, bo wolę się troszke potrzymac w niepewności niz dołować, że waga idzie w góre zamiast w dół :oops: - szczególnie po ostatnich wybrykach.
Moje gratulacje Asiulku :D - cieszę się bardzo, że Twoja waga ruszyła z miejsca,
oby moja się nie podnosiła a bedę szczęsliwa.
-
Dziękuję za gratulacje :D
Słonko a Ty niczym się nie przejmuj bo pięknie Ci już waga spadła, osiągnęłaś już duży sukces i na pewno świetnie wyglądasz.
Weekendem się nie przejmuj bo ja też praktycznie w każdy mam wyskoki, czasem baaaaaardzo duże a mimo to chudnę, powoli ale mam nadzieję trwale :D
Jeśli masz przeczucie, że waga trochę Ci skoczyła do góry to schowaj wagę w kąt i nie wchodź na nią bo to potrafi zdołować. Ja popełniłam taki błąd i miałam mega doła, waga mi skoczyła z 58.7 do 60 i tak stała, ale już jest dobrze :D
Miłego dzionka Ci życzę
Ja pracuję dziś do 21 :?
Buziaki pa
-
Zachęcam do zapoznania się:
Regulamin Forum Dieta.pl