-
Pamiętnik Czy:)
Sprobuję załozyć swój wątek. Moze zmobilizuje mnie to bardziej do odchudzania, do osiągnięcia wymarzonej wagi... moze nawet nie wagi, a wymiarów :D
Dzis mam kiepski dzień, zresztą wczoraj też mialam. Chce mi sie bardzo jeść!!!
Choć dietę nie stosuję rygorystyczną, bo tak mniej więcej jem na poziomie 1500 kcal, to jest mi i tak cięzko. I to nie z powodu uczucia głodu, a tylko dlatego, iż ja kocham jedzenie...
Wczoraj zakończyłam dzień na piwie, chipsach i czekoladkach. Ładnie.
Szkoda mi moich 8 kg, które schudłam. a przeciez chcę ważyć jeszcze mniej a nie więcej. Tym bardziej, ze naprawdę mój wygląd poprawia się z kazdym zrzuconym kg tłuszczyku. Marzy mi sie latem założenie obcisłej bluzeczki, krótkiej spódniczki:)
Cholewcia, biorę się za siebie:)
70 kg żywej wagi:)
BMI 26,03
-
witaj. jesteśmy w podobnym wieku tyle, że ja rozmiar mam większy. Staram się utrzymać 1200 kalorii, ale ciężko to idzie, oj ciężko. Nazywam się Monika mam 32 lata, męża i balast 16 kilogramów do zrzucenia. 164 i 76! kg wagi. Oj
-
Witaj Moniko:)
Ważyłam kiedyś, jeszcze trzy lata temu około 62-64 kg. Zmiana trybu zycia, stres (chyba) ciąża spowodowały, że przytyłam znacznie. Nigdy nie ważyłam 78 kg, dla mnie ta waga - to był szok. Ale najważniejsze, że wziełam się za siebie:) Tyle ciuchów wisiało w szafie, a ja ciągle łaziłam w tym samym. Obszerny sweter i luźne portki:) Teraz już w coraz więcej swoich łaszków wchodzę. Och i Ach jak wspaniale było się zmieścić w swoje dzinsy:)Ale jeszcze nie mogę wyjśc w swoich obcisłych bluzeczkach, niestety te wałeczki z tyłu i przodu moim zdaniem nie wyglądaja apetycznie:)
Ponowne odchudzanie zaczęłam 11 Listopda.
moje wymiary wtedy:
pas: 82 cm
biodra: 98 cm
biust: 104 cm
udo: 58 cm
łydka:38 cm
brzuchol:) : 93 cm
waga: 74 kg
Jesli chodzi o mierzenie mam niezłego hopla na tym punkcie:)
Wymiary teraźniejsze:
pas: 79 cm
biodra:95 cm
biust: 102 cm
udo: 55,5 cm
łydka: 37 cm
brzuchol: 87 cm
waga: 70 kg
-
Wiek podobny wzrost też. Wymiary trochę mniejsze - już, bo to etap końcowy. Uda się :!:
-
Cóż. Dzień stracony pod względem dietowania.NAŻARŁAM się!!!
Jutro biorę się nie za dietę 1500 kcal, tak jak dotychczas, a za 1000 kcal. Przez jeden miesiąc. Potem przejdę na 1200 kcal.
Musze coś zrobić bo... przytyję:)
Ok, czyli do jutra:)
-
:):) no to już koniec z żarełkiem :) od jutra 1200 i zero podjadania
-
Tak tak, zero podajdania...podjaanie jest najgorsze...ale i tak podjadam :oops:
Trzymam kciuki :wink:
-
Czy, jak masz na imię? Bo Foremka to wiem (nie, Gosiu?)
Ja jeszcze rok temu ważyłam 60 kg, ale to było po operacji, potem była chemia, po której jak każdy po udanej chemii strasznie utyłam.
Ale dziś przegrałam winem, w ramach odstresowania męża (po operacji kochanej teściówki) kupiłam i towarzyszyłam mu. 1400 kalorii mi weszło a tak ładnie było przez ostatnie parę dni :( :oops:
-
czesc
czesc "czy "
ja jeszcze pare miesiecy temu wazylam 62 kilo przy wzroscie 171
no i co?
zaczelam nierzyzwoicie sie objadac-przestalam uwazac-14 w gore!!!!
od 29 grudnia jestem na dietce-staram sie 1000-1200 kal
zero slodyczy malo weglowodanow o wysokim GI-wiesz chleb ziemniaki ryze i takie tam
juz mam 4 kiloski w dol :)
CWICZE CODZIENNIE
biegam z psem i NIE PODJADAM
zycze powodzenia
mozesz mnie odwiedzic na "zaczelam i skoncze"
-
Czesc, podjadanie, wyjatkowe okazje i inne takie to niestety rowniez moja zmora. A jak juz ktos mi pokaze czerwone wino, zolty ser albo jakies spagetti, to nie zyje, przpadlam, zre i obrastam w tluszcz.
Tymczasem na tym to wlasnie polega, ze nie moze byc latwo. Dlatego wytrwalosci wszystkim (ze soba wlacznie) zycze. Damy rade :)
-
DZIEŃ 1
Wstałam sobie teraz i powiem Wam, że zapał mam. Własnie się zastanawiam nad menu.
Wiecie co jest najgorsze?
A to, że z wiekiem metabolizm się zmniejsza a mój apetyt NIE.
Czyli, że z wiekiem powinnam coraz mniej jeść. Lub bardziej się ruszać.
A ja LEŃ jestem okrutny i ćwiczyć mi sie nie chce:(
Obiecuje sobie, że jak wiosna przyjdzie to cos z tym zrobię. A moze juz teraz???
No i jeszcze zmiana nawyków żywieniowych powinna juz nam towarzyszyć całe życie, a to jest chyba najtrudniej zrobić.:(
W sumie ja nie ograniczam niczego. Jem wszystko, tylko w mniejszej ilości. A tak juz powinno zostac do końca. A ja nie zawsze potrafię. Bo są dni gdzie zjem i z 3000 kcal a moze i więcej???
No to się rozpisałam.
Miłego dnia:)
-
Beverly tak bywa...
Najwazniejsze, ze u Ciebie wszystko już w porządku.
Ja ustaliłam sobie jakiś czas temu piorytety i dla mnie najwazniejsze jest:
Zdrowie potem
Miłość
Pieniądze:)
Ale fakt, wyglądać tez trzeba i ma się lepsze samopoczucie jak lustro mówi, że ładne z nas babki:)
-
Masz identyczne priorytety jak ja
zdrowie ( w tym odchudzanie, ruch i dbanie o siebie w ogóle)
miłość
kasa :D:D może być bez kariery :lol:
a w sumie to ciekawe, daczego natura tego nie reguluje - mniejsze zapotrzebowanie, to i apetyty powinny nam spadać. Mój jak na razie chyba rośnie :shock:
-
no to i ja wrzucę priorytety swoje:
zdrowie, miłość, samorealizacja (+realizacja marzeń, co niniejszym czynię), dobre samopoczucie z samą sobą (a to oznacza spojrzenie w lustro bez myśli: nie lubię się). Kasy i tak nie mam, ale dopóki mnie nikt nie ściga, i stać mnie na kupienie chleba nie widzę problemu. No dobra, nie chleba, bo chleb rzuciłam z nowym rokiem, za zapłacenie za internet na przykład zanim mnie odłączą :lol:
-
DZIEŃ 2
No to mamy takie same piorytety:)
Ale, ale Dziewczyny, musze sie pochwalić, że wczoraj wytrzymałam i zjadłam tylko 1088 kcal:)
Dla mnie to sukces, bo wiem, że pierwszy dzień jest dla mnie najgorszy, teraz myslę juz pójdzie:)
Wczoraj byłam u koleżanki i przymierzałam jej sukienkę, wyobraźcie sobie, że wyglądałam w niej ślicznie (moim zdaniem) fakt, NIGDY w sukienkach nie chodziłam bo nie mam wcięcia w talii, a ona jest tak uszyta, że naprawdę idealnie na mnie leżała. Znów wczoraj poczułam sie przez to wspaniale, jak zobaczyłam siebie bez tego wielkiego brzucha i naprawde mogłam powiedzieć, że fajna ze mnie Kobitka:)A jak schudne jeszcze 6 kg?Ojoj, ale się rozmarzyłam... A potem 4kg?I będzie 60... To jeszcze 10 kg, czyli aż 10 miesięcy jak dobrze pójdzie...
-
Moze szybciej niz 10 miesiecy :) Kilogram na miesiac to bardzo rozwazne chudniecie, w granicach normy jest do 4 kg w miesiac :)
-
Jestem wściekle głodna!!!A musze wytrzymać do obiadu.
Nic to biore się za mycie podłogi, chociaż taki ruch będe miała;)i może zapomne? tak, tak. Zapomnę jak takie zapaszki z kuchni, gdzie przeciez sama pichcę obiadek dla rodzinki;)
A dzisiaj to ja wogóle zaszalałam!
Zamówiłam sobie trzy słownie (trzy) bluzki z bonprixu, przecudowne:)
-
a ja sobie zamówię tę zieloną spódnicę ale to dopiero za 5 kg. A dziś idzie super
-
no, a wczorajszą sukienkę tez mierzyłam z bonprixa. Tylko już jej nie ma:(
A kupiłabym ja na 100 %.
Ja w sumie moge kupic juz teraz, bo mi z buistu duzo nie zejdzie. Może do 98 cm, moze. Zawsze miałam 100 w biuście. a i teraz chudzielcem i wieszakiem nie chcę być.
Wogóle to ja rozmiarówke mam super:)
Biust rozmiar 44
pas 42
a biodra to i 38:)
i bądź tu Babo mądra jak ja taka niewymiarowa, haha
-
hi mam to samo
dół 38
pod biustem 75, czyli nadal 38
do tego biust D czyi 42 chyba
i weź tu kup sukienkę..........
-
E, sa tez problemytypu - cala gora 38, a biodra w razmiarze fatalnym. Do tego wzrost nie powalajacy. I wtedy to dopiero jest uciecha, jaks ie tak slyszy, ze biodra to sie ma... do rodzenia dzieci :twisted:
-
DZIEŃ 3
No to wczorajszy dzien niestety zakończyłam wynikiem 1430 kcal:( Kochany Mój zrobił mi kolację, którą zjadłam...:)
I szybkim pójściem spać bo dopadła mnie okropna migrena. Ale dziś wstałam jak nowo narodzona, wyspana :D w dobrym humorze i pozytywnym nastawieniu do diety i do zycia w ogóle:)
A i zadzwonie jednak do babki, która prowadzi aquaaerobic. A ja tak kocham wodę i pływanie, ze taki rodzaj ruchu byłby dla mnie najlepszy:)
Dziewczyny, dzieki za Wasze wpisy, jest to bardzo miłe:) Może napiszecie coś o sobie więcej? Jesli macie ochotę:)
-
WITAM SKARBY MOJE :)
POSZUKUJĘ ODPOWIEDZI NA PYTANIE: JAK NIE RZUCAĆ SIĘ WIECZORKIEM NA JEDZONKO, CZY KTOŚ TUTAJ MI POMOŻE :?:
POZDRAWIAM
-
proszę Cię bardzo macie ochotę. Monika, lat 32 i 15-20 kilo nadmiaru, tego tzw. kochanego ciałka, fuj. Ale od początku roku trzymam się całkiem nieźle, większość dni jest koło 1000, dwa razy chyba było 1400. Ale to i tak chyba jest ok. Walczę z nadwagą całe życie, z krótkimi okresami kiedy wyglądam jak człowiek. Poza tym mam hopla na punkcie śpiewania i pływania, a oba zużywają dużo kalorii :lol:
-
AAnikAA oto jest pytanie:)
Na które nie znam jednoznacznej odpowiedzi;)
Ja tez moge cały dzień nie jeść, ale wieczorem-muszę!!! Zresztą do tej pory ustalam sobie tak jadłospis, ze największy posiłek mam własnie wieczorem. Wtedy nie ide tak głodna spac i nie podjadam w nocy. Nie trzymam sie drastycznie schematu, że śniadanie ma być duże, obiad mniejszy, a kolacji prawie w ogóle. Czytałam kiedys artykuł, zresztą nie jeden, ze wieczorne jedzenie nie jest wcale złe. Więc jesli ja wolę małe śniadanko, obiad w sam raz, a kolację dużą i mieszczę się w tych granicach co sobie zaplanowałam to nie widze żadnego problemu. Narazie jak widać chudnę a nie tyję.I jem tez słodkie, i piję w małej ilości;)alkohol. Zresztą nauczyłam się zachowywać umiar, potrafie powiedziec STOP. Ale długa droga była do tego:)Może daltego, ze Bardziej zaczęło mi zależeć na tym jak wyglądam, niż mieć pełen brzuch. Może to tez dlatego, ze ja jem dalej wszystko i nie mam jakiś tam zachcianek, bo np: ograniczam sobie czekoladę i mnie do niej ciągnie. Mam ochote to zjem. Ale maksymalnie 4 kostki. Mam ochotę na sos. Jem go. tylko połowę tego co jadłam kiedyś. Mam ochote na kanapki? Jem je. tylko jedną zamaist pięciu jak kiedyś:)
Beverly a Ty masz na imię jak moja Kochana Przyjaciółka. I mojej córeczce tez dałam własnie po niej na drugie Monika:)Więc może będzie nam się fajnie pisało:)
No, a narazie się trzymam. Choć już czuję, ze będzie dziś ciężko:) No to lecę zadzwonić zapytac się o ten aqua areobic.:)
-
Ja ma na imię tak, jak MOJA przycjaciółka też. Faceci nasi wiedzą, że z nami nie wygrają, bo takie same jestesmy. No prawie, ona nie walczy z nadwagą, a ja owszem. Na dzień dzisiejszy w planach mi wyszło trochę ponad 700 czyli sporo luzu n zachcianki. A i nabiał był i owoce i coś normalnego, tylko bez chleba i słodyczy. I coraz mniej mnie do nich ciągnie na szczęście :lol:
-
DZIEŃ 4
No więc wczorajszy dzien zakończył sie na 1400 kcal. Telefonu od aqua areobicu nikt nie odbiera, więc nie wiem co dalej. W szkole u syna organizowany jest aerobic, ale jakoś mi sie nie chce... Dziś mi sie nic nie chce. Od wczorajszego wieczora jestem rozdrażniona, zła i śpiąca. Pokłóciłam się ze swoim Menem. Dziś nakrzyczałam na psa i Córeczkę, zasłużenie, ale jednak jestem jakaś taka nerwowa i dlatego im sie dostało. Niby jeść mi sie nie chce, ale zjadłabym cos pysznego, lecz sama nie wiem co:( Kawy cos pić nie mogę. Nie mam mleka do niej ani smietanki, a takiej nie lubię. A nie chce mi się ubierac i iść do sklepu, poczekam az syn wróci, moze pójdzie, jak sie nie pokłócimy... :D
No jestem od wczoraj niemożliwa, wiem...
Jutro za to wybieram sie do kina i na piwo z koleżanką. Myslę, ze wyjście z domu bez dzieci zrobi swoje i humor mi sie poprawi. :D
-
będzie Lepiej :D takie wyjścia zawsze pomagają
-
Nie ma! Trzeba ruszyc tylek.
Dziś:
1. Wieczorem JA idę na spacer z psem.
2. Wchodze na 8 piętro na nóżkach.
3. Robię 50 brzuszków
4. 50 przysiadów
5. i inne dowolne ćwiczenia, na talie i pupę.
-
Czy, trzymam kciuki za realizacje planow :)
-
no to twardziel jesteś. Mnie sie dalej nie chce cwiczyć. Z mężem się pokłóciłam, waga stoi w miejscu, eee taaaam
-
no to powracam.
Czy to nie w piątek miałam:
1. Wieczorem JA idę na spacer z psem.
2. Wchodze na 8 piętro na nóżkach.
3. Robię 50 brzuszków
4. 50 przysiadów
5. i inne dowolne ćwiczenia, na talie i pupę.???
No...
A było.
1. Byłam z psem a jakże!Wlazałam do sklepu i kupiłam: 1 pączka z bita smietaną, paczkę pysznych kokosowych herbatników w mlecznej czekoladzie, mleczną czekoladę i 15 dkg bez:)
2. Weszłam na 8 piętro!!!
3. Zamiast brzuszków zjadłam szybko pączka.
4. Zamiast przysiadów zjadłam herbatniki, no, połowę paczki.
5. poszłam spać. Bezy zjadł mój Chłop, a dzieci czekoladę.
Kobiety, dajcie mi siłę!!! Sobota i niedziela, błogie lenistwo, na spacerze byłam, dotleniełam się ale jadłam normalnie tak z 2000 kcal, moze więcej...
dziś DZIEŃ 7
narazie sie trzymam i raczej będę. Waga taka sama, bo przeciez żrem:( Zważę się w piątek, zobaczymy, czy choc pół kilo pójdzie precz...Ale do piątku dieta. No od piątku też.
-
ale przynajmniej już coś Ci zeszło. A ja, jak było tak jest :(
-
Czy, weekendy to zmora dla tych na diecie... Ale paczki i herbatniki? Nie wolno! Juz, przywoluje Cie do porzadku, a teraz juz tylko dieta. A przynajmniej zdrowe odzywianie... Juz tak niewiele Ci zostalo...
-
u mnie may, mobiizujący sukcesik kopnęłam suwak o -1,5
-
DZIEŃ 8
Wczoraj dodzwoniłam się do babki, która prowadzi aqua aerobic. Zapisałam się i dzisiaj ide pierwszy raz. Bardzo wczoraj się cieszyłam bo to, ze sie JUŻ SIĘ ZAPISAŁAM to u mnie duży sukces.
Ale dzisiaj rano, niespodzianka. Wielkie zimno na wardze:(na ustach. I kicham:(
Jesli będe się dobrze czuła to i tak idę. Wzięłam rutinoscorbin.Moze będzie dobrze.
Wiecie to, ze ja schudłam 8 kg, fakt, ze zajęło mi to 8 miesięcy. To dla mnie i tak duży sukces. Ja jestem typem człowiek, który zapala się i ... gaśnie. Ale to we WSZYSTKIM dosłownie. Trzy lata wybieram się na Studia. Teraz już NIBY mam dziecko odchowane troszkę, nie zamierzam znów zachodzic w ciązę (to były powody dla kórych nie szłam) i wreszcie podjęłam decyzję, iż w sobotę TĘ składam dokumenty.:) No.:)
-
No Waszeńka Gratuluję. Mobilizuje mnie to do większego wysiłku. Naprawdę. Bardzo się cieszę, że Tobie dobrze idzie:) z dietką.
Ziutkaa, żebys wiedziała, ze zmora te weekendy:( ale mnie raczej rzadko napada na słodkie. Widocznie mój organizm potrzebował troche czekolady. I tak ciesze się, ze wszystkiego nie zjadłam :lol:
Beverly Tobie nie idzie, mi nie idzie... Ale wreszcie moze pojdzie :D
-
Czy, gratulacje i dla Ciebie (waszce juz poklaskalam w jej watku). W koncu, jak sama piszesz - pierwszy krok juz zrobilas - zapisalam sie na aquaerobik i idziesz skladac papiery na studia.
Oj, zobaczysz, pozostale kiloski poleca teraz latwiej, bo dostaniesz dodatkowej energii. Zawsze tak jest, jak juz sie czlowiek wezmie :)
-
DZIEŃ 9
No więc byłam wczoraj na aquaerobicu. I było ekstra :D
Grupa kobiet w róznym wieku i o róznej wadze :D Przemiłe i sympatyczne Panie i Ciepła Prowadząca. Ja bardzo kocham wodę, uwielbiam pływać i poprostu baraszkować :lol: w wodzie. Dlatego stwierdzam, że ten sposób aktywności fizycznej pasuje mi najbardziej. Więc postanowione i będę chodziła wraz koleżanka, która przymierza się do odchudzania - co wtorek. Zdaje sobie sprawę, ze raz w tygodniu to za mało, przydałoby się cos jeszcze wymysleć, aby po pierwsze spawiałoby mi przyjemnośc, a po drugie działało w kierunku wyszczuplenia sylwetki. Może będziecie miały jakieś pomysły?
Zjadłam wczoraj 1320 kcal. Z tego tez się cieszę:) Dzisiaj czuję się wspaniale, lekko i kocham chyba cały Świat!!! :lol: Wybieram się z Niunią swoją na zakupy i do koleżanki na ploteczki (jak dojadę bo zasypało Śląsk) i zamierzam dietkować i mysleć pozytywnie.
Pozdrawiam:)
-