-
co u Ciebie... u mnie porażka
ech... to tyle chciałam napisac...
życzę ogromnego powodzenia w odchudzaniu i wierzę, że Tobie się uda, bo w swoją utratę wagi już nie wierzę... ja się nie umiem odchudzac
-
Odchudzanie to bagno! Teraz to zrozumiałam. Ostatnie 2 miesiące totalnie wyczerpały moją energię (niestety wyłączając tą którą można wyrazic w kcal). Nie umiem już sie odchudzać, kiedy sobie postanawiam ze chce sobie dac spokój - też nie umiem bo siebie nie akceptuje. Moja samoocena spada w zastraszającym tępie bo ileż razy można sobie obiecywać że " od jutra, że już będzie ok, że jestem silna i ze sie nie poddam"?? ILE MOŻNA?! I za każdym razem upadek! Co ja mam o sobie myśleć po czymś takim?! Nie umiem sie opanować, kontrolować, 90% tematu mojego myślenia to ŻARCIE, kiedy na nie patrze to chce mi sie płakać a mimo to ŻRĘ. Już nie mam nad tym kontroli! Nic mi sie nie chce, większość wolnego czasu przesypiam (pewnie obrastajac w tłuszcz), już nie byłam na 2 treningach i jutro wcale nie mam ochoty na niego isć. Pozatym to okres podejrzanie mi sie spóźnia ..., a w ciazy na 100% nie jestem (buhahaha
)
Wszystkie moje starania na marne
- dobrze ze przynajmniej nie przytyłam. Ale i tak wiem ze będe sie odchudzac dalej, nie chce ale musze
-
Ninti, kochanie...
Wyskakuj z tego dola i to w tej chwili!!!
Tak dobrze ci szlo i bedzie dalej.. Masz poprostu gorszy czas, ale to niedlugo przejdzie... Nos do gory, bierz sie w garsc i na trening mi tu jutro prosze maszerowac...
A tak w ogole to pozdrawiam...
-
Witaj Ninti
Widze, ze jednak u siebie
Kochana ale co to za pesymistycznme posty? Nie ma gadania, obiecałas i do roboty
Nie rozumiem czemu takie czarne mysli ze nie potrafisz, przeciez tyle juz schudłas
To terazniejsze odchudzanie to praktycznie kosmetyczne zrzucanie paru kilogramkow ( tzn w zaleznosci ile chcesz wazyc) ale mysle ze przy Twoim wzroscie juz przy 57 wyglada sie dobrze- szczupło a kobieco.
Ninti nic sie nie martw, uwierz w siebie, zacznij spokojnie, nie ma sie co denerwowac a najgorsze co mozesz zrobic to spapusiac słodycze. Ja wiem bardzo dobrze jak trudno sie odchudzac i czasem nic sie nie chce, zjadłoby sie cholernej czekolady albo tłustego nalesnika, ale czy nie miło spojrzec z usmiechem do lustra na swoja szczupła figure? pomys o tym
sciskam mocno i zycze przedewszystkim wytrwałosci i pozytywnego spojrzenia na swoje ciałko
-
Dzięki za te słowa ale co z tego ze obiecam sobie ze juz będzie ok a potem znowu porażka. Pozatym ja nie napisałam że rzucam odchudzanie, chodzi o to ze to mi zaczyna ciążyć. Moja realna obecna waga to myślę ze jest 62kg. Możliwe ze jeśli stanęłabym na wadze to byłoby wiecej - ale wiem ze w ciągu max 2 dni mogłąbym do tej wagi dobić - potem staje jak zaklęta, nie pomagają diety, głodówki, cwiczenia NIC! 62 62 62 62 ... a potem sie łamie.
Nie wiem, zastanowie sie co bede dalej robić, teraz to nawet - o ironio - nie chce mi sie jeść.
-
do jasnej ciasnej i stu choinek
BIERZMY SIĘ ZA SIEBIE BO NIKT ZA NAS NIE SCHUDNIE A OD BIADOLENIA KALORIE SIĘ NIE SPALĄ
BUCIK POWRACA
pełna energii, zapału i chęci niszczenia
(tłuszczu oczywiście
)
-
Ninti tez bede do Ciebie zagladala jesli mozna oczywiscie 
Poczytam, moze czasem cos skomentuje... na teraz czuje sie troche obco, ale mam nadzieje, ze zaraz minie ;P
pozdrawiam
-
wani jasne że można, będzie mi bardzo milo, w miare możliwosci postaram się zaglądać też do Ciebie i służyć wsparciem i radą 
Heh ... myślałam ze to forum to tylko takie pierdułki :P, ale jednak takie wsparcie cos daje. Jakoś czuje że znowu zaczynam zbierać siły, ale troche sie boje. Znowu albo zaczne kombinować, albo nawet na normalnej diecie sie złamie i znowu załamka. Zrozumcie - z resztą pewnie rozumiecie - jestem tym zmęczona, pilnowaniem się, liczeniem kalorii.... Pozatym boje sie ze mam trochę zepsutą przemiane materii i nawet 1000kcal moze byc za duzo na schudnięcie, ale z drugiej strony zwykle jak sie tak zawezme to potrafie dość sporo cwiczyc... oj juz sama nie wiem. Może pójde za przykładem buciczka
i tak samo sobie rozplanuje dietę.
Na razie wiem jedno, nie zacznę diety dopuki nie będe pewna że naprawde podołam
-
Ja tez czuje wsparcie na forum. Najprzyjemniej jest jak ktos Cie pochwali za to co juz osiagnelas
Jednak liczy sie tez nagana za wybryki. A na forum trafilam przez przypadek... teraz nie wyobrazam sobie dnia bez Was 
Jak wracam wieczorem do domu to pierwsze co robie to jem kolacje, a druga rzecz- wchodze na forum... fajnie jest miec takie przyjazne miejsce, gdzie nikt Cie nie krytykuje- wrecz przeciwnie.
Ninti zycze Ci dobrej nocy. Moze przysni Ci sie jakas wymarzona dietka i od jutra ja zastosujesz... Papa
-
wani
widze ze mamy podobne gusty co do tickerów :P, ja nawet nie wiedziałam ze Ty masz taki a sama zrobilam sobie taki sam
... lubie niebieski 
Dobra, spadam spać ale jeszcze zanim zasne to przemyśle co robic i jak robic. Musze sobie przypomniec co jadlam kiedy chudlam z 79 do 62. Bo z tego co pamietam to wiem ze na sniadanie zjadałam 2 chelbki wasa z czymśtam, a na obiad to głownie jadlam kubek maslanki z ryzem preparowanym - a na kolacje to nie mam pojęcia - nie pamietam. Ja wtedy nawet nie liczyłam kalorii
... szczerze mówiac to ja teraz zachodze w głowe JAK JA SCHUDŁAM TE 17 KG? Właściwie to nawet więcej bo pamietam ze juz 5 miałam z przodu. I dlaczego wtedy umialam a teraz mi nie wychodzi ?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki