trzymam kciuki za ambitny plan
Wersja do druku
trzymam kciuki za ambitny plan
Plan zrealizowany :D 1000kcal było, basenik był, więc mogę spokojnie iść spać.
waszka widzę, że już tylko 2 kg do celu :) to świetnie, a ja stanęłam sobie na tym 54 i tak sobie jest... No ale zjadam 1200-1300, więc nie oczekuję cudów, ale mam nadzieję, że powoli się coś ruszy....
Dobrej nocki wszystkim.
Śniadanko:
:arrow: 2 x wasa
:arrow: 2 plasterki krakowskiej
:arrow: 2 łyżeczki serka hochland śnaidaniowy - kanapkowy
150kcal
II śnaidanko:
:arrow: 200ml soku marchwiowowego
100kcal
Obiadek:
:arrow: spaghetii z sosem
600kcal
Kolacja:
:arrow: jabłko
:arrow: 200ml soku marchwiowego
180kcal
No i ładnie wyszło troszkę ponad 1000 :D
I o 21 był basenik.
Tylko już boję się niedzieli, rodzice wyjeżdżają i planuję zrobić obiadek i kolację mojemu mężczyźnie... Będzie ciężko, bo on się nie zadowoli zielskiem. A nie chcę mu zbytnio mówić, że się odchudzam, bo znów zacznie marudzić, a z czego, a po co, ble ble... choć tak naprawde to by się pewno cieszył jak bym zgubiła jeszcze z 5kg. muszę obmyślić plan...
No zrobiłam sobie tydzień przerwy jeśli chodzi o dietę. Kurde jestem taka zła na siebie... W sobote byłąm sama i zrobiłam sobie wielki dzień węglowodanów... ehhh, a potem to jakoś już mi ciężko było wrócić do diety choć może nei obżerałam się zbytnio. To tez dlatego, że trochę stresów doszło... Ale mam andzieję, że znów od dziś zacznę.
Choć już dziś zjadłam 2 herbatniki!
Sniadanie:
:arrow: 2 herbatniki
:arrow: Frutina
:arrow: kefir
:arrow: trochę mrożonych owocków
350kcal
weekend jest po to zeby sie odstresowac!!
trzeba czasem sobie popuscic zeby potem miec sile na cos wiecej :)
http://www.wmgreenbergdesserts.com/images/pies.jpg
smacznego!!!
Witam serdecznie amandi!
Mam nadzieję że nie zrezygnowałaś z diety i że odezwiesz się wkrótce. Ja kilka razy zaczynałam i rezygnowałam a kilogramy szybko wracały. Wierzę że tym razem będzie inaczej, że osiągnę swój cel, a wiara ponoć czyni cuda.
Chciałabym się do Ciebie przyłączyć z dwóch powodów: po pierwsze we dwie zawsze rażniej, po drugie- wiele nas łączy. zaczęłam od 56,5 kg, obecnie jest 54,6. Także jestem na 3-cim roku studiów i mam 22 lata i tak sie składa że urodzinki mam kilka dni wcześniej od Ciebie:)
Dietę zaczęłam 20 marca w poniedziałek, dziś jest szósty dzień. Woda schodzi co widać po zmniejszeniu się wagi ale żeby "poszedł" tłuszczyk trzeba cierpliowści, wytrwałosci i konsekwencji. Wiem coś o tym, ponieważ w wakacje udało mi się schudnąć od 56 do 50,5 kg i już były ładne efekty. Jednak wyjazd na mazury przekreślił wszystko. Alkohol i grillowanie ze znajomymi. Kilogramy szybko wrócily a ja się zniechęciłam.
Zaczynam od początku. Mam nadzieję że wrócisz i będziemy się wzajemnie wspierać.
Stosuję diętę 1000 kalorii.
Buziaki!
ILLUSION
Po długiej przerwie... wakacyjnej wracam do Was :D . Tzn, może powinno być :cry: , bo wolałabym nie mieć powodu, żeby wchodzić znów na tę stronę. Ale wiadomo... wakacje, jedzonko, alkohol... I znów waga 56kg. :evil:
Dzisiejszy dzień może nei jest najlepszym początkiem, ale... cóż zaczął się nieźle - zjadłam na śniadanie płatki frutina + kefirek, ale potem... zadzwonił mój facet "kochanie zaraz po Ciebie przyjadę i sobei gdzieś skoczymy...". No i wziął mnie do restauracji chińskiej ehh. Więc moje menu powiększyło sie o 2 futo maki, kurczaka po chińsku i sok. Przewiduję na dzisiaj już tylko jakieś jabłko i surówkę na kolację... Bo tej surówki to se wczoraj narobiłam na tydzień i teraz muszę ją jeść. No, ale będzie ok :D Cel: Schudnąć z 5 kg. Aaaa i jeszcze kupiłam sobie chrom, bo ja to pies na słodycze jestem. Zobaczymy czy coś będzie działał.
Pozdrawiam wszystkich. Całuski kochane.
Witam...ja jednak swój cel już osiągnęłam...już wiem ze jesli sie bardzo chce to wszystko jest mozliwe. Pozostaje mi tylko trzymac za Ciebie kciuki. Tobie tez sie uda. Pozdrawiam i zycze powodzenia. Ja na samym poczatku diety rowniez brałam chrom i mi pomogł w walce ze słodyczami...pozniej juz organizm radzil sobie sam.
Przede wszystkim musisz uwierzyc w siebie, nie zrazac sie niepowodzeniami...
Ogromnie dziękuję za słowa otuchy. Cieszę się, że Tobei się udało, to mnie jeszcze bardziej buduje i motywuje. To dziwne może, ale ja zawsze przybieram na wadze w wakacje, ach te wszystkie pyszności w nadmorskich knajpkach... Ale z tym już koniec. No chyba, że od czasu do czasu, jak dziś :oops:
Dobrze czytać, że chrom Ci pomógl, może ze mną będzie podobnie.
Napisz jak będziesz mogła ile zajęło Ci zgubienie tych 9kg. I czy dużo ćwiczyłaś, bo ja to ewentualnie tylko basen planuję.
Pozdrawiam serdecznie. :D Ach i życzę jeszcze z całego serca utrzymania wagi.
witam;*
jestem u ciebie pierwszy raz wiec zycze powodzenia i wytrwalosci w dietce:D