-
No niestety, czasy takie... smutne. Ale cały czas mamy nadzieję.
Też się dokształcam w mechanice, choć to nie mój zawód, ale nieźle mi idzie.
Dorotka, też jeździliśmy na motocyklu i niezłe wrażenie wywieraliśmy i te czasy były zajefajne. Młodzi i chudzi byliśmy 8) Piękni oczywiście jesteśmy nadal, ale motocykla już nie mamy. To znaczy mamy klasyka, ale schowanego w częściach wskrzynce.
Nasza dieta w dniu dzisiejszym. Sztywno wg zasad. U mnie oczywiście. Tzn.teraz SPOWIEDŹ:
zjadłęm serek wiejski (chachacha, jak zwykle zresztą), potem połknąłem puszeczkę fasolki (na dwa razy), kefirek, a teraz zjedliśmy bakłażana z pomidorami.
No i obejrzeliśmy wczorajszych Lostów do kolacji.
Całuję Was kobietki i pozdrawiam facetów, którzy też dążą do doskonałości. Nie oszukujmy się, my się chcemy po prostu Wam podobać.
-
kurcze, Wy z Monika to jakos tak malo jecie...my mamy wiecej w tym jadlospisie. nie chodzisz glodny? wiejski, fasolka i baklazan, to tak mi sie widzi malo, nie?
a my dzis mamy tak:
twarozek z cebulka (chudy, z kefirem) + kawalek ogorka + kawalek papryki
jog naturalny
indyk gotowany + suroweczka (pekinka, papryka, ogorek kiszony, ogorek surowy, cebulka, oliwa i przyprawy)
kapusta kiszona
a na kolacje standardowo cos wymysle :)
i mowilam, ze wiecej niz Wy...
ale tez nam zlatuje, a to najwazniejsze!
aaaaa...bylabym zapomniala, choc przekazywalam przez Monike, to teraz osobiscie gratuluje kolejnych 4 kostek smalcu :) jak to Triskell powiedziala, "ktore poszly do smalcowego nieba" :lol:
zajefajny tekst ! :)
-
QRCZNE, NO ŚWIETNIE CI IDZIE :) JA OSTATIO POLEGŁAM :( I TO NA PEŁNEJ LINII :( NO, ALE NIE MOŻNA SIĘ PRZECIEŻ PODDAWAĆ : ZNÓW ZACZĘŁAMI PRĘ DO PRZODU. HM... Z TĄ ILOŚCIĄ JEDZENIA TEŻ WYDAJE MI SIĘ TO DZIWNE... DLA MNIE NP. STANOWCZO ZAMAŁO,NO, ALE SKORO NIE CHODZICIE GŁODNI ;)
POZDRAWIAM WTORKOWO ;)
-
i znów wyciągam gdzieś do góry :lol: :lol: :lol: jak tam dietka i praca w czasie dietki :?:
-
Praca doskonale, dietka gorzej. To znaczy, dziś byłem głodny. Qrcze, solidnie głodny i zgrzeszyłem, bo zjadłem ....pół piwa :shock: :roll: :P :P .... na spółkę z szefem warsztatu, po którym w ogóle mnie głód dopadł. Ale się nie dałem. poza tym więcej grzechów nie pamiętam....
Spowiedź:
serek oczywiście wiejski (właśnie klawiaturę potrąciłem brzuchem i się błąd zrobił i myszowata zła na mnie była za co ją serdecznie przepraszam), koreczki śledziowe (ale pyszne były!!!!). A w domu papryka nadziewana mięskiem i pieczarkami.
I jutro ostatni dzień I fazy!!! Uffff..... ciężko było ale wytrwałęm. :wink: I zaraz sobie zmienię suwaczek, bo kolejny 1 kg poszedł w siną dal "do smalcowego nieba".
To chyba by było na tyle. I chciałbym spytać o przepis na tego gotowanego indyczka, on jest jakiś specjalny, czy nie? Podzielcie się przepisem, bo uwielbiamy drobinę (no co, zmieniłem Doroty kurzynę) :lol:
Aaaa. Malagorzata, już szykujemy lightowe czerwone wino w lightowych kieliszkach z lightowymi przekąskami.....będzie lightowo
-
A jeszcze, tak naprawde , to jakoś w ogóle nie czuję, że mi coś ubyło. Ale efekt jest taki, że kiedyś mogłem wypic litr mleka i zacząć następny, a teraz wypijam szklankę i jestem full.
Tylko franca mówi, że jednal spadaaaaaaa... oby na łeb. A może franca chce mnie pocieszyć?
Pozdrowionka
-
Swietnie sie trzymasz, Rodzynku. :)
A te france to chyba tak maja - slabosc do facetow... :wink:
-
:cry: :cry: :cry: ja też chcę posmalcowac troszkę niebo :cry: :cry:
pół piwa :shock: :shock: :shock: :twisted: :!: :!: :!: :?: :?:
a tutaj poniżej indorek dla Was :wink: smacznego :lol:
http://www.gifownia.info/gif/rzeczy/jedzenie/19.gif
-
Szybkie pozdrowienia :wink: :lol: Trzymam kciuki dalej widze ,ze jednak Kasia ma rację france wolą facetów :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Jak było te ...pół...pi...pi..... to chyba byłeś bardzo głodny :wink:
-
Wszystkie widzicie tyko jedno. Przecież to było tylko pół, a dziś drugiej połówki nie wypiłem. Liczy się , nie?
Szybka spowiedź:
dziś dla odmiany była makrelka po meksykańsku (znów odłąwiałem kukurydzę), potem pół puszeczki fasolki. I to było wszsytko w pracy, bo wyszedłem wcześniej. Odporowdzałem Nissana SX 300 do klienta, przejżdżając obok przystanku ludzie patrzyli "Oooo, takiemu to dobrze" a ja trzymałem kierownicę brudnymi rękami mechanika :lol:
Po powrocie do domu, cyc saute (bez panierki) i kapucha bezłuszczowa, wiecie jaka, bo już miałyście podobno przepis :D I muszę się przyznać do kieliszeczka, ale za to kalorycznie napewno się zmieściłem w jakimś 1100.
A od jutra już moge zjeść kawałek kartofelka i chleka, ale co dziwne, za pieczywem nie tęsknię, natomiast za gotowanymi ziemniaczkami.... mmmmmmm.........z kopereczkiem....... :lol: :P więc póki nie tęsknię za chlebem, to go chyba nie ruszę.
Teraz będzie trudniej, bo mniej ograniczeń i mogę się rozpuścic, więc wspierajcie mnie pls. Ja was też serduchem wspieram ale zakazali mi zaglądać na waszą stronę.
Więc tylko tu moge wam przesłać wielkie pozdrowienia, co niniejsztym czynię.
-
Cześć stary,
Zjadłeś pół piwa? Eee... byłem lepszy parę dni temu... piąteczka na pusty żołądek. Wiesz jak to fajnie działa? No i przyprawa: sześć godzin gadania na sto tysięcy tematów a najlepszym kumplem, aż nas żonka kumpla pogoniła. Znam parę innych fajnych przyjemnosci w życiu :P ale ta to też ekstraklasa.
Co do kopenhaskiej: tak, zrobiłem kopenhaską, zresztą z przygodami - siódmego dnia padłem na ryja, ale postanowiłem sobie, że nie ma bata, i od ósmego dnia ... wyzerowałem licznik (czyli był dzień pierwszy a nie ósmy), byłem łącznie na diecie 20 dni, schudłem 8,5 kilo chyba, wspominam miło, "przejścia" mam spisane w pliku Worda, wysyłam za darmoszkę jak ktoś zaintersowany - podaj maila, wyślę.
Pozdrowienia
Maks
-
Andrzejku, a czemuz to masz zakaz zagladania na nasza stronke?
a indyk gotowany to byl taki normalny. woda, wloszczyzna, jakies przyprawki (np lubczyk ;) ) i kurczaczek i indyczek. kurczaczka oskorowalam i odkroilam mu tluszczyk, a indyk byl bez skory i bez tluszczu. i ot cala filozofia :) a z tego co zostalo wyszedl taki lekutki rosolek :)
to pol piwa to dobre bylo? bo ja jakbym sie dorwala do piwa to ....ojej....alez mi sie go chce. chyba bardziej niz czekolady i chleba razem wzietych :) za ziemniakami nie tesknie, ale my z K bardzo malo ich jemy. moze dlatego, ze nie chce mi sie ich obierac? ;) ale taka pyszniutka czekoladke to bym wsunela :)
Maxicho - gratuluje kopenhaskeij. ja w drugim czy trzecim dniu poleglam, po tym jak zaczelo mi sie robic slabo...ale moj mezczyzna wytrzymal do konca. pieknie schudl chyba 7 kilo, po czym pieknie w ciagu kilku mcy mu to wrocilo :) teraz razem plazujemy :)
-
kurcze, ale dietkowanie jest bardzo ekonomiczne, przynajmniej w kwestii alkoholowej :lol: Człowiek wypije o połowę mniej niż kiedyś, a czuje się tak jakby wypił 2x tyle :lol: :lol: :lol:
-
a co to kara jakas :wink: :lol: :lol: :lol: nagrzeszyło się coś czy cóś inszego ,że zakaz został wprowadzony :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: żonusia szlaban postawiła co :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
no i ciekawe czy połówki to się licza czy nie :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
trzymam kciuki i tak jesteś wytrwały byle tak dalej na małych grzeszkach świat się nie kończy bywają większe :wink: dietkuj dalej byś mógł przykładem pięknie świecić :wink:
Dorka i tu masz rację po lampce wina czy kieliszku wódki człowiek czuje się jak po całonocnej suto zakrapianej imprezie :wink: 8)
-
Max, adres wysłałem na priva, bede dźwięczny. Trzymajmy za się kciuki, oby nie przybyło. Co ja bym dał za 5 piw z samego rana... do samego południa bym mógł głupoty opowiadać. :lol: Ja się do kopenhaskiej chyba nie bardzo nadaje. Zbyt skąpa ta dieta, poza tym moja żona była na niej i się nie zgadza.
Zakaz jest bo tam jakieś podobno Marysie wklejacie i Ona nie chce, co bym te Marysie oglądał :lol: (jakbym nigdy marysi nie widział :shock: )
małagorzata, to co, umawiamy sie na piwko, jak u nas będziesz. Monika nie pije piwa, to bedzie więcej dla nas :D
No i niestety znowu ta choler.... spowiedź. Lękam się francy, już zęby szczerzy....
klasycznie serek wiejski (bleeeee, a na jutro mam następny), do tego puszeczka makrelki w pomidorkach, 1 paróweczka drobiowa, a u teściów
krokieciki, krokieciątka, krokieciczki, krokusie....... sztuk 3. po powrocie do domu dietetyczna kapustka (chociaż z plasterkiem sereczka żółtego PEŁNOTŁUSTEGO! to tak na przekór wszsytkim, żeby nie zwariować, bo dziś jest pierwszy dzień kiedy se moge na coś pozwolić). No a ponieważ mieliśmy super dzień (same pochwały, same sukcesy - obydwoje!) to nam się miło robi z lampeczką wineczka (Monika podpowiada, że to nie taka lampa o jakiej myśłicie).... o i właśnie dlatego tez mi zakazała do Was wchodzić.
Pozdrawiam wszystkich.
P.S> O co chodzi z tą lampą?! Nieświadom chyba głupim ja człek
-
aaaa ...lampa :?: :?: :?: włoska :lol: :lol: :lol: chodzi o aranżację wnętrz i ciepłą ( no, może gorącą ) atmosferę w domu :wink: :wink: :wink:
-
i mily dla oka wystroj ;) - to odnosnie lampy :lol:
Andrzej - a na piwko jak najbardziej! oj, ale bym sie napila :) takie zmine tyskie gronie...oj...juz czuje zapach i smak 8)
trzymaj sie dzielnie dalej :)
-
a ja to bym zjadła jakiegoś pysznego lasagne :lol: :cry: normalnie, czuję smak... :cry:
-
Spowiedź:
Za wszystkie grzechy serdecznie żałuję. Na polu walki odniosłem rany, tzn. kajzerka, butelka wina, no, ja już nie wspomnę oty, no jak mu tam, zapomniałem nazwy, burger coś tam..... to chyba wszystkie grzechy.
Od jutra obiecuję poprawę.
Na lasagne chyba nie mam chęci... Malagorzata, chłodzi się w lodówce i czeka na Twój przyjazd.
No i chyba na dzisiaj koniec.
Ale za to franca pod koniec dnia tak, jak rano :) więc chyba nie było tak źle
-
Spowiedź niedzielna:
śledzik na śniadanko z cebulką w zalewuni śmietankowej (chyba z pół pojemniczka)
rosół bez makaronu (szklaneczka), po czym udałem się na drzemkę, to znaczy chciałem się zdrzemnąć, ale wolałem posłuchać dobrej muzyki "marillion". A później obiadek z rodzicami i jak zwykle zawiedzeni byli, że ziemniaczków nie jem. Kawałek kurczaka, pierś kurczaka pieczonego zjadłęm. A potem wypiłem piw......, bo mnie żona do złego namówiła, bo widziała, jaką mam chęć na piwo. I potem kurczak z rożna ( ślimak chyba, taki mały) na spółkę popijany .... uwaga..... doskonałym mołdawskim winkiem po lampeczce. W kaloriach się zmieściłem spoko, 1200 nie przekroczyłem chyba.
Pozdrawiam wszystkich i nie grzeszcie, tak jak ja ostatnio grzeszyłem :twisted:
-
Zachęcam do zapoznania się:
Regulamin Forum Dieta.pl
-
Cześć stary,
Zaraz nadrobię zaległości i wyślę ci ten plik z kopenhaską. Czułem się dobrze, żadnych sensacji (nie mdlałem, a jak już mdlałem, to przynajmniej w dobrym towarzystwie 8) )
Swoje plany zmiany wielu rzeczy w swoim życiu przemyślałem (ze zmianą zarysu brzucha włącznie) i liczę, że już nie odpuszczę... Oczywiście czas pokaże jak to wyjdzie, ale stan swojej duszy znam.
Narazicho
Maksicho
-
Jędruś, wyciągam Cię z 3 :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: strony....
-
No prosze Pana!
A czemu sie tak czaimy na samym dole drugiej strony???
Czyzby znowu jakies grzeszki ciazyly?
Te Walentynkowe wybaczone,nie boj zaby. :wink:
-
malagorzata; dzięki za odnalezienie mnie, choć daleko, ale jednak istnieję.
W Walentynki to ja dopiero będe grzeszył, ale jak już wybaczone, to się spowiadać nie muszę, nie?
Tłumaczę się z trzeciej, jak mnie nikt nie lubi, to ja nie mam motywacji do pisania :cry: :cry: :cry:
Admin mnie nastraszył, kobiety opanujcie się z lampami, Marysiami i ciastami bo Was wyrzucą i koleżanek nie bedę miał. Ale wiecie, jak wasz wątek zamkną, to zapraszam do mnie. tu będziemy imprezować :lol: !!!!!!!!!!!!!!!
Tęskni mi się przede wszystkim za piwkiem, pizzą (własnej roboty) i frytkami.
Max, plik dostałem, jutro zapoznam się (jak żona pójdzie wyć, tzn. bo monika solistką w chórze jest) i może się skuszę, chociaż monika mi nie poleca. Sukcesy mam na tej diecie, ale trzeba je powiększyć, bo czeka mnie sezon rajdowo-wyścigowy a tam brzuch jest zbędny...... :lol: :lol: :lol:
no i się wyspowiadam, bo idę na walentynkową kolację.
Spowiedź:
Franca nie działa chyba dobrze, bo tylko pół kilo mniej.
:shock: Głód mnie dziś mnie dziś dopadł poza tym. :evil: Leciałem jak dziki po serek wiejski w ciągu dnia i kupiłem zwykły, bo nie było lightowego. Ale zjadłem go za to na dwie raty :lol: A poza tym: serek wiejsk light (jak zwykle, bleeeeeeeeeeeeee, Dorotka, ja po miesiącu już nie mogę, jak Tyś mogła parę miesięcy to jeść, Oscar, Nobel, zlote kaczi, itp dla Ciebie)puszka fasolki czerwonej (uwielbiam fasolkę), w domu znalazłem ryż brązowy z warzywami to se go odgrzałem, skrapiając go sosem sojowym. A teraz lecę po sałątkę owowcowa do zamrażalnika, bo zaraz będziemy lody jedli i po raz pierwszy pijemy Carlo rossi czerwone (wole różowe).
Pozdrawaim wszystkich
ammoczek (smoczek, głupoczek, pajacoczek)
-
czesc Andrzejku :lol: :lol: :lol: :lol:
No pieknie , pieknie , juz masz 5 kg za soba :D :D :D :D sorry, ze tak dlugo mnie nie bylo , ale komp poszedl do pana doktora i nie bylo mozliwosci, ale teraz sie poprawie :wink: :wink: :wink:
Wiesz co, tej naszej Monisi to tylko takiego faceta pozazdroscic, dietkuje z nia dzielnie, podtrzymuje na duchu i chyba dlatego za wszystkie Twoje grzeszki dostajesz rozgrzeszenie :wink: :wink: :wink:
Mam nadzieje, ze Walentynki byly piekne :?: :?: :wink: :wink: :wink: no i napewno przy takiej okazji lampa swiecila tak mocno, jak jeszcze nigdy :wink: :wink: :wink: :wink:
trzymajcie sie cieplutko i usciskaj Monike, choc i tak napewno bede z nia dzis jeszcze pisac :wink: :wink: :wink:
-
Ja sądzę, że oni zorganizowali jedną niedużą lampę :lol: monia na pewno by nie odpuściła takiej okazji, bo to przecież teraz wyprzedaże i taaaakie święto wczoraj było :wink: zresztą dość sporą łunę widziałam nad Warszawą, więc... musiała ostro świecić, skoro było aż we Wrocławiu widać :lol:
-
No nie mow Dorcia, ale chyba Andrzej troche popracowac nad zarowka musi, bo w Hamburgu nawet nie blyslo :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Andrzej, a to dzis sie nie spowiadamy a ni nie chwalimy :? :? :? :? :wink: :wink: :wink:
Czekamy :!: :!: :!: :!: :wink: :wink:
-
Maggusia, bo miałaś zachmurzone niebo i dlatego nic nie było widać... ale łuna była niesamowita... wierz mi...myślalam, że to Warszawa płonie :lol: :lol:
-
To pewnie powstanie warszawskie bylo!!!!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Dzień dobry naszemu rodzynkowi :wink: :lol: :lol: :lol:
Maggusia a ja myślałam ,ze w Warszawie wczoraj była poprawka z sylwestra :wink: a to aż do powstania doszło no popatrz,popatrz nie dośc ,że grzecznie dietkuje :wink: to ile jeszcze chłopina ćwiczy :wink: :lol: :lol: :lol:
-
a do tego jaki waleczny :lol: :lol: :lol: :lol:
-
No mogla by Monika, chociaz dac cynk gdzie takie chlopiny rozdaja :wink: :wink: :wink: a juz nie bede taka i nie bede prosic, by sie nim podzielila, bo wiem, ze i tak sie nie podzieli :wink: :wink:
-
Kochan nie podzieli się ,nie podzieli bo by za słaby blask był i jak ja bym książki czytala :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Ty Baska, za duzo nie czytaj, tylko pomoz mi wyciagnac gdzie takich fajnych facetow da, albo chociaz naszych z deczka zmienic na takich !!!!!!! a potem bedziemy my im swiecic lampa :wink: :wink:
-
Maggusia szukac nie musisz tyko swojemu jakies ekstra doładowanie zapodaj i bedzie po problemie :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Ale mnie przepona rozbolała od śmiechu.... :lol: :lol: :lol: Bo ja taki mały powstaniec jestem....z żarówką wszsytko w porządku
No i dalej rechoczę :lol: :lol: :lol: :shock: :lol: :lol: :shock:
Sporo komentarzy powstało na temat naszych walentynowań.....a ja jestem jedyny w swoim rodzaju i ona tweirdzi, że mnie wam nie pożyczy, a matryce zniszczyła, jędza jedna. Nie ma drugiego takiego modela jak ja. to prototyp.
Może ja jednak zgodnie z sugestią admina, skupię się na odchudzaniu (choć niechętnie, ale w końcu musicie mieć jakieś miejsce, gdzie przyjdziecie, jak was wyrzucą aza te lampy i maryśki :lol: )
Więc się spowiadam jak co dnia:
serek wiejski........potem długo nic bo na mdłości się zbiera i już wiem, to jest metoda na odchudzanie, jak człowiek ma zjeść serek wiejski, to mu się jeść odechciewa.
makrela w pomidorach i w tak zwanym międzyczasie przegryzałem czerwoną paprykę (polecam metodę na głoda)
Po powrocie do domu, nie zastałem żonowego obaidku :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
ale za to Mamusia zrobiła fasolkę po bretońsku (nic nie wiem o tym, żeby była zakazana).
No i przed chwilą zjadłem jogurt light owocowy (ale dobry!!!!!!!!!!!!!)
Tęsknię za normalnym żarciem :cry: :cry: :cry: coś bym zjadł neizdrowego i tuczącego (może admin nie zauważy :lol: )
Moja żona właśnie śpiewa :roll: :roll: :roll: po trzech godzinach wycia jeszcze jej mało :wink: a przed chwila mówiła, że już ma dość. Macie jakąś znajiomą operę, żeby się wyśpiewała?
Jeszcze się pochwalę, że w pracy ciężko ale za to coraz lepiej. Wracam zmęczony (dziś po 11 godzinach) ale zadowolony jestem jak nie wiem co. Coraz ciekawsze auta robimy, a niedługo zaczyna się sezon wyścigowy. I to dopiero będzie fajne.
No to już was pozdrawiam, bo się rozpisałem.
Całusy dla kobiet i pozdrowienia dla facetów
-
trzymaj dietkę i już... a nie jakieś niezdrowe jedzenie po głowie Cie się kolebie :twisted:
Takich głupot nawet nie wypisuj, bo któregoś dnia jakaś reka ( pewnie nie boska) wyskoczy z komputera i wytarmosi Cię zdrowo, więc... dietkuj, dietkuj... zresztą patrz jak Ci super waga spada :lol: :wink:
-
Cześć stary,
Fajnie, że ci schodzi opuchlizna głodowa z brzucha :lol: Znam to kojące uczucie, kiedy po latach wojennego głodu, chłodu i nieszczęść ten wzdęty od braku jedzenia brzuch zaczyna spadać. Nic tylko się cieszyć!
A na poważnie to widzę, że lubisz dobre alkohole. Kurcze, ja też, chociaż w dość specyficznych warunkach. Sam pijam rzadko, czasami winko (rodzina w ogóle nie pije), ale najbardziej to lubię wyskoczyć do najlepszego kumpla od wielu lat (kurcze, to będzie chyba przyjaźń do końca życia), nakupić piw (różnych) win (takoż różnych) i pić do trzeciej-czwartej rano siedząc ryj w ryj i gadając na sto tysiecy tematów. Musimy uważać, po po trzeciem piwie na łebka zaczynamy rechotać, no i żonę w pokoju obok budzimy, przychodzi drzeć ryja. Gorzej jak się zbudzi dziecko: o czwartej nad ranem natychmiast chce się ... bawić.
Jak ci na takiej diecie dobrze, i chudniesz, to nie rób kopenhaskiej. Mi była potrzebna, ponieważ zaczynałem odchudzanie we wrześniu i tak trochę wiesz - kilo z doopy, dwa kilo do doopy, trzy kilo z doopy i tak w kółko macieju. Potrzebowałem mocnego wejścia w New Brand Life - no i zrobiłem, z czego się bardzo cieszę. To było dobre doświadczenie...
Pozdrowienia, jutro mam wyjazd w okolice Torunia, a na weekend to w ogóle wybywam, wiec nie będę się odzywał. Samych sukcesów!
Maks