Cześć stary,

Fajnie, że ci schodzi opuchlizna głodowa z brzucha Znam to kojące uczucie, kiedy po latach wojennego głodu, chłodu i nieszczęść ten wzdęty od braku jedzenia brzuch zaczyna spadać. Nic tylko się cieszyć!

A na poważnie to widzę, że lubisz dobre alkohole. Kurcze, ja też, chociaż w dość specyficznych warunkach. Sam pijam rzadko, czasami winko (rodzina w ogóle nie pije), ale najbardziej to lubię wyskoczyć do najlepszego kumpla od wielu lat (kurcze, to będzie chyba przyjaźń do końca życia), nakupić piw (różnych) win (takoż różnych) i pić do trzeciej-czwartej rano siedząc ryj w ryj i gadając na sto tysiecy tematów. Musimy uważać, po po trzeciem piwie na łebka zaczynamy rechotać, no i żonę w pokoju obok budzimy, przychodzi drzeć ryja. Gorzej jak się zbudzi dziecko: o czwartej nad ranem natychmiast chce się ... bawić.

Jak ci na takiej diecie dobrze, i chudniesz, to nie rób kopenhaskiej. Mi była potrzebna, ponieważ zaczynałem odchudzanie we wrześniu i tak trochę wiesz - kilo z doopy, dwa kilo do doopy, trzy kilo z doopy i tak w kółko macieju. Potrzebowałem mocnego wejścia w New Brand Life - no i zrobiłem, z czego się bardzo cieszę. To było dobre doświadczenie...

Pozdrowienia, jutro mam wyjazd w okolice Torunia, a na weekend to w ogóle wybywam, wiec nie będę się odzywał. Samych sukcesów!

Maks