Bolącą głowę zamienię na sprawniejszą za dopłatą. :(
Chętnych proszę o szybki kontakt na PW. :(
Kawa. I piguła. I NIC! Boli .. :(
I coś mnie łamie. Gardło drapie. JA SIĘ TAK NIE BAWIĘ :!: :evil:
Weekend jak zwykle - zakupy, gotowanie na zapas i sprzątanie. Była wpadka - makaron do rosołu. Tzn sam makaron jako taki wpadką już nie jest, bo węglowodany teoretycznie już mogę. Ale było go za 300 kcal .. :oops: .. A wszystko przez ziarenka smaku. Wg mnie to jest sama sól i mam tego sporą paczkę, więc wymyśliłam, że żeby się tego szybko i bezboleśnie pozbyć będę używać ZAMIAST soli. Na przykład do posolenia wody na makaron :) Wyszedł PYSZNY, a że to Lubella moja ulubiona na dokładkę to jak zaczęłam próbować czy dobrze wyszło to .. więcej wypróbowałam niż zjadłam w rosole :( A i przy przekładaniu do lodówki też coś mi dziiiwnie wpadło w palce ... ehh .. :oops:
No i wieczorna mieszanka studencka. Niby tylko 50 g - rozważyłam całą paczuszkę na małe porcyjki. ALE .. po makaronie to już było nadmiarowo, więc skończyłam dzień na kalorycznym plusie. Ale bez ciamkania się nie dało - zjadłabym palce. Był finał Welsh Open czyli mecz snookera między puszystymi panami: Lee - Murphy. Lee prowadził już 4:0 gdy Murphy wziął się do roboty i podgonił do stanu 4:3. I miał wyrównanie na widelcu gdy NIE WBIŁ ŁATWEJ CZARNEJ! Ostatniej bili w tym frejmie! Czyli 5:3 dla Lee. Potem panowie zaczęli tak patałaszyć, jakby dopiero uczyli się grać. Mocniejszy okazał się Lee - prędzej się pozbierał, zaczął wygrywać frejmy. I znowu w kolejnym historia się powtórzyła i wynik zależał od kilku ostatnich bil - tym razem Murphy wytrzymał presję. Ale za chwilę było po meczu. Lee wygrał 9:4 :)
Następne gryzienie palców: 19-26 marzec czyli China Open :) Obrońcą tytułu jest świetny młody chińczyk Ding Junhui :)