-
Migłam na krótko, bo wczorajszy dzień był wykreślony z życiorysu. Leżałam prawie cały dzień walcząc z bólami i wieczną zmarzliną. Piguł zabrakło. Humor zdechł z niedożywienia. Obudziła się depresja, lęki i zniechęcenie. Czyli totalna klapa.
Dziś już lepiej .. nie mówić. Ale przynajmniej do pracy dotarłam. Po tylu pigułach jestem umysłowe zombi, więc chyba się wezmę za prace porządkowe: kwiatki przesadzę, niektóre potnę, klawiszki umyję, skaner przełączę - może zacznie działać. I tyle. Sorki.
A metoda zastąpienia MUSZĘ przez MOGĘ lub CHCĘ jest rzeczywiście bosko prosta i ewidentna wręcz - tylko pytanie, czemu musimy jej szukać tak długo, aż nas w końcu palnie w sam nos .. :twisted:
-
mirielko zdrówka życzę :!:
moja mama do madzi dziś przyjechała prawie spłakana, też się paskudnie czuła...no cóż uroki listopada w sierpniu :evil:
-
No tak.. pisałyśmy jednocześnie :) Myślałam, że zdążę z poprawką :)
-
Widze Mirielko ze pogoda jesienna i samopoczucie nie za dobre
U mnie w piatek pierwszy dzien wiosny, lato podobno zapowiada sie suche i bardzo gorace :roll:
Dzisiaj wlasnie zmienilam tickerka i pozbylam sie nastepnego 1.1 kg.Wolno mi ostatnio idzie ale co zrobic, aby szlo do dolu a nie w gore
Mirielko zycze duzo zdrowka i lepszego samopoczucia :)
-
hehehe, grunt że nas (a właściwie mnie) dopadła...i że znów się z nią nie minełam :wink:
(szybka jestem coooo :!: :wink: :lol: :lol: :lol: to apropos zmian :wink: )
zdrowiej i wracaj :D
katson: tobie to dobrze...lato...a my ZIMA....brrrrr... i zapewne będzie taka sroga jak w zeszłym roku :evil:
-
Korni-tak naprawde to bardzo mnie martwia te susze.Ciagle nam czegos zabraniaja np teraz nie mozna podlewac codziennie ogrodka i nie mozna wezem tylko konewka :roll: Jak ktos na ciebie doniesie ze podlewasz ogrod albo myjesz samochod w niewlasciwy sposob mozesz dostac wielka kare .A ja bez ciaglego prania,podlewania itp nie moge zyc :cry:
-
mirielko: dzięki za wpis i dobre słowo :wink:
katson: wiesz co, nie dziwię się że cię martwią susze, jeśli jest tak jak mówisz...grunt to zrozumienie, bo lepiej jest mieć wody mniej niż jej nie mieć wcale...może nie będzie najgorzej :wink: mnie też straszą zimą, znów słyszałam jak górale mówili że po takim lecie na pewno będzie ostra :cry: nic na to nie poradzimy...głowa do góry :D
a co do podlewania, moze można jakoś zrobić wewnętrzny obieg wody, np tą którą zużywasz do mycia oczyścić i zużyć ponownie :?:
-
-
ZAŁOŻYŁAM NOWY WĄTEK
MÓJ NOWY WĄTEK
ZAPRASZAM
i pozdrawiam :D
-
A ja już tam byłam, Korni :) Nie uciekniesz .. ;)
Weekend pracowity. W sobotę całodzienny dyżur przy Ojcu - było całkiem fajnie, z żartami, wspominkami. Obiecałam spisać historię rodziny - z fotkami itp (kupiłam wreszcie skaner). Tyle superlatywów na temat mojej pamięci to ja się w życiu nie nasłuchałam! Ale i on jeszcze sporo pamięta - tylko trzeba z nim gadać, to nawet nie zdaje sobie sprawę z upływu czasu i jest i jemu, i mnie jako opiekunowi lżej. Oczywiście powtarza się - wysłuchałam historii o bolącej psiej łapie coś około 17 razy w ciągu obiadu. Zniosłam spokojnie :) Tata był rozluźniony, pogodny, jak zwykle w ciagu dnia - co chwila mówił rosyjskie wiersze, co wieczorem rozszyfrowałam jako poezję Lermontowa. Wieczory są gorsze, bo to i zmęczenie daje znać o sobie, i kryzys czasowo-pamięciowy go dopada (za duże przerwy między rzeczami, które ma zrobić, więc nie panując nad czasem czyli zegarkiem co chwila pyta CO i KIEDY). A w chwili, gdy Mama wkracza do domu jemu się ZUPEŁNIE nastrój zmienia. Mama ma inną metodę - krzyczy na niego, trzyma się z daleka i ma dość rozmawiania wciąż na ten sam temat. Nic dziwnego - ma to 24 doby na godzinę. To z kolei powoduje złość u Taty (bo ile można na niego krzyczeć) i .. awantura gotowa :(
Niedzielę spędziłam w papierach. Tony wywalonych na makulaturę, parę kilo spakowanych do segregatorów - do przejrzenia na później, bo to skarby i zaszłości muzealne :)
Dietetycznie stabilnie, bez ekscesów, ale i bez wyrzeczeń czy tp czyli waga stoi.