Wersja do druku
Miri, na zdrowy chłopski, to jak chcemy zachować analogię do foliowania, to chyba z podkoszulki powinnas zrezygnować - tylko Ty, paciaja i dresik :) Przetestuj to następnym razem i zeznaj, jak było.
Ale widzę, że postanowiłaś odrobić od razu całomiesięczne zaległości w olejkowaniu... hehe :)
Tylko nie poparz się cynamonowcem!
ściskam!
Ok - zmienię warstwy przy następnym mazidłowaniu :)
Cynamonowy poszedł wczoraj na nogi .. AJ! Piekło, bo skórę mam tam w najgorszym stanie. Na górę idzie Eukaliptus, bo wolę ten zapach :) Cała łazienka pachnie olejkowo :) W weekend olejkowanie mi wychodzi, w tygodniu jestem zbyt zmęczona, a poza tym - pieski. Precious ma nieregularnie zajęcia i nie mogę na nią liczyć w kwestii psich spacerków, a wyłażenie PO foliowaniu nie dla mnie, bo zaraz bedę chora. A ostatni raz futrzaki wyprowadzam czasem dobrze po północy. Potem już tylko mycie, książka i ... lulu :)
Przy okazji dziś wypaćkałam też stopy, włożyłam w torebki foliowe i na to skarpetki :) Ślizgam się w kapciach, ślizgam na siedzeniu - sama czuję się jak ten szczupak, którego wczoraj ganiałam po zlewie i skrobałam na dzisiejszy obiadek ;) Pyszny był - tylko w mące lekko (po całej nocy leżakowania w solance w lodówce) i na olej :) Do tego młody ziemniaczek i brukselka w maśle czosnkowym - szczupak i brukselka wg przepisu Sal :D
Mirielko - ogromne dzięki za takie silne wsparcie duchowe. Bardzo mi pomaga. Tak jak prosiłaś zrobię sobie linka do swojego topika abyś nie musiała nadwyrężać pięknych oczek. Oczywiście o ile mi sie to uda. Jak nie bedę prosic o pomoc.
Ja po olejkowaniu cynamonem myslałam,że spłonę w całości. Ostatnio był już ciut lepiej ale i tak popiekło.
Jestem w połowie czytania Twojego topiku, na pewno go dokończę i będę do Ciebie często zaglądać. Pozdrawiam!
Mir słońce oczu moich , gratuluję Ci tak wspaniale prowadzonego dziennika. Czy wiesz,że zapanowanie nad swoją wagą może być początkiem nowego życia? :lol: Ja w Ciebie wierzę. Trzymam kciuki. Czytam ;-) choć czasami w to wątpisz ;-) Wiem już wszystko o foliowaniu - hmm z tego co piszesz ty i inne panie będę musiała to jednak wprowadzić... Leniwa jestem .... ale skoro zmusiłaś mnie do SB to i do tego popchniesz ;-)
Pozdrawiam Ciebie oraz wszystkich Twoich Czytelników .
Sal słoneczko Ty moje kochane! :) Nie ZMUSIŁAM, lecz pokazałam :) I to wystarczyło :) A moi Czytelnicy - jak mówisz - mogą żalować, że Ciebie nie znają :)
Początek nowego życia .. Aż się boję .. ;)
Ale serio - już są zmiany. Po pierwsze dbam o skórę. Kremuję tu i ówdzie, dziś zrobiłam nawet peeling kawowy! :) Oczywiście muszę zacząć ćwiczyć, bo co mi po ładnej skórze, jeśli nie będzie wyrobionych mięśni, trzymających obwisłości brzuszne w ryzach. Poza tym psikam się perfumami! Zaczęłam sobie robić sałatki do pracy! Zamiast mojej ulubionej mieszanki herbat świata produkcji własnej pijam jakieś Kilmuszki i Puerhy! Ganiam po błocku w pogoni za pecyzją wskazań wagowych!
Jeszcze trochę, a zacznę się przyglądać chudszej garderobie, ufarbuję siwiejącą czuprynę i sprawię sobie sztuczną szczękę! ;)
Mirielko doczytałam do końca Twój pamiętniczek - jest naprawdę świetny! Może Ty powinnaś napisać jakąś ksiażkę?
Może to będzie troche nie na temat odchudzania ( albo jak wolisz zmiany sposobu żywienia), ale myslłam o Twojej zamianie mieszkania. My mieliśmy podobną sytuację i zrobiliśmy tak - teściowa zamieniła swoje 3 pokojowe mieszkanie na 1-pokojowe a dopłatę dała nam i my ( co prawda dołozylismy , ale chcieliśmy kupić większe mieszkanie ) kupilismy swoje. może to byłoby jakieś wyjście jeśli myślicie poważnie otym.
Pozdrawiam Cię gorąco i oooogromne dzięki za pomoc z linkiem!
hej mirielko:)
walczysz jak lew...musze sobie więcej poczytać o tych mazidłach...ale jak znam siebie to znajdę powód żeby nie mazić...ehh....ja nawet na wagę nie staję...boję się...bo zeszły tydzień był całkiem niedietkowy...
zobaczymy jak mi teraz pójdzie...
pozdrawiam...
Balbinko - wielka literatura (i mała też) zdecydowanie nie dla mnie :) Ale dzięki za miłe słowa :) Co prawda to spore ryzyko, bo jak zadrę nosa do góry i się rozpędzę z pisaniem to na całym Forum będzie tylko jeden nick :!: .. :lol:
Korni - oj coś mi się tak właśnie wydawało, że Stefan trochę głowę podniósł i paszczę otworzył :( Dość długo Cię nie było :( Nie daj mu się - wytłumacz mu, że CZASOWO musi zejść do podziemia, a jak wrócisz do ładnej wagi to go dokarmisz - tak do poziomu zatrzymania spadku wagi. I pogłaszczesz .. ;) I kupisz mu pastylki miętowe bez cukru :)
Mazideł nie stosowałam całe swoje życie. Nie lubiłam jak Ty, Korni. ALE .. skoro powiedziałam A i chcę chudnąć, to czemu i nie B i mazidłować się?!
hehe, dobre z tym podziemiem:) byle by nie knuł jakiegoś spisku:D
a co do mazideł...to muszę po prostu wpaść w rytm...bo teraz wydaje mi się to straaaasznie czaaasochłooonnnneee...
ale poczytam u ciebie i może wpadnę :wink:
Czasochłonne było jak musiałam zawijać się w wiecznie sklejającą się i oporną folię spożywczą marki Jan Niezbędny. Wołałam Precious na pomoc przy owijaniu plecków, ale to średnia przyjemność pokazywać się tak komukolwiek. Kremem jakoś dam radę się pacnąć ale folia! WRRRRRRRRR .. Teraz z dresikiem to mały Pikuś czyli easy-peasy jak mawiają starożytni Indianie :) 2 minuty na rozmieszanie balsamu z tym drugim plus kropelki, 3 minuty nałożenie mazidła na siebie, minuta na dres, druga na polar. Skarpetki, papucie i ... psy kichają, Precious się wydziera, żeby łazienkę wywietrzyć, a ja poślizgiem myk na kanapę :) Rozwiążę ukochane Sudoku dla złapania tchu i .. do garów! ;)