-
Mirielka dzieki za to co piszesz.Bede tu zaglądac dla uzupełnienia wiedzy :D
O błonniku to ja wiedziałam ale że tłuszcz i ocet jest pomocny w zapobieganiu skokom poziomu cukru- to by mi do głowy nie przyszło.Wiem że nic nie wiem- więc pisz kochana pisz a ja bede chłonąc wiedze.
Pozdrawiam
-
Hihi - oki oki - będę pisać :) Tylko weźcie kochane pod uwagę, że ja czytam książkę i wyławiam z niej rzeczy, które przemawiają do mnie czyli wydają mi się istotne. Każdy może wyczytać co innego. Zatem czytanie mnie jako Sowy Przemądrzałej jest ok, ale wracajcie czasem do książek osobiście, dobrze?
Teraz będzie odcinek o lekturze nowej, czyli "Psychologia odchudzania" - Nikołaja Szerstiennikowa (za 20 złotych w księgarni wysyłkowej www kdc pl). Cytować za dużo nie będę ani streszczać też, bo książka ma zastrzeżenia anty-netowej publikacji - ot tylko trochę na zachętę, co mam nadzieję zostanie potraktowane jako bezpłatna reklamówka. ;)
Jedno wyjaśnienie - ja jestem techniczna. Tzn bardziej szkiełko i oko plus logika a mniej wiara i psychologia. Chociaż jeśli wiara jest uzasadniona logicznie to .. no to wierzę bardziej .. ;) Wierzę w potęgę podświadomości, bo już nie raz nie dwa dała mi o sobie znać. Sprawdziłam. I stosuję. Ale w Kaszpirowskiego itp nie wierzę. Jestem podobno (opinia różdżkarza) OPORNA. Więc mam zwyczaj czytać, zastanawiać się, przecedzać przez sitko własnego umysłu, serca, duszy itp i ewentualnie te diamenciki co zostaną na sitku obejrzę pod lupą i stosuję do siebie. Ten typ tak ma. Jeśli w książce napotkam elementy, które nie będą mi pasowały .. hmm .. no zobaczymy.
Autor książki podchodzi do nadwagi od strony podświadomego działania. Mówi, że za nadwagę odpowiada podświadomość, która traktuje nagromadzony tłuszczyk jako coś, co powinno zapewnić utrzymywanie przy życiu i równowagę energetyczną organizmu. Natomiast dieta i ćwiczenia podejmowane przez odchudzającego się człowieka powodują straty nagromadzonych zapasów. To tak jakby do spichlerza zakradł się złodziej. Podświadomość nie potrafi pokonać grabieżcy, ale mówi tak: "Noś, noś - a kiedy przestaniesz ja wszystko szybko nadrobię. A żeby ci się odechciało okradać samego siebie umocnię programy zapobiegające odchudzaniu i tłuszczyku nazbieram więcej!". :twisted: No i mamy - zniechęcenie do diety (wiele osób to przechodzi) i powrót nadwagi z efektem jo-jo.
Ale skąd się bierze nadwaga? Często wynika z przeżytych stresów wnikających w psychikę. Podświadomość dąży do zamiany stresu w zadowolenie przy pomocy własnych programów otrzymywania zadowolenia. Jedzenie jest jednym z takich programów - ludzie "zajadają" swoje zmartwienia a póki jedzą doznają zadowolenia. Potem pojawia się ospałość a poobiednia drzemka może osłabić stres.
Aby zmienić programy wewnętrzne podświadomości należy jej pokazać inny cel - że zadowolenie może przynieść szczupła sylwetka. Więc należy sobie WYOBRAZIĆ siebie jako swój własny ideał: szczupła, lekka, pełna życia i energii (i to jest etap tzw "wizualizacji", znanej mi z innych książek).
Dalej w książce są ćwiczenia, przykłady - cała metoda pewnego rodzaju zmiany w podświadomości. Być może ciąg dalszy nastąpi jak poczytam dalej. :)
-
Zmiana tematu. Sowa Przemądrzała wygrzebała z pawlacza starą znienawidzoną książkę. Małe wyjaśnienie - książka jest BARDZO pożyteczna, ale dostałam ją tuż po operacji kręgosłupa szyjnego, gdy leżałam w szpitalu jak biedronka - na pleckach i pani magister przychodziła do mnie ćwiczyć. Nienawidziłam tego. Pani była sympatyczna i co prawda pomagała ćwiczyć wykonując połowę roboty, ale to CO mówiła nie było sympatyczne. Czulam się upokorzona i .. :evil: Więc po powrocie ze szpitala książka malowniczym łukiem wylądowała na pawlaczu. Teraz odkurzyłam. Dla samej siebie chyba bym jej jeszcze nie poszukała, ale czego się nie robi dla Forumowiczek :D Efektem ubocznym będzie to, że teraz nie ma zmiłuj - trzeba będzie dać przykład i ćwiczyć .. ;)
"Gimnastyka izometryczna dla zdrowia i sylwetki" pani Ilse Buck.
Izometrię zawdzięczamy żabie. Nie śmiać się nooo .. to poważne badanie naukowe było. Badacze skrępowali żabie jedną nogę (oto czym się zajmują badacze .. hehe) i po pewnym czasie stwierdzili ze zdumieniem, że noga ta jest lepiej rozwinięta od drugiej. Po prostu starając się uwolnić nogę żabcia napinała mocno mięśnie i przez to je ćwiczyła. Późniejsze badania wykazały, że u człowieka dzieje się to samo. .. Ciekawe kogo związali .. :twisted:
Tej formie ćwiczeń nadano z greckiego piękną nazwę IZOMETRIA co oznacza równomierność. W czasie ćwiczeń mięsień się napina, ale nie rozciąga. Zasada podstawowa: ćwiczymy mięsień tym intensywniej, im większy opór mu stawiamy - siła rośnie wraz z oporem. Brzmi mądrze, ale tak łopatologicznie: jeśli ręką naciśniesz nieruchomy przedmiot napinając mocno mięśnie, wytrzymasz tak przez pewien czas i potem mięśnie rozluźnisz - to właśnie wykonałaś ćwiczenie izometryczne. :) Easy-peasy .. :D
Wskazówki istotne dla treningu izometrycznego:
1. wykonuj każde ćwiczenie przy stuprocentowym nakładzie siły
2. oddychaj spokojnie w czasie ćwiczenia
3. każde ćwiczenie ma trwać SZEŚĆ SEKUND - licz cichutko do sześćiu
4. nie napinaj mięśni zrywami
5. opór przeciwstawiany mięśniom musi być tak duży, żeby wykluczał wszelki ruch.
Autorka książki twierdzi, że dla dobrego samopoczucia i dobrej formy wystarczy 90 SEKUND DZIENNIE ! No kochaneńkie - tyle czasu to się znajdzie. :)
Ćwiczenia w tle (po każdym napięciu mięśni liczysz do 6 i rozluźniasz się, po czym powtarzasz ćwiczenie):
Po przebudzeniu:
* leżąc w łóżku na wznak wciskaj głowę w poduszkę
* złóż rączki dłońmi do siebie i mocno naciskaj na nie
* zahacz palce obu dłoni i rozciągaj
* usiądź - oprzyj podeszwę jednej nogi o podbicie drugiej i naciskaj mocno stawiają drugą stopą opór, zamień nogi i powtórz
* usiądź na łóżku, skrzyżowane ręce oprzyj na kolanach i rozpychaj je rękami ściskając jednocześnie kolana - potem rozsuwaj kolana ściskając je rękami
* stań w drzwiach - rękami rozpychaj futrynę na boki na wysokości ramion
* podnieś obiema rękami górną krawędź drzwi :)
* w czasie szczotkowania zębów (i zmywania, prasowania, kserowania) wciągaj mocno mięśnie brzucha
* złap ręcznik za końce, unieś ręce nad głową i staraj się go rozerwać na strzępy :)
* włóż ręcznik pod stopy i trzymając go za końce staraj się wyprostować (można wykonać na siedząco)
* przełóż ręcznik za plecy po skosie - jedna ręka nad głową, druga na dolnej części pleców (jak do wycierania pleców) i rozciągaj ręcznik - zmień skos i powtórz
* ściśnij boki umywalki (pralki, stołu, biurka, filara w metrze) rękami
* ściśnij w dłoni coś twardego
* siedząc przy stole ściśnij mocno mięśnie pośladków
* włóż ręce pod uda i podnieś barki do góry
* weź szczotkę w obie ręce i staraj się ją "złamać" naciskając kolanem i ciągnąc rękami, potem pchając rękami i opierając szczotkę na kolanie - z czuciem proszę, chyba że potrzebujesz nowej szczotki ;)
* siedząc przyciągnij kolana do klatki piersiowej, obejmij je rękami i staraj się rozerwać ręce odciągając nogi, potem odpychać rękami przyciągając kolana
* siedząc na krześle ściśnij nogami np kosz na śmieci, nogi drugiego krzesła, boki szafy i tp
Prościutkie, prawda? Chyba po tych przykładach załapałyście już ideę i same możecie wymyślić tysiące drobnych ćwiczeń. :) Potem dopiszę ćwiczenia we dwoje.
Dobranoc. Jutro rano ważenie .. ehh .. ;)
-
Niedzielny poranek. Szary, smutny .. odwilż.
Stanęłam na wagę .. szaro, smutno i zero. :(
NIC mi nie ubyło po 2 tygodniu diety SB. I teraz muszę pomyśleć czemu .. :(
Nie wpadnę w depresję tylko mi smutno .. Mam spis wszystkiego co jadłam - poszukam błędu, policzę na wszelki wypadek kalorie, chociaż niby w SB tego robić nie trzeba, tak jak nie trzeba się głodzić. Cóż - jak na razie przedłużam fazę I o kolejny tydzień.
Czym się różniły te dwa tygodnie? Pierwszy był BARDZO stresujący. Drugi - od połowy spędzony w domu. W 2 tygodniu była słona feta - juz małpy nigdy nie kupię chyba. Przez oba tygodnie nie robiłam żadnych deserków. ALE w 2 tygodniu zjadłam 2 cukierki bez cukru (co i tak nie dalo mi zasnąć). Nie brałam też wszystkich leków - zostały w pracy, bo nie myślałam, że nie dotrę tam na poranne łykanie, a rezerwa w domu wyszła. I raz zapomniałam wziąć te odwadniające. Więc może ciut za dużo wody trzymam... :(
Ale co ja tu plotę. Zobaczymy za tydzień. Mam nadzieję, że u Was optymistyczniej :) więc lecę po Forum pogratulować :)
-
Zostałam zaskoczona. Czytałam książkę zupełnie nie związaną z odchudzaniem i znalazłam informację, że nadwaga może wynikać z zarażenia układu pokarmowego GRZYBAMI! Tzn nie w sensie grzyb-pieczarka czy borowik ale grzybów-drożdżaków, pasożytujących sobie w jelitach. To książka "Pokonać grzybicę" dr Christine Lentz i Katrin Koelle.
Wyczytałam tam, że jeżeli człowiek ma grzybicę jelit to ma takie objawy jak:
* zaburzenia trawienia - biegunki na przemian z zaparciami
* częste wzdęcia brzucha - szczególnie po pokarmach bogatych w skrobię i cukier (może to być przyczyną burczenia w brzuchu też)
* pociąg do słodyczy i związaną z tym nadwagę - grzyby lubią węglowodany i cukier i jeśli nie dostają ich dostatecznie dużo dochodzi do niedocukrzenia organizmu (grzyby zużywają wszystko na własne potrzeby), więc robi się nam słabo, mamy drżenia mięśniowe i ataki wilczego głodu
* ogólne wyczerpanie i osłabienie, zmęczenie, niechęć do działania, wahania nastroju bez uchwytnej przyczyny
* ciągłe przeziębienia, zapalenia pęcherza i pochwy
* dolegliwości ze strony serca, zadyszka
* wypryski i swędząca wysypka
* podwyższone wartości enzymów wątrobowych - nie pijesz alkoholu a masz podwyższone wskaźniki, gdyż grzyby fermentują cukry do alkoholu
* alergie nieskutecznie leczone
* bóle reumatyczne mięśni i stawów.
Oczywiście te objawy mogą występować przy różnych poważniejszych schorzeniach więc trzeba je wyeliminować (chore serce czy stawy lub cukrzyca). ALE .. warto się nad tą informacją zastanowić.
Tym bardziej, że mi to współgra z dietą SB - tam jest ograniczenie węglowodanów i zero cukru czyli doprowadzamy do zagłodzenia drożdżaków! Ciekawe .. czytam dalej ..
-
Pobiegałam po Forum .. zatrzymanie spadków wagi zazwyczaj wiąże się z @ co mi już nie grozi, bo @ żyją krócej niż ja :D ALE .. dziś się zdarzyła śmieszna historia - rozpiął mi się pasek od spodni. Zdziwiłam sie dlaczego klamra sobie zwisa luźno i zauważyłam, że po zapięciu na ostatnią dziurkę jest po prostu .. za szeroki ? :shock:
To może zadziałało u mnie coś innego - wymienność spadku wagi i spadku wymiarów?!
No i tu wpadka, bo nie mierzyłam sobie obwodów. :?
Zaraz! A przy rejestracji?! MAM! :D
* talia było 112 cm - jest 110 cm (-2 cm)
* biodra było 128 cm - jest 125 cm (-3 cm)
Nie wiem na ile to prawidłowe pomiary, bom po obiado-kolacji. ALE .. ;)
Ale muszę zrobić nową dziurkę w pasku :D
-
No - ciekawe jak dziś Forumowiczki sobie dadzą radę z pokusami .. w końcu dziś to
Tłusty Czwartek !!
W pracy zbiegowisko w naszym pokoju i trzy pudła pączków. Panom oczka się śmieją i wyrabiają normę ciut ponad średnią krajową, która wynosi podobno 2,5 pączka na głowę. Panie skromniej. Ale w sumie cała pracownia lekko ponad średnią krajową .. ;)
Czy zjadłam pączka? Ależ oczywiście! Ze smakiem :) - jedną sztukę i to bardzo małą, ale bardzo pyszną :D W końcu po prawie 4 tygodniach limitowania się (w miarę bezbolesnego, to fakt) należy mi się mała premia :)
.. Zrobiłam dwie zapasowe dziurki w pasku .. :twisted:
-
hej mirielka:)
poczytałam o tym błonniku i to SB to prawie jak Montignac...
skoro już parę osób propaguje ten indeks glikemiczny to coś musi w tym być...
ja postaram się robić 1000kcal ze zwaracaniem uwagi na IG, przynajmniej nie będę taka głodna chodzić jak mi cukier się obniży :wink:
miłego tłustego czwartku, hehe, czyli pączki jeść można co??
-
Tzn w pierwszej fazie diety SB NIE można. ALE .. ponieważ ja mam przedłużoną na własne życzenie tę fazę, bo za mało schudłam wg mnie - to dziś sobie pozwoliłam na tę odrobinę szaleństwa :) W II fazie można powoli włączać więcej węglowodanów, więc jak przymkniemy oko to da się tego pączka jakoś pogodzić z dietą ;) Nigdy nie mówiłam, że przestrzegać jej będę rygorystycznie, choć świadomych błędów przez te 2,5 tygodnia nie robiłam. Ale do końca tygodnia szlaban - ważenie w niedzielę i dopiero potem zmiany. Przede wszystkim rzucę się na pół grejfruta dziennie :D .. Chyba go pożrę ze skórą włącznie .. hihi .. :lol: ALE jeden warunek - waga musi wynosić 95 kg lub mniej.
-
w sumie to mam dwa spostrzeżenia,
1. coraz więcej osób jest na SB...więc może się nią zainteresuję, moja wiedza ogranicza się do artykułów w gazetach, gdzie proponowane posiłki były z kosmosu, bo mi się ani nie chce takich cudów gotować, a już na pewno nie kupować...ale jak widzę że jest tyle osób na tej dietce to może ktoś mi podpowie jadłospis w fazie I oparty na szerokodostępnych artykułach :wink: poproszę, poproszę :lol: :lol:
2. widzę też że jesteśmy podobnej "budowy" więc chyba będę tu częstym gościem...w końcu zacznę chudnąć z osobami o podobnej wadze wyjściowej...bo mnie ściska jak ktoś waży 60 i chce schudnąć do 50hehe :lol: :lol: :lol:
i jeśli o tym mowa to zajrzyj na "XXL" czyli do tych co mają ponad 20kg...tam są zmagania np Triskell czy belli115...one to schudły uuu dużo....bardzo motywująca lektura