-
Usmialam sie z tej opowiesci o salacie jak norka. :lol: :lol: :lol: No niezle to bylo, niezle... :lol: :lol: :lol:
Wiesz, wyglada na to, ze to wazenie rzeczywiscie nie moze byc na oko. Przy porcji 325 g zaczelam delikatnie, ale stale przybierac na wadze, przy 300 g - chudnac. Teraz jestem od prawie tygodnia na 320 i waga wzrosla mi o 20 dkg. Moze to fizjologia a moze nie - zobacze - jesli tendencja wzrostowa sie utrzyma - zejde do 315, jesli nie - to tak juz pozostane. Generalnie jem teraz niemozebnie duzo. Bylo tez ciasto na Boze Cialo i Dzien Loda, a na jutro (Dzien Ojca) mam zaplanowana kielbaske z ogniska. Jednym slowem lapie NORMALNOSC - nie te moja sprzed diety, ale taka, ktora ma w podtytule harmonie. :)
Usciski 8)
-
-
Hmm, zazdroszczę tych warzywek, zazdroszczę. Życie wtedy staje się o wiele łatwiejsze :) A mi sałata sama nie smakuje, czasem na kanapce. Rzodkiewek nie lubię, ogórki tak sobie ;) No chociaż w sumie trochę się znajdzie takich, które uwielbiam. Ale są one zazwyczaj gotowane. Więc nie do podjadania :) No i wściekle drogie tutaj :(
Przeprowadzka się skończy to i może waga się ruszy. Ty nie masz czasu to i ona udaje, że nie ma na to, żeby spadać ;) Za nogi ją i też do wora :)
Pozdrawiam i miłego czwartku życzę :)
Buziaki!
-
Waga moją przyjaciółką jest i basta :!: Włażę na nią często, wyniki mnie raczej mobilizują do większej uwagi niż stresują, więc nie ma jeziora :)
W sprawach jedzenia nie ma dla mnie kwestii lubię-nie_lubię. Jadam wszystko. Nie mam specjalnych "ciągów" na coś konkretnego jak np niektórzy na słodycze czy czekoladę. I chociaż lubię kwaskowe i słone smaki (chipsy!) i orzeszki to ich brak nie wprawia mnie w nerwowy bieg do najbliższego sklepu. Jestem uzależniona od pomidorów - to prawdopodobnie efekt brania leków odwadniających i tym samym zrzucania potasu. Teraz mam manię na ogórki kiszone - zresztą ona się odzywa dość często, z wyjątkowym nasileniem w okresie wiosny, lata, jesieni i zimy. I TYLKO wtedy .. ;)
Napchałam się.. Podimorek ze szczybulką i rypką zwędzoną, czyli tłumaczę: pomidor spory, pociachany z cebulką dymką oraz wędzoną makrelą. Razem 270g i 150 kcal. Potem po cichu i ściśle tajnie podjem ostatnie listki wczorajszej sałaty.. SZA! .. bo mnie namierzą .. ;)
-
:) U mnie moje lubię i nie lubię ma ogromne znaczenie :) Na szczęście poza słodyczami to to lubię jest całkiem zdrowe. Tylko hmmm, dlaczego ja w takim razie tyle ważę? A no właśnie, bo mnie w domu karmią tym co niekoniecznie lubię. I tej wersji będę się trzymać ;)
Pozdrawiam!
Ps. Nie widziałam sałatki ;) Zresztą co tu do widzenia ;)
-
Wpadam z pozdrowionkami, bo widzę, że Cię tu nie ma ;)
Buziaki!
-
Oj sorki, ale dzień w rozjazdach i skrajnych emocjach.
Z samego rana niestety pogrzeb, więc gnanie przez całe miasto, by pożegnać ojca dobrego kolegi z pracy. Przesympatyczny pan, świetny człowiek. Szkoda .. :(
A potem znowu bieg przez miasto i zupełnie inny nastrój - imieniny mojego Ojca, połączone z wczorajszym Dniem Ojca. Oczywiście Tatko i tak nie załapał o co chodzi ze świętami, chciał mi oddawać forsę za prezenty. Ale liczy się w końcu to, że pobyliśmy razem. Oczywiście szlag trafił dietetyczne wzorce. Nawet dziś nie zapisuję. Mama jest w lekkiej depresji i każda moja wzmianka o tym, że czegoś nie zjem jest dla niej ciężką obrazą. To dałam za wygraną, nie stawiam się i zjadam grzecznie, chwaląc pod niebiosa. I tak ma z Ojcem za dużo stresów a odciążyć się nie daje :( Jutro głodówka chyba będzie. Oczywiście leków też dziś nie było, więc jutro waga odpada - będzie ze 2 kg więcej o wodę.
Zaraz udaję się do kuchni. Augiasz to miał łatwe zadanie. W czwartek jak wróciłam z pracy miałam ochotę wytłuc wszystko - byłoby mniej pracy. Ale zostawiłam. Nie tknęłam palcem do dziś. Więc same wiecie, że dziś może być tylko gorzej. Ale zawezmę się, posprzątam, spakuję czyste do pudeł i wyniosę :) Teraz jak będzie talerz potrzebny (a zostawię tylko dwa) to trzeba będzie sobie umyć ten, który się upaprało ;) Ja rozumiem że sesja .. ale sesja nie zwalnia z przyzwoitości.
-
dzięki za wszlekie rady...
i proponuje nie głodówkę a dzień na sokach i warzywach albo na kefirach... i dużo woooody - oczyszcza organizm i wypłukuje toksyny;)
-
WITAJ mirlielko :!:
Wpadłam do CIEBIE na momencik by CIĘ serdecznie pozdrowić
i powiedzieć ,że znowu zaczynam walczyć
mam nadzieję ,że jednak tym razem mi się uda
3mam kciuki za CIEBIE i SIEBIĘ
-
Mirielciu,
mam nadzieję, że znalazłaś sposób na przejedzenie.
Pogoda w sumie pomaga wszeliki płynny i owocowo-warzywnym dniom.
pozdrawiam