Małe światełka w tunelu.
W pracy - mała podwyżka. Kosmetyczna, ale jest. Starczy na jeden baniak gazu na miesiąc. Dobre i to. Nie będę musiała tyle w klawiszki klepać.
Druga dobra wiadomość to zgoda Dyrekcji na przechowanie w piwnicach kartonów z książkami. Ulga dla różowego pokoju, którego nie widać zza pudeł.
Komplikacje z mieszkaniem w Bornem. Kolejni ludzie pytają o możliwość wynajmu, a pani opiekująca się kluczami nie chce ich im wydać. Muszę tam pojechać tylko po to, by zabrać klucze z jednych łapek i wcisnąć w drugie. Precious nie ma czasu - co prawda sesja z głowy, ale zapisała się na kurs .. japońskiego .. od poniedziałku do soboty od 16 do 22 :) Radość niezmierna oczywiście. A spadek leży .. No nie ma biedna czasu ..
I szukam porządnego warsztatu dla Vectry na terenie Warszawy :) Chcę sprawdzić tłumik, bo ciut mi zaczął za głośno pracować oraz hamulce - ubyło mi płynu hamulcowego. I nie rozumiem dlaczego. No i ten zatkany spryskiwacz. Zainwestowałam swój prezent imieninowy w apteczkę, trójkąt, gaśnicę i linkę holowniczą :)
Pogoda pod zdechłym Azorkiem - listopadowa. Pędzę zmywać tonę garów, jutro cd pakowania a we wtorek kolejna partia kartonów zasili piwnice Instytutu. W niedzielę dyżur przy Ojcu. Totalnie mu odbija. Jak ja taka będę proszę mnie wcześniej zastrzelić.
CMOK kochane :)