-
Tak sobie siedziałam i myślałam... i postanowiłam zrobić sobie nowe założenia. Bo kiedyś tam na samym początku je zrobiłam ale jakoś sie to wszystko rozlazło i wymknęło spod kontroli...
A więc:
- nie licze kacl... przynajmniej nie tak skrupulatnie... raczej orientacyjnie staram sie nie przekraczać 1000
- wracam do wersji dwóch postnych dni w tygodniu (środa i piątek)
- przez cały tydzień nie biore słodyczy do ust, bo czasem tak sobie dziubie, bo 'co mi szkodzi kosteczka czekolady', ale za to w niedzielę robie sobie MAŁĄ dyspenzę...
- kończe z serem (ew. light)
- no i teraz naprawdę zabieram się za ćwiczenia... postanowiłam, że nie będe sie trzymać kurczowo planu A6W... na razie robie jedną serie, a potem zaczne zwiększać ilość... oprócz tego normalne brzuszki i jakieś ćwiczenia na nogi i tyłek... musze codziennie choć trochę poćwiczyć, bo sama dietą do niczego nie dojde...
No i to chyba takie najważniejsze sprawy... I teraz naprawde musze sie tego trzymać... Lece sie troche pouczyć i może poćwicze przy okazji :)
Dobranoc ;*
-
No to zaczynamy :)
Dzisiaj już musi być dobrze... nie ma innej opcji :) Jestem po śniadanku: płatki z połową kubka mleka 0,5 :)
Zmykam do szkoły... dziś co prawda dzień wagarowicza, ale ja nie uznaje czegoś takiego jak wagary... totalny bezsens ;)
Miłego dnia dziewczyny :)
-
stillness z ciebie to porzadna dziewczyna :lol:
ja to zawsze lubilam wagarowac 8)
ja tez postanowilam ze moge sobie pozwolic na cos slodkiego raz w tygodniu,najlepiej jak by to byla niedziela,ale jak schrupie cos slodkiego wczesniej to w niedziele juz nie bede mogla. :wink:
milego dnia i udanego dietkownia:*
-
Dzisiaj w końcu sie udaje... Przynajmniej jak na razie :)
W szkole zjadłam sobie grahamke i wypiłam tradycyjnie Vitaminke :) Po powrocie było jabłuszko, na obiad 4 naleśniczki beztłuszczowe (tym razem z dżemem niskosłodzonym... w końcu czekodżem ma sporo więcej kalorii) :) No i gdzieś tam jeszcze jakiś kubuś :) Dzisiaj może jeszcze pozwole sobie tylko na budyń na wodzie :)
O dziwo tylko 2 osoby poszły dzisiaj na wagary... klasa co prawda 11 osobowa, więc 2 osoby to nawet sporo, ale myslałam, że będzie gorzej :D A ja wcale nie żałuję, że poszłam do szkoły... Przefajnie było :)
Kaczuszko dobry pomysł... Chyba też skorzystam i będe sobie pozwalała po prostu jednego dnia... ale pewnie mając przez cały tydzień przed oczami słodkości babci i tak wyjdzie na to, że będzie to niedziela ;)
Miłego popołudnia ;*
-
Ja dawno dawno temu też tak robiłam, że w soboty pozwalałam sobie na odrobinę szaleństwa, ale ta odrobina zmieniała się w isntne obżarstwo. To jest niebezpieczne dla mnie, dlatego teraz nie ma żadnych ulg :twisted:
Wagarować lubiłam w gimnazjum. Teraz to raczej ciągle leseruję i nie chodzę często do szkoły hehe :P
-
Ja też chodziłąm na wagary i nie tylko 21 marca i zawsze było fajnie, ale teraz z pracy nie ucieknę, bo dam zły przykład, przecież nauczycielka nie moze zrobić sobie wagarów :lol: :D A tak na poważnie to gratuluję postanowień, w szczególności co do słodyczy. Chyba niedługo skuszę sie na naleśnika, bo widzę, ze duzo z forumowiczek ostatnio je jada na różne sposoby.
-
wagary to byla fajna zabawa :wink:
a slodkosci stillness raz w tygodniu ale troszke :!: to wcale nie oznacza ze duzo :wink:
http://www.geol.agh.edu.pl/~s102542/html/pooh_012.gif
-
No ładnie... widze, że tu same wagarowiczki mamy :D Ja tam lubie chodzić do szkoły (nie mylić z nauką), więc wagary nie dla mnie ;)
Właśnie kończe budyniek... pyszny jest i sycący... Czy to też zalicza się do słodyczy? Bo muszę być konsekwentna i nie wiem, czy wyczeprłam tygodniowy limit :D
Niusia dlatego trzeba uczyć się umiaru... Mam nadzieje, że u mnie też nie zakończy się to wszystko jednym wielkim obżarstwem ;)
Eyeczko skuś sie na naleśniczka... Ja chyba musze je nieco ograniczyć ;) Nigdy ich tak dużo nie jadłam, jak jeszcze nie byłam na diecie :P Ale co ja moge, że tak je uwielbiam... :D
Kaczuszko oczywiście, ze troszke... Nawet nic innego mi przez myśl nie przeszło... Choć trochę się tego boje, bo moja silna wola jeśli chodzi o słodycze pozostawia wiele do życzenia :P
Zmykam do książek ;)
-
ja juz dzisiaj knoppersa zjadlam :oops:
ale on ma tylko 112kcal :wink: wiec nie ma zle :lol:
-