Do kitu... wymyka mi sie to wszystko spod kontroli. Zaczyna sie robic nieciekawie :?
Wersja do druku
Do kitu... wymyka mi sie to wszystko spod kontroli. Zaczyna sie robic nieciekawie :?
No i nie jest dzisiaj dietkowo... znów jest jedno wielkie nic... nie wiem co jest... ale coś sie zaczyna dziać... czuje to... w dodatku dzisiaj zauważyłam, że mój biust rozmiaru A (!) strasznie sie zmniejszył... Super... bede wyglądała jak wieszak niedługo :? I zaczeły mi wypadać włosy... :(
Miłej soboty wszystkim... moja miła na pewno nie będzie...
stillness ze mna tez zle :x tez czuje jakis kryzys w powietrzu :!:
ale trzymac sie trzeba dzielnie,i jak duzo zjadlam to jedz do konca dnia juz malo i nie poddawaj sie :wink:
a wlosy moze wypadaja przez przesilenie wiosenne,o tej porze roku zwykle gorzej sie czujemy :lol:
buziak :P
http://www.skynet.com.pl/~boguslaw/d...iddlina/15.gif
Dużo zjadłam? Kaczuszko ja od kilku dni nie jem NIC... (no prawie)... chce, ale nie moge... jeden, dwa dni bez apetytu ok... ale to trwa już od jakiegoś czasu... jest nieciekawie...
ja to bym sie sie cieszyla,ze nie mam apetytu :?
nie martw sie,apetyt wroci a na azie pij duzo soczkow z witaminami,jesli nie masz ochoty nic jesc :)
Apetyt nie wróci... Bo są osoby, które skutecznie mi go odbierają. Wszystko mi sie zwaliło na głowe... Za dużo tego... :(
Ojej dziewczynki, naprawdę coś z Wami nie tak :( Stillnes, nie możesz nie jeść!! Nie wiem co się dzieje w Twoim życiu prywatnym, ale z tego co piszesz to nieciekawie, jednak mimo wszystko jeść trzeba! Jeśli to dłużej potrwa proponuję Ci kupić sobie ziółka- Piołun, które wspomagają wydzielanie soków trawiennych. Stosuje się je własnie przy braku apetytu. I mam nadzieję, że będzie dobrze. I Tobie Kaczuszko też życzę, aby wszystko wróciło do normy.
Zjadłam princesse i pół kromki chleba... Obiad też jakoś przeżyje... Musze jeść, bo zaczynały sie dziwne przeboje w moim organiźmie robić... Nie zmienia to wszystko faktu, że jestem totalnie rozbita...
Dzięki Nusia ;*
Na obiad zjadłam mały kawałek rybki z piekarnika i troszke ryżu... Wychodze, wróce wieczorem, więc na dzisiaj tyle... no chyba, że babcia coś we mnie wmusi, bo po drodze o nią zachacze...
Dzisiaj już nic więcej nie jadłam... Babcia kusiła bułeczką, ale nie dałam sie... poza tym nie miałam ochoty.
A co do mojego kryzysu... mija... ja mam to do siebie, że kryzysy jak szybko przychodzą, tak szybko mijają :) Dłuuugo rozmawiałam z moim spowiednikiem i to pomogło... mnie zawsze takie rozmowy pomagają. :)
Tylko strasznie bolą mnie nogi, bo rozchadzałam (?) moje nowe szpilki... Bolesne to było, nie powiem ;)
Miłego wieczoru :)