-
testy a w ogóle to nie chcę komentować ten weekend totalnie go zawaliłam ciasteczka, lody indyk...osh tak sie wstydzę i brzydzę
No cóż...wpadki muszą być, więc już pierwszą poważną zaliczyłam. Nie znaczy to jednak, że się poddam, o nie nie....
Jeszcze wpadłam na pomysł, żeby nauczyć się zrobić szpagat. Do wakacji się nauczę :P Codziennie będę się rozciągać (od dzisiaj) Zainspirował mnie(tym razem nie pagulinka ) ale program MADE na MTV. Była taka jedna, co dotknąć nie mogła nawet stóp, a zrobilui ją na cheerleaderkę. A dotknąć nóżek to ja umiem :P
still i pagulinko trzeba zabić tego kto wymyślił testy i jakieś próbne i w ogóle :P Ale rzeczywiście, stres to zeżre mi z 2 kilo :P może już powinnam w t akim razie zacząć przeżywać?? A z tym bierzmowaniem to bedzie kicha...nawet na obcasach nie potrafie chodzic już to widze
No nic...idę poczytać i ułożyć jutrzejszy jadłospis...eh, żałuję tych swoich weekendowych grzechów ;(
-
Taaa... grzechy są po to, żeby za nie żałować, ale... jak już sie pożałuje, to trzeba zadośćuczynić (za dużo przygotowań do bierzmiwania )... czyli... ja sie zabieram ostro za ćwiczenia I poniekąd mam tę samą myśl co Ty... rozciągać się. Szpagat co prawda zrobie, ale musze troszku popracować nad formą... bo przez ferie pewnie siadła zupełnie... Poza tym... mam megastyczne ambicje, żeby stać się NAJLEPSZĄ w zespole... Wystarczy włożyć w to troszkum pracy, bo już jestem w czołówce (ach ta skromność ) a Ty tak zawsze układasz sobie jadłospis na kolejny dzień? :> My też mamy po feriach próbne... Mam w czwartek występ i co? Ominie mnie przez te durne testy... Wszyscy będą zwolnieni ze szkoły, a ja niedość, że będe w niej siedzieć, to jeszcze test pisać... super :/ Zastanawiam sie, czy nie uda mi sie z tego jakoś wykręcić
-
ja bym tam smoliła testy a szła na występ nie no żartuje,ehh wole nie myśleć co będzie na tych już prawdziwych...
-
Trochę mnie tu nie było ( a ze 2 dni)
Of course marzenia o szpagacie przeminęły z wiatrem. Ja musiałam akurat źle stanąć na swojej nieszczęsnej stopie w taki sposób, że po raz setny mi spuchła i mnie boli.
stillness w tych czasach podobno skromność nie jest już taka pożądana. Spróbuj znaleść pracę mówiąc, że nie wiesz czy dasz sobie radę albo coś. A współczuję tych próbnych. Ja już mam swoje za sobą. Matematyczno przyrodnicze zawaliłam, ale humanistyczne lepiej mi poszły.
Dieta tak jakoś...trochę idzie trochę nie. W ogóle czuję się taka "wypluta"...
pagulinko!masz całkowitą rację
A teraz idę się pouczyć i jadłospis na jutro (muszę tak codziennie still, bo inaczej to wariuje na drugi dzień )
-
Ja też zawale mat-przyr jak znam życie :P Ale w mojej szkole robią błąd, robiąc co miesiąc próbne... Bo po 1. wystawiają potem z nich oceny i zawaliłam sobie tym wiekszość ocen na sem. a po 2. im więcej tego piszę, tym gorzej mi idzie i jak znam życie to ten właściwy zawale (tak jak to było w 6 kl.) Ale kij :P Współczuje bidulinko kostki... ale jak tylko ją wykurujesz, to zabieraj sie za ten szpagacik
Pozdrówka :*
-
Nie mam czasu nawet tej kostki porządnie wykurować, bo ciągle mam treningi, a nie chcę ich opuszczać. Cóż...na starość będę załować
Uuu..chciałabym żeby mi poszły egzamin, tak jak testy kompetencji :P miałam wtedy maksa, a teraz z próbnych miałam łącznie 80/100. Czuję się jak ostatni GRUBY debilek czasami
Współczuję STILLNESS tych próbnych...co miesiąc Istna rzeź Powinno się tego zabronić
Jutro stanę na wadze rano, ale coś czuję, że zobaczę więcej niż 61
Pozdrawiam
-
Maxa miałaś z testu kompetencji???? O matko... Ja z tych próbnych mam (a przynajmniej miałam) w granicach 80... Dobrze by było gdyby tak zostało. Wtedy spokojnie wystarczy mi na wymarzone LO A co Ty trenujesz? I dlaczemu czujesz się jak gruby debilek? Przecież nie masz powodu Buźki :*
-
still A czuję się jak debilek, bo:
1) dalej ważę 61 kg nawet mój odchudzający się trener(koszykówka) szybciej ode mnie chudnie
2)chodzę do najlepszej kalsy w szkole i naprawdę cieszę się, że zmienię otoczenie, bo w tej klasie czuję się takim grubym półgłówkiem, bo wszyscy są ode mnie duuużo mądrzejsi
Jak ja chcę schudnąć....jestem taka zła, że robię sobie jedniodniową głodówkę...wiem, że jojo itd, ale po prostu już nie wytrzymuję ze sobą Jak waga nie ruszy w dół, to się normalnie wścieknę
Ogólnie to dzisiaj pochłonęłam z tysiąc marchewek. Nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Lepiej idę się pouczyć, bo ostatnio tio nie mam weny do niczego...jeszcze tylko jutro i weekend :P :P :P
-
Jak ja Ci dam debilka to sie kochana nie pozbierasz.! A gdzie obsesyjna wiara w siebie? Głodówka w sumie dobra sprawa raz na jakiś czas... Ale nie dla mnie... Mnie wystarczy post raz w tygodniu :P A z tego, ze pochłonełaś tyle marchewek chyba raczej powinnaś się cieszyć... lepsze marchewki niż jakieś batoniki albo cu Ja tam z weekendu się nie ciesze, bo to bedą ostatnie dni ferii... jejku jak to szybko zleciało Miłej nocki życzęm
-
Gdzie się podziewasz?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki