Witajcie!!!
Witam stałe bywalczynie i nowe :) Niestety nie mogę być tu tak cześto, jak sobie tego życzę, ale w wekend troszkę czasu zawsze sobie przeznaczę na odwiedziny na forum. Tak się przygladam Waszym postom - mhm... Tak - ja w swoim najlepszym czasie n 2 roku studiów ważyłam śliczne 52 kg przy 163cm :D - po prostu cudo mieć taka wagę - teraz jest o :oops: :oops: :oops: 27kg więcej - bbbbuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu...
Przyłączyłam się do Was - mając nadzieję, na zrzucenie tej nieszczęśnej cyfry...
A tak na marginesie - mhm...ostatnio nachodzi mnie myśl o dzdziusiu - takie miłe, ciepłe uczucie - w końcu chyba czas najwyższy - 28 na karku - o czym mi "życzliwi" lubia przypominać... Nie jest przyjemnie, kiedy z jednej stony (np. rodzinka) wciaż namawia na ciążę - argumentując po części że jest to "złoty środek" na schudnięcie :? :? - oczywiście po urodzeniu dziecka... A ja, mimo mych szczerych chęci - boję się że z "małej słonicy" przeobrażę się w "małego wieloryba" - dlatego - nie wiem do końca co robić. Najlepszym rozwiązaniem wydaje mi mieć przed 0 piateczkę, a potem :D dopiero pomysleć o maluszku...
Ciężko jakoś z tymi napadami głodu na słodkie... Myślę, ze my - drogie Panie - zarówno w czasie diety jak i po jej zakończeniu jesteśmy wciąż zobligowane do notorycznego pilnowania się - bo to tak jak znałogiem np. dotyczącym alkoholu - nie możemy sobie zbyt pofolgować w jedzonku - bo powrót do rzeczywistości i efektem jo-jo przy okazji będzie jak zimny prysznic :evil:
To tyle na dziś... Trzymajcie się pieśni wiatru - nasze skrzydla są po to, by tańczyć z wiatrem - a nie siedzieć na ziemii :D