co chcesz rzucić :?: :lol:
p.s. idzie źle...ale nie rozpaczam - jeszcze nadejdzie mój czas 8)
Wersja do druku
co chcesz rzucić :?: :lol:
p.s. idzie źle...ale nie rozpaczam - jeszcze nadejdzie mój czas 8)
echhh mi też wciąż zimno :?
w domu, gdzie wszyscy w krótkim rękawku siedzą
w pokoju mam kaloryfer na maxa odkręcony :?
cholera, ale ja chuda nie jestem ;)
nałóg jedzenia :D:D
a widzisz , a ja odkąd przytyłam, jest mi przyjemnie cieplutko..no cóż, tłuszczyk grzeje :lol:
mnie też prześladuje jedzenie :P :lol:
Przeczytałam post Kenzo i dał mi do myślenia... Z okresem mam fiksacje totalne, raz jest, raz go kwartał nie ma, potrafię przytyć błyskawicze i to w dziesiątkach cm w talii, wszystko nie tak. Od dawna planuję porządną serię badań z naciskiem na hormony i cukier we krwi, ale ciągle nie mogę się zebrać.
:?
Xixatushka może napiszę coś niefajnego, ale nie jest moim celem sprawienie Ci przykrości - nie wchodziłam na to forum od jakiś 6-8 tygodni, bo żarłam jak prosię jak tylko zaczęło być "bliżej niż dalej" sukcesu i mety. Weszłam ostatnio, bo zauważyłam, że piękne dżinsy jakie sobie kupiłam w nagrodę za półmetek dietowania nie dopinają mi się w pasie za żadne skarby. A właściwie że brak z 10-12cm od guzika do dziurki. Włożyłam je ze 3 razy, śliczne, denimowe levisy o najmodniejszym kroju. Jakoś zaczęłam je spychać na coraz głębsze dno szafy, chodząc w starych, rozłażących się gaciach, spychałam w podświadomość fakt, że TYJĘ i to w zastraszającym tempie. Że moje sukcesy z South Beach to już pieśń przeszłości. Obejrzałam zdjęcia z ostatniej imprezy i myślałam że się rozryczę - WSZYSTKO POSZŁO W CH**!!! Godziny wymądrzania się na forum, rozmowy z Wami, wmawianie sobie że kocham brokuły z suchej patelni... I znowu wyglądam jak zapuszczony, tłusty, zgarbiony babon w starych ciuchach, starej fryzurze, w szerokiej bluzie albo swetrze żeby zasłonić brzuch. Weszłam na forum i pierwsze co zobaczyłam, to Twój post, Xixatushka, że masz jojo. TY, bohaterka całej diety.pl! Zajrzałam do starych znajomych, po kolei, co u nich. Oprócz Triskell i Yasminsofiji wszyscy niemal... jojują :wink: Może to brzydko z mojej strony, ale się ucieszyłam, że nie jestem i nie będę sama! Że też macie wzloty i upadki i że będziemy się razem podnosić z dołka :)
pozdrawiam i całuję
mnie tam mój tłuszczyk nie grzeje :)
ciekawa jestem jak to będzie ze mną i z moim utrzymywaniem wagi :roll:
tzn. może inaczej
wiem, że jeżeli kompulsy nie wrócą, jojo nie będzie
ale te kompulsy to też takie bestie, że nie wiadomo co, gdzie i kiedy :evil:
ech, to przez głupie kompulsy tyle przytyłam, a myślałam, że mam to za sobą :?
pris, ja nie udaję 0 znienawidziłam warzywka na patelnię 8) nie cierpię marchwi, twarogu i chudych jogurtów :!: przyznaję się :lol: fajnie to napisałaś - jojujemy :lol: :lol: :lol: masz rację, i ja się wcale nie obrażam, fajnie, że nie tylko ja (czy ty) mamy jo - jo, bo mamy pewność, że będziemy zrozumiane :lol: yasmin zuszek, trzyma się dzielnie, poza tym peszymistin tu dawno nie ma :!: czyżby... :twisted:
peszka? nie, nie sądzę ;)
ufff, to dobrze. ale jakoś długo jej nie ma na forum...o ile wiem, to naprawdę rozsądnie się odchudza :roll: NA PRAWDĘ, bo tamto moje "rozsądne" to ja milczę...nagrywam właśnie sobie kilka mp3 chill out, takka muzyka na rozluźnienie, marzycielska, kosmiczna...pójdę słuchać, żeby zabić jakoś czas, obym nie poszła tylko do lodówki :wink:
e walczę teraz sama ze sobą...chce mi się jeść...vhyba dlatego, iż wiem, że nie mogę już nic wziąć do buzi :? zaczęła mnie boleć głowa...buuuu...idę sie napić herbaty na trawienie :x