Ja pewnie do końca życia w którymś tam momencie cyklu będę miała syfy na dziobie :/
A wogóle to mam dziś dzień na żarcie !!!!!!!!!! :'((((
Zeżarłam już swoje przepisowe 1200kcal. To chyba przez to że muszę czytać te bzdury do mojej magisterki
Wersja do druku
Ja pewnie do końca życia w którymś tam momencie cyklu będę miała syfy na dziobie :/
A wogóle to mam dziś dzień na żarcie !!!!!!!!!! :'((((
Zeżarłam już swoje przepisowe 1200kcal. To chyba przez to że muszę czytać te bzdury do mojej magisterki
a to ciekawe http://www.mojegotowanie.pl/mg2/inde...d=98&page=text
ja dziś jem nieziemsko :oops:
A no rzeczywiscie ciekawe i mysle że w sumie skuteczne . tylko ciekawi mnie czy z takiej diety łatwo wyjśc do normalnego jedzenia. bez liczenia tych cegiełek.
a cóz to takiego nieziemnskiego zszamałas dzisiaj?
ccciiiiii.....nikt nie może o tym wiedzieć...ale cóż, przyznaję się, grzeszę, ale od poniedziałku zawsze mozna "zacząć dalej", bo ja nie porzucam diety :roll: poza tym ,jutro po wykładach zamierzam lecieć na basen ,nie wiem, jak koleżanka, bo jest chora, ale ja na pewno pójdę!!! Więc nie mogę sie przejadać!!! W sumie to chciałabym chodzić na basen codziennie, miałabym większe szanse wytrzymania na diecie :lol: hmmm...a te cegiełki to zabawna sprawa...mi się podoba, że można jeść nawet masełko :lol: a tak ogólnie, to chyba potrzebuje czegoś takiego nie jakaś tam 1000, ale jedzenie wszystkiego, co lubię, ale po trochu, nawet słodycze... :wink:
tylko ja juznie wi9em czy to egzamin zdaje. Chyba u mnie nie.... :(
co? takie jedzenie wszystkiego po trochu? jakoś mi ostatnio wychodziło...tylko te węgle..,wiem, że je ograniczając chudne błyskawicznie...ale ...potem się narzucam na mączne rzeczy :cry:
hhwwrrmmm....wiecie, zawsze myślałam, że sczupłe laseczki i ogólnie "normalnej budowy" dziewczyny nie mają z tym problemów...ale myliłam się i to bardzo...w dzisiejszych czasach każda o tym myśli :cry: nie cierpie mass - mediów :evil: zapchleni kłamcy!!! jasne, szczupła bez wyrzeczeń!!! pfi!!! wolę byc gruba ale z usmiechem na mordeczce, a nie kwaśnym zmartwionym patykiem he he ale mnie poniosło :mrgreen:
xixatushka: a spróbuj jeść 4 posiłki dziennie. normalne. na śniadanko owsiankę albo chleb, to co lubisz
na drugie śniadanie kanapki, owoce, jogurty
obiad razem z rodziną
i jakąś lekką kolację- jogurty albo owoce, warzywa
bez wydziwiania, bez liczenia kalorii
bez odmawiania sobie czegokolwiek
postaraj się jeść słodycze 1-2 w tygodniu
ja mniej więcej w ten sposób żyję. nie chudnę szybko, ale wiemy, że co nagle...
wiem, że mieszczę się mniej więcej w granicach 15oo kcal
ale tak naprawdę, nigdy tego dokladnie nie liczę
śniadanie ok 3oo kcal
na uczelnię też z 3oo kcal
obiad 6oo
i potem 3oo zostaje na kolację
u mnie to zdaje egzamin:)
ale chyba się powtarzam :P
agassi, jadłam bardzo podobnie przez ostatni tydzień,,,tyle że nie jadłam płatków i chleba 8) a obiadek z rodzinką, czyli zawsze jakieś mięsko :lol: chyba wypróbuję normalne podejście do żarcia...te stronki podaję tylko dla ciekowości, nie zamierzam stosować :lol: i nie będę liczyc kcali :roll:
nie jedzenie chleba i płatków nie jest normalne :P
żartuję
ale chodzi mi o to, żeby czasem zjeść schabowego albo nawet pizzę czy górę frytek
ale wszystko w granicach rozsądku :)
raz na jakiś czas nie zaszkodzi
a Ty nie masz wrażenia, że sobie czegoś odmawiasz :)
Szczupłe dziewczyny nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak mają fajnie, nie doceniają tego. Odchudzanie się to ciężka robota ile trzeba się namęczyć. Kiedy widzisz że zeszczuplałaś radość jest nieziemska. A te szczupłe po prostu są szczupłe i już. (Mam nadzieję że nie przesadzam)