-
:D :D :D Bardzo się cieszę, że grono przyjaciół się powiększa. Witam na moim topicu Niekfiatka, Sese i Pszczółkę.
Wiecie co ? Wszystkie macie rację, już byłam załamana, a teraz nie wiem co o tym myśleć, juz mówię dlaczego...........ponieważ dziś rano zważyłam się na mojej wadze kilkakrotnie kładąc ją w różnych miejscach na podłodze w łazience i co się okazało, że zależnie od tego gdzie stoi różnie ważę, z odchyleniem do 2 i pół kilograma :!:
Prawda wyjdzie na jaw dopiero jutro, bo umówiłam się z trenerem na siłowni na ponowny pomiar i ważenie. Ona ma wagę elektroniczna, zmierzy mi wodę i tłuszcz w organizmie, robił mi to półtora miesiąca temu. Trochę się boję :?
A propos wagi to poluje na taka w internecie, prosze może mi poradzicie jakiej firmy kupić, nie chcę na nią wydać więcej jak 150zł, najlepsza by była do 100zł, ponieważ mam spore plany zakupowe, nie będę wszystkiego wymieniać, bo nie starczy miejsca na jednej stronie :lol: ale rozważam kupno orbitreka, może mi również w tej sprawie doradzicie ?
Sesa ja też czuję że RAZEM ZAWSZE LEPIEJ!!!!
Słowo do Niekfatka, rozmawiałyśmy już o tym, ja też nie potrafię zerwać ze słodyczami i myślę sobie tak : żeby schudnąć trzeba ograniczyć słodycze, na to nie ma rady. Trzeba i już! Nie da się jeść słodyczy i chudnąć. ( Chociaż ja znam jeden wyjątek, ale o tym następnym razem ). Zaglądam na forum żeby się zmotywować i myślę że mi się uda, więc nie będę Ci radzić jak schudnąć jedząc słodycze, tylko radzę Ci bierz przykład z innych na przykład z Asiuli, postanawia, że nie tknie słodkiego przez tydzień i robi to, taki mały odwyk :D Ja jeszcze do tego nie dojrzałam, ale czuje że już dojrzewam właśnie dzięki tym dziewczynom.
Dziękuje wam za to ! :D
Miłego dnia !!
-
Witam :D Znalazłam już sposób na słodycze :D robiłam to nieraz ,więc pewnie i tym razem dam radę :D Otóż postanowiłam, że aż do Świąt Wielkanocnych nie tknę słodyczy :D już też powiedziałam mamie, że w razie jakbym o tym zapomniała, to żeby ona mi przypomniała :wink: To się musi udać :D a jak już wezmę się za ćwiczenia, to na pewno coś się zmieni w mojej wadze :D :wink: nie może być inaczej :wink: a tymczasem popijam czerwoną herbatę i od razu lepiej się czuję :D pozdrawiam gorąco :wink:
-
Wiecie co dziewczyny ja to kiedyś się obijadałam tymi słodyczami moje moto brzmiało Życie bez czekolady nie ma sensu a teraz jednak umiem bez niej życ i jest mi z tym dobrze chodzisz czasem mam ogromną ochotę na kosteczke z orzechami ale nie kategorycznie sobie odmawiam .
Jak wstawałam do pracy to pierwsze co to był papieros a na sniadanie pół dużej milki obiad jakieś batony a na kolacje chipsy albo frytki i tak przez dobry miesiąć póżniej troche przerwy i po jakims czasie znowu ja uważałam że niczego więcej mi nie trzeba jak teej czekolady to było najważniejsze nie mam pojęcia jak wyszłam z tego ale tak bardzo się ciesze jestem z siebie ogromnie dumna :D
-
Hej Basterka ! Skoro Tobie się udało zerwać z nałogiem czekoladowym, to może i mi się uda ? :wink: dam sobie trochę czasu, nie będę rzucać wszystkich nałogów na jeden raz :roll: w styczniu rzuciłam palenie 8)
Czekolada jest fuj, czekolada jest błee, czekolada jest wstrętna, czekolada jest okropna.....
:wink:
Miłego dnia dziewczyny !! Będę dziś tu zaglądać. :D
-
Ja w dniu kiedy postawnowiłam się odchudzac żuciłam palenie więc mi było podwójnie ciężko naprwde nie wiem jak ja to zrobiłam dwa nałogi na raz cud :shock: :D ale co tam lepiej sie teraz czuje gdy jem zdrowsze jedzonko i nie wdycham tego paskudnego tytoniu .
Muwisz że w swtyczniu żuciłaś ja 24 grudnia i jak masz jeszcze ochote sobie zapalic czy już nawet o tym nie myślisz bo ja to wogóle zapomniałam ze kiedyś paliłam :lol: :D
Mam nadzieje że oba moje straszne nałogi juz nie wrócom :D
Dziewczyny powiedzie mi co mam zrobic poniewasz sobie zabalowałam dzisiaj na sniadanie jakieś 400 kcal a odchudzam sie na 1000 więc mam zrezygnowac z jakiegos posiłku czy jesć normalnie przez reszte dnia bo niewiem co teraz zrobic moge zrezygnować z obiadu i podwieczorku :?:
-
Hej dziewczyny!!!
Magma Ty mnie tak nie wychwalaj bo aż mi głupio :oops: :oops: :oops:
Basterka20 czytam i oczom nie wierzę, miałam dokładnie to samo, pierwsze po przebudzeniu myślałam co tu wszamać słodkiego, codziennie zawsze nawpierdzielałam się tyle słodyczy, że mnie mdliło, nie umiałam się opanować, teraz z tym walczę :twisted: postanowiłam tak samo do końca postu nie tknąć nic słodkiego, raz już kiedyś miałam takie postanowienie i wytrwałam, teraz chciałabym rzucic ten nałóg na całe życie, chociaż narazie nie wyobrażam sobie tego :oops:
Pozdrawiam dziewczyny i miłego dnia życzę pa
-
hej, czy mogę dołączyc do was? bardzo spodobalo mi sie wasze forum :wink: :) mam 25 lat 165 cm i ważę 72,5 kg :oops: chcę schudnąć do 65 max 63kg (należę do grubokościstych i mniejszej wadze zdecydowanie nie wyglądam dobrze)
Nie mam już problemu ze słodyczami (wmówiłam sobie że nie lubie :P i podziałało), ale nie radzę sobie z stresem inaczej, niż jedząc (żrąc brzmi bardziej odpowiednio), no i niestety te wieczorne napady głodu
W związku z tym przeszłam na dietę 1500kcal, wykupiłam karnet na basen i czasem nawet ćwiczę sama :shock:
Życzę wam miłego dnia i nam wszystkim wytrwałości :D
-
co do palenia, to rzuciłam w październiku i nie mogę się nachwalić, że się zdecydowałam:
nie mam zadyszki
wolniej się męczę
poprawiła mi się cera
i wreszcie mam więcej kasy :lol:
-
Witaj Aargus, oczywiście zagladaj do nas, skoro Ci się u nas podoba :)
Ja też należę do grubo kościstych, ale podobno wyglądałam dobrze jak ważyłam 60 kg, zobaczę jak będę bliżej celu, teraz za wcześnie się tym przejmować, bo mam jeszcze bardzo daleko. a co do stresu, to mam też tak mam, muszę wtedy coś wchłonąć.
Basterka, papierosy są be i ja rzucałam je kilka razy, ale zawsze wracałam do palenia, z nimi mam tak, że nawet jak nie paliłam 7 miesięcy , czy nawet kiedyś 9, to przez cały ten czas chciało mi się palić, pozwalałam sobie więc, no może jedna fajka, a co mi tam i po tej jednej wracałam do nałogu. Najgorzej jest w knajpie przy piwku, bo w domu juz nikt nie pali. Przyjaciele moi też nie pala, wiec jest mi łatwiej jak gdzieś wychodzimy, nie ma mnie kto poczęstować. Uważam że nałóg będzie drzemał we mnie do końca życia. Teraz jednak mam większą motywację, patrzę na mojego Tatkę i odechciewa mi się palić, bidulek choruje na serce, czeka go operacja, może nawet transplantacja. Papierosy są be, czekolada.............niekoniecznie :D czasem jest cacy :wink:
Asieńka - a właśnie, że bedę Cię wychwalać ! :P
Bo masz dużo silnej woli :P
-
Pozdrawiam
Gratuluje wutrwałości w dązeniu do celu :)