-
Witaj Haniu,
Zazdroszczę Ci motywacji do ćwiczeń. Ja ostatnio nie mam siły do aktywności fizycznej, czekam na słońce. Ostatnio było tak osłabiona i zmęczona, że nawet robiłam skomplikowane badania krwi, żeby wykluczyć wszelkie choróbska. Okazało się oczywiście, że jestem zdrowa jak ryba. Ale dokucza mi typowe przesilenie wiosenne. Ciężko mi rano wstawać, po powrocie do domu wieczorem brakuje mi energii. Kiedy ta zima się skończy? :roll:
Buziaki wieczorne,
Anita
P.S. Myślę, że 250kcal na talerz zupy pieczarkowej to za dużo. Dałabym max 200kcal.
-
No i tyle w koncu dodalam.. 200kal.
Potem jeszcze bylo jablko, i bejgel... No i troche przekroczylam.. :oops:
Ale to nic. Nie bede sie za to linczowac. Teraz jednak 100% musze pocwiczyc. Juz troche mi sie nie chce bo juz po 22-giej, ale moze sie zmusze. Chcialabym miec tyle energii co wczoraj.
No wlasnie, Anitko.. Wszyscy cierpia teraz na syndrom braku slonca. Tyle juz wytrzymalismy bez niego, ale czlowiek czly czas zyje nadzieja, ze juz niedlugo... A im blizej tym bardziej sie niecierpliwi. Ja musze przyznac, ze u nas w tym roku byla wyjatkowo dluga zima. Odkad tu mieszkam to jeszcze nigdy nie bylo tak zimno w marcu. No, teraz zaczyna sie ociplac, ale to i tak pozno. Zwykle po polowie lutego juz bylo pieknie.. Ale to nic. Jakos trzeba wytrzymac..
Ja tez mam zamiar wybrac sie na morfologie. Tak z ciekawosci sprawdzic czy wszystko jest ok.
Dobra.
Trzymcie sie Dziewczyny.
Do jutra.
-
WITAM O PORANKU! :P
Dzisiaj rano jak wychodziłam z domu było -10 stopni !!! A ja myślałam, że zima już się kończy... jedyne pocieszenie, że przynajmniej słońce świeci 8)
Najgorzej było, kiedy był taki krótki dzień, że jak wychodziłam do pracy było jeszcze ciemno i jak wychodziłam z pracy było już ciemno - dzień oglądałam tylko przez okno, ale to było przytłaczające... :? Teraz jest juz zdecydowanie lepiej :roll:
Jak tam, hanka80, poćwiczyłaś jeszcze wczoraj? :wink:
Pozdrawiam! Życzę miłego dnia! :P :P :P :P
-
No właśnie, poćwiczyłaś? A odnośnie zupy pieczarkowej to ile jej zjadłaś? Talerz głęboki klasycznie? Bo jeśli tak to licząc zgodnie z tabelką na stronie głównej to nie więcej niż 130kcal. Może więc nie przekroczyłaś?
-
Witajcie Dziewczeta...
Dzien u mnie brzydki, ponury, ale humor dopisuje - jak narazie. Zobaczymy co bedzie dalej...
Na sniadanko byla owsianka, a na lunch zaplanowana salatka z marchwi, orzechow i jogurtu naturalnego. Do tego (jesli kalorie pozwola) kromeczka chleba zytniego (taki czarny i twardy to chyba zytni, co?).
Co do wczorajszych cwiczen.... Pocwiczylam, ale nie na rowerze i nie 8 min. Kalorie spalone w znacznie bardziej przyjemniejszy sposob.. :D hm hm :D :D :D
Zosiu, ja to jem w takiej miseczce i nie wiem ile tam moze wchodzic. Nigdy nie mierzylam. Ale jak sobie wyobrazisz chochelke standardowej wielkosci, to bylo moze pol ziemniakow, a dwie "wody".
Kolejna rzecz do zrobienia:
:arrow: zmierzyc jaka maja pojemnosc moje naczynia hihi :)
No wlasnie..
A jak w tabelach jest napisane 200g zupy, to chyba tez jest roznica czy dasz wiecej ziemniakow, czy wody... Szok.. Nie mozna sie polapac w tym wszystkim.
Teraz pije herbatke i zaraz zabieram sie do pracy.
Ps. Wszyscy mi sie dziwia, ze nie pale, a do tego jeszcze diety pilnuje :!: Ale im pokazalam i jeszcze pokaze :!: Niech nie mysla, ze ja jakis mieczak jestem, nie :?:
-
Hana, pokazujesz wszystkim, że się da wybitnie. Tak trzymaj! Ćwiczenia absolutnie zaliczone, strasznie się dużo spala przy takich domowych ćwiczeniach :> Chleb ciemny na 99% żytni, a z liczeniem kalorii to rzeczywiście trzeba się nakombinować ale to kwestia przyzwyczajenia i uśrednienia.
-
Z tym liczeniem, to bez przesady :wink:
Dziewczyny, już prawie po zimie, teraz zaczyna się mroźna wiosna...
Haniu, faktycznie niezły z Ciebie twardziel!!!!!! Brawo.
Ja prawie nie palę (nawet nie rzucam - po prostu mi się od jakiegoś czasu nie chce i paczka mi starcza na 3 tygodnie), ale z dietką to jakoś marnie BYŁO
-
trzeba było wogóle nie zaczynać palić to nie byloby problemu :P :!:
hania :arrow: wielki szacunek dla Ciebie za to że tak ladnie dietkujesz, życze Ci zeby zapału i wytrwalosci wystarczyło Ci do konca dietki :*
Pozdrawiam serdecznie
-
Witajcie..
Na koncie 230 niecale.
Ide zjesc sobie salatke z marchwek i orzechow..
I zimno cholernie mi jest, trzeba cos na rozgrzewke.. (jakies 200 przysiadow :D :D :D ) Tylko zartowalam..
PS Dzieki Dziewczyny..
-
Hana, tobie może zimno trochę od tego, że tak mało zjadłaś??
-
Zjadlam sobie pyzszna salatke i najadlam sie jak nie wiem co. Az mi sie cieplej zrobilo..
Salatka pycha, polecam..
Jakby ktos chcial, ja dalam:
180g startej marchwi
20g orzechow wloskich posiekanych
3 zabki czosnku (wyszlo jakies 5g)
50g jogurtu naturalnego (ja dalam onken)
Calosc podzielilam na dwa razy, bo wyszlo dosc sporo. Jakies 250g, a za te pol porcji wyszlo mi niecale 120kal. Do tego zjadlam kromke zytniego i jestem superowo najedzona..
Mniam, mniam.
-
No, chyba musial Twoj post Zosiu dojsc jak ja pisalam..
Doszlam do tego samego wniosku.
Telepatia :?: :D
-
Wlasnie dojadlam pol z polowy porcji salatki, ktora mi zostala i kromke zytniego. Aha! No i chyba pol glowki czosnku.
Wiecie, co ja robie?
Wkladam cala glowke (z lupinkami) do mikrofali na minute, a potem obieram i jem. Ten czosnek w ogole nie piecze i nie smierdzi. Moj sasiad, technik kardiologi,i tak robi i podpatrzylam to u niego. Super sprawa jesli ktps nie lubi zapachu czosnku. Ja uwielbiam i zapach i smak, ale niestety nie wszyscy z mojego otoczenia podzielaja moje upodobania....
Dzis w planach CWICZENIA. Serio, nie sciemniam...
A na obiad feta w pomidorach z przepisu Zosi...
Narazie to i tak czuje sie najedzona, a wrecz napchana po brzegi, wiec nie bardzo chce mi sie pichcic. No, ale wypadaloby...
-
Haniu, jakie ty pyszności gotujesz :D
Biegnę do siebie zaległości nadrobić, bo wczoraj nie miałam kiedy z tej radości :lol:
-
Godzina 20-sta.
Jestem najedzona.. Na koncie 910 kalorii z malym hakiem..
Jeszce pewnie zglodnieje :? Czemu ja sie robie glodna dopiero na wieczor??
Cwiczen jeszcze nie bylo, ale BEDA!!!!!!! To oglaszam wszem i wobec.
-
No czekamy, czekamy, aż nam ogłosisz, że ćwiczenia BYŁY :P
No właśnie... Wklejaj te przepisy jak najczęściej, bo mi się pomysły kończą, a wiadomo, że rutyna zabija... No i dobijaj do 1000 - musisz dbać o zdrowie :D Super, że tak wszystko dobrze Ci idzie :mrgreen: No niestety... Niektórzy tak mają, że w ciągu dnia myśl o jedzeniu się oddala, ale tylko kiedy przychodzi wieczór i troszkę wolnego czasu - od razu ich dopada - ŁUP :!: :? :lol: Trzeba wtedy pić jak najwięcej wody, czy ciepłej herbatki, albo najlepiej wcześniej iść spać :wink: Z tym czosnkiem to niezły pomysł, muszę mamie powiedzieć, bo ja należę do tej grupy, która "nie przepada" za smakiem i zapachem tegoż, a mamusia wręcz przeciwnie :shock: :wink:
No... zimno dzisiaj było... Ja jestem zmarzluch i niskich temperatur nie lubię :( Ale wciąż czekam z nadzieją, że kiedyś się pojawi z wiankiem na głowie... :roll:
Pozdrawiam!
P.S. I życzę jak najwięcej tzn. "domowych ćwiczeń" :!: :twisted: :oops: :wink:
-
Hana, czyli mam rozumieć, że zrobiłaś fetę? Jak smakowała? I czy były ćwiczenia? U mnie był tylko angielski i opieka nad mamą. Jutro znowu kurs do niej, zakupy i gotowanie jej obiadu więc do domu dotrę po nocy. Ale jeśli się miło zaskoczę i dotrę wcześniej to będzie rowerek :)
-
Jeju, dziewczeta..
Jest 22.30 a ja nie robolam cwiczen. Nie mialam czasu, energi, a teraz to juz chce mi sie tylko spac.. Ledwo zipie, ale jeszcze wysle malzonka do mycia, to zrobie 8 min.
Musze narazie leciec. Zaraz wracam. Was jeszcze chce dzis poczytac i oglosic, ze cwiczenia byly.
-
UWAGA!!!!
CWICZENIA JAK NAJBARDZIEJ BYLY!!!!!
Zaczelam 23.45, ale zrobilam serie 8min (p,n,r,b). Maz na mnie patrzyl jakbym byla z innej planety, bo tak mi sie przedtem chcialo spac, a wzielam sie za nocne gimnastyki.. Myslal, ze oszalalam. Ale jestem z siebie zadowolona, bo plan wykonalam. Ale ze mnie gosc, co? 8)
Zosiu, fety nie bylo, bo mialam taki dzien zakrecony, ze wstawilam rodzinie pizze, a sama (brakowalo mi dosc sporo do limitu) wsunelam bajgla z serkiem topionym i moze ze trzy lyzki budyniu. Do 1000 chyba dobilam dzis, a jak nie to tylko minimalnie. Ale za to jutro sobie zrobie na lunch i na obiado - kolacje fete, a im ugotuje cos innego. Tym sposobeem bedzie wiecej dla mnie, nie? :wink:
Marta, z tym poznym jedzeniem to u mnie jest tak, ze w domu u mamy (tzn, w Polsce) bylam przyzwyczajona do obiadow w porze obiadowej (tzn. 2-3 godz), ale odkad tu mieszkamy wszystko sie poprzestawialo. Maz z pracy wraca wieczorem, dzieci sa w szkole prawie do 4 , a jak przychodza to nie sa glodne, itd. Nie ma sensu, zebym gotowala wczesniej, bo i tak nikogo nie ma w domu. No i nauczylam sie gotowac tak, zeby bylo na 7-8 wieczorem. Przez te lata zoladek i mozg przede wszystkim chyba sie przestawil i tak to teraz jest.
PS Wtedy o 20-stej to ja juz bylam po tym moim bajglu. Pozniej dobilam tylko budyniem.. To tak kwoli wyjasnienia....
Ide w koncu, bo mnie swit zastanie niedlugo. :)
-
W Dniu Naszego Święta
:D :P :D :P :D :P :D :P :D
dużo radości nie tylko dziś ale przez cały rok
:D :P :D :P :D :P :D :P :D
od Efci...
http://www.bakker-holland.de/images/...large/4141.jpg
-
Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Kobiet :!:
http://www.gifownik.pl/gify_gifownik.../kwiaty/26.gif
Życzę dalszej takiej wytrwałości w dietkowaniu i rzucaniu palenia :mrgreen:
P.S. - jestem z Ciebie dumna, że tak ładnie potrafisz "zmusić" się do codziennych ćwiczeń. Zobaczysz, zostanie Ci to wynagrodzone :!: :D
Miłego dnia!!
-
Hana, normalnie padłam! Jesteś wielka, że jednak się zmusiłaś do ćwiczeń! Normalnie, jakiś dyplom ci dam! :) Daj znać jak feta bom ciekawa czy ci przepis się spodoba. :)
-
Witam wzsystkich..
Dzis minimalnie chce mi sie spac i nie bardzo chcialo mi sie wstawac rano, po tych nocnych wygibusach. W koncu poszlam do wyrka prawie o 1.30. Dziwne, bo nie bardzo chcialo mi sie wtedy spac. Pewnie po tych cwiczeniach. hehe
Zosiu, fete zrobilam dzis na lunch i zjadlam z ryzem. Dla mnie superowa, ale nie jestem pewna czy utrafi w smak rodzinki mojej. Dlatego musze im cos innego wymyslic. Zjem sobie jeszcze pozniej i pewnie jutro. Nie wiem, byc moze Maciek bedzie chcial sprobowac, ale znajac go, to wcale nie jestem o tym przekonana. :?
Matra i Efcia, dzieki za zyczenia.
Ja tez zycze wszystkim odwiedzajacym mnie kobietom, wszystkiego naj, naj , najlepszego. A przede wszystkim duzo sily i wytrwalosci w walce z kilosami... :D
http://www.greet2k.com/events/women_...arge/power.gif
-
Hana, cieszę się, że ci smakowało. Ja mam ten luksus z mężem, że nasze gusta kulinarne w dużym stopniu się pokrywają. I szczerze mówiąc, to ten przepis na fetę to on wykombinował, a ja jedynie odtwarzam ;)
-
Szczesciara z Ciebie Zosiu..
-
Godzina 4 minut 30 :D
Na koncie niecale 620 kal. Wszamalam sobie 200g mango i narazie jestem syta.
Ala rysuje mi kolorowy, wiosenny obrazek, bo za oknem plucha (czekajcie, niedlugo bedzie w Warszawie), a tak to sobie powiesze przed biurkiem i bede patrzyc na niego. Takie bylo zalozenie Ali.
Rodzince wyszykuje potem kurczaka jakiegos i ryz chyba, a kto bedzie chcial to sobie i fety zosinej zje. Ja to napewno, bo mozna sie najesc, a nie jest tak strasznie kaloryczna. Wieczorem (nie w srodku nocy) porobie jeszcze jakies cwiczonka i bedzie git. Mam tez pilatesy, ale niestety nie mam miejsca przed kompem zeby je cwiczyc. Ale sa i czekaja, az mi sie jakims cudem pokoj powiekszy. :wink:
-
Nikt mnie dzisiaj nie odwiedza.....
Ale nicto..
Dojadlam jeszcze fety i kromke zytniego chleba. Razem na koncie 805 kalorii. :shock: Sama nie moge w to uwierzyc. Wydaje mi sie ze dzis dosc sporo zjadlam, ale wg obliczen to wychodzi tak malo kalorii. Jeszce mi zostanie na kurczaka, ale jego juz zjem bez ryzu.
No wlasnie, zapodam Wam nastepny przepis jesli chcecie.
Nauczylam sie go od sasiadki, hinduski.
KURCZAK OD SUKI
Mieso z kurczaka (ja mialam uda i obdarlam je ze skory i tluszczu), marynuje sie najlepiej przez noc (dzis u mnie to zaledwie bedzie godzinka, ale to nic)
Marynata:
Kawalek (wg uznania i upodoban) swiezego, startego korzenia imbiru
Wycisniety czosnek (jak wyzej)
Drobno posiekana swieza zielona papryczke chili
Kilka lyzek koncentratu pomidorowego (im wiecej tym mocniejszy kolor)
Kilka lyzek jogurtu naturalnego
przyprawy: ja daje vegete, kumin (kmin), kolendre, kurkume, papryke ostra
Miesza sie to wszystko razem i daje mieso do tego. Przykrywa i marynuje.
Potem przeklada sie to do naczynka zaroodpornego i zawija w folijke. Piecze sie na 180 stopni ok 40min. Jak pod koniec sie zdejmie folie to bedzie bardziej chrupkie, ale mniej soczyste..
Pycha niesamowita, jesli ktos lubi wschodnie przysmaki. Ja tak...
-
AHA...
Suki - tak ma na imie moja sasiadka, zeby nikt sobie nic nie pomyslal.. 8)
-
Haniu szacunek !
Tak trzymac ! Az przyjemnie popatrzec na wykresik , zrerszta nie tylko Twoj - brawo dziewczyny.
Kochane ja tez mam czasami problem z tym liczeniem kalorii. Prosta sprawa jak sie je nieskomplikowane rzeczy i jest sie samemu , duzo trudniej , jesli mieszamy kilka rzeczy .
Na przyklad w niedziele byla u mnie na obiadku moja tesciowa , gotowal mezus : cielecinka sautè z imbirem cebula i pomidorkami , a do tego ryz. Wiem oczywiscie co ile ma kalorii , ale jak tu zmierzyc ile zjadlysmy , przeciez ciezko wazyc talerze , czy tesciowa przed wyjsciem :twisted: prawda ?
Jak Wy dajecie sobie rade z tak zwanym zyciem towarzyskim ( typu wyjscia do restauracji czy goscie w domu ) w czasie diety ?
Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
Witaj Anya
Wiesz, jak gotuje cos w domu to po kolei waze wszystkie skladniki i na koncu sumje wage. Potem obliczam jaka czesc z calej wagi ma 100g gotowej potrawy. Np Jesli calosc wazy 600g to 100g bedzie jedna szosta czyli 0.16. Jak wpisuje do dzienniczka to po kolei skladniki, a ilosc wpisuje to moje 0.16 i wychodzi mi ile zjadlam kalorii. Oczywiscie to moze nie jest taie dokladne, ale jakos tak mi przypasowalo. Moze inne dziewczyny znaja latwiejsze sposoby?
A w restauracji, nie licze, tylko staram sie wybierac zdrowe i jak najmniej tluszcu potrawy. I duzo warzyw. Ale unikam grzybow, bo one jesli sa roboine na masle to pochlaniaja zbyt duzo tluszczu. I chyba tyle. Trzeba poprostu racjonalnie wybierac...
-
Dotarłam w końcu do domu więc się odzywam. Ja robię jak Hania, czyli ważę, dodaję, dzielę i patrzę ile zjadłam. A po jakimś czasie to człowiek tak już jest obcykany, że na oko może stwierdzić ile mniej więcej czego ma na talerzu. Poza tym zawsze można liczyć ile łyżek np. ryżu się nałożyło. :)
Hana, przepis brzmi świetnie, ja marynuję za zwyczaj w oliwie, occie balsamicznym, czosnku i przyprawach, nigdy nie próbowałam z jogurtem. Więc przepis zapisuję i będę testować niedługo :)
-
Wracam do przepisu:
Jesli macie udka do podkreccie temperature do ok. 210-220 stopni i zostawcie na dluzej. Nawet na godzine. Najlepiej sprawdzic mieso czy juz upieczone, bo zalezy tez czy jest w jednej warstwie czy w kilku.. Ja poprostu ostatnio to robilam z piersiami i dlatego wyszlo mi wszystko krocej...
Zosiu, smacznego...
Zaraz ide Cie poczytac...
Do 1000 dobilam i chyba minimalnie przebilam. Pewnie ojakies 50 kal. Jeszcze w planie cwiczenia. Wiecie, ta mordega naprawde przynosi efekty. Ja dzis weszlam (i wygladam calkiem calkiem) w spodnie ktorych nie moglam nosic (bo byly zbyt obcisle) kilka kilo temu.
Zadaowolona wiec jestem na maxa...
Sciskam was kobialki..
Do jutra
-
Gratuluję i zazdroszczę. To jest najlepsza motywacja, wejść w coś co wcześniej było zdecydowanie za małe. Albo odkryć, że mierzy się mniejszy niż wcześniej rozmiar.
-
Gratuluje :!: :!: :!:
Strasznie masz fajnie :D
A przepis brzmi fantastycznie - chyba zostaniesz moją ulubioną "książką" kucharską :)
Masz jeszcze coś fajnego ??
-
łeee a ja nie lubie gotowac :P wogóle staram sie unikać kuchni więc raczej nie skorzystam z przepisów ;)
Jedyne co moge zrobic w kuchni to pozmywać :P
-
Dzień dobry Haniu!
Uczucie założenia ciuszku, w którym jeszcze nie tak dawno wyglądało się jak klasyczny baleronik, jest niesamowite :P
Ja dzisiaj założyłam moje ukochane, czarne spodnie 7/8 a'la Audrey Hepburn, takie na suwaczek z boku, bez żadnych kieszeni, obcisłe i wyglądam w nich całkiem całkiem 8)
Tylko moja waga dzisiaj mnie zaskoczyła, pokazała 61,8 kg a było już przecież dość długo 61,5 kg :shock: :? Napisałam o tym w swoim pamiętniczku (nie mogę się niestety od 2 dni hmm, załatwić i to pewnie dlatego :( )
-
Cześć dziewczynki, ja też uwielbiam jak wchodząe w rzeczy, w które nie wchodziłam jeszcze kiedyś!! Jak na razie są to moje ulubione błękitne dzinsy, w które weszłam i nie mogę wyjść :) Tak je lubię.
Nie zmieniam suwaczka ponieważ wskoczę na wagę dopiero w niedzielę, nie chcęm się stresować, jestem przed okr i mogę troszkę przybierać wody, nie powinnam bo biorę odpowiednie tabletki (mam sporo babskich problemów) ale zawsze jest coś do przodu.
Haniu, przepis super, chyba się skuszę na weekend, mam akurat wolne.
Czytam w całości post ale nie doszukałam się o co chodzi z tą fetą??? Macie jakiś fajowy przepis?? Ja też chę :( moja druga połowa uwielbia fetę, ja też zresztą więc poproszę.... nie mogę odszukać w poście :)
Z góry dziękuję i zapraszam do mnie!!
Aga
-
Aga, przepis na fetę podawałam na swoim wątku http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...743&start=1695 str. 114. Bardzo polecam bo proste w przygotowaniu, a pyszne :)
Haniu, a gdzie ty się podziewasz?
-
Dziękuję, odkopałam, może zrobię razem z tym kurczakiem od Hani?? Hmmm dobry obiadek byłby nieprawdaż?Pozdrowionka
Aga
-
Hejka wszystkim!
Widze, ze u mnie ruch jak na dworcu! Elegancko...
Wczoraj pojezdzilam na rowerze. UWAGA!!! 60 min. Wlaczylam film i pedalowalam..
Na sniadanko jak zwykle owsianka i herabtka. Dzis jednak zaczelam od tzw bawarki, bo juz dawno mialam na nia ochote....
Aga, u nas przepisy bardzo ciekawe sie pojawiaja od czasu do czasu. Zapraszamy wiec do korzystania i smacznego. Super sprawa z tymi dzinsami. Gratulacje... Ja tez ostatnio nie waze sie co dzien. Najwyzej co drugi :wink:
Kasiu, juz bylam u ciebie i podsunelam pomysl. Mozesz jeszcze zjesc suszonych sliwek. Tez ponoc dzialaja... No i oczywiscie ciesze sie za ciebie z tych spodenek...
Ninti, naprwde zachecam do prob gotowania. To jest taki sukces jak ugotujesz cos sama, a do tego innym to smakuje!!! Az sie cieplo na sercu robi.. A po drugie, to wiesz wtedy co w danej potrawie jest i czy , tym samym, jest to zdrowe itd.. Ja zawsze wolalam rzeczy domowej roboty. Teraz jeszcze mam zamiar sprawic sobie maszyne do robirnia i pieczenia chleba. Kiedys kupilam taka mojej mamie i ona sobie teraz co dzien swiezy chlebek piecze. Pycha.. I wie co w nim jest....
Weatherwax, znam sporo takich dobrych i zdrowych. W miare mojego gotowania, bede tu podrzucac co ciekawsze...
Zosiu, jestem. Wczoraj, jak nigdy, szybko poszlam, bo chcialam pocwiczyc. A dzis rano Ala do szkoly, a Lukasz w domu, bo cos mi choruje delikatnie. Caly ranek prawie spedzilam krzatajac sie kolo niego. Tyle dobrze, ze pracuje z domu, mam wiec ten komfort, ze w razie czego jestem przy dzieciakach i nie musze sie zwalniac z pracy, ani nic takiego....
Ide jeszcze Was pokonczyc czytac i zabieram sie za robote...