-
Mi Amol pomagał na takie przypadłości. Kiedys za dziecka najadłam sie kotletów mielonych, a cos za tłuste wyszły moim rodzicom jak na mój zołądek to pół nocy zdychałam, bo było mi niedobrze. Juz mnie wysyłali, żebym poszła zwymiotowac, bo sie tak męczyłam :D hehe potem długo nie jadłam mielonych :P a teraz jem, ale uważam z czego i nie jem za duzo.
Teraz mnie zgaga męczyła za duzo cistek i chleba, ale odkąd jestem na diecie problem zniknoł, z chłeba tylko wasa czy chrupkie i słodycze prędzej czekolada :)
Pozdrawiam ;)
-
Ja tam nie przepadam za mielonymi, chyba ze sama je zrobię, bo ani moi rodzice, ani moja tesciowa nie robią dobrych (tzn. takich które by mi smakowały).
Amolu nie mam, ale chyba kupię, bo na inne dolegliwości chyba też pomaga.
Aleśmy cię obgadały u Jenny na wątku :mrgreen:
-
Hehe no widziałam :P - dobra jak sie dostane to zaprosze na przysięge :lol: Oczywiście na forum w miare mozliwosci też zagladac będe :)
Amol jest fajny, tak samo zioła szwedzkie były dobre. Też nie mam w domku.
Co do mielonych to najbardziej lubie z samej wołowiny, takie chude, bo mnie nie przymula po nich. Niestety mam zołądek wrażliwy na tłuste żarcie - stąd pewnie awersja do fast foodów. jedzenie typu schabowy i frytki zapijam pepsi, bo inaczej nie przetrawie :D
Pozdrówki :)
-
ja robię najcześciej Kubie pulpety z chudej cielęciny i fileta z indyka, potem formuję kulki i zmrazam , mam na dłuuugo potem obiad dla Kuby, jak np. nie mam innego mięsa. dla neigo pulpety gotuje, ale są b.smaczne, tylko stanowczo za drogie, zebym tak miała się częsciej odżywiać :?
A ja uwielbiam fast foody i zawsze jest mi bardzo ciężko odmówić sobie jedzonka w Kfc, ale od jakiś trzech razów udało mi się :D
-
kurczaczki z KFC hmm łagodne mi nie podchodza, a pikantne sa dobre z tym, ze nie jem, bo to nie na mój zoładek. Lubie restauracje, ale tez nie za duzo, nie za często. W sumie wole jedzenie przygotowane przez siebie, wiem co jem, wiem jak lubie i jak lubie, ale i eksperymentuje. Tak samo próbuje nowych rzeczy w restauracjach :)
Pozdrawiam :)
-
jedzenie w restauracjach i tego typu miejsach sa ryzykowne, bo rzeczywiście nie iwesz na czym smażą, co dodają :? ja jeśli już lubię fryteczki, lody, ewent shake'a z McDonald's a cheesburgerów i takich tam innych nie lubię i nigdy nie lubiłam, jak zostałam namówiona tdo zjedz. to miałam sensacje żołak. Ojj, już nie chcę mieć tego raz jeszcze, ojjj nie :P
buziaczki :)
-
Witam!!Gotowa do walki z tłuszczykiem :?: Mam nadzieję,że tak :D
Pozdrawiam!
-
a ja tam fast foody lubię i będę lubiec, po prostu smakuje mi to , chociaz wiem że to śmieci a nie jedzenie. Po prostu unikam tego i od kiedy jestem na diecie to nie zjadłam ani jednego hamburgera, chociaż ten kebab pod domem to mmnie tak irytuje ze hej, ale obiecałam sobie że kuplię sobie JEDNEGO kiedy już będę ważyła 55 kilo, czyli chyba nigdy :wink:
Agniesia oczywiście ze gotowa do diety, zresztą jak kazdego ranka, gorzej z popołudniami bywa.
Dziś zjedzone dwie vasy z masłem szynką i ogórkiem zielonym.
Coś dwa dni pod rząd waga pokazała 66 kilo, ale jeszcze nie zmieniam tickera, bo może wróci do 65, Musi, nie zgadzam się na wyzej. Dzisiaj też intensywnie pocwiczę i będzie git. Koniec tłustego żarcia, czekolade, itp. Skoro Agalicht potrafi narzucić sobie dyscyplinę to ja też potrafię (choćby przez jeden dzien :wink: )
-
Dyscyplina i systematycznośc to połowa sukcesu. Ja mam do tego bat nad sobą - EGZAMINY. Własnie mysle o małych sprintach na dystansie 400m po 4 razy tak 2 razy w tygodniu o 5.00 rano ;) nie ma ludzi wtedy nad Wisłą 8) a czasy musze poprawic nie :P
Dzis grzeczna:
sniadanko musli z mlekiem
przegrycha: jabłko i jeszcze kisiel czeka
na deser po obiedzie jogur Jogobella light :)
nic trzymam reżim słodyczowy ;) musze byc konsekwentna, a ja cos zjem to będzie mi przed Wami wstyd, hehe a że sie zawsze przyznaje to wiecie no wstyd jak rusze czekolade ;) jest corny czekoladowy :twisted:
Pozdroofki i do boju Kitola ...........
-
no to Agalicht będziemy cię pilnować :lol:
Ale to chyba nie jest takie trudne, skoro jesz jakieś kisielki, jogurciki, itp, to przecież też jest słodkie :D no wprawdzie czekoladowe frykasy są o niebo lepsze, ale do egzaminow przecież wytrwasz :D
Ja poza śniadaniem to zjadłam jeszcze dwa tosty. Coś od rana jestem wściekła jak osa, drę się na moich facetów, próbuję się hamować, bo to tylko moj zły humor jest i nie chce zeby przez moje nerwy Kuba wyrósl na nerwowego człowieka. Trzeba się bardziej pilnować.
Jak odpiszę wszsytkim zaraz to biorę się za gimnastykę, póki Kubus śpi.