-
bo na poczatku dietki latwo jest wytrwac zazwyczaj nawet jeśl sie je malutko, ale po jakims czasie dietka jakby moze sie znudzic no i wtedy tęsknisz za tymi rzeczami ktorych jeść nie mozesz
znaczy ja tak teoretycznie mowie, u mnie mialo to mniej więcej taki przebieg ale nie znaczy ze u Ciebie bedzie tak samo :)
miłego dnia :)
-
Nie wiedzialam, ze tak malutko zjadasz... i na dodatek, ze Ci to wystarcza. Ja nigdy nie zjadam mniej jak 1200 kcal, ale tak naprawde to nie wiem, bo kalorii przeciez nie licze ;) Raz jest mniej raz wiecej, ale jakos waga spada wiec jest dobrze. Jutro dzien wazenia, ciekawe co bedzie.. ;P
Dobrze, ze zdecydowalas sie na wieksze dawki kaloryczne. Efekt moze pojawi sie wolniej, albo za to jojo nie bedzie takie pewne. Trzymam kciuki za nowe odzywianie :*
-
bry wieczór :)
no.... dziś troszke zgrzeszyłam. ale dzisiaj niedziela... poza tym byłam dzis u mojej cioci i moja mała, 9letnia kuzyneczka jak usłyszala, że nie zjem pierwszego ciasta jakie w życiu upiekła, to się mało nie rozpłakała. no musiałam. ale przyznam sie, ze nie trzeba było długo mnie namawiać... i było pyszne :) poza tym to sernik, wiec tak naprawde poza kaloriami ma też wartości odżywcze.
no wiec, mała spowiedź:
śniadanie: jogurcik owocowy z płatkami owsianymi
obiad: pół kotleta wieprzowego, kasza gryczana z odrobiną sosu, seler z jogurtem, mizeria.
podwieczorek: sernik
zagryzka: połowa grapefruita
kolacja: 400 gram kefiru ze szczypiorkiem, ogóreczek kiszony
nie wiem ile to wychodzi w kaloriach, ale myślę, ze jest to mądrzejsze niż wczesniejsze dni. raz, że pojawiło się jakieś mięso, dwa, porcje nie są głodowe. tylko, kurczę, panuje jakieś dziwne przekonanie, ze jak człowiek sie odchudza to głodny chodzi. teraz jestem naprawde najedzona i od razu mam dziwne przeczucie, ze na takiej diecie to ja nie schudnę. podczas, gdy wcześniej wypijałam np. czekoladę goracą na pełnym mleku, tak ze 2 kubki dziennie, jadlam chipsy, orzeszki, czekoladę, nie skończyłoby sie na jednym kawaleczku ciasta.... pieczywo też jest bardziej wartosciowe i jest go mniej... więc mysle, że teraz dietę chyba mam lepszą... sama nie wiem. na razie spróbuje działać mniej więcej tak, jak było to dzisiejszego dnia, zakładajac oczywiście, że nie będę codziennie wsuwać sernika. chyba będzie to mądrzejsze.
jedna rzecz. będę naprawde ogromnie wdzięczna za wszelkie sugestie dotyczące mojej diety. ja naprawdę jestem bardzo początkująca w tej dziedzinie i działam na czuja, po omacku i wiem, ze moge się mylić.
popelniłam dzisiaj własne musli. Wini, co dodajesz do musli? ja zmieszałam płatki owsiane, otręby pszenne, słonecznika, pestki dynii, siemienię lniane i odrobinę rodzynek dla smaku.
a co do ruchu to dziś spacer około 10 kilometrów.
-
No odmowic nie moglas takiego sernika upieczonego przez malutka kuzyneczke ;P Ja nawet jak piecze moja ciocia 40-letnia to i tak nie odmawiam ;) A jesli chodzi o Twoj jadlospis to nic sie nie obawiaj. Bedziesz chudla... ja jem wiecej. Przykladowo zjadlabym calego kotleta i na kolacje na pewno dodatkowo kawalek chleba albo dwa. Jest ok :)
Sklad mojego musli to:
- 2 lyzki platkow owsianych
- lyzeczka pestek dni i lyzeczka pestek slonecznika
- 4 polowki orzecha wloskiego, 2 migdaly
- 2 morele suszone lub 2 sliwki suszone
- plaska lyzka rodzynek
- 250 ml mleka
Bardzo lubie takie sniadanko :)
-
Wani, podoba mi się to Twoje musli :) ale moje też jest fajne. po zmieszaniu wszystkich składników wyszło mi, że mam 3litrowy słoik płatków. chyba do jesieni będę to jeść ;)
zła jestem. jak diabli. moja szanowna rodzicielka obiecała mi dzisiaj, że zrobi mi obiad, bo ja musialam wyjść rano i bylo wiadomo, że wrócę dopiero o 15.00, czyli akurat na obiad. mama spytala co chcę. poprosiłam o brązowy ryż, gotowane udko z kurczaka i surówkę. co zastałam w domu? biały podsmażany ryż plany tłuszczem, 2 kotlety z drobiu i podsmażaną kapustę. fantastyczne wrecz wsparcie w diecie, nieprawdaż? wiedzialam, że tak będzie. do szału mnie to doprowadza, naprawdę. no cóż....
śniadanie: jogurt malinowy zmieszany z naturalnym, a do tego 2 łyżki musli własnej produkcji. raany, jak mnie to zmuliło... tylko isć spać po tym
drugie sniadanie: kawa ze słodzikiem i kroplą mleka
obiad: biały ryż produkcji mojej szanownej rodzicielki, przepłukany trochę, jeden mały kotlecik i surówka zrobiona naprędce przeze mnie. to był ostatni raz kiedy zdałam sie na mamę w kwestii obiadu.
bedzie najprawdopodobniej:
podwieczorek: pół grapefruita, to może mi złość minie
kolacja: pasta jajeczna: jedno jajeczko ugotowane na twardo, podziubane widelcem, z jogurtem naturalnym i szczypiorkiem. może do tego jakieś warzywko, pomyślimy.
wyspowiadam się później co było dalej. tymczasem zmykam na spacer.
-
Skad ja to znam ;) Mnie rodzice tez sie czasem pytaja na co mam ochote... mowie wtedy np. mielone, a oni robia rybe. U mnie prawie zawsze w weekend jest ryba na stole! Jak mam ochote to zjem, ale czesciej krece nosem niz sie ciesze. Ehh takie juz nasze zycie... jak sobie same nie zrobimy to nie bedziemy mialy ;) Ale jadlospis dzis mialas jak najbardziej ok. Tym kotletem i ryzem sie nie przejmuj... dieta potrafi wybaczac ;P Ja co drugi dzien jem wielkiego smazonego kotleta i jakos jestem na diecie ;) hihih'
No i ten spacerek... tez dobrze zrobi :P
buzia
-
he he rzeczywiscie wsparcie niezłe, ja z reguły sama sobię jedzonko robię, nawet jak późno wracam to coś szybkiego i lekkiego jak nie ma jakiejś zupki w domku. Ale super sobie poradziłaś więc nie jest źle, nie martw się- a jak nie chciałaś ryżu mogłaś zjeść większy kotlet i więcej surówki i tez byłoby ok. Pozdrawiam cieplutko
-
hej hej
zla jestem na siebie jak diabli. tak zła, ze sama najchętniej samą siebie przez kolano bym przełożyła, gatki ściągnęła i zlała na kwaśne jabłko!!
ja nie wiem czy to może to, że wczoraj i dziś nie działało forum tutaj i nie czułam sie związana emocjonalnie z dietą, ale po południu pożarłam paczkę chipsów 75 gram :oops: :oops: :oops: to jest około 400 kalorii gratis we wczorajszym menu. niby pies drapał, nie tak dużo, tym bardziej, że potem zrezygnowałam z tego tytulu z kolacji, ale to mi tylko rozbudziło apetyt. i od wczoraj chodzę z kąta w kąt i mi sie marzy jakiś kebab, chipsy czy cośtam jeszcze innego. za grosz nie mam silnej woli... za grosz!
menu z wczoraj:
śniadanie: bułka ziarnista z twarożkiem i szynką
śniadanie II: kawa ze słodzikiem i mlekiem
obiad: brązowy ryż z groszkiem i fasolką
później: chipsy :!: :!: :!: i hektolitry zielonej herbaty.
wczoraj, dzis i jutro jestem u brata, więc dieta może trochę ucierpieć. w sensie nie ma szans na ciemne pieczywo, na obiad może być makaron... ale postaram się jeść dietetycznie. dziś na razie:
śniadanko: kromka zwykłęgo iałego chleba z twarożkiem, kawa z mlekiem PELNYM :!: i CUKREM :!:
śniadanie II(u siebie): bułka pełnoziarnista z twarożkiem i szynką
będzie:
obiad(w domu):ryż brązowy z warzywami
kolacja(w domu):kefir i jakieś warzywko wymyślę. i w międzyczasie pół grapefruita
póxniej jadę znów do brata, mam nadzieję, ze na nic mnie tam nie namówią.
planowany ruch: duuużo biegania za szczeniakiem rasy kundel z ADHD.
kochane, odezwę się jutro wieczorkiem lub pojutrze, zobaczymy. wtedy też zajrze popatrzec co u Was. tymczasem idę robić ten ryż.
-
Ja rowniez mam 165 cm i takze chce dojsc do wagi 58 kilo, niestety dla mnie moja droga zaczyna sie od 75 kilo (no, teraz juz mniej, jak z reszta widac na pasecku ponizej!) To jest moja pierwsza prawdziwa dieta. Zainspirowala mnie do niej chec zmian na lepsze i ... muzyka! Tak muzyka mnie zmotywowala :) Jestem nowa w tym serwisie, mam nadzieje ze tez zdobede grono wspierajacych mnie ludkow, ktorym ja oczywiscie bede odplacac swoim wsparciem!
Nie martw sie tak bardzo cukrem i chipsami, jesli tylko bedziesz sie ruszac to spalisz. Mysle ze "za kare" mozesz zrobic 10 brzuszkow ;) Zawsze cos i wzmocni ci troche miesnie brzusia! A u brata jedz np polowe porcji :)
:)
Powodzenia.
-
Muku, dzięki za odwiedzinki. niestety mój stan zdrowia póki co nie pozwala mi na robienie brzuszków, czego bardzo żałuję.
zezarłam pół tabliczki czekolady mlecznej. jadę do braa póki nie trafił mnie szlag i póki nie zezarłam drugiej połowy tej czekolady.
najgorzej złościc sie na siebie...