No właśnie, chyba już odechciało mi się żyć.. za niedługo wychodzę za mąż - ciesze się z tego - NIE.. pewnie zrezygnuje w ostatniej chwili i nie przyjade do USC. Nic mnie nie cieszy.. wystarczy że stane przed lustrem.. i co? .. tak tu za duzo, tu za duzo.. a u góry za mało.. ( jestem jak potwór .. ( czy chce schudnąc.. pewnie że chce .. ale jak? silna wola? nie mam jej nawet by zyc.. a co dopiero sie odchudzać.. ile musze zrzucic.. hmm.. jakieś.. 5-8 kg.. ale nawet to jest dla mnie nie do przeskoczenia.. to juz nie ma sensu