-
Ojejowa na polu walki z kilogramami
Tak to ja – Ojejowa…
Miałam tu kiedyś własny pamiętniczek, w którym wypisywałam moje zmagania z dietką i ćwiczeniami. Teraz od nowa zaczynam. Zmobilizowałam się już tydzień temu. Zważyłam się i było na wadze 63,1 kilo przy wzroście 163cm. Masakra jak dla mnie. Chce dojść do wagi 53 kilo a jak się da to do 51 kilo. Zresztą o wagę nie chodzi mi tak bardzo jak o wymiary na których będę się skupiać. Tydzień temu zmierzyłam się tu i ówdzie no i zapisałam te centymetry. Zaczęłam dokładnie tydzień temu. Po drodze były święta, ale nie przesadziłam na nich zbytnio (no poza tabliczką czekolady – ale nie jadłam już nic na wieczór).
Dietę stosuję 1000 kcal (jedynie w niedziele postanowiłam na małe odstępstwa w postaci czegoś ponadprogramowego ale z umiarem by podkręcić metabolizm). Ćwiczenia w domu min. skakanie na skakance i kręcenie hulahopem oraz nieco brzuszków albo przysiadów. Zamierzam iść od czasu do czasu na basen czy wybrać się na wycieczkę rowerową. Na lato chcę wyglądać ładnie, zadbanie i szczupło tak jak kiedyś. Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć mój cel.
-
Na pewno Ci sie uda. Trzymam kciuki, pozdrawiam
-
Ja rowniez zycze powodzenia i wytrwalosci... Trzymaj sie swoich zalozen, a bedzie na pewno dobrze.
-
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale czy ja nie kojarzę Cię z czata ??
Oczywiście trzymam kciuki. Na pewno Ci się uda. Bo mi coś na razie nie wychodzi
Pozdrówka
-
Mocca88 dzięki za wiarę
Wani również dziękuję. Będę się starać trzymać założeń
Violka88 dobrze kojarzysz. Jakiś rok temu i jeszcze dwa lata wcześniej byłam niemalże stałą czatowniczką diety. A swoją droga to Tobie też musi zacząć iść dobrze. No głowa do góry. Bedzie ok.!
Dzień kończy się pozytywnie.
Nie najlepiej się czułam coś, ale to pewnie z powodu że mam okres…Ale poćwiczyłam mimo to sporo:
bo: 35 minut skakanko-podskoków,
30 minut hulahop.
Po pracy byłam też na mieście.
Zjadłam dziś niezadużo, ale to pewnie dlatego że mnie brzuch pobolewał i nie miałam ochoty.
-Kawa z śmietanką i cukrem
-3-4łyżki sałatki świątecznej jarzynowej z majonezem,
-rosół z makaronem
-płatki kukurydziane z miodem + jogurt jagodowy
-herbata z cukrem i sokiem malinowym
W sumie to nieco jednak wyszło.
Jutro jak się będę czuła lepiej to wrócę z pracy na piechotkę, a będzie to z około 40 mniut szybkiego chodu. – no jeszcze zobaczę.
-
OJEJOWA
Jak cudnie Cie widziec !!! Widze,ze obydwie wrocilysmy na forum z podkulonymi ogonkami Trzeba sie brac za siebie,bo lato juz tuz tuz Ściskam i pozdrawiam!! (i oczywiscie ostro kibicuje )
:*
-
SunAngel cmok cmok cmok :P
Wróciłyśmy i to w tym samym okresie. Widzę, że ty zaczynasz od wagi 60 kilogramków. Ja muszę się nieco postarać aby dojść do tego. No kto by przypuszczał, że aż tak się zaniedbam …No mówi się trudno i trzeba brać się w garść. Odkopuje twój wąteczek, żeby nie było… :P
Dziś na śniadanko:
2 kromeczki chleba razowego z żółtym serem
kawa z śmietanką i cukrem
Trzeba zatem sobie i się uszykować, bo dzień ucieka. Pozdrowionka. Miłego dnia.
-
Ojejowa jednak starość aż tak mi nie doskwiera :P tzn. dobrze zapamiętałam
Oj no masz rację, że ja tez muszę się wziąć w garść, a nie tylko tłuszcz hodować :P hehe
Pierwsze dni są podono najgorsze- a jak widzę ładnie Ci idzie. Oby tak dalej.
Buziaki
-
Wczoraj dzień również zaliczam do udanych. Było w nim 30 min skakania przez skakankę. Na obiad miałam bigos i gotowanego w mundurku dużego ziemniaczka. Wypiłam jeszcze dwie herbaty z cukrem i sokiem malinowym.
Dzisiaj z samego rana trochę ruchu miałam już. Na śniadanko zjadłam miseczkę płatków kukurydzianych z miodem + jogurt truskawkowy i do tego herbata z cukrem i sokiem malinowym. Na obiadek mam to co wczoraj czyli bigos + ziemniaczek w mundurku. Po pracy idę na miasto więc też będę w ruchu.
Violka88 to prawda te pierwsze dni są najgorsze, ale jak się już przebrnie przez nie to potem będzie szło jak z górki. W tamtym tygodniu miałam takie zniechęcenia do wszystkiego, ale przeszłam to pomyślnie i ponownie się nastawiam pozytywnie aby łatwiej było wszystko pokonać. Ps. Masz swój pamiętniczek? Bo szukałam i nieznalazłam,,,,
-
Tez kupilam sobie skakanke, ale jakos sie nie moglam do niej przekonac. Po 5 minutach juz bylam znudzona. Kazdy jednak musi znalezc cos dla siebie... zdecydowanie bardziej lubie stepper A jesli chodzi o takie latanie po miescie to tez duzo daje. Ja wczoraj przelecialam pol centrum, a potem jeszcze jedno centrum handlowe. Niby mialam cwiczyc jak wroce do domu, ale nogi mnie bolaly od chodzenia i uznalam, ze potraktuje to juz jako ruch ;P
A zniechecenie, o ktorym wspomnialas tez mnie dopadlo na chwile w Swieta, ale we wtorek nabralam nowego zapalu i idzie bardzo dobrze
Stwierdzam, ze jestesmy dzielne ;P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki