Hej dziewczyny to juz moj drugi dzien diety...a moze powinnam napisac:dopiero? tak czy siak wzielam sie za siebie czas jak najbardziej odpowiedni bo po swiatecznym obzarstwie i tuz przed zrzuceniem grubszych ciuszkow
wlasnie...ciuszki... nawet nie wyobrazacie sobie jak bardzo marza mi sie obcisle jeansy... wypatrzylam boskie w sklepie, no ale wiadomo... grube cialko nawet w najladniejszych spodniach nie wyglada zbyt zachęcająco
mam nadzieje uzyskac wymarzona wage do konca maja mam juz zaplanowany wyjazd nad morze gdzie bede rozkoszowac sie opalaniem i plywaniem. brzmi fajnie? akurat! jak tylko pomysle o swoim sadelku wesolo dyndajacym ze stroju kapielowego odechciewa mi sie wakacji:/ ale nie ma co jeczec nad swoim tluszczykiem tylko skutecznie sie go pozbyc...
JUZ drugi dzien diety..i mimo ze minę mam zwiednieta...marzy mi sie malinowy sorbet i w ogole czuje sie nieszczesliwa, wiem ze umre ze szczescia spacerujac Piorkowska w nowych obcislych jeansach nie martwiac sie ze wygladam jak prosisak
nie zauwazylyscie jednej prawidlowowsci w zyciu codziennym? o ile tylko ktos jest szczuply, ludzie sa dla niego mli i wyrozumiali... A pulchnych traktuje sie z wyzszoscia:/ a moze to my bedac zapatrzone w swoje niedoskonale cialo stajemy sie dzikie, nieufne i...chowamy sie przed kazdym czujac sie gorsze? tak wiec odchudzenie sie ma teraz dwojaki cel, juz nie tylko wcisniecie sie w wymarzony rozmiar ale szanse stania sie pewna siebie, przyciagajaca ludzi osobka, zadowolona z zycia i przede wszystkim z siebie
BUZIACZKI! trzymajcie kciuki
podzielcie sie tez swoimi malymi marzeniami(blahymi jak moje spodnie ktore bedziecie w stanie spelnic po osiagnieciu idealnej wagi
Zakładki