-
Hej :!:
No gratuluje..pierwsze wyniki zawsze podciągaja na duchu i motywuja..potem chciałoby się więcej i więcej :lol: :lol: :lol:
Ja po SB nie wiedzialam po tej I fazie co ze sobą zrobic.. jakos 1 tydz poszedł..potem przyszły święta i ZAGŁADA :twisted: :twisted: :twisted:
Teraz stosuję się do podstawowych zasad..tzn próbuję do nich wrócić ;)
Życzę Ci powodzenia i ciepło pozdrawiam!
-
Alexandreta no proszę jakie menu…no no no… całkiem całkiem. Ja kiedyś próbowałam zacząć dietę SB ale jakoś się zatrułam serkiem wiejskim i mam do teraz uraz…ale ja wiem po sobie, że bez pieczywa czy jasnego czy ciemnego to nie dam rady, chociaż kromeczkę malutką ale musze bo opadam z sił całkowicie. Więc ja się trzymam 1000kcal. Ale jak Tobie spasuje ta dietka to czemu nie, dziewczyny chwalą sobie dietę plaż południa. 8) Ja również się ważę co tydzień. Gratuluje spadku wagi :)
Udanego wekednu życzę 8) :D
-
dzięki za odwiedziny :P uhh postarałaś sie z ty menu ja tak nie potrafie nawet jak wymyslę to z reguły juz na drugi dzień bierze w łeb :wink:
Co do SB to ponoć są efekty ale chyba ona nie dla mnie, ja ilość mogę sobie ograniczac ale nie jakiś rzeczy całkowicie, więc lecę na +-1000 :lol: nawet czekoladka czy chipsy czasem wtedy wpadną i nie mam tego poczucia ograniczenia, ze mi nie wolno :P
Co do wazenia, jeszcze niedawno wazyłam się codziennie, teraz jeszcze nieraz też tak robię ale tylko wtedy gdy spodziewam się efektów, zawsze te -20 dkg mobilizuje :lol: ale jak załamię dietkę to nie staje aż się nie poprawię wyjątkiem były święta- ciekawa byłam ile mam wiecej :lol: no i jak miałam zastój to też nie stawałam codziennie bo mnie krew zalewała :lol: ale 2 tyg. bez ważenia bym nie wyrobiła :twisted:
Pozdrawiam i trzymam kciuki
-
Ja po prostu gdy mam zaplanowaną szczególową dietę (jadłospis) to po pierwsze wiem co mam kupić, a po rugie nie skuszę się na nic innego. Taka już moja natura ;)
Tak czy śmak czuję się super i jestem zadowolona w pełni...
A słodycze? Nie ciągnie mnie w ogóle :)
Jako fan planowania planuję majowy weekend :) Czyli trasy wycieczkowe dla niedojd i ciamajd, trochę mnie korci jakaś solidniejsza wyrypa, ale mimo wsyztsko należy mierzyć siły na zamiary.
Tak więc chcę w sobotę zaliczyć Trzy Korony, a jak starczy sił to może jeszcze i Sokolicę (ale to takie bajanie raczej), a w niedzielę odwiedzić dawno zapomnianą Przehybę szlakiem niebieskim z Rytra.
Kijki do Nordica z allegro zamówione (więc pozostaje czekać na nie niecierpliwie).
Wczorajsze rolki były trochę przerażajace ;) Miałam na poczatku pewne trudności z przejazdem przez przejście dla pieszych (tory tramwajowe), a potem poważne problemy ze zjazdem na bulwary haha, ale na bulwarach było już ok a ja dostałam totalnego hopla na punkcie rolek :)
Mam nadzieję, że to już ostatnie odchudzanie w moim życiu marnym ;) Planuję na zawsze zostać na Plaży ;)
-
czesc !
fajne masz plany - ja uwielbiam jezdzic na rowerze i dzis ruszam na wycieczke !
-
Witaj ;-) Cele i założenia słuszne. Na SB nigdy nie byłam ale sporo się naczytałam. I chciałabym ci zasugerować przede wszystkim rozbicie posiłków na cztery (a najlepiej pięć). Lepiej dodać gdzieś jogurt, serek czy jabłko jako drugie śniadanie i podwieczorek. Organizm lepiej będzie tak podane jedzenie wykorzystywał, a obiad czy kolacja nie będą tak dużym posiłkiem na raz. A po drugie czy patrzyłaś orientacyjnie ile kalorii dziennie sobie w ten sposób zapewniasz? Nie wiem jak duże planujesz obiady ale albo będziesz się nimi bardzo napychać albo jeść zbyt mało. No i raczej sugerowałabym większe śniadania niż kolacje, a maślanka bez niczego raczej tego nie daje.
Jestem na diecie od 4 lat, zrzuciłam 30 kg więc niejakie doświadczenie już mam. Mam nadzieję, że moje rady się przydadzą :)
Miłej niedzieli!
-
Niedzielę z SB uważam za zamkniętą ;)
wkra
Bardzo dziękuję za dobre rady i gratuluję niezwykłego sukcesu!
Jeśli chodzi o trzy posiłki, to zdecydowałam się na taką ilość z tego powodu, że do tej p;ory często jadłam jeden wieczorem bądź jeden przez cały dzień i regularność posiłków jest moją piętą achillesową... Może jak uda mi się panowac nad 3, wprowadzę conajmniej czwarty...
A uwaga odnośnie śniadań jest jak najbardziej na miejscu! Jakoś nie zwróciłam na to uwagi, bardzo dziękuję.
Ćwiczenia na dziś:
Aerobik (rozgrzewka) do Pump it up ;)
8 minute ABS
8 minute legs
8 minute buns
Kupiłam sobie zestaw trzech książek odnośnie South Beach... Nie wiem, czy jestem zadowolona... Zwłaszcza z przewodnika - dużo osób go polecało, a mi się wydaje, że na czuja wyczuwam co mogę, a czego nie mogę jeść... Natomiast książka kucharska napawa mnie chęcią na ciekawsze gotowanie :) No ale to dopiero kolejne fazy i więcej czasu.
Czekam też na Pilatesa dodawanego do majowego numeru Shape'a.
A jutro? A jutro wieczorem, mam nadzieję, pojeżdżę trochę na rolkach po parku, niestety dopiero o 20.00 (koniec zajęć). Wieczorem też trochę jakichś ćwiczeń trzeba będzie zrobić...
Ech to odchudzanie - na szczęście nie absorbuje mnie całkowicie.
Dzisiaj, w ramach improving my angielskiego zaczynam czytać Dana Browna. Nie należę do fanek takiej literatury, ale chciałam coś lekkostrawnego w języku angielskim (ostatnio męczyłam się z naprawdę dobrą książką Virginii Wolf, a szkoda, chce, żeby to była czysta przyjemność).
Dla osób chcących płakać ze śmiechu nad książką po angielsku polecam Geralda Durella i jego "My family and other animals", a dla łaknących nutki "artyzmu" jego brata - Lawrence'a i "Prospero's cell".
Idę więc do książki i wszystkich bardzo pozdrawiam.
-
Dziś Światowy Dzień Książki więc trafiłaś świetnie z polecaniem tytułów. :-) Polecam się z radami, wytłumaczenie dotyczące ilości posiłków do mnie trafia. Pamiętaj, że czwarty posiłek to przegryzienie jabłka czy jogurtu między zajęciami, wprowadzenie go powinno być proste :)
-
wkra
No pięknie, a ja zwykle o niczym nie wiem. Pewnie dlatego, że nie czytam gazet, nie oglądam telewizji a i radia rzadko słucham :/ Cóż, pozostaje mi internet, z którym też w dużej mierze chcę się rozstać na czas do czerwca.
Już wstałam, poprzeciągałam się jak kot i rozpoczeciu dnia stanęłam na wagę.
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się niczego dobrego, a tu...
61 kg :) Chyba to jakaś nagroda za czytanie książek o SB ;)
Od początku odchudzania (Wielki czwartek) schudłam zatem 3,6 kg...
Humm humm hummm - wydaje mi się, że to za szybko i martwię się tym... Tłumaczę sobie, że waga 64,6 była po okresie naprawdę okropnego obżarstwa i może to była waga obżartucha, a nie masa ciała i że schudłam jakieś 2 kg w rzeczywistości :/
Tak czy śmak - nie trzeba mi się na razie martwić, bo jem do syta a i nie czuję się źle :/ I szczerze mówiąc myślę, że to tylko początek taki "bajeczny", a potem się zaczną schody (czego w gruncie rzeczy się nie obawiam).
Pozdrawiam ja i pięknie śpiewające ptaszyny za oknem
A następny raz się zważę w piątek :)
-
Alexandretta, jest pewnie dokładnie tak jak mówisz. Najpierw pozbyłaś się złogów zalegających w jelitach itd, potem poleciała woda, a teraz chudniesz. Przy dobrych wiatrach w czasie pierwszego miesiąca odchudzania zejdzie ci 5-7 kg nawet. Potem tempo powinno zmaleć do ok. 4 miesięcznie. Czyli jeśli będziesz ładnie dietować i się ruszać to do końca czerwca możesz nawet osiągnąć wymarzoną wagę z takim początkiem :)