no gratuluje:) :*****************
Wersja do druku
no gratuluje:) :*****************
Lauruniu gratuluje z calego serducha spadku wagi nio wyników z egzaminów!!! Wow ale Cie zaszczyty spotkały! To Ty jesteś nasz mały kujonik :wink: Hehe! WIELKIE BUZI DLA CIEBIE!!! P.s Uważaj z tym chudnięciem!!! :evil: Bo się pogniewam!!!
dziekuje wam strasznie kochane!!!!matko jak ja sie ciesze!wcale mi sie nie chce dzis jesc nic wogole ze szczescia bo nie mylse o niczym innym ale ladnei 1000 w siebie wepchlam;)wlasnie serka wcinam bialego i juz mi bokiem wychodzi;)Aniu kochana nie pogniewamy sie bo ja nie przesadze kochanie z odchudzaniem napewno moja slodka Dareczko:P:P mam nadzieje ze ci nie bedzie przeszkadzalo jak sobie tak czasem powiem:)no ale mam maly problemik-mianowicie ten obiad z burmistrzem:D kurcze co ja tam zjem?salatke??;:Dno i mama chce mnie na sile uszczesliwic i wziac mnie w piatek na lody.ja mowie ze nie chce bo sie odchudzam,a ona na to ze zasluzylam sobie na to i musze cos za to dostac.lol:D i na dodatek dala mi 100 euro i 50 ojczym.a do wymarzonej szkoly przyjma mnie na milion procent:)jezu jak ja sie ciesze!!!!!!!!!!!!ale kurcze ja nie wiem jak ja to zrobilam bo ciagle na mnie rodzice wyzywali ze sie nic nie ucze:P:P
heh no i widzisz jaka madra z Ciebie dizewczyna 8)
od razu mowiyśmy że uda Ci się pieknie zdać oo !
jeszcze takie wspaniałe zaszczyty Cię spotkały - superancko !! 8)
hym a z tym jedzeniem na obiadzie to nie możesz sobie zrobić dnia przerwy ? ;)
ZJedz normalnie, jak inni a nie sałatke bo głupio będzie :P i zjedz lody - to Twój sukces. Trzeba go świetować ! Jak jedne dizeń dietę odłożysz na bok to naprawde nic się nie stanie !
Może beda z tego jeszcze inne korzysci jak np. przemiana materii się polepszy ?
Bierz wszystko pozytywnie ! ;) i ciesz się sukcesem ! 8)
Moje gratulacje:D A faceci uważają często, że kobiety są głupie i próźne... A tu proszę jaki okaz mądrości:)
Jak dietka idzie?
Zgadzam sie z poprzedniczką, jak na jeden dzień odłożysz, aby uczcić sukces to świat się nei zawali:)
Pięknie!!! Inteligentna i zdolna z Ciebie dziewczyna ;D Niemcy się chowają przy twoich zdolnościach :D Nie dość że ładna, chuda, mądra, to jeszcze bogata :D 150euro piechotą nie chodzi ;D
I daj spokój z dietką w ciągu tych dwóch dni :)
Przecież nie powiesz burmistrzowi że jesteś na diecie xD
A mama też chce uczcić jakoś Twoje sukcesy, więc na prawde nic się nie stanie jak zjesz wiecej :) I tak ślicznie dietkujesz :D
Buziaczki :*
w pieknie zrypanym dniu 21 wieta was wlasnie jedzaca w tym momencie sinckerrsa Laura:Dkurcze rano dostalam okres i niestety bez slodyczy wytrzymalam tylko do godziny jakos 9.30(ucieklysmy z kumpela z lekcji):D tak wiec dzis zjadlam:
musli z jogurtem,brzoskwinie,loda z mc donalda,kawalek ciasta,torche loda truskawkowego,kawalek drozdzowki,kitkata,sinckersa,i jeszcze jakis batonik al nie pamietam jak sie nazywal,i jeszcze cos ale juz nie pamietam nawet co.ogolnie wyszlo mi okolo 3000kcal:D no to dzisiaj dobilam 1000 napewno:P chyba zescie mnie za bardzo chwalily:)nie no tak na serio to wlasnie przez okres ale i tak ciesze sie ze dostalam bo ostatnio mi czesto zanika i dobrze ze sie pojawil nawet kosztem tego obzarstwa;)jutro tez jest dzien;)chyba ze mnie mama na te lody wyciagnie ale sprobuje sie nie dac:)3majcie sie kochane pozdrawiam:*
w pieknie zrypanym dniu 21 wieta was wlasnie jedzaca w tym momencie sinckerrsa Laura:Dkurcze rano dostalam okres i niestety bez slodyczy wytrzymalam tylko do godziny jakos 9.30(ucieklysmy z kumpela z lekcji):D tak wiec dzis zjadlam:
musli z jogurtem,brzoskwinie,loda z mc donalda,kawalek ciasta,torche loda truskawkowego,kawalek drozdzowki,kitkata,sinckersa,i jeszcze jakis batonik al nie pamietam jak sie nazywal,i jeszcze cos ale juz nie pamietam nawet co.ogolnie wyszlo mi okolo 3000kcal:D no to dzisiaj dobilam 1000 napewno:P chyba zescie mnie za bardzo chwalily:)nie no tak na serio to wlasnie przez okres ale i tak ciesze sie ze dostalam bo ostatnio mi czesto zanika i dobrze ze sie pojawil nawet kosztem tego obzarstwa;)jutro tez jest dzien;)chyba ze mnie mama na te lody wyciagnie ale sprobuje sie nie dac:)3majcie sie kochane pozdrawiam:*
No to widzę, że ładnie dziś świetujesz:) I to na samych "zdrowych" rzeczach:p Ja jak łamię dietę to przeważnie jem otręby granulowane CRUNCH, bo je kocham, tysiąc wafli ryżowych, musli, wasy, jogurtów... Zdrowo, ale w gigantycznych ilościach...A i zapomniałam jeszcze o ukochanym pumperniklu:D
Ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić...Tymbardziej, że to 21.dzień. Jestem z Ciebie bardzo, bardzo dumna:* :) Pod warunkiem, że to jednorazowa wpadka:P!
Nie martw się Lauruniu, przynajmniej metabolizm Ci się poprawi :D
Wiadomo, że po jednym takim wyskoku nic się nie stanie :) Zresztą okres dostałaś, to wiele tłumaczy... Też bym chciała dostać, ale to tylko moje marzenia...
Ja też uwielbiam te otręby Crunch... Są boskie!
spoko loko kochana :*
metabolizm sie porpawi 8)
tylko sie teraz nie waż bo jak ookres to zatrzymanie wody w organizmie i sie zezłościsz :P
qrna w sumie też bym chicala @ mieć ..
:roll:
no cóz 3m sie ! ;*
po piersze to nalezalo Ci sie,trzeba bylo uczcic:) a poza tym chcialabym tylko tak grzeszyc jak Ty,z taka czestotliwoscia... Buziaki:*
nie wazylam sie bo waze sie tylko we wtorki:)ale nie widze zebym przytyla,brzuszek dzis jaki byl plaski wczoraj taki jest,wymiary nie drgnely,okres sie skonczyl(tyle u mnie trwa po odchudzaniu,1-2dni)wlasnie jem sniadanko jak codziennie i szykuje sie do szkoly.dzis zamierzam zaczac 1 dzien nowej dietki:)bo ja zawsze licze dni od wpadki:)Lauri i Olu ja nie mialam okresu prawie 5 miesiecy jak sie odchudzalam i teraz juz wiem czymu w tym czasie nie mialam wpadek:D
ja tez nie mam kresu:/ juz 3 miesiace:/ ale mam zamair wprowadzic wiecej tluszczy do diety a jak to nie pomoze to do lekarza;(
milego dnia;*
od samego ponownego wprowadzenia tłuszczu okres sam nie wróci.
Tu potrzebny jest lekarz ..
Jeżeli nie dostanę w Grecji to po przyjeździe nie uniknę wizyty. Nie będę igrać ze zdrowiem.
Laura obyś dzisiaj sie nie rzuciła na kitkaty i nne smakołyki ;)
hih
a no i mam pytanie.
Jak jest z ciepłymi lodami- to taka pianka oblana czekoladą- napewno wiesz jak to wyglada ;)
U was w niemczech jest pewno tego dużo.
No i chodzi mi o kaloryczność, bo u mnie na opakowaniu nie ma :P
Kiedyś na forum wyczytaąłm że mały ma 200 kcal, a duży 320 kcal, ale to ppojecie duży i mały sa dośc wzgledne :P
wiec byłabym Ci wdzieczna jakbyś sprawdziłą ile ma takie cuś w 100g :P
prossssze ;*
hej hej :*
Jak Lauruniu z dietką dzisiaj?
Mnie też czeka wizyka u lekarza :( niestety... z drugiej strony to bardzo wygodne, taki brak okresu.. jedziesz na wakacje, nie przejmujesz się czy dostaniejsz czy nie... możesz się kąpać w morzu i chodzić na basen kiedy chcesz... wiem, głupie podejście do sprawy :?
Te ciepłe lody to była moja wielka miłość w podstawówce xD
W sklepiku szkolnym sprzedawali...
nadal pamiętam ten cudwny smak...
ahh...
ja tam tych lodów ciepłych tak bardzo nie lubię, ale po prostu bardzo ciekawa jestem ;)
za czasów dziecniśtwa to za tym przepadałam - mama kupowała takie w cukierni i one były w rożkach od prawdiwych lodów.
Teraz to jak kupiujemy do domu (brat lubi :P) to takie w opakowaniu zbiorczym xD po 12 :P
i przyrównała bym je kstałtem do kapelusika bez ronda :P
z dietka bylo dzis ladnie,tak jak sobie postanowilam:)wiecie bo takto to mnie nie kusi ale jak mam okres to naprawde nie potrafie wytrzymac;)pozatym dzisiaj caly dzien spedzilam w kibelku :oops: boze swiety czuje sie lzejsza niz bylam przed zarciem i wogole mam jakis bardziej plaski brzuch:P;)wiem,niemozliwe:)ale takie wrazeni mam:)wiecie co?teraz we wtorek napewno nie zobacze na wadze 53 to modle sie chociaz zeby bylo tak z 53,8.zawsze do przodu:)tym bardziej ze w poniedzialek jade z kalsa na wycieczke calodniowa i nie wiem czy bede trzymac diete :oops: pozniej przyjada siostry....jej tyle pokus:( i obiad z burmistrzem tylko nie wiem keidy,we wtroek nas chce wziac pani od gotowania na lody.ale bede sie starala trzymac a jak wytrzymam to bedzie dla mnie prawdziwy sukes
Dasz rade ;) takie okazje trzeba uczcić, co tu dużo gadać ;) jakoś to przeżyjesz :D pofolguj sobie przez te kilka dni, potem wróć do dietki :)
i tak jesteś już chuda, więc nie masz powodu żeby się martwić :)
Miłego wieczorku ;*
Lauruniu, Ty się nie musisz przejmować już tak bardzo i powtórzysz mi te słowa jak ja dotrę do 50kg;)
A na wycieczkach to nie ma czasu jeść;) Fakt faktem kotleta zawsze na obiad dawają:P
Nio, i do tego ziemniaki i jakieś szczątkowe ilości warzyw...
Ale Laura jedzie na jeden dzień, to chyba obiadu tam nie będą mieć cio? :D
wiem ze na wycieczkach nie trzeba jesc ale moja kalsa nie moze wiedziec ze sie znow odchudzam dlatego spedzajac z nia caly dzien trudno bedzie to ukryc jak nic nie zjem.ale bede starala sie wybierac produkty niskokaloryczne a pozatym wezme kanapki czty cos.ale ja pojdziemy gdzies na obiad i postawia przedemna np pizze czy cos to nie bede wydziwiac.moze nie zjem calej ale napewno sprobuje.a dzisiaj juz po sniadanku:)i po spacerku z pieskiem;)olcieek ja nie widzialam tu nic takiego jak cieple lody ale wlasnie przeszukuje caly dzial na niemieckim fettrechner ze slodyczami i jak jest takie cos to znajde i napsize.ale mi sie wydaje ze to ma cos tak kalorii jak te takie wlasnie pianki z tej masy co lody w czekoladzie tylko ze one sa sprzedawane w innej formie.
http://www2.mvregio.de/uploads/nachr...0006_thumb.jpg
http://www.wjt2005-os.de/images/164_02.jpg
tak to wyglada,w srodku jest taka masa jak w cieplych lodach.poszukam kalorycznosci.tylko ze to jest bez wafelka ale mam nadzieje ze chociaz troche ci pomoge tym:)ide szukac:)
Hmm nie widziałam nigdy czegoś takiego :D
U mnie ciepłe lody wyglądają inaczej :)
Bardziej coś takiego:
http://www.gotowanie.wkl.pl/zdjecie.php?id=6910&d=1
tylko że cała góra była w czekoladzie xD
Ja ciepłych lodów nigdy nie lubiłam,a le polskie ciepłe lody to takei jak Lauri pokazuje, a to co laurunia to jakieś pianki i to u nas też na stoiskach z niemieckimi słodyczami (mniam! można kupić;)
A pamiętacie jak kiesyś były takie lody na patyku..takie białe i chyba "szkolne" się nazywały;) Były pyszne:D
A mi chodziło własnie o takie co Laurunia pokazała ;)
ideeentyko xD
no to te maja 388 kcal/100g.wiecie co?ja chyba zmienie tytul watka na "zycie po diecie z ogromnym jojem"bo wlasnie znowu wpier****m slodkie.babcia przyslala paczke ze slodyczami za pieknie zdany egzamin.i sasiadka z mama zaprosily na lody.w dodatku od wrzesnia bede pracowala w soboty i niedziele w mcdonaldzie.zabic sie tylko.jestem beznadziejna.cholernie mi wstyd:(
ee suoonko no co Ty ;*
Nie wolno tak Ci mysleć !
Od jednego dnia czy tam nawet dwóch dni jedzenia suodkiego nic Ci się nie stanie !
Widocznie Twoje ciało domaga się cukru i już ! :P Ja rozumiem, że jesteś wściekła i masz wyrzuty sumienia, że jesz, ale potraktuj to jako przerwę w dietowaniu cio ? ;) Masz śliczną figurę, nic Ci nie brakuje, nie masz z czego się odchudząć więc nie rozpaczaj tak ;)
Nawet jeśli Ci się od tego prztyje to powiem Ci że najświeższe kilogramy najłatwiej i najszybciej się zrzuca, więc postraj się juz nie przejmować ;*
Głowka do góry.
no i dzieki za pomoc ;)
;*
no cos ty!! bron boze nie zalamywac mi sie tu. nie masz co rozpaczac. glowa do gory
boze jak ja si ciesze ze jestescie:)kurcze czulam sie jak szmata bo dzisiaj nie mialam zadnego powodu by zlamac diete a jednak zlamalam bo poprostu jestem slaba.kurcze to moja wina byla nikt mi tych slodyczy nie wypcha i nie namawia na nie ja sama je ciagle zre bo mi to sprawia przyjemnosc:(jutro musi byc dieta napewno,z domu sie nie rusze i z pokoju tez nie i dotrzymam ale wiem ze w poniedzialek pewnie znowu bedzie zle bo ta wycieczka:(pozniej wtorek ide z klasa na lody.w srode czwertek i piatek powinno byc dobrze ale w sobote gril:(:( kurcze nieznosze wakacji;(modle sie zeby we wtorek bylo 54 kg:(juz nie mam nadzieji na 53,9 nawet:/no ale dzieki wam strasznie za slowa otuchy bo naprawde mie to podnioslo.w dodatku moj ojczym zaplanowal na dzis pizze z okazji mojego egzaminu.boze siwety oni to beda swietowac w nieskonczonosc:/
ehh przedemna tez tydzien obzarstwa;P jade jutro do cioci i trudno bedziemy mi non stop mowic nie dziekuje. a ciocia ma tendencje do ciaglego wpychania jedzenia;/ ehhh damy rade i bedzie pieknie;*
napisze sobie jadlospis na jutro i musze sie go trzymac a jak nie to ja nie wiem:/
sniadanie: chleb(100),margaryna(20),parowka odtluszczona(120),keczup(10)=250
2 sniadanie: jogurt(a60)=160
obiad:ryba(300)=300
podiweczorek=200g marchewki=70
kolacja=serek bialy odtluszczony=175
=955.do tego jakies gumy i witaminka musujaca i bedzie okolo 1000.nawet jak nie dobije to po dzisiaj nic mi sie nie stanie:/boze ja juz dzisiaj nawet rzygac bylam ale nawet sie do tego nie nadaje:/jestem beznadziejna:(
co ty opowiadasz? nie jestes beznadziejna i nie chce tego wiecej slyszec!!!!
Laurunia przestań gadac głupoty bo za przeproszeniem to mnie zaczyna wkur*wiać !
Opanuj się trochę co ?
Jedzenie nie jest Twoim wrogiem !
Traktujesz utratę wagi jakko priorytet, a to przecież nie jest najważniejsze ! Przecież nikt nie patrzy czy masz kilogram w dupie wiecej czy mniej. Kogo to obchodzi ?
Ważne jakaś jesteś w środku.
_
...Cytat:
boze ja juz dzisiaj nawet rzygac bylam ale nawet sie do tego nie nadaje:/jestem beznadziejna:(
przepraszam was ale wczoraj mialam chyba cos co moja mama nazywa nawrotami anoreksji:/myslalam ze juz nie wroci.jendak wrocilo wczoraj z cala moca.znowu bylam beznadziejna,brzydka,gruba i nie warta tego wszystkiego.ludzie nie myla sie nazywajac ane choroba na cale zycie.taka prawda,ona wraca w momentach w ktorych najmniej sie spodziewamy:(nawet nie wyobrazacie sobie jak sie wczoraj zle czulam.skoro poszlam rzygac czego nigdy nie robilam musialo byc tragicznie bo ja sie brzydze cholernie rzyganiem:(pozniej wylaczylam komputer,polozylam sie na lozku i plakalam.zachowywalam sie tak jakbym razem z tym obzarstwem zaprzepascila cos co bylo najwazniejsze w zyciu.mama to zauwazyla.no i po wakacjach do psychologa:(Boze ja nie chce sie juz nigdy czuc tak jak wczoraj,taka beznadziejna:(nie chce zeby choroba zwyciezala nademna:(przepraszam was za wczoraj i za dzisiaj za to uzalanie sie nad soba ale nie mam komu mowic o swich uczuciach wiec pisze w pamietniczku:(w kazdym razie po platkach z mlekiem na sniadanko(200)czuje sie o niebo lepiej.samoocena wzrosla i nastroj sie poprawil.cale szczescie.pozdrawiam was dziewczynki i ciesze sie ze tu wczoraj bylyscie.dziekuje:*
Miałaś anoreksję .. ?
Nigdy nie mówiłaś . . .
Hym.. przekonałaś się na włąsnej skóze czym są zaburzenia odżywiania, a Ty się jeszcze odchudzasz .. ? Ja bym się bała. Wolałabym utrzymywać wagę niż walczyć o jeszcze mniejzą - przecież to niebezpieczne dla zdrowia :!:
Trzymam kciuki żeby już było tylko lepiej ! ;*
Ojej, Lauruniu lepiej uważaj...
Mam nadzieję że to co było wczoraj to chwilowa załamka spowodowana dużą ilością słodyczy... I nigdy więcej nie myśl o sobie że jesteś beznadziejna i gruba.
Przecież nie chcemy nawrotu choroby :!:
Trzymaj sie :*
nie chce jej nawrotu bo te miesiace w ktorych chorowalam chcialabym wykreslic z zyciorysu.moze nie bylam bardzo wychudzona,najnizsze BMI mialam 17,3 wiem ze mniejsze sa,ale psychicznie bylam bardzo chora.codziennie mialam takie uczcucie beznadziejnosci jak wczoraj a na drugi dzien cielam ilosc kalorii zeby miec lepszy humor.przed kazdym posilkiem przygotowanym scieralam starannie blat bo balam sie ze moze byc na nim kropka tluszczu od ktorej przyytje mnostwo kilogramow:( albo na gotowaniu np bijac smietane ktora pryskala dookola zaciskalam usta zeby nic nie wlecialo a pozniej dlugo mylam twarz w kalsie obok.nasteonie caly wieczor zastanawialam sie czy napewno nic nie wpadlo.rodzina strasznie sie martwila,zwlaszcza moja babcia.wtedy zdecydowalam sie walczyc z ana.no i myslalam ze sie udalo.wlasciwie to uwazam ze sie udalo bo kiedys dla mnie 1000 kalorii to byl napad :oops: a teraz wydaje sie malo:D a uczucie dna wraca tylko od czasu do czasu,wlasnie tak jak wczoraj. ale dzisiaj jest dobrze,tylko teraz troche jestem zla bo starym nawykiem obcielam troche kalorii i zjadlam tylko 735 ale teraz czuje sie o niebo lepiej.jutro juz ladny 1000.mam nadzieje ze klasa nie skapnie sie ze sie odchudzam(teraz juz wiecie z jakiego powodu,oni wiedzieli ze jestem chora)a caly dzien spedze z nia.ale uszykowalam sobie kanapki,wezme jakies jablka i owoce i bedzie ok:)dobry mam humo dzisiaj.zrobilam jak mi kiedys lekarz radzil zebym polubila swoje cialo-wzeilam prysznic w pachnacych olejkach,pozniej wtarlam pachnacy krem i szukalam przed lustrem pozytywow:)moze to glupie ale mi pomaga,samoocena mi troche rosnie:) tylko kurcze wiecie co?zdalam sobie wlasnie wczoraj sprawe ze ja podswiadomie daze do 50 kg i wazac 53 bede sie czula grubo:(ale znajac zycie z 50 tez bede sie czula grubo.kurcze nienawidze tego uczucia:(ide spac bo jestem zmeczona strasznie:(papa:*
hej kochanie:*mowilas,ze wielokrotnie sie odchudzalas,ale nie wspomnialas o anoreksji:( to smutne,ze dalas sie zlapac w jej szpony,ale mam nadzieje,ze wyrwalas sie na tyle mocno,ze juz nigdy nawet delikatnie nie dotknie Cie swoim wstretnym lapskiem...Musisz byc silna,a przede wszystkim rozsadna. Wiesz co Ci powiem?Nie bylam nigdy chora na anoreksje,ale sadze,ze bylam bardzo blisko. Kiedy Twoje zycie opiera sie na glownym celu-celu schudniecia i gdy myslisz ciagle o zarciu, o tym co ci wolno, czego nie,kiedy listek salaty ponad norme traktujesz jako okropny grzech albo zjedzenie czegos 5minut po 17...to juz nie sa normalne zachowania:]... taka bylam...w pewnym momencie wszystko nabralo nieodpowiedni charakter i ciesze siesze jakos sie z tego wyrwalam. Granica odchudzania(rozsadneg odcudzania)jest niezwykle cienka i przyznam,ze bylam na jej krawedzi....Ciesze sie ,ze nagle zastanowilam sie nad slowami innych,ze brat wcisnal mi kiedys na wspolnych zakupach(jeszcze z jego dziewczyna) paczka,ktorego nie chcialam jesc. Nie jadlam go przez jakies 3minuty,nie jadlam i nie chcialam tknac.Bylam wsciekla,ze mi go kupil.Mogli jesc sami.Co mu zalezalo? Protestowalam,ale mimo to mi go kupil. boze,poczek byl dla mnie wtedy czyms tragicznym. W moim wyobrazeniu myslalam,ze po pierwsze przytyje od niego od razu tone,a poza tym paczek byl dla mnie czyms niejadalnym-byl kulka chemii,niezdrowego tluszczu i cukru. Doslownie trzymalam go w reku i trzymalam i balam sie go zjesc,a wscieklosc we mnie rosla. Oni zjedli swoje paczki i wtedy nagle cos mnie tknelo...W duzej mierze bylo mi po prostu glupio go nie zjesc- mieli by mnie juz naprawde za jakas wariatke.Poza tym nagle w myslach przypomnialam sobe te wszystki slowa jaka jestem chuda, ludzi,ktorzy mowili ,ze powinnam przytyc,no i wreszcie te zakupy,na ktorych bylam,podczas,ktorych co nie przymierzalam,prawie wszystko wisialo..Zjadlam go...powoli,z wielkimi wyrzutami,ze zloscia...ech trudno mi opisac te uczucia...:/ ale to byl zarazem przelom.Magiczny paczek;)po powrocie z zakupow dostrzeglam,ze jestem chuda,bardzo chuda. Postanowilam przytyc... zozumialam,ze bylam za surowa,ze nie mozna tak,ze musze wszystko zmienic...poczatki byly straszne...Tylam,cieszylam sie,ze zaczne wygladac lepiej,a zarazem znow zaczelam uwazac siebie za gruba(ale tylko gdy wchodzilam na wage,ktorej wskazowka przekrecala sie w prawo) wtedy stwierdzilam,ze znow przesadzam i odstawilam wage. Nie wazylam sie,zaczelam jesc duzo,tylam.Cieszylam sie,ze skonczylam z tym i naprawde zaczelam sie sobie podobac:) Potem przestalam myslec o dietach , o zarciu, ale za to nie moglam oprzec sie tym smakolykom i przeginalam:// Przyznam,dorobilam sie wielu nadprogramowych kilogramow,ale wyzbylam sie tych glupich,chorych mysli,tego podejscia do diety...Przytylam za duzo,bo znow hamulce(tym razem w druga strone) nie zadzialaly o czasie,ale dzieki temu znow jestem soba:)w koncu sie zatrzyalam i jadlam normalnie,ale nie myslac o kaloriach. Teraz chce schudnac,miec ladne cialko,ale nie myslac o jedzeniu tak jak wtedy,nie myslec o chudnieciu jako o najwazniejszym celu.Skupiam sie na wielu innych sprawach,a dieta to sprawa drugorzedna.Schudne dosc szybko ok:) ma to potrwac bardzo dlugo-w porzadku:) nie spiesze sie , nic za wszelka cene. Naprawde ciesze sie,ze wszystko sie tak potoczylo:) w dodatku,nawet w moim przelomowym dniu,kiedy sama przytaknelam,ze jestem za chuda, nie widzialam jeszcze siebie takiej,jaka bylam naprawde.Dopiero teraz kiedy odebralam zdjecia z tamtego czasu i zobaczylam siebie...przezylam SZOK... naprawde wygladalam okropnie...wiecie,kiedy odebralam te zdjecie,ogladalam je pierwsza.Wszystkie byly okropne,ale kiedy zobaczylam jedno,na ktorym najbardziej bylo widac moje wychudzenie zatkalo mnie i...postanowilam tez,ze je schowam przed rodzicami...Normalnie wstydzialam sie i balam,ze cos powiedza. Schowalam to zdjecie gleboko i nie chcialam nawet sama na nie ponownie spojrzec.Lezalo tam nie ogladane,az do czasu kiedy teraz przeczytalam to co piszesz i..znow wzielam je do reki...naprawde okropnosc...nawet wstydzilabym sie je konus pokazac...Dobrze,ze jeszcze czasem potrafie byc rozsadna i zauwazam swoje bledy. Prosze,nie wpadnij w jakies bagno...
troszke sie rozpisalam i to tak osobiscie,ale powiem Ci,ze bardzo sie o Ciebie martwie:(