kupię sobie dzisiaj makrelki wędzonej i zjem :lol: :lol: :lol: będzie na pewno świeżusia i pyszniusia :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
kupię sobie dzisiaj makrelki wędzonej i zjem :lol: :lol: :lol: będzie na pewno świeżusia i pyszniusia :lol: :lol: :lol:
Tak siedzę i myślę o tym co napisałyście... No kurcze jestem durna baba.
Z jednej strony to juz COŚ że zamiast 3 kawałków ciasta zjadłam jeden, zamiast całej chałwy zjadłam 1 paseczek, zamiast do każdego kawałka wędlinki i jajka 1 kromka chleba z masłem, ale z drugiej strony to jest żałosne :? :? :? :? bo po kiego grzyba zjadłam ten sernik i tą chałwę a co to ja nie wiem jak ona smakuje :shock: :shock: :shock: :shock:
No głupia baba :evil: :evil: :evil: :evil:
Tak jak umiem się "bawić" bez "procentów" tak też mogę nauczyć się "imprezowania" bez zbędnych kalorii :!: :!: :?: :?: :!: :!:
albo może by tak rybki z grilla zjeść 8) 8) 8) jakoś sie rozmarzyłam... 8) 8) 8)
Dusia, ja np. wiem, że jak tylko zjem choć kawalątek ciasta to ..szlag wszystko trafia. Ręka leci sama na jedzenie :? :? :? :? Muszę sie strasznie kontrolować, żeby nie sięgnąć ten pierwszy raz :?
tak to jest
nie jesz slodkiego wcale = nie masz na nie ochoty
zjesz chocby maly kawaleczek = zaczyna cie wciagac chce ci sie wiecej w mozgu zalacza sie myslenie o
dla mnie jest bez sensem zjedzenie np kawalka czekolady dla samego smaku - co mi to da? nic a tylko bedzie mnie znowu ciagnelo do zarcia
zreszta dla mnie slodycze nie sa problemem juz nie
a kiedys - 10 tabliczek czekolady to bylo jedno posiedzenie
dobrze ze wyroslam - naprawde nie jadam slodyczy - i nie od nich jestem dgruba - tylko od fastfoodow
kazdy ma swoje cos
a z ciekawostek dziwnych ze swiat
PIJ MLEKO = BEDZIESZ WIELKI ????????????????
Mleko szkodzi zdrowiu.
- ma działanie insulinogeniczne, nawet to chude ponieważ zawiera cukier mleczny -laktozę (pobudza trzustkę do nadmiernego wydzielania insuliny -> insulinooporność i tycie -> cukrzyca. Ponadto laktoza może być rakogenna (np. rak jajników i zaćma). O tym że mleko może przyczyniać się do powstawania cukrzycy mówiono już dawno temu, a cukrzykom zaleca się duże ograniczenie mleka (nawet w oficjalnej medycynie w Polsce )
- główne bialko mleka - a1 beta kazeina jest silnie alergogenna , a czeste spożycie mleka może powodować odwapnienie kości (czyli na odwrót niż przez lata myślano), może to mieć miejsce zwłaszcza u kobiet po 40. Dr Wierzbicki powołuje się na badania z Harwardu, gdzie u 78000 kobiet które wypijały 3 szkl. mleka dziennie osteoporoza występowała 3 razy częściej niż u kobiet niepijących mleka.
- mówi się także o wielu zanieczyszczeniach obecnych w mleku np.: ropa z wymion (średnio 3 ml na litr) oraz hormony, które mogą sprzyjać powstawaniu raka piersi - 100, 200 lat temu mleko zawierało dużo mniej hormonów, teraz przemysł mleczarski powoduje że krowy są cały czas w ciąży, zatem stężenie hormonów w mleku jest dużo większe. Posiada także vit. D szkodliwej w nadmiarze - jeśli pije się b. dużo mleka.
- cyt. dosłowny: " zapewne znane Wam są ponurczywania w brzuchu zaparcia lub biegunki to głównie wina spożywanych produktów mlecznych...trudno w to uwierzyć ale to prawda, w końcu mleko krowie zostało stworzone przez naturę dla cielaków."
na szceście nie cierpię mleka :D :D :D mam odruch wymiotny na samą myśl o nim i jego zapachu...bleee :wink:
Masz racyje Basiu
kiedys to bylo naturalne, inne
jadlyscie kurczaka takiego ze wsi - co grzebie w ziemi i robalki je a nie sztucznie podsypywana karme?
przeciez to inaczej smakuje
to prawda ze dla dzieci w okresie intensywnegfo rozwoju miedzy 12 a 16 rokiem zycia nie powinno sie dawac drobiu
chyba ze wlasnie ze wsi - albo kupic od pani na rynku
a teraz jeszcze o czyms co wszyscy wiemy ze szkodzi
o coli light
1-sztuczne skladniki slodzace mowi sie ze w jednej puszcze mozna sie doszykac 7 lyzeczek cukru...
..ze nie wspona o aspartamie i karmelu dodawnaym dla koloru a o aspartamie chyba kazdy wie jak jest
"" Składniki aspartamu (metanol i enzym pozyskany w wyniku inżynierii genetycznej) oraz produkt jego rozpadu, którym jest gromadzący się w tkankach formaldehyd, są obecnie uznawane za przyczynę ponad setki chorób. Do najczęstszych należy ból głowy, w tym migrenowy, zawroty głowy, nudności, drętwienia kończyn, mimowolne skurcze mięśni, bóle stawów, wysypki, depresja, zmęczenie, drażliwość, ataki niepokoju, przyspieszona akcja serca, bezsenność, zaburzenia widzenia i słuchu, szum w uszach, trudności z oddychaniem. Oczywistym ratunkiem dla zdrowia jest natychmiastowe odstawienie żywności i napojów zawierających podejrzany składnik""-dla tych co nie wiedza jeszcze
2- kwas ortofosforowy wyplukujacy wapn i magnez- co jak dla mnie grubasa- porazka a dla wszystkic innych rowniez , uszkodzone szkliwo odwapnienie kosci, osteoporoza .. to inaczej E 338 zaklocajacy trawienie
3- jest nasycana CO2 a tego skladnika akurat musimy sie wyzbywac z organizmu.. i to za pomoca krwi... ktora ma powazniejsze zadania w naszym organizmie niz naprawianie skutkow naszej bezmyslnosci
wysoki poziom cCO2 moze doprowadzic do zmiany odczynnika ph krwi
a za wysoki wspolczynnik powoduje ze nie moga juz dzialac enzymy, ustaje wymiana gazow oddechowych i denaturuja sie bialka ( utrary zdolnosci biologicznej lub innej indywidualnej cechy dla danego bialka)
CO2 tez nie wplywa za bardzo na poprawe trawienia.. , powoduje zaburzenia jelitowe z ktorych wzdecia sa najlzejsze
hmmm to trzy sa...a czwarte...
4-zawiera kofeine- w duzych ilosciach uszkadzajaca prace nerek
5-zawiera kwas cytrynowy ( jest tez zreszta w "zdrowych" kubusiach-)o stwierdzonym dzialaniu rakotworczym
i na deser:
6- zawiera Fenyloalanine... na ktora powinny uwazac nie tylko soboby chore na "fenyloketonurie" ale my tez... ma ona toksyczne dzialanie na struktury mozgu i moze je nieodwracalnie uszkodzic . nadmiar tego skladnika obniza posiom serotoniny ... co ma wplyw na nasze samopoczucie i prowadzi do takich zaburzen emocjonalnych jak np. depresja..
a jednorazowe spozycie duzej dawki.... ma dzialanie pzreczyszczajace
A powiedzcie same co jest zdrowe??
Przed wczoraj poszłam do sklepu i kupiłam pierś z kurczaka 70 dkg ważyła, normalnie oczy mi wylazły, pytam a mniejszej nie ma? a pani - nie, wszystkie takie są !
No to niezła ta kurka musiała być !!!!
Ale notabene, u nas fermy drobiu kiedyś kupowały sylimarol w zawiesinie który dodawały do paszy, bo kury na wątróbkę też chorują :? :? :? a kurza wątróbka jest dobra, nie ;)
Pomijajac fakt ze watrobka zwierzeca ma spora ilosc toksyn to ma mala ilosc tluszczu!! a kiedys uwazano ze podroby sa najtlustsze
Co do coli light - tez czasem zgrzesze Ale CZASEM
kiedys pijalam codziennie
jest lepiej
wkleje wam dlugi ale fajny artykulik
Głodówki wydają się być całkiem logicznym i uzasadnionym postępowaniem w walce z nadwaga. Jeżeli nadmiar jedzenia odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, to drastyczne ograniczanie liczby spożywanych kalorii powinno zdecydowanie uszczuplać jego zapasy? Czy jednak tak się dzieje?
Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywieniowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie się poszerzyła. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mechanizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku większości osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm? Jaki sens mają wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal – skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przekazywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.
Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywieniowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie się poszerzyła. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mechanizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku większości osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm? Jaki sens mają wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal – skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przekazywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.
OSZCZEDNY PLOMIEN
Nagłe, drastyczne obcinanie kalorii w diecie to jedna z najgorszych i najmniej skutecznych metod odchudzania. O beznadziejności tego typu poczynań przekonał się zapewne nie jeden miłośnik i pasjonata stosowania kuracji odchudzających. Co z tego, że po tygodniu zadręczania możemy poczuć się 5 kilo lżejsi, kiedy nasza waga ze zdwojoną siłą powraca jak bumerang? Mało tego, ciało staje się miękkie, obwisłe i sflaczałe, skóra traci elastyczność, przypominając wysuszone jabłko. Czujemy się okropnie, narasta w nas frustracja, złość, i na domiar złego dokuczają bóle i zawroty głowy. Wniosek nasuwa się więc jeden – organizm nie da się oszukać i doskonale zna swoje możliwości. Rygorystyczne obcinanie kalorii powoduje, że ustrój staje się niezwykle oszczędny w wydatkowaniu ciepła. To całkiem logiczne, no bo niby jak trwonić energię kiedy się jej nie otrzymuje? Impulsywne diety głodówkowe wyzwalają specyficzne reakcje, które spowalniają przemianę materii i zwiększają podatność organizmu na tycie. Pożywienie to jeden z głównych czynników zwiększających tempo metabolizmu. Efekt ten określa się mianem swoiście dynamicznego działania pokarmu (sddp). Prawidłowo zestawiona dieta podnosi przemiane materii i pozwala spalić ok. 200 kcal więcej – tyle samo co podczas 20 min. biegu.
W odpowiedzi na gwałtowne odcięcie dopływu surowca energetycznego jakim jest pożywienie, organizm przechodzi na tzw. oszczędny płomień. "Nie ma paliwa – nie ma ognia". Komórkowe "piece" zamiast buchać ciepłem stają się chłodne, więc osoby pozostające na diecie głodówkowej często skarżą się na uczucie zimna i zbyt niskie ciśnienie krwi. W tak trudnych okolicznościach organizm staje się niezwykle zapobiegliwy, spowalnia spalanie składników energetycznych i stara się je gromadzić na trudniejsze czasy. Mało tego, w tych trudnych warunkach pokarm także dłużej zalega w przewodzie pokarmowym, by organizm mógł gruntowniej wykorzystywać dostarczane z niego kalorie. Najgorsze przychodzi jednak dopiero po zakończeniu kuracji. Ustrój jeszcze przez dłuższy czas pracuje na "oszczędnym płomieniu" i trudno mu spalić nawet niewielką ilość pożywienia. Wtedy to niewykorzystane paliwo skrupulatnie wędruje do komórek tłuszczowych. Rozpoczyna się więc ponownie gwałtowny proces tycia, określany mianem wahadła diety lub efektem jo-jo.
PRZEPIS NA SZYBKIE STARZENIE
W pierwszym tygodniu drastycznego ograniczania kalorii Podstawowa Przemiana Materii (PPM) u młodego człowieka wygląda mniej więcej tak jak u sześćdziesięciolatka i maleje ok. 70kcal na jeden kilogram traconej masy ciała. Ciało zachowuje się powoli jak organizm starca i co gorsza zaczyna podobnie wyglądać. W wyniku niedozywienia, bardzo gwałtownie kurczą się i wiotczeją mięśnie, a ponieważ są one głównym miejscem spalanie kalorii, nic dziwnego, że przemiana materii gwałtownie się spowalnia. Ubytek tkanki mięśniowej zastępowany jest szpetnym tłuszczem, w konsekwencji czego ciało przypomina starą, pomarszczoną purchawkę. Waga ciała niewątpliwe się obniża, bo mięśnie przecież sporo ważą, i nawet gdy ich ubytki zostaną zastąpione tłuszczem to i tak jesteśmy kilka kilogramów lżejsi. Dla niektórych osób, szczególnie kobiet, waga ciała jest najistotniejszym wykładnikiem skuteczności odchudzania. Szok następuje dopiero wówczas gdy zamierzają pochwalić się sukcesem na plaży lub intymnie obnażyć swe ciało w obecności partnera. Pamiętajmy, że mięśnie idzie stracić niezwykle łatwo, natomiast ich odbudowanie to proces bardzo trudny i mozolny. Przy diecie 1000 kcal i poniżej, mięśnie usychają jak niepodlewany kwiat, a ich ubytki zastępowane są trudną do pozbycia się tkanka tłuszczową. W prawidłowo pojętym odchudzaniu nie chodzi więc o to by obniżyć ogólną masę ciała, lecz zmniejszyć ilość tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni.
A CO Z TLUSZCZEM?
Jego zasoby u osób z nadwaga są spore i teoretycznie wystarczyłyby na przebiegnięcie przynajmniej kilkudziesięciu maratonów. Tłuszcz to najbardziej ekonomiczne źródło energii zapasowej, jednak organizm wcale z niego tak chętnie nie korzysta. Po pierwsze, dlatego, że nie chce, a po drugie, że to wcale nie jest takie proste. Na przestrzeni tysięcy lat ewolucji nasz ustrój posiadł umiejętność gromadzenia nadwyżek jedzenia. Jak wiadomo u naszych przodków z odżywianiem bywało różnie. Gdy polowanie się udało, pokarmu było pod dostatkiem, gdy zwierzyna okazała się chytrzejsza, trzeba było zaciskać pasa. Zdezorientowany organizm na nic pewnego nie mógł wówczas liczyć. Musiał więc inteligentnie wypracować umiejętność gromadzenia zapasów, by przetrwać trudniejsze czasy. Wszystko właściwie byłoby OK., gdyby nie był aż tak wrażliwy i zapobiegliwy. Niestety, tkanka tłuszczowa okazuje się dla niego cenniejsza niż nasz wygląd, samopoczucie i zdrowie. Woli więc niszczyć mięśnie i inne narządy tylko po to, by nie uszczuplić zgromadzonych zapasów tłuszczu. Co za egoista! Nie liczy się dla niego jak wyglądamy, jak okropnie się czujemy, patrzy jedynie na siebie! Na każdym kroku utrudnia nam życie Dopiero jak perfidnie "pozjada" mięśnie i już niewiele z nich zostanie, z ogromnymi oporami zabiera się za tkankę tłuszczową. Ale i na tym etapie wcale nie zamierza się poddać.
Gdy tłuszcze opuszczają swoje magazyny, wędrują do krwi a z niej do mitochondriów – piecy komórkowych w których następuje ich całkowite spalanie. Powstaje jednak pewien problem. Otóż mitochondria zlokalizowane są w mięśniach, a ponieważ po mięśniach pozostało jedynie wspomnienie, tłuszcze nie bardzo mają gdzie się spalać. Błąkają się więc w krwiobiegu i nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca sieją spustoszenie. Ograniczona ilość piecy mitochondrialnych powoduje, że tłuszcze zamiast całkowicie się spalać, ulegają nadpaleniu. Wędrujące niedopałki zamieniają się na tzw. kwaśne ciała ketonowe, które zakwaszają krew i utrudniają pracę licznym enzymom. Dzieje się wówczas nie najlepiej. Gwałtownie rosnąca liczba związków ketonowych wpływa niekorzystnie na pracę mózgu i układu nerwowego, zaczynają nam dokuczać bóle i zawroty głowy, zwiększa się pobudliwość nerwowa i podatność na depresje.
MOZG ZACZYNA NAS BRONIC
Cóż, sytuacja wygląda dość dramatycznie, przedłużanie głodówki może zakończyć się źle. Nazbyt odchudzone komórki tłuszczowe zaczynają skarżyć się mózgowi i prosić go o litość. A ponieważ sytuacja rzeczywiście nie jest za wesoła, centralny komputer naszej głowy, zmuszony jest podjąć radykalne kroki. Zaczyna więc podstępnie wyczulać nasze zmysły wzroku, smaku i zapachu, tak by widok jedzenia stal się nie do zniesienia. Jednocześnie wzmaga wydzielanie różnych substancji, między innymi – Neuropeptydu Y (NPY), który pobudza apetyt na cukry, pomaga powracać komórkom tłuszczowych do normalnych rozmiarów i zmniejsza spalanie kalorii w tkance tłuszczowej brunatnej. Pojawiająca się na skutek przegłodzenia nadmierna ilość kwasów tłuszczowych we krwi powoduje także zwiększone wydzielanie w mózgu Galaniny – przekaźnika wywołującego z kolei apetyt na tłuszcze. Teraz mamy już wszystko w komplecie by móc ponownie utyć. Nawet niewielka ilość pożywienia przyjęta po okresie przegłodzenia skrupulatnie gromadzona jest w formie zapasowego tłuszczu – to tak profilaktycznie, na wypadek gdybyśmy jeszcze raz wpadli na podobny pomysł
CHUDNIJ Z ROZWAGA
Kuracje odchudzające wymagają sporego wyczucia. Każde nawet najmniejsze zmiany odbierane są przez organizm jako zagrożenie i najczęściej kierowane przeciwko nam. Ograniczanie liczby spożywanych kalorii jest jak najbardziej słuszne, ale przed przystąpieniem do zmiany naszej diety musimy zastanowić się nad kilkoma sprawami. Po pierwsze, czy rzeczywiście spożywamy za dużo kalorii (w większości przypadków ludzie jedzą znacznie mniej niż wynosi ich rzeczywiste zapotrzebowanie!), po drugie, wszelkie ograniczenia należy robić stopniowo. Kaloryczność diety należy zawsze redukować etapami. Jeżeli dziennie spożywalismy np. 4000 kcal, to w pierwszym tygodniu odchudzania dietę powinniśmy obciąć o ok. 10% (400 kcal), w następnym znów o kolejne 10%, itd. Nigdy jednak nie powinniśmy schodzić poniżej wartości Podstawowej Przemiany Materii, która zazwyczaj nie bywa niższa niż 1200kcal. Pamiętajmy też, że najskuteczniejszym przyspieszaczem spalania kalorii jest wysiłek fizyczny, który nie tylko uszczupla zapasy tkanki tłuszczowej, ale także znacznie powiększa mięśnie czyniąc sylwetkę bardziej młodszą i atrakcyjną !
A ja nie cierpię napojów typu light ani innych rzeczy słodzonych słodzikiem.
Ten rodzaj słodkości jest obrzydliwy !!!!!!
a ja coli nie lubię :lol: :lol: :lol: lubię wodę i sok pomarańczowy z drobinkami owoców :lol: :lol: :lol: taka jestem :wink:
A ja czekam na konkretną marchewkę bo już mi się chce soku a ta co jest w sprzedaży to już za sucha.
Oooo Dorcia przypomniałaś mi, wycisnę sobie jutro na śniadanie soczek grejfrutowy :)...
Może Majeczka nie będzie aż tak mocno krzyczeć :? :? :wink:
bardzo lubię sok ale właśnie dlatego z tego samego powodu, o którym pisała Basia,piję go bardzo niewiele. 8) 8) 8) potem piję wiadrami. Na codzień w domu stoi wielka butla mineralnej, a obok zagęszczany sok, jeśli dzieciaki chcą pić słodkie, robią sobie mieszankę 8) 8) 8)
a ja stane w obronie coli light! ja tam lubie i pije dosc czesto, napewno raz w tygodniu, slodzika uzywam prawie codziennie i zadna z wymienionych chorob mnie nie dopadla..na szczescie...zreszta nie wiem czy bialy cukier tak duzo zdrowszy jest...najwazniejsze...to jak juz bylo powiedziane, nie popadac w paranoje
Gdy oduczałam sie słodzenia, eksperymentowałam ze słodzikiem ale...jakoś to picie mialo dziwny smak 8) 8) tym sposobem po pół łyżeczki po pół aż doszło do zera :lol: :lol: :lol:A przecież na początku kawka musiała miec2 czubate łyżeczki cukru :lol: a teraz :?: osatnio omyłkowo sypnęłam sobie pół i ...blee starszny ulepek, nie do wypicia :lol: :lol: :lol: :lol: żebym sobie jeszcze tak ciasta pomniejszała po pół, po pół... no wiecie :wink:
Ja też lubię sok z czarnej porzeczka albo aronii ale ostatnio są tylko nektary... a i też rozcieńczam wodą.
A taki świeżo wyciśnięty soczek to lubię.
Chociaż najbardzije marchwiowy i jabłkowy a jak się trafi to z czerwonych pomarańczy :), grajfrutowy też ale z żółtych bo czerwone grejfruty to wolę zjeść, nie mówiąc już o zielonych mmmmmmmniam :D
ja tez w zasadzie nie slodze, szczegolnie jak pije z mlekiem kawke czy herbatke, ale slodzika uzywam np zeby poslodzic jogurt naturalny :lol:
Nie słodzę ani kawy (bleee) ani herbaty.
Zresztą najczęściej to ja piję herbatę zieloną i czerwoną bo za czarną nie przepadam, chyba że zimą z cytrynką ale wtedy koniecznie z łyżeczką cukru.
Madziu, jogurt nat. ze słodzikiem?? ;) Toż to zabicie całkowitego smaka tego jogurcika :shock: :wink: :shock: :wink: :D
Dusia mi smakuje! troche jak lody jogurtowe! czasem dodaje jeszcze kako gorzkie i wiorki kokosowe albo sliwki suszone. mniam!
Basiu a wiesz, że ja chipsów nie teges???
Nawet nie zatrzymuję się w sklepie przed półką z chipsami, no chyba że obok leżą paluszki albo jakieś ciasteczka ;) ;)
Madziu, a śliwki suszone to i owszem albo morelę suszoną.
Co do śliwek to teraz cieżko dostać takie prawdziwe bo wszędzie tylko te słodkie kalifornijskie.
Borówki to ja mam na działce :) więc zjadem sekrzaczka :D :D
to musi być pyszne: :lol: :lol: :lol:
Kurczak w Serach
Składniki
• 2 filty z kurczaka
• Ser Gouda 30 dkg
• Ser Lazur 30 dkg
• Ser Parmezan 10 dkg
• Śmietana 30 % 10 łyżek
• 2 jajka
• Przyprawy: sól, pieprz, świeża bazylia, odrobina ususzonego lubczyku
Etapy przygotowania
1. Piersi z kurczaka umyć i pokroić na małe kotleciki. Każdy z kotlecików rozbić, posolić, popieprzyć i odstawić.
2. Sery Guoda i Parmezan utrzeć na tarce o małych oczkach i wymieszać. Ser Lazur pokroić w plastry. Utarte sery wsypać do miseczki.
3. Sery Guoda i Parmezan utrzeć na tarce o małych oczkach i wymieszać. Ser Lazur pokroić w plastry. Utarte sery wsypać do miseczki.
4. Każdy kotlecik panierować w jajku i utartych serach i układać jeden obok drugiego w naczyniu do zapiekania. Po ułożeniu jednej warstwy położyć połowę pokrojonego sera Lazur i listek pociętej świeżej bazyli. Następnie układać drugą warstwę opanierowanych kotlecików, a nie pokrojony ser Lazur i listek skrojonej świeżej bazyli. Jeśli pozostał utarty ser, posypać nim całość i polać śmeitaną ( jesli jest b.gęsta poukładać " kopczyki" w pewnych odstępach). Tak przygotowaną potrawę włożyć do piekarnika i piec w tem 180 stopni około 40 min, aż się zarumieni.
5. Potrawę podawać w naczyniu w którym się piekła. Rewaelacyjnie smakuje z bagietką i białym wytrawnym winem. Jako przystawkę można podawać małe marynowane patisony.
Dorcia a pisałam, że jadłam takiego fajnego kokleta (podaję od dołu ;) ):
kurzy cyc
szpinak
ser żółty
zapieczone i fajne w smaku :)
Ja mam 5 krzaczków ale że w rodzinie same leniuchy to się coś ostaje ;).
Kiedyś Nigella zapodała taki przepis na kurze cycki:
cycki pokrojone w paseczki i zamarynowane w maślance
pokruszyć krakersy, obtoczyć w nich cycki i do piecyka
<marzyciel> kiedyś takie zrobię :D :D
Madziu ale rozklad formaldehydu kumuluje sie latami - wiec teraz jeszcze nic nie czujesz ale nie wiadomo co bedzie po latachCytat:
Zamieszczone przez Magdalenkasz
aspartan jest straszny ostatnio moj brat ktory tez pracuje w laboratorium duzo mi opowiadal
niestety po niemiecku wiec zrozumialam piate przez dziesiate
tez lubie cole - nawet kiedys chyba bylam uzalezniona wypijalam 2 l dziennie normalnej nie light
ale teraz nie tykam.
Dusiu - soczek z marchewki jest strasznie kaloryczny
marchew ma duzo cukru - wyciskajac z niej sok odwalamy to co dobre czyli blonnik pijac w ten sposob duzo cukru
tez uwielbiam ale nie mozna za czesto
za to soczek z grejpfruita - nie bede krzyczala tylko ladnie poglaskam - odtoksycznia jelita dobrze wplywa na metabolizm cukrow
oczywiscie do 17 :D
TAK JEST PANIE KAPITANIE :D :D :D :DCytat:
Dusiu - soczek z marchewki jest strasznie kaloryczny
marchew ma duzo cukru - wyciskajac z niej sok odwalamy to co dobre czyli blonnik pijac w ten sposob duzo cukru
tez uwielbiam ale nie mozna za czesto
za to soczek z grejpfruita - nie bede krzyczala tylko ladnie poglaskam - odtoksycznia jelita dobrze wplywa na metabolizm cukrow
oczywiscie do 17 Very Happy
ale taki soczek z marcheweczki zdrowszy niz takie piwsko :lol: :lol: :lol: :lol: ja go też ubóstwiam... ale nie taki przetworzony ale świeży, wyciśnięty...lepszy niż pomarańczowy :lol: :lol: :lol: :lol:
te kurze cycki w serach to nie gupie
of course bnez smietany
bialko z tluszczem (lepiej niz panier bo weglowodany)
musze zaszalec i zrobic jak bede u ktosia
ja dziekowac panu nie mam piekarnika :D
a na szpinak to mnie juz Basia zaprosiła :lol: :lol: :lol:
Nawet na sekundę moje oko nie zawisło na ciastach :D :D :D słowo :lol: :lol: :lol: :lol:
Trafię pewnie za kolejne 2 lata :lol: :wink:
Zjem jabco i kefir jako 2-gie śniadanie, chociaż nie jestem głodna.
będę się kulała, to boczki stracę :lol: :lol: :lol:
Basiu jak rowerek?
No jeeeżuuuu
ja tez uwielbiam soczek z marchwi
tylko napisalam - lepsza cala marchewa - albo do soczku dodac troche tych syfow :D
a nie wiedzialyscie
najnowsze badania doniosly ze PIWO ma ZERO kcal
SERIO !!!!!!
heh - przez 7 tygodni z alkoholu wypilam tylko 0.2 l piweczko
mozecie mi wierzyc lub nie ale odkad zaczelam pic alkohol w miare regularnie - to moj ZYCIOWY REKORD
jakbym byla w AA dostalabym medal - 7 tyg trzezwosci :P
Problem piwa mam z głowy bo go poprostu NIE LUBIĘ :)
A marcheweczkę jak tylko będzie tak już na 100% to będę sobie serwować, oczywiście nie codziennie bo wątróbka może tego nie zdzierżyć.
Basiu, też nie mogę szaleć na orbiku bo po drugim odcinku Przyjaciół bolą mnie kolana, a może w czerwcu pojadę w góry to muszę je ciutkę oszczędzać ;)
chce mi sie wielkie NIC
Majeczko bo czujesz już weekendzik :D :D