-
moja żona jest bardzo sympatyczny wredzioszek, i zawsze ma rację i ostatnie zdanie. ja jestem głową rodziny ale to szyja kręci głową.
ponieważ wszystkie Was mi przedstawiła to wiem, że gg to Grażynka. więc odpowiadam, myśmy też byli na sankach, sanki nie wytrzymały (bo to była wada sanek, one na drut była związane :twisted: )
a w ogóle to jak się kiedyś pomylę i Dorotkę nazwę Basia, to się nie stresujcie, bo ja cały czas pytam Jej kto jest kto, bo nie umiem po nickach dopasować imion. Obiecała mi, że napisze i zostawi na komputrze :) miłe jest wasze towarzystwo po prostu
-
No i masz babo placek - zakochałam się (tak tylko troszkę :) ) - facet, który mówi, że mnie lubi - tego mi dzisiaj potrzeba... Bo mój to mnie chyba próbuje dzisiaj wkurżyć żeby jutro być jak miód.... (tak się pocieszam). Oszukał mnie dzisiaj - powiedziałał, że mamy mało czasu do pociągu i ja jak głupek na obcasach po tym lodzie prawie biegłam. Zamiast spojrzeć na własny zegarek :twisted: :twisted: :twisted: Zabiję go może lepiej od razu - niech się nie męczy 8) :lol: :lol: :lol: - żebyście mnie widziały jak ja z tą torebką i reklamówką (musiałam buty na zmianę przytachać do pracy) łapałam równowagę w tych szpilach 8 cm..... A potem wpadłam do pociągu i siedziałam i siedziałam, a on nie odjeżdżał.... No dowcip nie z tej ziemi..... 8)
A co do sanek - i tak uważam, że najlepszy jest worek foliowy - co za ślizg...... Żadne sanki tak daleko nie pojadą :) Mój synek ma takie drewniane i takie delikatne mi się toto wydaje ( ale zjeżdżałam i na takich nie powiem ). Ja to kiedyś miałam sanki - na metalowych rureczkach, zwrotne jak nie wiem co.... Potem mój młodszy brat na niech jeździł i nie rozwalił. Niestety dzieci mojego starszego brata dały im radę :) .
A i jeszcze - jak Basię nazwiesz Dorotką to ja się wogóle nie zestresuję :) A one chyba też nie :)
-
Mój mąż ma bardzo podobne poczucie humoru :lol:
a na dzien dobry i ukojenie nerwów:
http://www.bigislandgrinds.com/wp-co...s/IMG_0753.jpg
-
Dzięki Gosiu za wsparcie :) Za kawkę podziękuję - chyba by mi uszami para poszła... Meliskę poproszę :). Żartowałam wypiłam przed chwilą jakieś ziele, bratek.....
-
-
Już żuję :) :wink: :lol: :lol:
Jeszcze tylko siorbnę szklankę wrzątku i będzie ok. Już będę spokojniejsza, a i nikt mi nie zarzuci, że mam niewyparzony jęzor :) takie 2 w 1. A może nawet 3 w 1 bo jeść mi się też odechce :lol:
-
w takim razie smacznego, zielenina jest bardzo zdrowa... ;]
-
A mój mąż jak mnie zagotował w niedzielę ( pierwszy raz w życiu tak strasznie), to do dzisiaj się z nim nie odzywam :? Z reguły to była malusia utarczka i w 10-20 minut nie pamiętaliśmy ale teraz ... :?: :?: :?: burza :twisted: wojna :twisted: pomór :twisted:
to ja poproszę dzisiaj tej melisy zamiast kawy 8) 8) 8) 8) bo nosi mnie od niedzieli cały czas :evil: A co gorsze, w dalszym ciągu nie mam ochoty z gadem rozmawiać :twisted:
-
Dzień dobry :lol:
Oj coś nerwowo dziś :wink: :lol:
A znowu winne chłopy..... :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:
-
Oj Dorotko - to już wiem daczego Cię wczoraj prawie nie było..... A Maggy i Basia też się nie odzywają do małży swoich? A co my jesteśmy temu winne? Czemu do mnie też?
Ja tam zawsze sobie powtarzam (tylko czasem zapominam jak mie wkurzy), że lepszy stary sprawdzony niż młody nie ruszony. Tego znam (mniej więcej po 14 latach), a przed takim drugim nowym to musiałabym się bardziej starać. 8) 8) :oops: :oops: