Hahaha na nowo... zaczynam wszystko na nowo :)
164 cm wzrostu a waze 66 kg schudłam juz 4 kg wczesniej wazyłam 54 kg i wyglądałam bardzo dobrze szkoda tylko ze tak strasznie sie w pewnym momencie w tym wszystki zagubiłam... :(
Problemy w pracy, ogromny stres, choroba, wszystko to spotengowało we mnie poczucie własnej "nic nie wartości" czułam się coraz gorzej i gorzej, w końcu skończyło sie na tym że przestałam się spotykać z przyjaciółmi, nie chciałam już widywać się z moim narzeczonym a sex z nim wydawał mi sie ogromną katuszą... poprostu miałam wrazenie ze ktoś wystawił mnie nago na witrynie sklepu... czułam sie okropnie ogarniał mnie wielki wstyd :(
Z dnia na dzień moje samopoczucie się pogarszało... do tego doszły kłótnie z narzeczonym spowodowane moimi zmianami nastroju... :cry: było mi przykro a nie wiedziałam jak mam to powiedziec, w końcu doszło do ogromnej kłótni między nami kiedy to Jarek próbował mi tylko pomóc a ja widziałam w tedy tylko atak - atak na moja osobą - na moją figurę :!:
Moja walka dopiero się zaczeła, mam już za sobą małe sukcesy - te 4 kg mniej :!: ale przedemną jeszcze bardzo wiele i długa droga która pewnie nie bedzie łatwa, znam siebie i wiem ze jak sie upre to w koncu osiagnę wymarzony efekt.
Zrobie to dla siebie ;)
Jeżeli macie jakieś rady - mozę jakiś fajny zestaw ćwiczeń, lub przepisy na niskokaloryczne dania dajcie znać ;)
Pozdrawiam was wszystkich :!:
Początki zawsze są trudne ...
Dzisiaj zjadłam... na sniadanie dwie kromki z pomidorem i ogorkiem, na obiad gotowane ziemniaki i surówke z marchewka i kwaszona kapusta, jezeli chodzi o mój ruch to nie jest z nim źle 3 x dziennie spacer z psem przynajmniej po 30 min, siłownia przynajmniej raz w tygodniu, do tego ćwiczenia w domu dwa razy dziennie rano i wieczorem...
Udało mi się schudnąć bo nie jem kolacji po godzinie 18 mówie - STOP mojemu zoładkowi... do tego intensywne ćwiczenia i chęć ponownego zmieszczenia się w stare ciuszki.
Zastanawiam się nad zapisaniem na areobik myślę że to dobry pomysł :) I napewno szybciej zacznę zauwazać efekty a do tego ruch poprawia samopoczucie :)
Dzisiaj troszkę chłodniej...
Uff dzisiaj jest nareszcie czym poodychac... dzień zaczał sie wspaniale, zjadłam na śniadanie 263 kcal, spaliłam już 534 kcal :D jestem z siebie zadowolona.
Teraz chyba zaczne sie mierzyć... najwyzszy czas spojrzec prawdzie w oczy i niech mnie troszke obudzi z tego letargu to ze nie mozna tak bardzo sie zaniedbywac