na pewno schudniesz chociaz ..
ja wierze w ciebie to nie nie wierze w siebie widzisz jak to jest???
Dzień 7. Obiad u teściowej.
Dzień 7. Waga - nie wiadomo dlaczego wzrosła, co już od rana wprawiło mnie w zły nastrój (!). Koniec z codziennym ważeniem!!!;1400 kcal.
Dzisiaj czekał na mnie obiad u teściowej. Na proszonych obiadach czy kolacjach wiadomo nie można marudzić ani nic zostawiać na talerzu. Z grzeczności należy wszystkiego spróbować i pochwaliić gospodynię. Zawsze staram się odwracać role i wiem, że przynajmniej ja jako gospodyni lubię gdy goście właśnie tak robią.
Najgorsze w tym wszystkim było, że licząc w myślach ile co może ważyć i mieć kalorii nie byłam w stanie skupić się na tematach rozmów poruszanych przy stole. I wtedy zdałam sobie sprawę, że ja już mam chyba chopla na punkcie liczenia kalorii.
Jadłam przepyszne ciasto (mały kawałeczek!). Tym pysznym ciastem jest ciasto marchewkowe, którego jak sama nazwa mówi głównym składnikiem jest marchewka.
Dzień 17. Atrakcje supermarketu.
Dzień 17. 1700 kcal
Dzisiaj robiąc zakupy w supermarkecie stanęłam na elektronicznej wadze, która za 2 złote waży i mierzy , wylicza BMI i daje wydruk. Ważę 94,400 kg (moja domowa waga kłamie!!!, bo ważę na niej mniej), mam 171 cm wzrostu a mój BMI wynosi 32,28 co oznacza, że jestem "bardzo tęga". Z wydruku dowiedziałam się też, że moja idealna waga wynosi 63,2 kg. Oznacza to, że mam 31,2 kilogramową nadwagę.
W supermarkecie udało mi się kupić batony musli w różnych smakach, w 20 g opakowaniach (ok. 78 kcal). Pyszne...
Dzisiaj pozwoliłam sobie zjeść trochę więcej niż zwykle. A to dlatego, że strasznie źle się czuję. Tak jakby ktoś wypompował ze mnie wszystkie siły... Gdy się schylam robi mi się ciemno w oczach. Darowałam sobie też dzisiaj jakiekolwiek ćwiczenia gimnastyczne.