-
Ooodchudzanie...
Gdy kilka dni temu stanęłam na wadze nie mogłam wręcz uwierzyć w to co zobaczyłam. Strzałka wskazywała 95 kg. Jeszcze nigdy tyle nie ważyłam. Osiągnęłaś nowy rekord Ewo - pomyśłałam, a potem wpadłam w ... rozpacz. Zrobiło się ciepło - pora wyciągnąć ubrania letnie... Kolejna przykra niespodzianka - wszystko za małe - opina się i tu i tam. Spojrzałam w lustro - zobaczyłam już nie osobę z nadwagą lecz osobę mocno otyłą. Jak mogłam do tego dopuścić - zastanawialam się.
Tamtego dnia podjęłam decyzję...
MUSZĘ SCHUDNĄĆ!
Muszę schudnąć dla siebie, dla lepszego samopoczucia, lepszej kondycji. Chcę wyglądać ładnie.
Dzień później telefonowałam już do redakcji "Super Linii" aby podano mi namiary na najbliższy klub dla puszystych.
Dwa dni później uczestniczyłam już w pierwszych zajęciach w klubie - był to 25.05.2004.
31.05 rozpoczęłam dietę, dietę opartą na liczeniiu kalorii. Jem do 1500 kcal dziennie.
To musi się udać!!!
-
Uda się napewno!
pisz nam o swoich osiągnięciach!!
pozdrawiam i trzymam kciuki
M.
-
na pewno schudniesz chociaz ..
ja wierze w ciebie to nie nie wierze w siebie widzisz jak to jest???
-
To zależy tylko od ciebie :P
życzę powodzonka Bacio :P
-
Dzień 5 - pokusy
Piąty dzień diety, 94 kg, 1300 kcal
Dzisiejszy dzień obfitował w pokusy. Kiedy rankiem mój mąż zajadał się Nutellą czułam, że jestem wystawiana na próbę. W końcu nie tak dawno to ja podkradałam się z łyżką do słoika wyjadając pyszną czekoladową masę. Mama upiekła serniczek (uwielbiam go), a mój brat proponował mi kawałek czekolady z nadzieniem orzechowym (moja ulubiona).
Pomimo, że wielokrotnie byłam kuszona wspaniałym wyglądem i zapachem łakoci zachowałam dietę i postanowienie o niejedzeniu słodyczy. Jestem z siebie dumna.
-
Naleza Ci sie slowa uznania moj mezczyzna tez czesto wcina nutelle przed moim nosem i mysli, ze to smieszne, ale ja dzisiaj zrobilam go w jajo i nie kupilam ZADNYCH lakoci, heheh. niech cierpi razem ze mna. Gorsza sprawa, ze mnie bardziej kusi tradycyjna kanapeczka z zoltym serkiem i wedlinka, tudziez pomidorkiem tak, tak... gdybym mogla jadlabym duzo kanapeczek i cieszyla sie kazdym gryzkiem
Jestem 4 dzen na diecie bez smakolykow i kolacji i niech tak narazie pozostanie.
buzka-
Ola
-
Dzień 5 - pokusy
Piąty dzień diety, 94 kg, 1300 kcal
Dzisiejszy dzień obfitował w pokusy. Kiedy rankiem mój mąż zajadał się Nutellą czułam, że jestem wystawiana na próbę. W końcu nie tak dawno to ja podkradałam się z łyżką do słoika wyjadając pyszną czekoladową masę. Mama upiekła serniczek (uwielbiam go), a mój brat proponował mi kawałek czekolady z nadzieniem orzechowym (moja ulubiona).
Pomimo, że wielokrotnie byłam kuszona wspaniałym wyglądem i zapachem łakoci zachowałam dietę i postanowienie o niejedzeniu słodyczy. Jestem z siebie dumna.
-
Dzień 6. Joga
Dzień 6. 94 kg, 1400 kcal
Po wczorajszych ćwiczeniach jogi rankiem czułam się wspaniale. Od rana zabrałam sie do roboty: porządki,malowanie rynien a potem gotowanie zupy warzywnej.
W prawidłowym wykonywaniu jogi przeszkadzał mi mój dość wydatny brzuszek. Niektórych ćwiczeń nie byłam w stanie wykonać!
Dzisiaj ćwiczyłam "brzuszki" w towarzystwie Claudi Schiffer. Niektóre ćwiczenia z tej kasety są dla mnie zbyt trudne. Mam jednak nadzieję, że przy regularnych ćwiczeniach wkrótce dotrzymam jej tempa.
-
Dzień 7. Obiad u teściowej.
Dzień 7. Waga - nie wiadomo dlaczego wzrosła, co już od rana wprawiło mnie w zły nastrój (!). Koniec z codziennym ważeniem!!!;1400 kcal.
Dzisiaj czekał na mnie obiad u teściowej. Na proszonych obiadach czy kolacjach wiadomo nie można marudzić ani nic zostawiać na talerzu. Z grzeczności należy wszystkiego spróbować i pochwaliić gospodynię. Zawsze staram się odwracać role i wiem, że przynajmniej ja jako gospodyni lubię gdy goście właśnie tak robią.
Najgorsze w tym wszystkim było, że licząc w myślach ile co może ważyć i mieć kalorii nie byłam w stanie skupić się na tematach rozmów poruszanych przy stole. I wtedy zdałam sobie sprawę, że ja już mam chyba chopla na punkcie liczenia kalorii.
Jadłam przepyszne ciasto (mały kawałeczek!). Tym pysznym ciastem jest ciasto marchewkowe, którego jak sama nazwa mówi głównym składnikiem jest marchewka.
-
moje szczere gratulacje - pokusom mówimy stanowcze nie Ciężko jest się oprzeć kiedy nasz własny mężczyzna próbuje nas nakarmić łakociami - wiem jak to jest i dlatego gratuluję szczerzę
I precz z wagami - ja moją wysłałam w kosmos i teraz od czasu do czasu się mierzę To wiarygodniejsza miara - nie uwzględnia ani spadku/wzrostu ilości wody w organizmie; nie reaguje na okres; nie pokazuje masy mięśniowej która mogła nam przybyć...
Pozdrawiam i życze nadal takiej odporności na pokusy !!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki