Dziewczyny

Przepraszam, że nie wpisuję się tu codziennie, ale jakoś tak smutno pisać, jak wiem, że Was nie ma.

Z dietką mi idzie opornie tzn. mam kłopoty w zmieszczeniu się w limicie 1200 kalorii dziennie. Trochę mnie ten wyjazd na Słowację wybił z rytmu. Staram się w zamian za to nadrabiać aktywnością fizyczną. Ostatnio jeżdżę więcej niż 60 minut dziennie na stacjonarze. Zobaczymy jak długo mi się będzie jeszcze to chciało robić.

A poza tym jakoś leci. Wakacje chylą się ku końcowi, co jest dla mnie okolicznością wielce przykrą i bolesną. Zostało praktycznie dwa tygodnie luzu, a potem trzeba wracać do pracy...

Nie tracę nadziei, że któraś z Was zawita jeszcze na ten topic... Pozdrawiam serdecznie, MAGDA