No jestem w szoku jak widze co wsuwacie dziewczyny :shock: :shock: :shock:
Za czekoladą nie przepadam - na szczescie... Ale kuchnie włoską uwielbiam :P
Wersja do druku
No jestem w szoku jak widze co wsuwacie dziewczyny :shock: :shock: :shock:
Za czekoladą nie przepadam - na szczescie... Ale kuchnie włoską uwielbiam :P
hehehe Forma jak mozna nielubiec czekolady :?: Chcialabym nalezec do takich osob..lOl ja uwielbiam... normalnie :)
Kurde i ja tez mam dzis smaka na spaghetti noi co teraz ...:?:
pozdrawiam:)
Himeko ale carbonara z kiełbasą to nie byłoby to samo... Chodzi o ten smak i zapach, chyba szynka wędzona byłaby lepsza, jak na mój smak ;) oczywiście.
boxerekk No właśnie, może jednak dałoby się tymi czekoladowymi płatkami oszukać ochotę na czekoladę. Zresztą nawet jeśli nie są tymi najmniej kalorycznymi, to i tak w sumie liczy się tylko różnica, bo normalne i tak byś zjadła ;)
kasiorek18 200 razy to jakieś 2 do 3 minut ;) zależy jak mi idzie. Nie skacz żabką, że tak powiem, bo ponoć piekielnie obciąża stawy.
annaise no własnie ja w pierwszy dzień chłodniejszej pogody miałam ochotę się wyprowadzić do cieplejszych krajów. Nie mogłam się podnieść z łóżka, usiadłam na fotelu i zasnęłam, dziecię na mnie krzyczało a ja oczu nie mogłam otworzyć... Zwłoki, a nie człowiek ;)
tagotta nie wiem co to pesto :oops: Muszę spróbować. No właśnie chudnę, w tym tygodniu mimo wyjątkowego obżarstwa, oczekiwanej @ i ogólnie... No to dziwne, ale dziś nawet waga się wahała między 63,9 a 64,0 :shock: Nic nie kumam.
Forma bo to taka hedonistyczna dieta jest ;)
Dobre z tymi lodami, czyli cały wielki półlitrowy kubek ma ok.325 gram. Czyli w najgorszym niemal wypadku około 600kcal. No świetnie. Piękna sprawa.
troche mnie to lody zalamaly ale mam to gdzies .I tak bede je pochalaniac i tak :)
Zastanawiam sie wlasnie nad tymi platkami teraz.. juz mialam po nie isc ...ale nie ma czekoladowych ,sa inne slodkie.. Bo znowu bachory zjadly moje platki o smaku babeczkowym(zniszcze ich bez kitu...) No nic ,jak kupie to wyprubuje metode -> platek kontra czekolada (oczywiscie platek czekoladyw a raczej miska platow ) hehe.. O wlasnie kakao tez dobra sprawa !! :)
3m sie
Niesłusznie Cię lody załamały, ja policzyłam "najcięższą" wersję jaką znalazłam. Po 200kcal 100g, a zazwyczaj mają sporo mniej.
Te co ja jem to maja 1/2 cup -120 kcal :>
123mr - pesto - zielony sos, ktory najlepiej smakuje dodany do makaronu dopiero na talerzu - z 2 lyzeczki.
(posiekany czosnek, bazylia,orzeszki sosnowe - pinie,oliwa z oliwek i tarty ser - wszystko utarte na gesta mase).
dla mnie PY-CHO-TA!!!!! jszcze na koniec wcisne czosnek i umieram z zachwytu :lol:
http://i79.photobucket.com/albums/j1...cture_7634.jpg
sloiczek 200g, okolo 2 euro i okolo 1000 kcal .....no dobra....tylko dwie lyzeczki do makaronu !!!!! :lol: :lol: :lol:
123mr-jednak sie zalamalam z tymi lodami.. :twisted: Wzielam sobie polczylam wszystko ,pisalo ,ze 60g to 120 kcal ,czyli na oko w 100g tak liczylam o tyle o ile to jakies 220 kcal na dzien dobry ,to jak ja jadlam caly maly pucharek czyli 4 galy to ja pitole ja chyba jestem na diecie 5 tysiecy kalori a nie 1 200 hahaha dobre sobie :twisted:
Hej :)
Pesto pyszne jest - jadłam niedawno, jak byłam z wizytą u ciotki
w Koninie :D
Co do spagetti carbonara - nie wypowiadam się co do smaku bo nigdy
nie próbowałam :D Sos z szyneczką też pyszny :D
Może powinno się być na takiej hedonistycznej diecie i właśnie wtedy się chudnie :P :lol: :lol: :lol: Ja jestem za 8)
Dobrej nocy :)
Buziaki :*
no nie, wiecie co?? tak się znęcać nade mną pisząc o tych słodkościach i wogóle.. :?
ale pomysł z płatkami chyba wykorzystam - czekoladowymi, a co :wink: :wink:
Witam;*
co u Ciebie;>?
3maj sie i milego dnia;*
Wczoraj ponad 1800 - no dobra w dużej mierze to było piwo- dziś waga znów w dół. Bez szans na pojęcie o co w tym wszystkim chodzi :shock: Chyba, że dieta hedonistyczna działa :lol:
Boxerek coś kręcisz z tymi lodami. Teraz wychodzę na rodzinną imprezę, ale posprawdzam potem. Zobacz ile waży całe pudełko.
123mr ale z Ciebie szczesciara ,u mnie po wczorajszym napadzie nie ma mowy zeby cos spadlo ,w dodatku mam taki wypchany brzuch ,duzo wypchany :(:( co z tym zrobic chyba sie nic nie strawilo tylko zostalo w brzuchu w tluszczu :(:(
Z lodami nie krece ,powaznie tak pisze 60g=120 kcal :( porazka...
123mr gratuluje spadku wagi:D
milej imprezki:D
UMIERAM!!!! 63 kg :shock: :shock: :shock: :shock: 123mr - to piwo jest jakies podejrzane :lol: :wink:
GRATULACJE!!!!
Za dobrze było. Zaskakująco i niespodziewanie dobre wyniki wagowe uśpiły moją czujność. Najadłam się, na wypowej rodzinnej posiadówie, gdzie cały dzień siedzi się przy stole i z nudów je. Zjadłam na oko i po policzeniu też, jakoś tak tygodniowy limit. Jestem wielka, gruba i głupia. Wczoraj nie ćwiczyłam, bo imprezka, dziś nie dam rady, bo za ciężka jestem.
Porażka. Na dodatek to nie takie zaplanowane, jak mi się często zdarza, bo lubię dobrze jeść.
Jadłam z nudów, z nic nie robienia, bez sensu. Mam głęboką nadzieję, że do rana to poczucie beznadziei mi przejdzie. Buuu, a jutro niedziela i znów rodzinny obiadek, ciężko będzie.
Nikogo dziś nie odwiedzę, bo byłabym pewnie okropnie pesymistyczna.
Głupia baba. :twisted: Ze mnie oczywiście.
Boxerek no dobra 60g-120kcal. A teraz nie wiem o jakich gałkach mówisz, ale takie gałki nakładane u nas w lodziarniach ważą zazwyczaj jakieś 25-30g. Czyli naprawdę wcale nie za wiele. Na te 60 gram masz 2 gałki loda. [/url]
123mr.............................. :roll: .............to sobie chociaz jakas herbate "poprawiajaca przemiane materii ( :wink: ) strzel :roll: .......................
.......zreszta co ja tu bede duzo gadac......nie jedna impreza byla, a potem na wadze i tak wszystko wbrew jakiejkolwiek konstytucji, normom, prawidlom i nie wiem wbrew czemu jescze....
ladnie waga poszla w dol :) oby po tej imprezie nie przybylo :) no coz takie imprezy sie niestety czasem zdarzaja.. nie poddawaj sie :) pozdrawiam
Witam;*
nie smuc sie kochana:D ten tydzien sie juz konczy jutro trzeba zaczac nowy z pelnym optymizmem i wiara w siebie:D
3maj sie i milego dnia;*
Hej .. Kurde no .. ja sie nie dziwie ,ze siedzialas i jadlas z nudow bo ja pewnie robilabym tak samo ,no bo sie tak siedzi..gada to reka sama po cos siega i sie mysle "a to tam tylko troszke ,a odrobinke .." noi pozniej wychodzi -123mr ja to doskonale znam :)
Ahh noi nie pisz zaraz ,ze jestes glupia gruba baba bo nie jestes :!: I nawet nie masz prawa tak myslec ,pisac ..cokolwiek bo nakopiemy Ci do tylka :twisted: :twisted:
Zdarzylo sie i trudno ,byla impreza rodzinna -trudno no jejq...
--Co do lodow no to wiesz taka normalna galka nakladana specjalna lyzka do galek ..do lodow.. wiec nie wiem ,moze faktycznie wcale nie pozeram tak duzo tych lodow :):) Narazie naszczescie sie skonczyly a wczoraj zapomnielismy kupic :D:D (tzn. ja pamietalam ale nic nie przypominalam hiehie..)
Pozdrawiam
Tagotta nie miałam nawet takiej "herbatki", żeby się wspomóc. Pomoc to średnia i raczej na psychikę działająca, ale zawszeć to milej mieć nadzieję ;) Ale normalnie takich cudów nie używam i nie miałam. Kupiłam sobie dzisiaj ;)
Wczoraj było przegięcie bez dwóch zdań. Pewnie już nie pamiętacie tego uczucia, kiedy siedzi człowiek upchany już jak prosiak, a dalej w siebie wkłada, bo jakoś tak... Złą strategię przyjęłam, że nie będę piła, no to jadłam. A trzeba się było urżnąć w trupa ;) zamiast jeść. Nie weszłam na wagę z powodu braku odwagi, koniecznej do tego ;)
kasiorek18, grubasek1992, boxerekk No ja się wcale nie przejmuję. Alleluja i do przodu ;) Fatalnie się wczoraj czułam właśnie taka napchana. Bez szans na odrobienie grzechu chodziaż jakimiś ćwiczeniami, bo kolka zaraz by mnie dopadła.
Dziś mi stanowczo lepiej. Pół godziny skakanki, 40 hulahopa. Zjedzone stanowczo mniej. Raczej w limicie. Mam nadzieję, że może nawet niecały 1000, ale nie liczyłam jeszcze. W każdym bądź razie do 1100.
Uff... Jak to sobie człowiek komplikuje życie ;)
O jeeezu...kiiedy to ja zaczelam diete.....miesiac z kawalkiem temu....wiec uczucie nazarcia a la Boze Narodzenie pamietam jeszcze calkiem niezle :? :? :? Beznadzieja! :?
Te herbaty dzialaja na mnie tak, ze wole ich uzywac w wyjatkowo kryzysowych sytuacjach. Kup sobie kiedys kore kruszyny........przypomnisz sobie jak to bylo w czasie porodu :wink: :wink: :lol: :lol: Przynajmniej ja tak to sobie wyobrazam :lol: :lol: :lol: Zreszta juz sam "zapach" wystarczy :lol: :lol: :lol:
No ale dobra - dzisiaj jestes juz na "dobrej drodze" :wink: a co mi sie najbardziej podoba, to ze sie nie uzalasz nad soba i jaka to jestes biedna, bo MUSIALAS zjesc i ze co teraz bedzie i olaboooga :wink: :wink: :wink: :roll: :roll: :roll: Tak ma byc!!!! :D
no to fajnie ze wszystko wrocilo do normy :) ja ostatnio pocwiczylam kilka minut na skakance i padlam.. heeh a co dopiero 20 min 8) hehe to sie nazywa kondycja :) pozdrawiam
No fakt, Tagotta, Twoje osiągi "oszukują" ten krótki okres. Mi to samo zajęło znacznie więcej czasu... A herbatki działają średnio. Tzn. bywało, że ich używałam, ale w celach do których są stworzone, a nie jak to eufemistycznie określają "przyspieszania przemiany materii, czy odchudzania". Miałam problem- miałam rozwiązanie.
Kasiorek, uważaj na nogi. Tzn. skakanka ciężka dla stawów, więc lepiej ostrożnie. Osobiście jak mnie kilkukrotnie poniosła ambicja czy energia, to zaraz stopy się odzywały. Robiłam wtedy kilkudniową przerwę. Lepiej mniej, a bez takich przegięć. Swoją drogą kondycję i wytrzymałość podnosi zauważalnie i szybko, gdzieś pod koniec maja, poczatkiem czerwca też wytrzymywałam ze 3 minuty góra, czasami tylko 100 przeskoków. Teraz po 20-30 minutach, jeszcze bym trochę mogła, ale leje się ze mnie pot dosłownie i łaskocze :) . Jednak częściej się mylę, przydeptuję i to mnie denerwuje. Jak idzie równo i gładko (w miarę oczywiście), to się przyjemniej skacze.
a ja dzis praktycznie to niepocwiczylam ,jak dla mnie marne 630 kcal to malo no ale nic...
Ty dzis dalas czadu nie ma co ukrywac... 30 minut skakanki to bardzo dobra rzecz (najbardziej mi tego brakuje..) noi inne pierdulki :):)
okej niestety ja na sekunde musze spadac..:(:(
milego dnia:*:*
to fakt, ze nie ma co przesadzac z niektorymi cwiczeniami i z tym sie zgadzam :) jakis czas temu kupilam sobie kasete z areobikiem i cwiczylam chyba z 50 min..a potem przez 3 dni miala takie zakwasy ze wogle nie cwiczylam hehe bo nie moglam :) we wszystkim trzeba miec umiar :) czasem skacze na skakance nie za duzo..ale to zawsze cos :) pozdrawiam serdecznie
123mr, nie ma co sie zadreczac, uwazam ze skoro sie juz nabroilo jedzeniowo, to niech to przynajmniej bedzie przyjemnosc a nie jedno wielkie zdolowanie.
Zaczynamy nowy tydzien z nowymi silami i zobaczysz ze bedzie OK.
Trzymaj sie dzielnie.
Dziś- jakieś 1200 kcal. Miałam ambicje trochę mniej mieć w ramach pokuty, ale jakoś mi nie wychodzi.
Ruch: siłowe- brzuszki, rączki, nóżki ;) trochę, pewnie jakieś 300 powtórzeń w sumie, różnych ćwiczeń.
Skakanka 20 minut, hulahop-30 minut, bellydance jeden (nie wiem pewnie jakieś 25 minut ćwiczeń jest w odcinku). Całkiem sporo jak na mnie, Boxerka i tak nie dogonię pod tym względem ;)
Dobrze, a nawet całkiem ładnie prawda? :) Waga rano 64,1 czyli jednak coś zostało po sobocie ;), no nic i tak sobie pójdzie. Tak wiem, w jeden dzień tak naprawdę kilograma nie mogłam przytyć, zresztą to 63 było takie słabiutkie, jednodniowe więc też nie takie pewne.
Dobra muszę lecieć, moje dziecię jeszcze nie śpi i właśnie wpada w histerię. :roll:
Dobrze ?A nawet calkiem siwetnie :D:D
bo ja nie cwiczylam nic :/ ehh..
no nic buziaki :* 3maj tak dalej ,aaa ja mam dodatkowe centymetry..czyzby cos sie popsulo ??
Kochana,
jak ja Cie lubię czytać. Masz takie zdrowe podejście do diety - nie wyszło jednego dnia - lipa - ale nastepnego juz jest ok i to bez tych dramatycznych nic mi w zyciu nie wychodzi itp. Super, gratuluje i zazdroszczę!!!!
no i co 123mr? jestes juz chuda :wink: :wink: :wink: :wink:
Jakieś 1300 może lepiej, bo nie wiem czy dobrze zapamiętałam całe przegryzanie. Dalej ważę 64 z groszami (64,1-64,3 skakała mi waga rano). Szkoda tej trójki, ale przecież tydzień temu było 65,1. Nie jest źle. To cały kilogram. Dwa to byłby nadmiar szczęścia. Nie zmieniam linijki, bo z utęsknieniem czekam na @. Jestem straszetnie opuchnięta, biust mi doskwiera, chcę być już po. Ćwiczenie jest katorgą.
Ale jednak dałam radę siłowe, 20 minut skakanki, 40 hulahopa.
Zniechęciłam się do szukania pracy. No po prostu nie chce mi się być kreatywną pisząc kolejne listy motywacyjne, nie chce mi się jeździć na kolejne rozmowy prowadzone często przez nie do końca kompetentne osoby i zadające czasami żałosne pytania (nie zawsze, ale akuratnie te przypadki są wkurzające).
Zaniedbałam angielski, chociaż miałam ambitne plany na lato nadrobienia licznych braków. Praca nad dysertacją też leży, bo wieczorem zasypiam po przeczytaniu jednej czy dwóch stron jakiejś księgi uczonej- chociaż akuratnie i tak sobie lżejszą pozycję wzięłam na warsztat o społecznościach internetowych :). Ciekawe jak diabli, ale i tak usypiam- a przez takie czytanie niezbyt wiele zostaje mi w głowie.
Córka się chyba uzależniła ode mnie, nie opuszcza mnie na krok, nie chce zostać na sekundę u dziadków, nawet jak małż wraca z pracy to niespecjalnie nim się interesuje.
A poza tym nakupiłam sobie pysznego jedzenia na jutro. Szpinak kupiłam, tuńczyka kupiłam, lody kawowe ;) (jak diabli kaloryczne- półlitrowe opakowanie 800kcal :lol: ).
Mam też jechać i sprawdzić kiedy przyjmuje moja pani gin. (nie byłam tak dawno, że zapomniałam kiedy :oops: ), tak tylko profilaktycznie cytologię zrobić (przy okazji przypominam, jak kto dawno nie był ;) ) . Kupić zamek do spodni, w które znów się mieszczę (hip, hip, huuura!) , ale kiedyś przestając się mieścić rozwaliłam zamek. I jechać do znajomej krawcowej w celu wszycia go oraz skrócenia innych spodni, w których planuję wystąpić na weselu. I wszystko to muszę tu zaplanować i też się pospowiadać jutro wieczorem, bo inaczej nie zrobię tego. Część miała być wykonana już dzisiaj i nic mi nie wyszło z tego. Jeszcze fryzjera chcę gdzieś upchnąć w tym tygodniu. To juz tyle planowania ;)
Dobranoc.
o jezuu...a ja myslalam, ze ja mam napiety rozklad jazdy :wink: :wink: :roll: :roll:
123mr ..."NIE JEST ZLE" ??? :shock: :? Caly kilogram poszedl w diably, a Ty mowisz "nie jest zle" :lol: :lol:
Do tego 60 minut wygibasow :? 8)
i w dodatku czy ja dobrze widze na oczy, ze doktorat mial sie kroic???? chwal sie troche bardziej :roll: :wink: :wink: :wink: no i mimo wszystko udanego dnia jutro :wink:
Gratulacje powrotu ja jak narazie nie potrafi się wstrzelić w rytm ,muszę coś z tym zrobić bo zwariuję za raz i zeżre wszystko co jest w kuchni. :cry:
123mr, łał... no ja tez ostatnio nie wyrabiam z czasem, co do szukania pracy absolutnie sie nie poddawaj, tylko najbardziej wytrwali ją dostaja. A rozmowy kwalifikacyjne nie traktuj tylko jako sprawdzanie Ciebie, przeciez Ty podczas takiej rozmowy też sprawdzasz czy oni Ci sie podobaja i czy chcialabys u nich pracowac. Powodzenia!
Dziwczyno nie zniechęcaj sie - szukaj, szukaj, a potem wybieraj :lol: godzina ćwiczeń :shock: nic dodać nic ująć....PODZIWIM
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Nie no, mam wrażenie, że zniechęcenie to dość naturalny etap w każdym dłuższym działaniu ;) Właśnie mnie dopadło, ale wiem też, że minie. No wiecie, rozumiecie, coś jak długotrwałe zatrzymanie się wagi. Dobija człowieka :lol:
A jeszcze przy okazji, że to lato to mi się tak szkolno-wakacyjnie trochę zrobiło ;)
Tak Tagotta, ma się kroić doktorat, ale chyba trochę długo mi to potrwa, sądząc po tempie prac. Nie szkodzi. To takie moje marzenie, w końcu sobie je kiedyś spełnię.
Jakieś 1400 kcal dzisiaj, trochę ćwiczeń siłowych, tylko 16 minut skakanki. I wściekła jestem.
I nic prawie nie załatwiłam z tego co miałam dziś załatwić. Krawcowej nie było, umówiłam się na jutro. Do gina znalazłam numer, ale nie zadzwoniłam. Fryzjera nie umówiłam. Bo się dzień pokręcił, a na dodatek moje dziwne dziecko zasnęło po południu, a jako, że byłyśmy same musiałam z nią siedzieć.
A teraz pójdę spać chyba. Jak dam radę i mnie nie roztelepie na chłopa, który nie uważa za stosowne poinformować mnie gdzie jest i kiedy wróci. Tzn. właśnie wrócił przed chwilą, ale od około dziwiętnastej mną zaczęło telepać. :evil:
:? :? :? a ten chlop to co on se mysli :wink: Ty tutaj takie utrudnienia zyciowe a ten nawet nie wiadomo gdzie lazi :wink: :wink: :roll: :roll:
123mr - opowiedz lepiej o dziedzinie doktoranckiej. Interesi mnie to niezmiernie. Sama chcialam po studiach doktorat robic,az mnie moj luby telepatycznie sciagnal tutaj i basta :wink:
Doktorat robię na wydziale nauk politycznych. Zajmować się mam zamiar generalnie partycypacją społeczną w życiu publicznym czy politycznym. Szczerze mówiąc mam kilka interesujących jakby wątków w tej dziedzinie i nie potrafię się zdecydować. Moze społeczności lokalne i partycypacja w działalnści w takiej mezoskali, może cykl życiowy człowieka a zaanagażowanie w politykę (wszelkie powstania i strajki wielkie, tak mniej więcej, w naszym kraju robili ludzie ok.20 roku życia. Nawet jeden autor taki cykl pokoleniowy w tym wykrył, co pokolenie dorastało to jakaś większa rozróba ;) ).Może społeczności internetowe jako współczesny odpoiednik greckiej agory, gdzie każdy może wyrazić swoje zdanie w sprawie publicznej i panoptikonu jednocześnie). Albo kiedy jest taki punkt upolitycznienia wszystkiego, że ludzie zaczynają to olewać- kolokwialnie mówiąc. Albo jeszcze, choć to już trochę inne polityka jako narzędzie do robienia kariery i zarabiania, ale nie sensu stricto, tylko całej otoczki: dziennikarzy, komentatorów, intenautów (sic!), jako możliwość wybicia się towarzyszącego. No więc ogólnie jak, gdzie, dlaczego, kiedy, kto i na jakim poziomie się angażuje i interesuje. Na razie sobie wnikam ogólnie w tematykę, co sobie wniknę to znajduję nowe fascynujące wątki i to mi strasnie utrudnia działanie. Ja bym chciała wiedzieć i zbadać wszystko ;)
Chłop jest dziwny, on się nawet nie domyślił, że mi badziej przeszkadza brak informacji niż to, że wrócił drinknięty. A niech mu, ale niech ja nie wychodzę z siebie z niepewności. W sumie zdziwiona jestem, bo jesteśmy razem 13 lat i pierwszy raz są akcje pod tym tytułem. Jak się to stało, że on do tej pory nie wie, że ja nie znoszę takiej niepewności ? :shock:
Piję właśnie drinka, przerażenie mnie ogarnia na myśl o doliczeniu go do kalorii :oops:
A wcale się nie przejmuj, że Cię tutaj nie ma, tylko popytaj tam o studia. Zdaje się, że w Niemczech jest ciut łatwiej niż u nas, a dyplomy teraz europejsko uznawane ;) Zresztą w Pl jak chcesz też możesz pisać, chociażby z wolnej stopy. Tylko wtedy jakiegoś 'uinternatowionego' promotora musiałabyś znaleźć :)
helol :)
123mr - 1400 kcal to przeciez jest bardzo dobrze ,chyba nie o to jestes wsciekla :?: :) Noi jak TYLKO 16 minut skakanki :?: chyba AZ 16 minut skakanki...
Ja dzis np. nic speszjal niezrobilam tylko durne bieganie co spala najmniej kalori z moich wszystkich cwiczen... ktorych moje cialo dawno juz nie odczowalo :/ coz.. tak sie objawia wlasnie brak czasu brr...
Pozdrawiam :):*