Witam;*
widze ze u Ciebie wszysto pieknie:D
3maj sie i milego dnia;*
Wersja do druku
Witam;*
widze ze u Ciebie wszysto pieknie:D
3maj sie i milego dnia;*
123mr mysle ze drink Ci sie należał...
A chłopa to krótko trzymaj :wink:
Boxerek, bieganie najmniej kalorii? To co Ty jeszcze sobie serwujesz? :shock:
Forma, nie wiem czy mi się należał ;) , ale chyba bym nie zasnęła bez niego. W sumie dalej jestem wściekła na chłopa :twisted:
Ha, linijka wreszcie aktualna! :lol:
hmm.. skakanka, właśnie przypomniałaś mi, że mam taką piękną niebieską...nieużywaną :oops:
jak będę na działce, za każdym razem obiecuję sobie teraz ją wziąć i poskakać - bo w domciu nie mogę (ledwo32m - zapchane), no a przed blokiem to chyba mnie by wyśmiali...
może dziś zaraz pojadę z mężem na chwilkę :wink:
a co do doktoratu, to ciekawe masz pomysły na temat, a co ewentualnie po doktoracie by zostało - najlepiej zostać na uczelni, nie??tematem strajku przypomniało mi się, że przydałby się strajk tu w pewnym zakładzie, gdzie zaczynają za bardzo doić ludzi, tylko jak takie coś rozkręcić?? może to byłby dobry temat - organizacja strajku :wink: :wink:
123mr no bieganie wedlug naszczego dzienniczka na dieta.pl to (tzn jogging) 60 minut to zaledwie 400 kcal .. a zmeczysz sie duzo bardziej niz plywajac.. no nie :?: :)
buzka:*
Monika :) podobienstwo widze :wink: to byl zawsze moj problem...gdzies jednym okiem przeczytalam o czyms nowym i juz zaczynalo mnie to wciagac i zaczynalam zglebiac i w ten sposob coraz wiecej dziedzin zaczynalo mnie interesowac.....no ale to studnia bez dna :?
Pomijajac powyzsze - w czasach studenckich bylam kilka laz z chlopakiem, ktory studiowal socjologie, a tym samym wiele aspektow o ktorych wspominasz....zarazilam sie naturalnie i tym :wink: Sciagnelo mnie jednak troche bardziej w kierunku psychologii spolecznej. Bardzo interesujaca dziedzina. Trzymam wiec kciuki za Twoj doktorat! :)
Ja tymczasem - mimo, ze jak mi podpowiadasz, moglabym porozgladac sie tutaj - zapomnialam juz o owych pomyslach na zycie :roll: Chyba po czesci dlatego, ze wiazaloby sie to z zostaniem na uczelni lub z nosem w literaturze,a mnie coraz bardziej na zewnatrz ciagnie :wink: Zreszta tutaj to nie to co w Polsce. W Polsce robisz doktorat, jestes naukowcem, kazdy to szanuje...tutaj kazdy sie temu dziwi, bo juz same studia magisterskie sa CZYMS, a doktorat to dla moli ksiazkowych, bo zycie dookola takie piekne :wink: Tak sie tu mysli :? :? :? O ile z Polski pamietam, ze po studiach trza bylo natychmiast pracy szukac i ukladac sobie zycie, tak tu ludzie najpierw pakuja manatki i podrozuja po swiecie, by potem dopiero "osiasc" i wbic sie w ukladne zycie. Nie wartosciuje tego - kazdy ma swoje priorytety :) W Polsce jest jakos bardziej po ludzku pod tym wzgledem , tutaj wiele na pokaz :wink: A moze dlatego, ze mnie dawno nie bylo tak mowie..... :roll:
No nic, bo sie jeszcze z tego mojego gadania doktorat zrobi :lol: :lol: :lol: :lol:
a jak tam kalorie? :wink:
123mr co u Ciebie jak minal wczorajszy dzionek;>?
udanego dnia;*
Idzie Ci jak należy :), a drink jak powiedziała gocha - należał się :D!
Miłego weekendu!!!!
http://imagecache2.allposters.com/im...P/FLA_4764.jpg
Przesyłam pozdrowienia - na ten następny dłuuuugi weekend
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Wczoraj zabiegany dzień miałam. Zero ćwiczeń, bo czasu brakło. Ogólnie jakieś 1500 może 1600 kcal. Na grillu byłam ;)
Dziś jakieś 1100-1200 kcal. Ćwiczenia ładnie 20 minut skakanki, półgodziny hulahopa i siłowe.
Tak naprawdę będę out przez kilka dni. Jutro wesele, w niedzielę poprawiny, w poniedziałek wesele (nie wiem, ale mam nadzieję, że już bez poprawin). Nie wiem jak to przeżyję żywnościowo. Może przynajmniej będą fajne kapele, to poćwiczę z większym zapałem tańcząc, niż skacząc na skakance ;)
A propo zapału, wyczytałam, że podczas godziny uprawiania seksu można stracić od 200 do nawet 800 kcal, jak się człowiek bardziej postara. Moim zdaniem bardzo dobrze to brzmi ;) Trzeba będzie męża chyba intensywniej w proces odchudzania zaangażować :lol: Jak tylko będzie ciut więcej czasu.
A Tagotta, do zostania mgr socjologii brakło mi tylko obrony pracy. Ciągnie mnie w tym kierunku bardzo. Bo politologia jednak trochę mnie nudzi, tak sama w sobie ;) Z tym, że doktorat to hobby jednak. Etaty na uczelniach, to marzenie ściętej głowy (mówi się nawet, że jak kiedyś przepustką do kariery naukowej była dobra magisterka, tak teraz habilitacja ;) ). Nie żeby całkiem było to niemożliwe, może się i kiedyś uda, ale jednak to takie hobby, które zobowiązuje trochę żeby się nim zajmować :D
hej :)
ja wczoraj tez malo cwiczylam ,w ogole przez ten tydzien malo co dupsko ruszalam :shock: hehee..
Ale z tym sexem to wywalilas :D dobre dobre ,a moze jak ktos sie baaaaaaardzo postara to spali 1000 ?? albo tak jechac 6 godzin hahahaa.. ale bania :D:D
milych wesel :)
teraz wiem czemu tak malo chudne....brak mi sexu :P hie hie niezle niezle..a tobie zycze milej zabawy na weselach, baw sie dobrze :)
no to baw się grzecznie, a tu masz ode mnie różyczkę :lol: :lol:
http://www.merlin.com.pl/images_big/3/RAP160334.jpg
Nie tańczyłam wczoraj prawie. Jakoś dziecię się nie zachwyciło imprezą i nie było jak. Zjadłam za dużo, ale nie wiem ile. Dziś postaram się nie zjeść nic (na weselu). Powinnam się powoli przygotowywać na dzisiejsze poprawiny i jutrzejsze wesele. Ale się mi nie chce. Dziś to nawet nie wiem w czym pójdę. Może nie powinnam iść wcale?
Ale chyba jednak wcześniej sobie poskakankuję trochę, bo jak można się domyślić, to wczoraj poza łażeniem tu i tam z dzieckiem nie robiłam dokładnie nic.
Witam;*
idzn a te poprawiny i baw sie dobrze :twisted:
no a lazenie to niby nic :wink: :wink: :wink: Idz i sie wybaw, a jak nie zjesz ponad swoja granice, to bedziesz miala powod do dumy. ... :wink:Cytat:
Zamieszczone przez 123mr
hmm ja tez mysle ze powinnas isc sie wybawic ,i nawet jak zjesz troche wiecej ,to wytanczysz :)
Ostatnie cztery dni to na straty w zasadzie chyba. Dwa wesela, wczoraj pół dnia w samochodzie i jedzenia byle czego. W domu rzuciłam się na jedzenie bo głodna byłam panicznie. Ale to nic. Bolą mnie jakieś mięśnie więc pewnie trochę potańczyłam w poniedziałek.
Dziś prawie normalnie. Tzn. mam za sobą jakieś 900kcal a trochę daleko do końca dnia ;) , ale z tym dam sobie radę.
Wagowo byle jak. Tzn. miałam nadzieję, że po @ coś poleci, bo napuchnięta taka byłam, a tu nic. Dziwne. Nieważne. Ważne grzecznie dietować do soboty, bo w sobotę kolejne weselicho i znów z poprawinami :) Wybawię się, za wszystkie czasy ;)
Ćwiczeń dziś nie było, będzie normalnie skakanka i hula hop. Na ile roleniwienie pozwoli. Jakieś siłowe też by się przydało.
Zasysam Pump it up, jakby się udało do wieczora to wypróbuję. Jak się nie uda to wypróbuję jak się ściągnie.
Sporo osób już dostrzega te moje kilka kilo stracone, to miło całkiem :D Wiecie same, że tego typu zewnętrzna motywacja też świetnie nakręca :) .
Ide może wyprowadzić dziecię na podwórko trochę.
no bo jak tu nie dostrzec prawie 10kg zrzuconych!!!1
sama tez dostrzegasz,
pewnie tez nie masz sie w co ubrac?? :) bo wszystko jest przyjemnie za duze
A nie ubierać właśnie mam się w co. Na modę obojętna i nosząca rzeczy absolutnie czasowo niewrażliwe, mam trochę ciuchów z czasów przed kilogramami. No jeszcze większość musi poczekać jakieś kolejne 10 kg. Ale wybór mi się zwiększa. A za 5 kg, to może nawet na zakupy pójdę. ;)
no tak zapomnialam,
ja nigdy nie bylam w fazie PRZED kilogramami,
wiec jak chudne, to nei mam sie w co ubrac :)
siemka, wróciłam :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
a ja też byłam na weselisku siostry mego ukochanego :D i się ubawiłam :D :D :D ale to było tydz temu jeszcze przed dietką nową
Poznałam całą rodzinkę - :oops: :oops: :oops: - i już sobie narobiłam przypał :? :shock: :? bo była sobie taka zabawa że chłopacy zakładali swej partnerce buta no i zostały 3 pary między innymi my :D ale teraz ja musiałam 1 but krzysiowi założyć i on mi też 1. No więc się Krzysiu nachyla, a ja jak ten baran głupi plask go w tyłek z zamachnięciem się aż za głowę. No i ja go plask, a tam wszyscy w śmiech :!: :!: :!: caaaaała rodziiinka :oops: no cóż zrobiłam dobre wrażenie :|
oczywiście w finale przegraliśmy bo mój genialny kawaler żle zrozumiał polecenie które brzmiało "pan zakłada buty pani, a pani zakłada buty panu" czyli ja jemu a on mi, ale Krzyś lubi sobie utrudniać życie i zrozumiał, że on moje a ja jego. No to tańczyme i mu mówię, że" się kochanie mylisz, zaufaj mi, bo żle zrozumiałeś" on mnie wyśmiał i rzucił "pfff zobaczysz, że ja mam rację" no i oczywiście nie miał :roll: :roll: :roll: założył moje złote szpileczki i przegraliśmy, ale za 2 miejsce dostaliśmy flaszkę wódki :D :D :D
a ja mam kilka rzeczy troszke na mnie za małych gdy moja waga wachała się między 67-71 kilo a to już u mnie rozmiar mniej :D to były czasy
Trzym się dziewczyno :!: :!: :!:
Tak trzymaj! :D A weselami się nie przejmuj, tylko rzuć się w wir radości weselnej, potańcz, zjedz to i owo, a nawet trochę więcej :wink: i się śmiej - kilogramy nie znoszą wesołych ludzi :D
Buziole
Dezzy
P.S. 10 kilosków za Tobą.... :wink: eh pozazdrościć i pogratulować 8) :D
No wlasnie 12mr.....juz ci "tylko" 5 kilosow zostalo! a 9 do tylu! To jednak MUSI byc widac!!!!! A "tance hulanki swawole" tez swoje robia :D
Justynia! Tylko mi nie mow, ze Krzysiu sie w Twoje szpileczki zmiescil???? :shock: :shock: :shock: :shock: :wink: :wink: :wink: :wink:
a no się zmieścił tylko mu nóżka tak z tyłu wystawała i tak koślawo stał, ale on ma tylko on jak na chłopa to jakąś małą nóżkę ma bo 42 numerek a ja 39-40
ale od razu piszę, żę w jego przypadku to co się mówi o małych męskich stopach się nie sprawdziło :wink: :wink: :wink:
wesela, wesela.. kiesyś żalowałam, że rzadko na nie chodzę, ale teraz tak mnie nie kuszą... straszne, podają kupę żarcia co dwie godziny przez całą noc,.. wspominam sobie wesele sprzed 2 lat na wsi -typowo wiejskie w remizie bez łazienki :shock: (wychodek kilkasem metrów na dworzu dalej - a ciemno i padało, wszyscy sikali w trawie pod remizą :shock: ), ręki nie można było umyć, brzydziłam się po godzinie wogóle brać do ręki cokolwiek do jedzenia, a podawali dosłownie co godzina domowe jadło: kotlety mielone, potem gołąbki, potem bigos z parówkami, potem barszcz biały, potem szaszłyki, potem jakieś placki ziemnaiczane chyba, potem kurczak... i nie liczyłam dalej, bo o 1 w nocy się zbuntowałam i wróciłam do domu... choćby i tańczyć cały czas, za pierona nie spalisz tego :roll: a ręce się pocą.. a wody ani kropli do mycia - myślałam, że takie wesela tylko w komunistycznych filmach były, ale byłam w szoku, że w XXI wieku w Polsce jeszcze takie są.. :roll: :roll:
Ja Cię kręcę Magpru, byłam na takim weselu, tylko trzy lata temu. W ciąży na dodatek. Za dużo swojszczyzny, żebym odważyła się to zjeść w tym stanie. Ale sławojka na podwórzu, dała mi popalić, bo jak to w ciąży siku chciało mi się bez przerwy. A tu brud, wychodek, kiecka do ziemi i patofelki na obcasie- masakra :!: Ja się dziwię ludziom, że chce im się w takich warunkach robić imprezę i to ponoć najważniejszą w życiu.
Justynia małe męskie stopy, to są stopy w rozmiarze 37. Zupełnie najpoważniej. A to nawet na kobietę jest drobna stopa raczej (sama taką mam :chwale_sie: ;) ). Ale jak z przysłowiem w tym przypadku to nie wiem, bo stopy należą do mojego brata. Musiałabym jego żony pytać ;)
Tagotta, bym chciała coby tylko pięć. Ale to był plan minimum do końca wakacji. Za dwa tygodnie czeka mnie przeplanowanie ponowne na jakieś kolejne tygodnie. I jeszcze nie wiem do jakiej wagi. Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przy moich gabarytach mogę się odchudzić i do 45 kg, chociaż tyle to chyba nigdy w życiu nie ważyłam, przynajmniej odkąd mam jakąś świadomość swojej wagi.
Dezzine święta racja. Trzeba się bawić i tańczyć, jakby się było królową imprezy (no na weselach z małymi ustępstwami na rzecz panny młodej oczywiście :) )
Co tam zrobiłam dzisiaj. Zjadłam za dużo, bo jakieś 1400kcal. Miało być tak pięknie, ale mężowi pysznego kurzego cycka w zupełnie nie dietetycznym sosie zrobiłam. I nie wytrzymałam... Ale hukers ;) i tak całkiem OK.
20 minut skakanki- nie zmachałam się prawie wcale, powinnam może zwiększyć dawkę? Ale dziś nie mogłam, bo żywcem nic nie było w TV i nudno się skakało.
8 min. wszystko, brzuch, nogi, pupa, ramiona i rozciąganie czyli w sumie 40 minut (nie wiem, to chyba do siłowych trzeba zaliczyć no nie?) W tyłek z tego wszystkiego najbardziej mi dały ćwiczenia na tyłek właśnie. Znaczy zaniedbana część ciała. Poćwiczę go, może urośnie trochę? ;)
Przede mną jeszcze hulahop. Mam nadzieję, że będzie już coś w TV.
Mam kompletnie rozwalony dzień, bo mi dziecko poszło spać o 16. Przez dwie godziny myślałam, że to normalna popołudniowa drzemka. Teraz jestem przerażona na myśl, o której ona wstanie :shock: Chyba czeka mnie bardzo ciężki i bardzo wczesny poranek :lol: Księżniczka moja.
Dobra idę pohulać, chociaż ze 20 minut.
hulanki swawole :wink: :wink: :wink:
a propos - ja tez mam 37 a w Germanii kobity srednio 40 :lol: :lol: ....wczoraj znalazlam fajne kozaki i w zadnym sklepie 37 nie ma.... :?
Przyszlam sie pozegnac ,szybko przed obiadkiem...
3maj sie 123mr :) 3majj !! :)
Buzka:*
w sprawie wątku butowego: ja mam 41 i normalnie żadnych butów :( no bez sensu
w sprawie wątku weselnego: to jak było?? bo nie zauważyłam relacji :) jak jest a ja nie widziałam to dobrowlonie oddam się do okulisty :)
miłego dnia!!!
no na weselu prawie zawsze jest fajnie chyba :wink: ja to przed weselem u Krzysia to byłam taka odważna i powiedziałam, że jak pierwszy raz mam poznać jego całą rodzinkę to pokażę się z najlepszej strony i z każdym pogadam, z każdym zatańczę... no a jak przyszło co do czego to bałam się nawet sama zostać. Ja to zawsze jestem mocna... w gębie :? :? :?
Kiedyś chciałam iść z moją koleżanką do jej babci - chyba mnie coś rąbnęło - no to mnie wzięła, a tam peeeeełno ludzi :!: no to ja jak to ja się zawstydziłam, nie odezwałam się słowem, a jak zapytali czy chcę herbatkę to takim cieniutkim głosem odpowiedziałam nie-z 10 razy, tak szybciutko- ale mi i tak zrobili, a ja się nią zakrztusiłam :shock: :shock: :shock: jak już było lepiej to się mnie wszyscy pytali czy już dobrze - nie było - ale ja, że dobrze - odpowiedziałam jeszcze pokasłując.
A potem wszyscy moi kumple się śmiali ze mnie :roll: :roll: :roll:
no ale mam chociaż co wspominać :? :? :?
A ty tam nam tu dziś pięknie jedz :!: :!: :!:
ucałuj dzidzię mocniutko od nas :D :D :D
ja w wesela i święta prawie nic nie jem :) jakoś tak mi się włącza że to straszny dzien dla odchudzających, ze po swietach i weselach glodna chodze. Uwielbiam przystawki, konserwowe ogórki i owoce na paterach
poza tym czasem gdy juz trzeba jakiś barszczyk skubnę.
Pozdrawiam was...
A weselnie. W sumie nie wiem. Wiecie jednym weselem to można się cieszyć, ale trzy w ciągu tygodnia w zasadzie, to maraton. W sobotę, niedzielę, poniedziałek weselowałam. W sobotę i niedzielę będę znów.
Fajniej dla mnie osobiście było na poniedziałkowym weselu, byliśmy bez dziecka, nikt nie był kierowcą ;) zupełnie inna zabawa. Z dzieckiem to jednak bardziej męczące niż przyjemne było, tym bardziej, że to wesele remizowe było, podłoga na zewnątrz, stoły jakąś masę schodów w górę i mojej panny jeszcze samej nie mogłę puścić. W tym samym miejscu będzie następne. Ale chyba księżniczki nie weźmiemy. Weźmiemy ją na poprawiny, a w pierwszy dzień troszkę się pobawimy.
Co poza tym. Byłam na USG piersi. Byłam na cytologii. Czuję się przebadana na jakiś czas.
Zjadłam coś za dużo i w zasadzie nie wiem w jaki sposób. Sądzę, że gdzieś się walnełam w obliczeniach, ale nie mam pomysłu gdzie. Wyszło mi 1500 kcal, a to niemożliwe żebym była taka głodna po tej ilości jedzenia i to bez czekoladek czy ciastek w zestawie...
Nie ćwiczyłam jeszcze. Mam zakwasy po tych 8 minutach na tyłek ;) Nie wiem czy mam odwagę to powtórzyć dzisiaj. Jeśli nie to standardowo będzie skakanka i hula hop oraz jakieś brzuszki. Pump it up jeszcze mi się nie ściągnęło- coś to długo trwa :evil:
A mój wredny małż ;) zakupił przpysznie wyglądające ciasta z owocami. Potwór jeden. No nic, zjem sobie kawałek na śniadanie jutro.
Na Pump it upa sie oplaca poczekac......przynajmniej moim zdaniem :wink: Ja codziennie przy nich szaleje i jeszcze mi sie nie znudzilo :shock: Tym bardziej, ze mozesz sobie wybierac - w zaleznosci od nastroju i kondycji - czesc taneczna, rozciaganie i inne 8)
Ale ostrzegam, ze bez prysznica PO sie nie obedzie! Ja koncze te wygibasy za kazdym razem mokra jak szczur :shock:
Masz racje - z dzieckiem czlowiek zupelnie inaczej "sie bawi"...ale jesli tylko macie mozliwosc zostawic "ksiezniczke" z kims bliskim, to swietnie :roll:
20 minut skakanki i 20 minut hula hopa. Nie mam siły jakoś. Może to te zakwasy? Nie wiem. W sumie już dawno nie miałam zakwasów. Może jutro będzie lepiej. Jakaś ogólnie klapnięta się zrobiłam dzisiejszego popołudnia, chociaż rano to i góry mogłam poprzestawiać. Nie poprzestawiałam ;) i potem energi brakło :)
wiesz ja to kiedyś duuuużo ćwiczyłam - oj dawno to był - i na zakwasy najlepsza jest gorąca kąpiel i piwo - NA PRAWDĘ :!: :!: :!: no i szybciej znikną jak będziesz ćwiczyć bo jak nie to 3-4 dni murowane :!: ale piwko pomaga -nawet nasza trenerka tak mówiła i o tej kąpieli też :D
no tak to jest najgorzej :!: zjeść i nie wiedzieć kiedy :!: Znam ten ból
Powodzonka w ćwiczonkach :!: :!: :!:
wiesz ja to kiedyś duuuużo ćwiczyłam - oj dawno to był - i na zakwasy najlepsza jest gorąca kąpiel i piwo - NA PRAWDĘ :!: :!: :!: no i szybciej znikną jak będziesz ćwiczyć bo jak nie to 3-4 dni murowane :!: ale piwko pomaga -nawet nasza trenerka tak mówiła i o tej kąpieli też :D
no tak to jest najgorzej :!: zjeść i nie wiedzieć kiedy :!: Znam ten ból
Powodzonka w ćwiczonkach :!: :!: :!:
tez slyszalam ot ym piwie, ale ze tylko pol szklanki mozna!!!
zresztą 20min skakanki i 20 min hula to nie jest tak malo!!! :)
Zjadłam na śniadanie ten obiecany sobie wczoraj kawałek ciasta z owocami. Dwa ciasta są identyczne w sumie, tylko jedno z jabłkami, drugie z wiśniami.
Zjadłam kawałek jabłkowego. Bossskieee!
Zastanawiam się czy nie złożyć pozwu rozwodowego. Kupowanie takich rzeczy, kiedy żona się odchudza, z całą pewnością, jest znęcaniem się psychicznym.
:twisted: :wink:
oj od razu pozew????????
a zobacz ile miałaś przyjemności rano
zresztą takie węgle poranne szybko spalisz :lol: