Żywnościowe, a nie napojowe Alek ;)
Wiadomo, że gram alkoholu jak gram tłuszczu waży kalorycznie. Co prawda wino, a nie spirytus piję, ale i tak ma swoją wagę ;) Spokojnie na poważnej miary kolację. I zapas zostanie :)
A wino głód wzmaga mi niestety...
Może powinnam przerzucić się na piwo?, po piwe nie jestem głodna...
No i inaczej rozłożyć, limit wyczerpałam przed 13, ale taki urok niedzieli u mnie, że obiad zaczyna się przed południem :D Dlatego zawsze niedziele miałam rozpasane, bo tak się nie da wytrzymać :)
Swoją drogą przegiełam pn, wt-klub (ale od biegania wolne), śr wolne. Czwartek bieg, pt usnęłam usypiając dziecko. Wczoraj w dwóch etapach i bieg i klub-siłownia. Dziś padłam. Chciałam co najmniej 5km, zrobiłam 3,2 i dałam spokój. Bo to był wielki wysiłek. Nie ma to sensu. Należy jednak równiej w tygodniu rozkładać, nie da się odrobić, wczoraj się zmęczyłam i dziś już nie było łatwo.
W tym tygodniu mam 3 wejścia do klubu do wykorzystania... Nie mam kiedy, bo w piątek wyjeżdżam do W-wy. Trzy dni pod rząd? A bieganie? Nie mam pomyslu...