Mam 16 lat i przy wzroście 163 waże 63kg, można powiedziec że to nie tak źle, moja walka z kilogramami zaczeła się półtora miesiąca temu gdy sprzątając szafę znalazłam wagę, coś mnie podkusiło (i bardzo dobrze) że się zważyłam i doznałam szoku bo wskazówka zatrzymała się równiutko na 70. Teraz gdy już waże mniej zastanawiam sie jak ja mogłam tyle ważyć. Choć i te 7 kg to była droga przez mękę, ile to ja diet stosowałam, jak się głodziłam i ile razy miałam doły jak z Polski do Australii. Już nie licze ile kasy wydawałam na różne tabletki przeczyszczające tupu Alax i Radinex powodujący wymioty, wiem że byłam głupia ale tez i zdesperowana. Ale teraz mimo że tyle schudłam to czuje że to jeszcze mało, mimo że już od miesiąca nia miałam w ustach nic słodkiego, nie pamiętam kiedy piłam coś innego niż wodę i zieloną herbatę od święta. Wprawdzie nie ciągnie mnie już do tego jak wcześniej ale jak patrze jak ktoś przy mnie je to chciałabym umrzeć. Tak bardzo chciałabym dojść do tej upragnionej wagi 55kg chodz i poniźej 60 to już jest bardzo dobrze. Ciesze się że ktoś stworzył takie forum gdzie można się porządnie wygadać gdy jest ci źle. I jeszcze jedno, dziewczyny nie faszerujcie się różnymi tabletkami bo tylko sobie zaszkodzicie i nie mówię to tak sobie tylko wiem z własnego doświadczenia. Trzymajcie się cieplutko.