-
Czesc dziewczyny!
Witam Was z samego ranka, cala szczesliwa bo wlazlam w koncu na wage i 115,3 kg! Schudlam wiec prawie 5 kilo na dietce 1500 kcal i jezdzeniu na rowerze. Strasznie, mnie to podbudowalo, bo wczoraj jak juz pisalam zostalam zwyzywana przez grupe gowniarzy na osiedlu i niestety zlapalam dola i sie objadlam jak male prosie. Ale dzis humorek mi dopisuje i postanowilam, ze sie nie poddam!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze milego dnia
-
Gosiu - gratulacje. To wspaniały wynik, a gówniarzy olej. Sami nie wiedzą, że też mogą nas dogonić.
Ja przez weekend nie zaglądała do komputerka. Bilans utrzymywałam: w sobotę 1400, w niedzielę 1300 kcal. Nie ćwiczyłam dodatkowo więc spalone 2400. Nie było źle, ale dziś koleżanka w pracy miała urodziny więc zaliczyłam ciacho. Mój dzisiejszy bilans:
:arrow: zjedzone 1637,40 kcal,
:arrow: spalone 2952 kcal,
:arrow: na minus 1314,60 kcal.
Idę dziś na areobik więc trochę się wymęczę. Jestem zadowolona z tych zajęć. Wychodzę mokra ale pełna werwy.
No to tyle. Pa do juterka.
-
Hej dziewczyny. Co słychać.
U mnie w porządeczku, tylko waga stoi, ale mam tzw. trudne dni więc chyba to jest powód. Mój bilans wyglądał tak:
:arrow: zjedzone 1487,5 kcal,
:arrow: spalone 2616, 0 kcal,
:arrow: na minus 1128,5 kcal.
Dziś przewiduję ciąg dalszy z obsługi żelazka i prasowalnicy. Już na samą myśł bola mnie plecy, ale trudno trzeba.
No nic to tyle do jutra.
Pa pa
-
Witaj Babetko :P :P :P
Ja od niedzieli się troszeczkę rozleniwiłam i nie liczyłam kalorii, też mam trudne dni i tak jakoś nie miałam siły na nic.
gosias29 gratuluję spadku wagi !!!
-
Hej dziewczynki!
Dziekuje wam za mile slowa :P. Dzis wpadlam tylko na sekundke zameldowac ,ze dietke trzymam i zaraz wskakuje na rower zeby troche sie wypocic.
Pozdrawiam was serdecznie i zycze milego wieczoru
-
Widzę tu pełno bratnich dusz - trzycyfrówek. Sama( na forum to już nie sama) walczę ze 109kg, waga z soboty. Gratuluję gospodyni schudnięcia czegokolwiek, bo każdy kg pod kreską to dla trójek sukces. Niedawno na Discowery był program o otyłości.Jeden zlekarzy, naukowiec powiedział tam dlaczego tak wiele prób odchudania kończy się fiaskiem.
Naukowcu odkryli, że pamięć komurek tłuszczowych trwa ok 5 lat. Jeżeli schudniemy i przez 5 lat utrzymamy wagę to te potworki umierają na zawsze. Dlatego tak trudno uniknąć efektu jojo, że te zołzy są strasznie pamiętliwe i koniecznie chcą się zapoełniać.
To i tak znaczny postęp w badaniach naukowych, bo do niedawna uważano, że owe gnomy nie umierają nigdy.
Wystarczy więc wytrwać 5 lat ( hahaha, 5 lat) i o ile nie naprodukujemy sobie nowych baloników sadełka, to pozbędziemy się starych.
Czego sobie i wam życzę.
-
Boże 5 lat - ja się modlę żebym wytrzymała 5 minut bez jakiejś bomby kalorycznej :lol: :lol: :lol: :lol: :shock: :lol: :lol: No dobra dobra koniec żartów, żadnych bomb :twisted:
-
Cześć. Witam nowe dziewczyny.
Fakt wytrzymać pięć lat bez przybycia na wadze to prawie nie możliw. Ale jednak...
Mnie się przynajmniej nie udało, ale i tak sukces bo nie wróciłam do poprzedniej wagi a to jest coś.
Ale teraz jakoś idzie mi po grudzie.
Mój bilans:
:arrow: zjedzone 1305,60 kcal,
:arrow: spalone 2400 kcal,
:arrow: na minus 1094,40 kcal.
Waga stoi.
Cześć do jutra.
-
Cześć! Za oknem szaroburo i ogólnie nieciekawie, a mnie roznosi energia :lol: Wdomu mówią, że jestem żaba, ale kocham taką pogodę. Wreszcie po kilku dniach wyszłam z dołka! Dla mnie może padać codziennie.A dołek to miałam i na pewno wróci bo jak na razie nie ma efektów mojego odchudzania :cry: A czuję się już jak słoń. Dobrze, że chociaż pada...
-
Cześć dziewczyny drogie.
Mój bilans:
:arrow: zjedzone 1304,4 kcal
:arrow: spalone 2400 kcal,
:arrow: na minus 1095,6 kcal.
A waga stoi. Mam przerwę w aktywności z przyczyn ode mnie nie zależnych. Mam nadzieję, że jutro sie skończą więc wskoczę na rowerek.
Ostatnio przeglądałm forum i znalazłam dietę opracowaną przez dietetyka. Jest ona w dziale chcę schudnąć. Co jest dla niej charakterystyczne to, że przez dwa pierwsze dni jest się na kompletnej głodówce. Zastanawiam się, który dietetyk przepisuje taką dietę. Nie żebym krytykowała tylko zawsze wszyscy mówią aby kategorycznie nie głodować. Aby schudnąć należy jeść, ale z umiarem. Co myślicie o tej diecie. I czy ktoś próbował. Czekam na komentarze.
Cześć.
-
hmm dziewczyny mam pytanie? jakim cudem wy codziennie spalacie po 2000kcal????
to co wy robicie? 4 godziny na rowerach jezdzicie??? po 10km biegacie??? troche te liczby z kosmosu...
i to dzien w dzien.
wyjasniejcie to, bo mnie to badzo ciekawi :twisted:
-
Kwiatku wiesz skad się bierze. Ano stąd, że liczę dzienne zapotrzebowanie mojego organizmu na życie. Jak się cofniesz kilka stron wstecz to znajdziesz opis tego całego procesu. Albo wiesz co wyjaśnię ci.
Wygląda to tak.
1. Po pierwsze na to splanie ma wpływ właśnie najwięcej to ile twój organizm potrzebuje aby funkcjonować. Jest tak przelicznik, który mnożysz razy kilogramy. Chyba, że wyliczy Ci to zapotrzebowanie lekarz, co stało się w moim przypadku. Z tym, że u mnie te 2400 wzięło się ze średniej wyliczonej z zapotrzebowania spoczynkowego i umiarkowanego ruchu.
2. Duga rzecz to dodatkowy wysiłek. Czyli ćwiczenia jakaś ciężka dodatkowa praca. Nie wliczam w to wysiłku w pracy.
Nie jest to jakieś super dokładne ale też nasze kilogramy nie spadają tak samo u wszystkich. Wolę poza tym trochę mniej napisać w spalaniu niż przesadzić w drugą stronę.
Do czego to spalanie jest potrzebne. Odejmuję od tej wartości to co zjadłam i sumuję różnicę. Potem dzielę ją przez 7000 i wychodzi mi ilość kilogramów jaką powinnam zrzucić. Teoretycznie. Bo widzisz, od początku diety powinnam mieć 13 kilo mniej zgodnie z wyliczeniami a tak nie jest.
Więc czasami jest to teoria.
Mam nadzieję, że nie zagmatwałam.
A co do dzisiejszego mojego bilansu to szkoda mówić:
:arrow: zjedzone 2151,8 kcal,
:arrow: spalone 2400 kcal,
:arrow: na minus 248,20 kcal.
Dopadła mnie dziś handra i potrzebowała cukru.
Dobra to tyle. Cześć
-
swoja droga,to bez wzgledu na to czy sie odchudzamy czy nie, spalamy i tak pewna liczbe kalorii potrzebna do funkcjonowania, wiec tego sie nie powinno liczyc, bo ta liczba jest niezmienna. lepiej pisac tylko dodatkowy ruch, np rower, bieganie, plywanie i takie tam, bo dodajac ta druga wartosc wychodza niepotrzebnie wielkie liczby, dla mnie bez sensu. takie oszukiwanie siebie, ooo spalilam 2400, super, a tak naprawde z tego tylko 400-500kcal pochodzi z dodatkowego ruchu.
-
Cześć Babetko !!!
Ja ostatnio też się źle czuję i nie liczę kalorii :cry:
Jeśli chodzi o tą dietkę to sama nie wiem co o tym mam myśleć, w każdym bądź razie ja się na nią nie piszę bo wiem, że nie wytrzymała bym bez jedzenia ani pół dnia. :?
Najlepiej czuję się na diecie 1000-1500 kcal wtedy jem to na co mam ochotę w rozsądnych ilościach.
Kwiatuch wiele dziewczyn na tym forum ze mną włącznie oblicza tak spalanie i jak dotąd przynosiło to skutek w postaci utraconych kilogramów.
Czego i tobie i innym życzę :!: :!: :!:
-
kazdy ma prawo do swojego zdania, nie twierdze ze nie. ot moje jest odmienne.
znalazlam fajna strone, ktora oblicza spalanie w czasie wykonywania czynnosci wg wagi, bo to przeciez tez wazne. osoba wazaca 90kg spali w czasie godziny aerobiku zdecydowanie wiecej niz ta 55kg np.
Kalkulator spalania
pozdrawiam
-
I o to chodzi i to jest pozytywne :P
-
Myślę, że każdy sposób liczenia podnoszący nas na duchu jest dobry.
Jak to pięknie brzmi 3000 kalorii spalone :!: :!: przy jakiś tam marnych 500 :?: :?:
Każdy pociesza się jak może. Ja też mogę dołączyć do grona chudnących. Zgubiłam gdzieś 3 kg i jak znajdziecie - NIE ODDAWAJCIE :!: :!: :!: SAME TEŻ NIE BIERZCIE :!: :!: :!:
Babetki i babeczki trzymajcie się ciepło, u mnie nieśmiało wychodzi słonko , przesyłam wam trochę jeśli nie macie. 8) 8) 8)
-
ale dobrego humoru nie przysporzy procent otłuszczenia ciala, ktory wlasnie sobie wyliczylam, dobre chociaz to, że od ostatniego pomiaru (5miesiecy temu) troszke sie obnizyl. ehhh, ma sie tego sadełka, oj ma :evil:
a pewnie ze lepiej wyglada 2000kcal spalonych, pod warunkiem, ze faktycznie jest to zrobione, a nie dlatego ze czesc spalilysmy spiac, czesc siedzac, czesc spalil zoladek trawiac, toz to zadna nasza zasluga.
to lepiej pisac 600 wiedzac, tak, zrobilam to, naprawde przebieglam Xkm, przejechalam na rowerze Xmin, przeplynelam Xdlugosci na basenie itd itd
-
Hej dziewczynki!
Dawno nie pisalam, mialam starszny mlyn w zeszlym tygodniu - praca, egzamin na uczelni. Egzamin zdalam, wiec niedziele mialam spokojna , a co za tym idzie oczywiscie od razu chcialo mi sie jesc. A to oczywiscie oznacza, ze jadlam wczoraj jak swinka :wink: Mimo to, melduje, tak jak obiecalam, ze moja waga dzis wskazala 113 kilosow. Czyli zrzucilam z siebie kolejne 2,5 kilograma!
Pozdrawiam was serdecznie i zycze udanego dnia
-
-
Acha, więc stąd biorą się te kolosalne liczby straconych kalorii. Ja też chciałam was zapytać, jak to robicie :wink: , bo przecież trzeba jeździć na rowerze ileś tam godzin, żeby stracić marne 800 kcal.
-
Cześć Babetko! Coś tu smutno ostatnio u Ciebie. Sami malkontenci. :roll: A ja myślę, że nieważne jak się pisze ważne, że ma się dobre samopoczucie i jakoś trzeba umieć znaleźć pozytywy, bo życie mamy ciężkie i dosłownie i w przenośni. :!: A jak coś nam pomaga to trzeba się tego trzymać! A ja weszłam dzisiaj na wagę i...mam nadzieję, że z wagą coś nie tak, ale to chyba próżna nadzieja - 2 kilo więcej!!! Już nie wiem co robić. Naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia więc skąd do jasnej ...?Może chociaż u Was kobietki coś miłego?
-
Cześć wszystkim.
Każdy ma prawo do własnej opinii i zdania. Cóż ja wychodzę z tego założenia że jeżeli piszę dokładnie ile zjadłam w ciągu dnia to dlaczego nie mam tego robić z wydatkiem energetycznym. Mam kontrolę nad tym co jem i ile spalam. A jeżeli ktoś się z tym nie zgadza jego problem.
Lidko niestety u mnie podobnie. Ale ja nie mam nic na swoje wytłumaczenie. Wczoraj wlazłam na wagę - 122,2, dziś było 121,6. Niestety mam świdomość że ostatnio sobie popuściłam a i nie ruszałam sie dodatkowo. Dziś wprawdzie nie ćwiczyłam ani nie jeździłam na rowerze ale byłam za to na długim spacerze. Jutro znów gimnastyka, więc będzie lepiej.
Mój bilans:
wczoraj
:arrow: zjedzone 2205,45 kcal,
:arrow: wydatek 3052,56 kcal,
:arrow: na minus 847,11 kcal.
Dziś podobnie:
:arrow: zjedzone 2113,70 kcal,
:arrow: wydatek 2960,96 kcal,
:arrow: na minus 847,26 kcal.
Trochę więcej niż zaplanowałam, ale chyba odzywa się u mnie stres i w pracy myśłałam, ze zjem konia z kopytami. Całe szczęście powstrzymałam się i zrobiłam sobie zupkę z kubka, która mimo że maleństwo to jednak mocno zasyca.
Dobra to tyle, smutaski uśmiechnijcie się głowa do góry jutro też jest dzień. Cześc do jutra.
-
Witaj Babetko !!!
Ja ostatnio nie umiem się porządnie zabrac za dietę, ciągle jakieś pokusy na mnie czyhają!!!
Cały czas walcze ale nie wiem jak długo wytrzymam, muszę się zapisac na basen albo na aerobic to mnie może bardziej zmotywuje.
Trzymaj się!!!
http://stuardek.w.interia.pl/linie/linia21.gif
-
Witam !!!
Mój wczorajszy bilansik:
Zjadłam:1059 kcal
Spaliłam: 2190 kcal
Bilans: -1131 kcal
http://stuardek1.w.interia.pl/linie/liniakitchen.gif
Miłego dnia !!!
-
Hej dziewczyny.
Miałam problem z logowaniem się dlatego taka przerwa. Nie mam się czym chwalić, chyba tylko nowym postanowieniem. Obawiam się, żestają się one już nudne. Po raz kolejny obiecywanie sobie że teraz już napewno, że już nigdy itd. Normalnie słuchać się nie chce samej sobie a dopiero gdy czyta to ktoś inny. Więc nie będę pisać że zaczynam od nowa tylko poprostu zacznę.
Oky teraz tylko tyle zgłosze się wieczorem aby podać szczegóły bilansu. Cześć.
-
Cześć Babetko !!!
U mnie tez nie najlepiej, jakoś nie mam już tego zapału do odchudzania co kiedyś :cry:
Waga stoi na 85 kg i ani mysli się ruszyć, ale ja i tak się tym nie przejmuję może jej sie znudzi i się w końcu ruszy :P http://stuardek1.w.interia.pl/linie/liniapociog.gif
-
8) Cze dziewczyny, ja sie tez na razie nie odchudzam. Chociaz tez i nie tyje, co schudlam to schudlam. Wierze, ze mi sie znow zachce :D :D odchudzac. Na razie!
-
Cześć. Tak jak napisałam wcześniej podaję bilans dzisiejszy.
:arrow: zjedzone 1176,19 kcal (uczciwie tylko tyle)
:arrow: wydatek 2444,0 kcal (nie wliczałam spaceru po cmentarzach)
:arrow: na minus 1267,81 kcal.
W dalszym ciągu będę podawać całość wydatku, bez względu na to czy się to podoba czy nie. Jakoś mnie to motywuje.
Dzień się kończy i mam jeden sukces za sobą nie skusiłam się na ciasto, które sama upiekłam. Tzn. dziś bo wczoraj wiedząc, że od dziś bez słodyczy życie się zaczyna, zjadłam sobie kawałek. Ale dziś uczciwie nic nie zgrzeszyłam a objadłam się za trzech.
Dzisiaj już dosyć do zobaczenia jutro.
Pa i dzięki za odwiedziny.
-
Hej!
Wczoraj sie zwazylam jak co tydzien i moja waga : 112 kg. Coz, prawie nic nic nie schdlam od zeszego poniedzialku, bo niestety caly weekend jadlam jak prosie wszystko co mi tylko w rece wpadlo :oops: I niestety nie umialam tego powstrzymac. Jest jeden plus - nic nie przytylam, wiec staje dzis do walki o zrzucenie z siebie kolejnych kilogramow. Moje nowe postanowienie - chce zobaczyc 9 na poczatku wagi juz w Sylwestra czyli musze zrzucic okolo 6,5 kilograma w miesiacu i mysle, ze to sie da zrobic. Dieta taka jak do tej pory czyli 1200-1500 kcal oparta na warzywach i owocach.
Pozdrawiam was dziewcznyny i zycze milego dnia
-
Sledzę wasze zmagania i dobrze was rozumiem, bo sama chciałabym schudnąć jakieś 30-40 kg. Wiem ,że to dużo i szybko się tego nie pozbędę. Muszę przyznać, że trochę mnie przygnębiają zapiski, gdzie ktoś ważący 57 kg mówi o sobie grubas i tłuścioch.
Rozumiem oczywiście ,że dla kogoś nawet 5 zbędnych kg może stanowić dramat i wcale tego nie potępiam, ale dla mnie jest to problem tak jakby z innej bajki.
Kiedy ważyłam 64 kg byłam zadowolona z siebie, i nawet nie przychodziło mi do głowy, żeby się odchudzać.
Teraz jednak czuję się dramatycznie źle ze swoją wagą, zaczęłam się odchudzać 2 tyg temu, pierwsze sukcesy już za mną, ale to dopiero taki mały kawałeczek.
Widzę, że tu dzielnie walczycie z wagą ciężką, więc chciałabym dołączyć. Bo nasze problemy są bardzo podobne. A poza tym nawet mimo niewielkich efektów nie upadacie na duchu. Tego mi właśnie trzeba
szszszszszszszszs to szumi morze kilkaset m stąd
-
Hej puchatki
Aganna witamy w naszym gronie. Zaraz na wstępie aż mnie skręciło od tego szumu morza. Kocham morze a nie mam okazji bywać nad nim. Śni mi się często po nocach i bardzo ci zazdroszczę.
Mój bilansik na dziś:
:arrow: zjedzone 1093,47 kcal,
:arrow: wydatek 2454 kcal
:arrow: na minus 1360,53 kcal.
Dziś się lenię musze odpocząć po noocy. Wstałam jakaś taka rozbita jakbym całą noc ćwiczyła albo podnosiła ciężary. Może ta pogoda mnie jeszcze dobiła. No w każdym razie czuję się okropnie. Jutro gimnastyka więc sobie odbiję.
Cześć do jutra.
-
Witam wszystkich!
Część osób tutaj juz znam. :D
Reszcie chciałam się kulturalnie przedstawić.
Mam na imię Ewa.
Mam 23 lata i jakieś 30 kg nadwagi :?
Chciałabym się do was przyłączyć bo wiedzę że większość z nas ma dość dużą nadwagę.
Zalewa mnie krew (podobnie jak Agannę) gdy czytam o tych chudzinkach które ważąc 55 kg robią dramat że są grube jak nie wiadomo co :evil:
Mam nadzieję że mnie przyjmiecie :roll:
aha!
Dodam że od 31 października jestem na diecie 1000 kcal.
Mam 172 cm wzrostu i ważę 87 kg.
Na forum udzielam się już długo z większymi i mniejszymi sukcesami ale ostatnio miałam długi kryzys i kg wróciły do mnie. :(
Ale nie poddaję się i znowu zaczynam zmagania z nimi. :twisted:
-
wrocilam, wracam na diete, bo za bardzo popuscilam pasa u rodzicow :)
-
Cześć!!!
Wczoraj byłam cały dzien w lesie, nazbieralam prawie całe wiaderko grzybków i zrobiłam troszeczkę zapasów na zimę.
Posuszyłam, pomroziłam i mężusiowi smażonkę na kolację też zrobiłam :P ( ale mi się zrymowało) :mrgreen:
Dzisaj bolą mnie strasznie nogi, musiałabym częściej zafundować sobie taki spacer po lesie.
Nie liczyłam wczoraj kalorii ale nie zjadłam dużo i chyba zmieszczę się w 1000-cu kalorii.
Trzymam za was kciuki !!!
-
Cześć Beatko! Cześć dziewczyny! Jak tu ludno, aż miło poczytać i wszystkie takie chętne do gubienia sadełka. Jak się dobrze zorganizujemy to latem będzie kilka super lasek więcej :lol: A ja niestety znikam na miesiąc ale po powrocie sie odezwę i mam cichą nadzieję, że ubędzie już -z nas - wtedy troszeczkę :!: Jesteście super.
Beatko trzymaj się, a wszystkim serdeczne uściski
Lidka :wink:
-
Cześć i czołem.
Dziś trochę nagrzeszyłam. Oto bilans:
:arrow: zjedzone 1861,06 kcal,
:arrow: wydatek 3041,41 kcal (rowerek)
:arrow: na minus 1180,35 kcal.
Pokusiłam się dziś na kotleciki mielone i dlatego wyszło 1861 kcal. Ale odrobiłam na rowerku więc nawet w końcowym rozrachunku nie wyszło źle.
Dobra na dziś tyle. Do jutra panienki i kobietki. Cześć.
-
Babetko
grzech nie był znowu taki wielki i ciężko go odpokutowałać więc możesz pożegnać dzień z czystym sumieniem.
Wcale się nie dziwię, że skusiłaś się na kotleciki, bo ja muszę je chować przed moją rodziną, inaczej musiałabym robić 2 obiady jednego dnia.
Tak wogóle trzymasz się dzielnie ,gratuluję.
U mnie dziś pomiary potwierdziły wskazania wagi i też się zmniejszyły o czym melduję z radością.
-
Cześć.
Dziewczyny zrobiłam odkrycie (nie wiem czy jest to nowość ale dla mnie dosyć znaczące). 200 gram kapusty kiszonej i jestem pełna, że nawet jabłko nie chciało wejść.
Oto mój bilans:
:arrow: zjedzone 997,76 kcal,
:arrow: wydatek 3051,39 kcal,
:arrow: na minus 2053,63 kcal.
Waga narazie stoi lub troszeczkę idzie w dół, ale nie przejmuję się, ważne, że wytrzymuję na diecie. Aganna dzięki za dobre słowo. U mnie jest to samo, kiedyś chciałam przygotować na dwa dni kotlecików ale ledwo starczyło na obiad. Dobra wracam do zajęć. Dziś już mówię cześć.
Pa Pa
-
Witanko,
tak kapustka jest suppppper ; -)
Można ją na surowo tzn. samą kiszoną lub z dodatkami np. cebulką,marchewką i odrobiną oliwki albo z dodatkiem grzybka, cebulki i oliwki podduszoną na ciepło, wcinać.
A w tym wszystki najciekawsze to to, że faktycznie niewielka porcja zapycha, jest małokaloryczna, pyszna , ma witaminkę C (co na zimę jest akurat wskazane) i dobra na jelitka.
HIP, HIP HUUUURRRA , NIECH ŻYJE KAPUSTKA KISZONA !!!!!
Hmmmm, ale się mniamuśnie zrobiło.
Nadal 3mam kciuki za Twoje sukcesy, Babetko - pozdfoofka