-
Jak zrzucić 55 kg?
Witam wszystkich puchatków (podba mie się to określenie).
Mam 33 lata, 173 cm wzrostu i tylko !! 125 kg. Pracowałam na to 10 lat.
Jak wszystkie puchatki mam za soba kilkadziesiąt prób odchudzania, zmiany życiowych przyzwyczajeń itp. itd. Stosowałam diety: kopenhaską - brakowało mi cierpliwości, Cambridge - schudłam 10 kilo i długo na tym wytrwałam, pod okiem lekarzy w Katowicach u prof. Zachorskiej - schudłam 10 kilo, ale w ciągu poprzedniego roku wróciły.
Wczoraj zaczęłam od początku. Weszłam na forum i znalazłam ciekawą dietę proponowaną przez KajaMaja. Spodobało mi się to. Ważne na początku diety jest aby skurczyć żoładek więc zaczynam od tego.
jestem nastawiona pozytywnie i optymistycznie. Warto od tego zacząć.
Proszę o wsparcie.
Pozdrówki.
-
hej babetka
to ja kajamaja w przebraniu
Moim zdaniem tamta dietka to straszna lipa.Uswiadomily mi to kolezanki z forum i znajoma dietetyczka.Pierwsze 3 dni sa w porzadku(soczkowy,warzywa i owoce)ale potem ...
Taka dieta jest dobra dla kogos komu do idealu brakuje 4,5 kilogramow.Takie puchatki jak my moga sovbie nia tylko wyrzadzic krzywde.Proponuje ci dietke 800-1000kalorii oparta glownie na drobiu i warzywnych suroweczkach.
JA sama musze schudnac ok 15 kg zeby czuc sie swietnie we wlasnej skorze.
pozdrawiam i zycze powodzenia
kajamaja/karola w jednej osobie
-
Wiesz przy takim doświadczeniu w odchudzaniu mam tą świadomość, że dieta ta jest do częściowej korekty. Po tych pierwszych trzech dniach miałam zamiar częściowo zmodyfikować dalsze posiłki. A potem stopniowo przechodzić na 1000 kcal.
Jak do każdej nowinki trzeba podejść z pewną dozą nieśmiałości i realistycznie. Dzięki za podpowiedź.
-
Postanowiłam sobie, że zawsze wieczorem będę opisywać cały dzień. Jest to w końcu pamietnik. Więc zaczynam.
Dziś był drugi dzień mojego nowego życia. Zaczęłam ponownie odchudzanie.
Nie nazywam tego walką bo przecież sama ze sobą walczyć nie mogę.
Mój plan na najbliższy tdzień.
1. Muszę skurczyć żołądek więc jeszcze jeden - dwa dni na diecie ubogiej w kalorie.
2. Następnie przejdę na dietę 1000 kalorii.
3. Codziennie wieczorem odwiedzać będę forum i uzupełniać pamiętnik.
4. W poniedziałek włączę do pracy rowerek i brzuszki.
Taki mam plan. A co było dzisiaj.
Dzisiaj był dzień marchewkowo - jabłkowo - kalarepowy. Przeżyłam i było całkiem w porządku. Jak się wszystko gryzie i chrupie to nawet trudno zjeść całość przydzieloną na jeden posiłek. Narazie jeść mi się nie chce. Zobaczymy później.
Jak zawsze najtrudniejsze będą dni następne.
Na dzisiaj tyle. Pozdrowienia dla wszystkich puchatków. Trzymajcie się ciepło. Pa
-
Cześć Babetka!
Ja też mam dużo do zrzucenia...
Stosuję dietę ok. 1300 kcal. To dopiero mój ósmy dzień na diecie a już jestem lżejsza i czuję się o wiele lepiej.
Życzę dużo sukcesów, cierpliwości i wytrwałości.
-
Ewa_P dzięki za wsparcie.
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się postu od kogoś tak puchatego jak ja.
Przeglądając forum spotkałam się raczej z osobami, które mają mało do zrzucenia.
Takie osoby jak ja z reguły wstydzą się pisać o swojej wadze.
-
Babeciu!! Chętnie i ja sie przyłączę do Ciebie!! Ważyłam o 5 kg więcej niż TY przy wzroście 160! Wyobrażasz to sobie??!! chudłam 30 kg - przytyłam 20, moje wahania wagowe sa porażające...Teraz waże 118, wciąż tylko zaczynam i zaczynam!! Będzie ciężko, ale wytwasz, w końcu to nasz życie i musmy o nie dbać!! Trzymam kiuki!!
-
Babetka uszka do góry, może akurat nie trafiłaś na posty duuużych puchatków.
Jest tu nas sporo, sporo jest też takich jak ja, do mety brakuje mi już w tej chwili "tylko" 20 kg, ale za mną dwa i pół roku naprawdę solidnej pracy.
Naprawdę możesz pozbyć się swoich kg, tylko musisz nastawić się na długą , wytrwałą walkę.
Nie możesz wymagać od siebie szybkiego ubytku wagi, nie może załamywać cię to , że waga nie spada tak szybko jakbyś chciała, że czasami tygodniami stoi w miejscu i nie chce ruszyć w dół.
Jeżeli chcesz będę odpowiadać na wszystkie twoje wątpliwości , czy problemy. Będę ci opowiadać jak było ze mną, co mi szło łatwiej a co gorzej, no wiesz poprostu jakie jest życie przy długoterminowej diecie.
Ja urzywam słowa walka, bo dla mnie była to walka ze swoimi przyzwyczajeniami głównie.
Babetko, Marzenko, Ewciu WARTO CIERPLIWIE IŚĆ DO WYZNACZONEGO CELU
ON JEST REALNY
Trzymam za was mocno kciuki
szane
-
Dziewczyny dzięki za wiadomości. Zawsze byłam tego zdania, że w grupie raźniej i więcej można osiągnąć.
Szane dzięki i będę korzystała. Nie jestem zielona w sprawie odchudzania, właściwie zaczynania. Trudniej mi jest utrzymać to co osiagnęłam przez dwa cztery tygodnie, a naewt kilka dni. Mam jak to zawsze określam wiadomości w sprawie odchudzania na poziomie doktoranta ale gorzej z praktyką. Brak mi silnej woli. Ale wiem jedno, że zawsze motywowały mnie dobre rezultaty u innych osób więc będę korzystała i od Ciebie Szane i od Ciebie Marzenko.
Opowiem Wam jak minął mój trzeci dzień, jak to oklreśłam nowego życia.
Rano zważyłam się i hip hip hurra od początku diety 1,6 kg mniej. Fajnie ale bez przesady to narazie tylko woda.
Co zjadłam - miałam dzisiaj dzień jabłkowy. Trochę go zmodyfikowałam. Rano wypiłam sok jednego dnia i zjadłam jedno duże jabłko - razem jakieś 160 kcal. Drugie śniadanie to sok marchewkowy Witaminka i dwa jabłka (zaczynało mnie ssać więc dlatego dwa) - 255 kcal.
Na obiad nie wytrzymałam wzięłam płatki kukurydziane i mleko 0,5 % - 265 kcal. Wieczorem o 18 jabłko - 85 kcal. Razem około 765 kcal.
Od jutra wprowadzam dietę 1000 kcal bo ten sposób zywienia mnie wnerwił.
Przed chwilą zeszłam z rowera stacjonarnego. Jechałam przez godzinę. Coś tam mi ścierpło ale się opłacało. Już czuję jak uda mi smukleją .
Dobrze by było gdyby po jednej godzinie to było możliwe.
Czuję się świetnie mam dobre nastawienie i samopoczucie bo dodatkowo zdusiłam u siebie chęć na kanapke z masełkiem, szyneczką i czymś tam jeszcze. Nie poddałam się i jestem z siebie dumna. Oczywiście przez cały dzień wypiłam 1,5 litra cherbaty czerwonej, dwie kawy (tylko) i mineralkę, ale gazowaną bo niegazowanej nie lubię.
To tyle wrazam jutro. Trzymajcie się ciepło i pozdrówki dla wszystkich puchatków. Pa.!!!
-
Witam!
Niewiem co się stało ale wczorajszego mojego postu nie ma. Czyżby wyszorowano mój pamiętnik.
Dobra to co było wczoraj.
Ano było fajnie. Tak jak sobie zaplanowałam zjadłam tylko 1000 kcal. Rano dwa chrupki, pomidor i rzodkiewki. Potem zrobiłam sobie koktajl z truskawek, czereśni i maślanki. Na obiad gotowane mięsko z warzywami. Wieczorem jabłko i mleko.
Jakże ja byłam wczoraj z siebie zadowolona.
O dniu dzisiejszym lepiej nie będę pisać bo był kompletną klapą. Mam dół psychiczny, fizyczny ale za to górę kaloryczną.
Pozdrawiam i do jutra.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki