Witaj Aguś.
Ja też mam taki zap... w pracy, więc rozumiem Cię.
Życzę miłego weekendowego wypoczynku.
Wersja do druku
Witaj Aguś.
Ja też mam taki zap... w pracy, więc rozumiem Cię.
Życzę miłego weekendowego wypoczynku.
To czekamy, czekamy :D
milego weekendu :D
Miłego weekendu
Witam weekendowo :D
Dzięki za zrozumienie :D Naprawdę w pracu mam ostatnio tak wypełniony czas, że nie moge sobie pozwolić na działalność poza-zawodową, jeśli nie chcę zostawać po godzinach. No i często mam tak dosyć komputera, że w domu nawet do tego pudełka nie podchodzę... Zresztą na brak zajęć w domku nie narzekam :wink:
Troszkę luźniejszy dzień dziś, zakończony grillem 8) No, ale oczywiście ciasto robię i sałatkę jakąś - ciasto już w piekarniku, a właściwie biszkopt kawowy, na to pójdą owoce, bita śmietana i galaretka - dietetyczne to nie będzie, ale przecież nie moje zadanie przyjaciół odchudzać :wink: A po produkty na słaatkę dopiero się wybiorę za chwilkę - planuje makaronową z kurczakiem.
Odchuudzanie moje... :roll: bez planu konkretnego i zacięcia... Instynktownie raczej pilnuję tej granicy 1400 kcal i nie jest najgorzej, bo suwak troszeczkę mogę przesunąć w odpowiednią stronę :lol: A to niewątpliwie zasługa biegania :P M maju - pod koniec- mam zamiar swobodnie biegać 10 km i ćwiczę, żeby to osiągnąć. Ostatnio "łyknęłam" 9 km - było by 10, gdyby nie rozwiązana sznurówka :roll: Przerwałam bieg, schyliłam się zawiązać i miałam plan biec dalej, bo tego dnai biegło mi się świetnie, ale kilka kroków na miękkich nogach, takich zupełnie pozbawionych czucia :roll: :roll: :roll: kazało mi pójść po rozum do głowy i resztę traszy przemaszerować... Ale będzie dyszka jak nic :wink: :D
A w dni bez biegu męczę po trochu inne mięśnie - brzuch i ramiona :D Tak się jednak przyzwyczaiłam do intensywnego wysiłku, że jakoś coraz mniej mnie takie ćwiczenia rajcują :roll: Lubie po prostu te endorfiny po max wysiłku - czy to już jest fioł :?: :roll: :roll: :roll: Chyba tak... Ostatnio przebrałam się do biegania, rozgrzałam, rozciągnęłam... i lunęło na dworze :evil: Zła jak diabli przećwiczyłam godzinę, ale dalej mnie nosiło, więc jak po tej godzinie przestało padać, to wypadłam z domu i w szaleńczym tempie przeleciałam tak z 3 km :roll: I dopiero poczułam, że żyję, jak wracałam do domu, to japa mi się cieszyła :lol: :lol: :lol:
Maż skomentował to jednym słowm "ześwirowałaś" :roll: :roll:
Chuba trudno mu racji nie przyznać :roll: :wink:
Więc ześwirowana konkretnie Aga pozdrawia Was sobotnio :D
I ostrzegam, że każde pytanie o bieganie będzie się kończyć dłuuuuugim wywodem :roll: Mam nazdzieje, ze chociaż ta faza mi szybko minie :roll:
Z niektórymi z Was już się przywitałam i podczytałam troszkę, a resztę zostawiam sobie na deser 8) - czyli pewnie popołudniowa kawę wypije w Waszym towarzystwie 8) :lol:
Buziaczki dziewczynki :D
Kawa wypita 8)
Widzę, z edla odmiany ja tu dziś duzur trzymam a reszta się weekenduje :wink:
I dobrze, tak ma być. Ja też jeszcze tylko kuchnię i łazienkę posprzątam, a potem robię się na bóstwo i na grila 8) :lol:
Zycze milej niedzieli :)
hej Aguś
mam nadzieję, że grill był udany
a te Twoje biegi wpędzają mnie w kompleksy, że ja tak mało robię
tym bardziej, że moje waga ostatnio znów nie łaskawa
no cóż...
dopóki nie osiągnę "swojego" ideału nie zaprzestanę walki
miłej niedzieli Aga
c.
Udanej niedzieli!
Mam nadzieję że gril się udał
I jak imprezka??
Milego poniedzialku zycze :)